August napisał(a):Blajpios napisał(a):Ojojoj, coś zdenerwowanko się wkrada... Może jednak niepotrzebne czy przesadne jest zamykanie się na dyskusję i myślenie, choć wydaje się, że ładnie się to ukryło pod frazami typu "dobrze to robisz" ale "bez odbioru". OK! Można nawet pominąć fakt jeden, bardzo dziwny. Mianowicie ten, iż niby "na temat" jest kuriozalna propozycja nie zauważania drobnego nieopatrzenia na stronie w imię tego, że ktoś robiący stronę jest wolontariuszem - ale można się czepiać kogoś jeszcze dalej od tego błędu oddalonego. Natomiast - "nie na temat" niby ma być, gdy ktoś pokpiwając sobie z tej kuriozalnej wypowiedzi - zrobi parafrazę. Ciekawa mentalność Kalego.
Moze mam taka a nie inna mentalność Kalego. Ale mam też świadomość, że nie jestem czlowiekiem pozbawionym wad. Ale mam też świadomość, że informacje typu kto odvchodzi a kto przychodzi do klubu powinny w pierwszej kolejności znajdować się w serwisie oficjalnym klubu, a takowego nie ma. A czemu to kolega Blajpios już nie odpowiedział na pytanie.
nie odpowiedział - bo ani nie jest rzecznikiem prasowym, by bronić nawet przegranych spraw - ani i sam nie jest szczęśliwy z tego powodu. Wydaje mi się, że wśród licznych moich postów krytykujących - ogólnie rzecz ujmując - Zarząd Zagłębia także w czasach Szatana: to po wycofaniu się Klubu z prowadzenia "oficjalnej strony", dawałem też wyraz niezadowoleniu z faktu wycofania się ze strony oficjalnej, choć na 100 procent pewien nie jestem, może odpuściłem po wcześniejszych (co już pewne) krytykach rozmaitych braków polityki "piarowej".
Naprawdę nie chodzi mi ani o zaostrzanie atmosfery ani o jakieś "kogucie skakanie do oczu". Za starzy na to jesteśmy. Cieszę się, że nie pokłóciliśmy się, zwłaszcza szanując różne wpisy wzajemnie. Chodziło mi o to tylko, że naprawdę wkurzające jest, gdy człowiek jest bezsilny, otwartym tekstem pisze wręcz po kilkanaście już chyba razy, że nie chodzi dla kontrastu o chwalenie "zawsze i wszędzie i za wszystko Szatana", bo nieraz się też i na tych łamach go tu krytykowało: a w odpowiedzi ludzie dalej wciąż powtarzają właśnie to, czemu się zaprzecza. Żeby było jasne. Tak, chyba jest pewna różnica w naszych podejściach. Ja rzeczywiście, mam cień nadziei, że K. Szatan co do nauki biznesu sportowego tych ostatnich dwóch lat nie zmarnował całkiem, że coś jeszcze drgnęło. Nie jest to cień wielki, nie chcę się łudzić, że nastąpiło totalne zrozumienie - ale ufam, że coś jednak zostało, że ciut będzie lepiej. A jak się go wesprze naciskiem kibicowskim pozytywnym a nie gnojącym go - to to ciut będzie jeszcze ciut większe. Podczas gdy Kol. August chyba już takich nadziei nawet małych absolutnie nie ma. Ale ja nie wiem, kto ma rację. Bynajmniej nie upieram się, że okaże się, niestety, ża rację miał. Kol. August, nawet pozytywny nacisk nie pomoże. Nie wiem. Chciałbym, by było inaczej.
No, dobrze. Ale to - odchodzi już od tematu strony głównej. Mimo wszystko chciałbym, by nawet będąc znów "hobbystyczną", nie zastygała praca serwisu w skamieniałych formach. Po - na pewno wielkim, także finansowym wysiłku, jeżeli nie był on jeszcze w czasach "oficjalności" - gdy strona cała zyskała nowy wygląd: naturalnym było jakieś "odsapnięcie". "Mamy szkielet, nowy kształt, zrobiliśmy bardzo dużo". To naturalne myślenie, które mogło być u Twórców. Powiedziałbym tak - gdyby to był oficjalny serwis, czyi ludzie na etacie, miałbym dość uporczywe zastrzeżenia, wracałbym do nich. Jak jest jak jest - nie będę zarzucał tego Twórcom. Zwłaszcza, że zawsze mogą powiedzieć, "a co ty, k.a, zrobiłeś, czy robisz, jaki wkład masz?". Niemniej - jako choćby ten wkład - co rusz podrzucam jakieś sprawy, bo czasem to drobne kwestie a jednak coś mogą rozwinąć, uwspółcześnić serwis itd. I co do tego ma, że nie ma oficjalnej strony? Jeżeli stawiam wymagania, czy podpowiedzi zdając sobie z tego sprawę, jeżeli nie stawiam wymagań w formie jak do zawodowców odpowiedzialnych zawodowo za tę prezentację: to nie uważam za nieuczciwe stawianie takich podpowiedzi. Czy się tu mylę? Czy Twórcom Serwisu stawiałem kiedyś jakieś wymagania czy zarzuty, przy których mogli mieć wrażenie, że nieuczciwie od nich żądam za dużo? Mnie się wydaje, że nie, ufam, że nie, że nie odebrali tak moich wypowiedzi. Ale na pewno - nie mnie się tu do końca ocenić, nie mogę rozstrzygnąć artbitralnie czy to za nich czy to jakby jaki obiektywny sąd.