przez Darek 2003-09-12, 12:37 am
Witam
Byłem na inauguracyjnym meczu Motoru w pierwszej lidze z naszym Zagłębiem.Coś tam nawet zostało w pamięci z tego wyjazdu.
Wieczorny pociąg nam uciekł i pojechaliśmy w kilkanaście osób z przesiadką.Pierwsza częśc podróży minęła bez przygód.Po przesiadce(nie pamiętam już gdzie) jechaliśmy "piętrusem".Tam spotkaliśmy klienta,który wracał z NRD,z kontraktu.W walizkach miał tyle flaszek jakby chciał zaopatrzyć całą wioskę.Minęlismy klika stacji i w pociągu wreszcie zrobiło się wesoło.Sponsorowi może troche mniej ale przynajmniej nie musiał taszczyć ciężkich waliz :D
W Lublinie byliśmy chyba ok. 9.00 Z dwoma kumplami poszłem na browar a póżniej na stadion.Stadion oczywiście świecil jeszcze pustakami więc nie było wyjścia - spacerek na miasto.Spotkaliśmy oczywiście kibiców Motoru i zrobiło się dość wesoło.Po dwunastej poszliśmy pod kasy i tu szok.Biletów brak.Ale co tam, znowu wycieczka w miasto i po powrocie ok.14 kolejny szok.Stadion zapełniony po brzegi i nikogo już nie wpuszczją a do meczu jeszcze ponad godzina.Miny nam zrzedły ale przy pomocy kibiców Motoru i naszym bajerom(wmówiliśmy im,że w pierwszej lidze to obowiązek przyjmować kibiców gości - kto sie teraz na to złapie?) weszliśmy na stadion i to za friko bo biletów nie było.
Atmosfera fantastyczna a wynik 1:1
Droga powrotna spokojna i bez przygód,atmosfera senna.Trochę weselej zrobiło sie gdy pociąg stanął gdzieś w polach.Bodajże Z.K. podpuścił Mikitę,że nie kocha Zagłebia,h.. z niego nie kibic itp Na dowod tego,że jest prawdziwym kibicem Mikita miał zjeść ziemię.Długo się nie zastanawiając wysiadł z pociągu nabrał dwie garście ziemi i rozpoczął konsumpcję.(czy są teraz tacy fani ? :D )
Później spanko aż do Sosnowca i tak skończył się pierwszy wyjazd w sezonie 80/81
pozdrawiam
Darek z D.G.