Darian napisał(a):Problem może tkwić z ogólnej zawiści Zagłębiaków do siebie. W Sosnowcu to chyba jest to aż nadto widoczne. U nas to nawet chyba Ojcowi Świętemu by nie popuszczono gdyby był z Sosnowca. ;)
Na pewno dużo racji w tym sformułowaniu... Coś jakby: to wręcz dowodzi, że Zagłębie to jakaś szczególna kwintesencja polskości, w tym znaczeniu.
Dodać jeszcze do tego można - to przemieszane jest z poczuciem niepewności samych siebie, z poczuciem bezradności, gdy się widzi siebie na marginesie, z poczuciem niemożliwości wpływania samemu na poziomie władzy na swój los, z poczuciem niemożliwości brania spraw w swoje ręce. Z tego wszystkiego biorą się postawy z góry mówiące "to się nie uda", "niewiele prezentujemy" - a żeby odrzucić to od siebie, to najlepiej wskazać "kolegę" za winnego - i na nim wyładować złość. Tylko, że ani jego, ani nas nie mobilizuje to do niczego - a wszystkich "spoza" tylko umacnia w przekonaniu, że Zagłębie jest do niczego. Na co z kolei - Zagłębiacy się obruszą, że "jak można nie znać Zagłębia", "jak można mylić ze Śląskiem". Sami jednak nawet, gdy zacznie się dyskusję, co wyróżnia Zagłębie, co jest charakterystyczne dla Zagłębia, poza to, że "nie jest Śląskiem": nie wychodzą. Cóż, warto by podjąć "pracę na sobą", nad Zagłębiem, jako zjednoczeniem tych ludzi tu żyjących. Trzeba przywrócić wzajemny szacunek, jako podstawę. To może i takie "samoleczenie kompleksów przez wyzwiska na Zagłębiaków" - ustąpią.