http://e-hokej.pl/newsydetal.php?d=1,1,1260
Rozmowa z Jarosławem Morawieckim, byłym trenerem Zagłębia Sosnowiec
Dość niespodziewanie rozstał sie Pan z Zagłebiem, bo jednak udało wam się znaleźć w czołowej czwórce, a więc cel został zrealizowany.
- Wmawia mi się, że miałem konflikt z zawodnikami, ale to nieprawda. Proszę cofnąć się wstecz do czasów, kiedy pracowałem w Toruniu, czy też do poprzedniego sezonu w Sosnowcu. Nie było żadnych konfliktów. Nie będę jednak ukrywał, że w bieżącym sezonie współpraca z zawodnikami nie układała się dobrze. Wszystko zaczęło się od przyjścia nowych zawodników. Przed sezonem wiele osób mnie ostrzegało, że ich przyjście oznaczać będzie tylko same problemy. Mi wydawało się, że jestem sie w stanie z każdym porozumieć i zlekceważyłem te ostrzeżenia, co sie obróciło przeciwko mnie. Teraz już wiem, że nie miałem racji.
- Problemy ?
- Część zawodników nie prowadziła sportowego trybu życia, mówiąć delikatnie. Liczyłem, że będą podchodzić do swoich obowiązków profesjonalnie, ale się przeliczyłem. My z Krzysztofem Podsiadło tak naprawdę byliśmy pozbawieni pola manewru. Presja na wynik była ogromna. Zgłaszaliśmy prezesowi Bernatowi, że zespół nie funkcjonuje tak jak powinien, że zawodnicy się źle prowadzą. Tylko, że to byli ci, którzy decydowali o obliczu tego zespołu, więc bagatelizowano te wybryki. Trener o wszystkim nie decyduje, nawet w zakresie swoich obowiązków. Są sponsorzy, którzy dają pieniądze jest zarząd, który miał sporo do powiedzenia i chciał, żeby dawać tym zawodnikom kolejne szanse. Prezes z jednej strony chciał coś z tym problemem zrobić, z drugiej się bał.
- Do dzisiaj się zastanawiam dlaczego przyjeliście po raz drugi Belice. Pamiętam jak rozmawialiśmy tuż po rozwiązaniu z nim umowy. Mówił Pan, że psuł atmosferę w szatni.
- Belica nie mógł sobie znaleźć klubu i zwrócił się do prezesa Bernata. Usłyszałem wtedy, że Belica przemyślał i zrozumiał swoje błędy i że się zmieni. Wcześniej zupełnie nie przykładał się do treningów i wiecznie miał coś do powiedzenia. Zgodził się na mniejsze zarobki i dano mu kolejną szansę.
- Zmienił się ?
- ...trochę tak. Z Cracovią zagrał jeden czy dwa dobre mecze.
- Gracze skarżyli się na monotonne treningi za Pana czasów.
- Bzdura. Każdy tylko szuka wymówki. Zawsze szuka się winnych wokół siebie. W ogóle to była dziwna sytuacja. Jak przegrywaliśmy to zaraz szukano winnych, jak wygrywalismy to wszystko było w porządku. Przynajmniej tak się wydawało. Pamiętam jak grudniu zaczęliśmy grać w kratkę i człowiek zastanawiał się gdzie popełnił błąd. To był dla mnie trudny okres, podobnie jak ten z początku sezonu. Potem wyszło na jaw jak to zawodnicy pięknie bawią się po meczach.
- Ilu z nich nie zagra u Jarosława Morawieckiego w zespole ?
- Kilku na pewno. Nie mam już żadnej ochoty mieć z nimi do czynienia, niezależnie od miejsca, w którym będę pracował.
- Jak Pan zareagował na anonimową wypowiedź jednego z zawodników, który powiedział, że z Panem nie da się nic osiągnąć ?
- Wiem kto to powiedział. Niech się najpierw dobrze nauczy po polsku mówić i znajdzie odwagę, żeby mi to powiedzieć. Z Czechami tak jest, że w oczy mówią co innego, a co innego za plecami. Tak się cofam myślami do czasów kiedy grałem. Wówczas w żadnym wypadku nie przyszłaby mi do głowy krytyka trenera.
- Wypłakać się w rękaw do prezesa też by Pan nie poszedł ?
- (śmiech) Wędrówki zawodników "na górę" niedługo chyba staną się tradycją w naszej lidze. Powiem tylko tyle, że takie sytuacje miały miejsce w obecnym sezonie w Zagłębiu. W życiu bym o tym nie pomyślał.
- Te wędrówki były chyba mało skuteczne skoro trwaliście tak długo na swoich posadach.
- Od dłuższego czasu szukano nam zastępców. Dobrze o tym wiedzieliśmy. Działacze mieli tylko problem ze znalezieniem odpowiadającego im trenera. Teraz jest taka tendencja, że tam gdzie jest pięciu Słowaków czy Czechów w drużynie szybko pojawia się słowacki albo czeski trener (śmiech). Oni najlepiej na tym wszystkim wychodzą, a tak naprawdę traktują Polskę jak trzeci świat i myślą, że będą tu wszystkich objeżdżać na jednej nodze.
- Wybiera się Pan na wakacje ?
- Na pewno. Teraz jeszcze żyję cała tą sprawą zwolnienia, oglądam mecze o trzecie miejsce. Za kilka tygodni przewiduję jakiś odpoczynek.
- Te deklaracje odnośnie pracy z młodzieżą to tak na poważnie ?
- Trudno w tej chwili powiedzieć, ale skłaniam się ku takiemu kierunkowi. Płace w hokeju młodzieżowym są niskie, więc pewnie będę gdzies dodatkowo pracował. Kiedyś trenerzy od młodzieży byli zatrudnieni w klubach i poświęcali cała swoją uwagę adeptom hokeja. Były też efekty. Dzisiaj człowiek wraca z pracy i ma dosyć. Nie zwraca uwagi na treningu jak dziecko ma ułożone ciało, kij, jak jeździ na łyżwach. Efekty są widoczne.