Moderatorzy: flex, Smazu, krzysiu, swiezy52, kierat, BrzydaL
Cyrograf prezesa Zagłębia Sosnowiec wart upragnionego medalu [WYWIAD]
28.02.2024, 18:29
Wojciech Todur
Hokejowe Zagłębie Sosnowiec na nowym Stadionie Zimowym stało się magnesem dla fanów, którzy jednak omijali stary obiekt przy ul. Zamkowej. Do pełni szczęścia brakuje sportowego sukcesu.
Zagłębie Sosnowiec czeka na medal mistrzostw Polski od 1990 roku. W tym sezonie droga do najlepszej czwórki wiedzie przez Katowice, bowiem to GKS stoi na drodze Zagłębia w pierwszej rundzie play off. Pierwsze mecze już w piątek i sobotę na Śląsku. Do Sosnowca rywalizacja przeniesie się 5 i 6 marca.
Nowy Stadion Zimowy w Sosnowcu Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl
O zakończonym sezonie zasadniczym, plusach gry na nowym Stadionie Zimowym, historii, planach i cyrografie wartym 20 lat życia opowiedział nam Adrian Pietrzyk, prezes klubu.
Wojciech Todur: Zagłębie Sosnowiec już dawno nie było tak blisko czołówki, a jednak do play off przystąpi tylko z ósmej pozycji.
Adrian Pietrzyk: - Ligowa tabela już dawno nie była tak spłaszczona. Odstawał właściwie tylko zespół z Sanoka. Nikt nie dominował. Niemal w każdej kolejce zdarzały się niespodzianki. To była dla kibiców ciekawa runda zasadnicza. Można powiedzieć, że finiszowaliśmy "tylko" na ósmym miejscu, ale gdyby nie fakt, że na przełomie roku zabrakło nam nieco pary, to mogło być to i miejsce piąte. Mamy dodatni bilans z drużynami, które są przed nami - z Toruniem, Podhalem Nowy Targ. To dobry prognostyk.
W pierwszej rundzie play off zagracie jednak z najmocniejszym GKS-em Katowice.
- Wiedzieliśmy o tym od dawna. Regulamin daje drużynom z pierwszej czwórki prawo wyboru rywala. Dla GKS-u wybór Zagłębia jest oczywisty z wielu powodów. Najważniejsze z nich to logistyka i finanse. Wyjazd na mecz do Sosnowca to żaden wyjazd. Nie płaci się wiele za podróż. Nie trzeba księgować w budżecie wydatków na hotel. Budżety hokejowych klubów nie są bez dna. Większość liczy każdą złotówkę. Zakładam, że nawet, gdybyśmy byli teraz piątą drużyną, to w Katowicach i tak wybraliby Zagłębie. Dla nas to jednak nie jest aż tak złe rozwiązanie, jak mogłoby się z pozoru wydawać. Wolimy grać z GKS-em, niż chociażby z Unią Oświęcim. Pokażemy to na lodzie.
Kibice Zagłębia na trybunach nowego Stadionu Zimowego w Sosnowcu Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl
Mówi Pan, że na przełomie roku nieco zabrakło wam pary. W czym rzecz?
- Ograniczony budżet sprawił, że goniliśmy wtedy na dwie i pół piątki. Natężenie meczów było duże i zwyczajnie brakowało nam czasami sił. Gdybyśmy skonstruowali tabelę obejmującą tylko mecze w 2024 roku, to bylibyśmy piątą drużyną ligi. Końcówka była jeszcze lepsza, bo biorąc pod uwagę pięć ostatnich meczów jesteśmy drugą drużyną w Polsce. Wzmocnienia, których dokonaliśmy w styczniu okazały się trafione. To napawa nas optymizmem przed kluczowym etapem sezonu.
Wielkim plusem jest również to, że kibice chcieli oglądać Zagłębie.
- Pod względem przyrostu frekwencji zanotowaliśmy największy progres w lidze. Z poziomu 400 osób na meczu do ok. dwóch tysięcy. Ktoś powie, że to efekt nowego obiektu i pewnie będzie w tym sporo racji. Tyle, że efekt nowości może działać przez jedną rundę, a my trzymaliśmy wysoki poziom do końca. Mieliśmy pięć razy komplet. Tylko dwa razy obłożenie nowego Stadionu Zimowego spadło poniżej 70 procent. Zanotowaliśmy też olbrzymi wzrost sprzedaży dostępów do transmisji naszych spotkań przez internet. To pokazuje, że kibice chcieli oglądać nasze mecze.
Pod względem wypełnienia obiektu na pewno bijemy stadion i piłkarzy. Kto wie czy na koniec sezonu nie dojdzie do absurdu, że i frekwencję będziemy mieli lepszą.
A jak wyglądały na przestrzeni całego sezonu zasadniczego finanse klubu? Właśnie na przełomie roku z szatni zaczęły wyciekać informacje, że pieniędzy brakuje.
- Nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. Faktem jest, że mieliśmy zadyszkę. Zaczynając jakikolwiek projekt patrzę w przyszłość dalej niż na jeden rok, czy sezon. Słyszałem zarzuty, że mamy za tanie bilety. Zbyt tanie pakiety sponsorskie. Teraz - na play off - będą u nas dalej obowiązywały karnety z sezonu zasadniczego. A to również nie jest normą.
Kibice Zagłębia na trybunach nowego Stadionu Zimowego w Sosnowcu Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl
Zagłębie na nowym Stadionie Zimowym było niewiadomą. Także dla firm, które chciały lub wahały się, żeby nas wspomóc. Kilku sponsorów także nam się posypało, co sprawiło, że były i problemy z pieniędzmi. Ale już wiemy, że ci co zostali z nami chcą przedłużyć współpracę na kolejny sezon. Na nowych, lepszych warunkach. Sponsorów może nie będzie już trzydziestu, ale wpływy do klubu wyższe.
Pamiętam, że gdy rozstawał się Pan z piłkarską sekcją Zagłębia, to podkreślał Pan, że dotowanie zawodowych sportowców przez miejskie spółki, to złe rozwiązanie. Po przejęciu sterów w hokejowym Zagłębiu zmienił Pan zdanie?
- Hokeistów nie sponsoruje żadna miejska spółka. Na bandach są reklamy Sosnowieckich Wodociągów, ale te wspierają UKS, a to zupełnie inny podmiot. Zależy nam, żeby wsparcie od gminy było na coraz niższym poziomie. Chcemy je ograniczać. Mierzi mnie natomiast, gdy spółka skarbu państwa dotuje klub z miasta X w sytuacji, gdy nie prowadzi tam swojej działalności. Nie jest z tym miastem zupełnie związana, a decyzja o sponsoringu ma podłoże polityczne. Zupełnie inaczej wygląda to wtedy, gdy dana spółka działa na danym terenie. Przyczynia się do degradacji środowiska na przykład. Wtedy sponsoring klubu jest uzasadniony, bo kryje się za nim też tzw. wrażliwość społeczna. Chęć wynagrodzenia ewentualnych szkód.
Adrian Pietrzyk, prezes Zagłębia Sosnowiec fot. zaglebie.eu
Na dziś realia są takie, że bez pieniędzy miasta Zagłębie nie przetrwa. Hokej to jednak wciąż niszowy sport, który ma problem, żeby uzyskać wsparcie wyłącznie z komercyjnych źródeł. W lidze tak funkcjonuje klub z Sanoka, a jego pozycja [ostatnia - przyp.red.] wskazuje do czego to prowadzi.
Hokej to bardzo drogi sport. Kij kosztuje i 1,5 tysiąca złotych. Tymczasem zdarza się, że zawodnik złamie podczas meczu i trzy kije. Nowe lodowisko to na pewno nasz atut, ale też organizacja spotkań na tym obiekcie jest znacznie droższa niż na starym Zimowym przy ul. Zamkowej. O tym wszystkim musimy pamiętać konstruując nasz budżet. Ale nie jest tak źle skoro sami zawodnicy polecają nas, jako miejsce do pracy swoim kolegom.
Postawił Pan również mocno na przypominanie o historii i dokonaniach klubu.
- Zarzucano mi, że jestem zbyt młodym człowiekiem, żeby należycie docenić tradycje Zagłębia. Historia to nasz fundament. Stąd organizowane co miesiąc spotkania z legendami Zagłębia. Wystawa poświęcona 90-leciu powstania sekcji.
Krzysztof Wojtanowski i Wiesław Jobczyk podczas spotkania w Pałacu Schoena w Sosnowcu fot. Pałac Schoena Muzeum w Sosnowcu
Zdradzę, że 15 marca - podczas Akademii zorganizowanej z okazji jubileuszu - odznaczymy honorowymi medalami nasze legendy. To będzie też dzień premiery książki poświęconej historii Zagłębia. Zaprezentowany zostanie też sztandar, którego brakowało przez ostatnie 30 lat.
Najbardziej cieszę się chyba z tego, że w świadomości naszych fanów tam mocno udało się wyryć, że data powstania sekcji to rok 1933. Gdy zaczynaliśmy sezon to wiele osób pytało skąd ten rok skoro Zagłębie powstało w roku 1906. Dziś już nikt na lodowisku o to nie pyta.
Marzy Pan o medalu?
- Jak o niczym. Jestem w stanie podpisać cyrograf. Oddać i dwadzieścia lat swojego życia, żeby cieszyć z medalu Zagłębia. To moje największe marzenie. Całe moje życie jest temu podporządkowane, za co płacę dużą cenę. Wiem, że to możliwe, i to nawet w tym sezonie. Natomiast już budujemy drużynę na nowe rozgrywki. Kluczowi zawodnicy przedłużają umowy. Patrzę w przyszłość z optymizmem.
Adam1906 napisał(a):GKS Katowice - Zagłębie Sosnowiec 1:4 (1:2, 0:2, 0:0)
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników