Dyrektor hokejowego Zagłębia Sosnowiec w "wywiadzie na zamówienie", czyli atak inspirowany hejtem i komentarzami
Wojciech Todur
19 grudnia 2020 | 17:45
Hokejowe Zagłębie Sosnowiec wygrało w tym sezonie tylko jedno z 24 spotkań. Dyrektor Piotr Majewski stara się wyjaśnić, skąd ta fatalna seria.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu
Ta rozmowa, rzecz jasna, nie powstała na „zamówienie”. Jej tytuł jest zaczerpnięty z komentarza dyrektora. Rozmowa powstała, gdyż uznaliśmy, że koniec roku to dobry czas na podsumowanie wyników Zagłębia w tym sezonie. Te niestety są słabe. Drużyna przegrywa mecz za meczem. Dzieje się to w lidze, z której nie można spaść, co - naszym zdaniem - pozwala spokojnie budować zespół w oparciu o młodych wychowanków w oczekiwaniu na lepszy czas (finanse) i wyniki. W drużynie pięciokrotnego mistrza Polski wybrano jednak inną drogę. Rotuje się przeciętnymi obcokrajowcami. Zaprasza do gry zawodników wychowanych w innych klubach. Bez efektu.
Wywiad był poprzedzony rozmowami z wieloma sympatykami klubu. Także prezydentem Arkadiuszem Chęcińskim, który dwa lata temu doprowadził do reaktywacji zespołu.
Zajrzeliśmy również na najlepszy portal o hokeju, czyli hokej.net, skąd zaczerpnęliśmy – z komentarzy pod jednym tekstem – pytanie o Jakuba Blanika.
Rozmowa z dyrektorem – na nasze życzenie – została przeprowadzona w ten sposób, że pytania zostały wysłane mailem. Stało się tak, gdyż chcieliśmy, żeby dyrektor miał poczucie pełnej kontroli nad swoimi wypowiedziami. Tekst ma formę wywiadu, żeby dyrektor nie miał obaw, że jego wypowiedzi zostaną "przycięte" pod "założoną przez nas tezę".
Taka formuła rozmowy sprawia, że część odpowiedzi wymagałaby dopełnienia lub komentarza. Wywiad nie jest więc niestety do końca wartościowy. Także dlatego uważamy, że byłoby nie fair, gdyby był „zamknięty”, jak większość materiałów na naszym portalu.
W mailu zwracaliśmy się do dyrektora po imieniu, ale skoro w odpowiedziach przyjął formułę „Pan”, to my również tak uczyniliśmy.
Po pierwsze, rozumiem rzecz jasna, że budżet Zagłębia nie uprawniał do snucia planów o awansie do play-off, ale chyba nikt nie zakładał, że może być aż tak źle...
– Na prezentacji drużyny padły słowa, że być może zespół sprawi niespodziankę i awansuje do play-off. Niespodzianki nie będzie, to już wiemy. Liczymy natomiast, że pewna grupa zawodników ogra się na tym poziomie i w najbliższej przyszłości będzie mogła rywalizować z lepszym skutkiem, wzmocniona jednak obcokrajowcami, co wymusza życie. Co do budżetu. Jest on z pewnością najniższy w PHL, ale stabilny. Regulujemy zobowiązania wobec pracowników na bieżąco, wobec kontrahentów regularnie, choć z poślizgami uzależnionymi od wpływów sponsorskich i z miasta.
Co Pana zdaniem o tym zadecydowało? Dlaczego nie widać niemal żadnych efektów Waszej pracy? Tak naprawdę zespół prezentował się lepiej na starcie sezonu niż dziś...
– Szkolenie i efekty to czas. Lata… Co do startu sezonu, a sytuacji obecnej? Kilku zawodników podebrała konkurencja jak choćby Nahunkę, a starszy Domogała dostał ofertę z Niemiec. Konkurencja ma środki na wzmocnienia w trakcie sezonu, na które nas nie stać. Dlatego zmuszeni jesteśmy uzupełniać, czego nie planowaliśmy, a to wiąże się niestety z wydatkami. Może ciężko to przyznać, ale głównym zadaniem jest utrzymać sekcję hokeja w mieście i szukać dodatkowego finansowania zewnętrznego.
Pisałem już o tym, że Zagłębie nie jest żadną drużyną wychowanków. To moim zdaniem „składak”, jakich wiele. Trochę obcokrajowców, trochę zgranych kart i trochę młodzieży...
– Chcieliśmy mimo wszystko sprawić niespodziankę, stąd taki układ. Wychowanków jest jednak wielu. Pod tym względem jesteśmy akurat w czołówce ligi. Kibice jak to kibice, Chcą zwycięstw i już dyskutujemy nad strukturą drużyny w przyszłym sezonie. Gdy środki są ograniczone, pracuje się ciężko. Ale usprawiedliwiać się nie będziemy.
Tomasz Majewski (dyr. piłkarskiego Zagłębia), Piotr Majewski (dyr. hokejowego Zagłębia), oraz trenerzy Artur Ślusarczyk i Grzegorz Klich na Stadionie Zimowym w SosnowcuTomasz Majewski (dyr. piłkarskiego Zagłębia), Piotr Majewski (dyr. hokejowego Zagłębia), oraz trenerzy Artur Ślusarczyk i Grzegorz Klich na Stadionie Zimowym w Sosnowcu Jan Kowalski
Po co więc to „mydlenie” oczu o budowaniu drużyny opartej na hokeistach z Sosnowca? Czy nie lepiej było rzeczywiście tak zrobić, a nie zatrudniać tabunu przeciętnych obcokrajowców? Efekt na pewno nie byłby gorszy...
– To nie mydlenie. Wychowanków jest dużo. Inna sprawa to prezentowana jakość, motywacja. To faktycznie stało się pewnym problemem.
Ile już zawodników z zagranicy przewinęło się przez klub w tym sezonie? Ilu jest w kadrze obecnie?
– Śledząc skład, można to policzyć [niestety należymy do tych, którzy mają z tym problem. W dniu, gdy dyrektor odesłał swoje wypowiedzi, z klubem żegnali się kolejni zawodnicy – przyp. red.]. A ilu się przewinęło? Wielu, wielu było testowanych, najczęściej na ich własny koszt, dwóch z nich grało u nas w poprzednim sezonie i nie musieliśmy ponosić żadnych kosztów z ich sprowadzeniem, a warto było dać im kolejną szansę.
Ile kosztuje wykupienie karty dla takiego zawodnika? Ile więc już na ten cel wydano pieniędzy?
– Równowartość 650 franków szwajcarskich. Część zawodników miała jednak karty wykupione przez siebie. Tak czy inaczej, mieścimy się w budżecie.
Czy to prawda, że Zagłębie zainwestowało 30 tysięcy złotych w wykup Jakuba Blanika? Czy Pana zdaniem to dobrze wydane pieniądze?
– Tyle nie, ale to zawodnik wykupiony z Jastrzębia 2 lata temu, gdy nie było mnie jeszcze w klubie. Dobrze rokuje, dajmy mu jeszcze czas.
Jak to się stało, że mając w klubie reprezentacyjnego bramkarza, czyli Michała Czernika, sięgacie po kolejnego zawodnika z zagranicy i na tę pozycję? Tyle było przecież mówienia, że nadszedł czas Czernika... Że trzeba go promować... Co zadecydowało o tym, że zmieniliście zdanie?
– Na dystansie sezonu zawodnicy miewają wahania formy. Ponadto Michał, żeby się dalej rozwijać, potrzebuje realnej konkurencji. Czy reprezentacyjny? Liczymy, że w najbliższych latach będzie można powiedzieć „etatowy” reprezentacyjny.
Jakie Pana zdaniem cele stoją przed drużyną rywalizującą pod szyldem MHL? Czy w tej drużynie powinni grać obcokrajowcy oraz doświadczeni zawodnicy? Dlaczego tak się dzieje?
– To pytanie nie powinno być raczej kierowane do mnie, ale postaram się odpowiedzieć. Rozgrywki MHL są rozgrywkami OPEN, celem takiej drużyny w naszym przypadku jest możliwość regularnej gry zawodników, którzy w danej chwili nie mieszczą się w składzie pierwszej drużyny, z powodu słabszej dyspozycji czy powrotu po kontuzji. Co do obcokrajowców, to są to młodzi zawodnicy, którzy sami ponoszą wszelkie koszty związane z grą w klubie, a czy ma to sens? Oczywiście, że tak, najlepszym przykładem jest Andrei Dubinin, który w tym sezonie jest najlepiej punktującym zawodnikiem w wieku juniorskim w całym PHL, a koszty związane z jego sprowadzeniem w poprzednim sezonie były zerowe i nie musieliśmy teraz opłacać karty transferowej. Natomiast starsi zawodnicy, którzy czasem występują w tej drużynie podnoszą poziom treningu, a co za tym idzie korzystają na tym młodzi zawodnicy.
Mam też pytanie dotyczących zależności pomiędzy Panem a trenerem Grzegorzem Klichem. Jak rozumiem, Pan jest jego przełożonym w spółce, a trener Pana w UKS-ie. Czy to jest normalne? Przecież to jakieś rozmycie odpowiedzialności...
– Mamy taki wywiad – atak, inspirowany hejtem i komentarzami, bo te pytania już gdzieś słyszałem lub widziałem. Bez urazy, ale słowa, sformułowania i jednoczesne komentarze i oceny wplecione w pytania pana redaktora w tym wywiadzie, są jakby na zamówienie. Łudząco przypominają retorykę pańskiego informatora czy informatorów, którzy inspirują pana negatywnie od lat. Skłócić wszystkich w klubie i wokół, oskarżać, znamy to tutaj od lat. Tyle mojego komentarza, jeśli można....
Komentarz od autora
W tym miejscu czytelnikom należy się zdanie komentarza. Od chwili reaktywacji Zagłębia - w czerwcu 2018 r. na naszym portalu ukazało się trzynaście tekstów o klubie z Sosnowca. Ze smutkiem przyznajemy, że mało... Te odnosiły się do zmian kadrowych, nadziei przed sezonem. Dwa z nich to rozmowy z prezesem Marcinem Jaroszewskim, jedna z trenerem Grzegorzem Klichem. Dwa teksty traktowały o poważnej kontuzji Tobiasza Bernata.
Z tych 13 tekstów tylko jeden ma charakter oceny tego, co dzieje się w klubie. Powstał w trakcie tego sezonu. Pod tytułem "Dość mydlenia oczu. Hokejowe Zagłębie Sosnowiec to co najwyżej plan na przeczekanie" staraliśmy się udowodnić, że Zagłębie nie stawia na wychowanków, tak jak zapowiadało. Ta "druzgocząca krytyka" kończyła się tezą "To nie jest zarzut. To nazwanie rzeczy po imieniu. Zagłębie nie jest drużyną, która uczy się hokeja, a za rok-dwa zacznie wygrywać mecz za meczem. To zespół jak wiele innych. Zbudowany tu i teraz. Trochę przybyszy z zagranicy, trochę doświadczenia i trochę młodości – niekoniecznie z Sosnowca".
...UKS i Spółka to dwa różne podmioty, a obecna forma i struktura zatrudnienia ma na celu płynną i bezkonfliktową współpracę pierwszej drużyny z klubem młodzieżowym. Także osoba trenera Klicha, trenera reprezentacji młodzieżowych, jest tutaj łącznikiem i z punktu widzenia szkolenia także odgrywa rolę kluczową. To schemat zaakceptowany przez naszych przełożonych. Jeśli interpretacja – powiedzmy, że pańska – jest inna, to mam nadzieję, że powyższe wyjaśnienie choć trochę pana uspokoi.
Ostatnie pytanie dotyczy etyki.... Ile prawdy jest w tym, że pracownicy spółki wynajmują mieszkania hokeistom?
– Rozumiem, że powinienem się na koniec jednak wypowiedzieć na temat tej dziennikarskiej... Jeśli wynajem byłby w cenach niższych niż rynkowa, to co wtedy? Tego problemu jednak nie ma, wynajmowane są na rynku od osób trzecich bez związków rodzinnych z pracownikami sekcji hokejowej. Miał miejsce jeden taki przypadek w sierpniu, gdzie dwóch zawodników przebywało przez 2 tygodnie na kwarantannie w mieszkaniu jednego z trenerów, ale przebywali tam bezpłatnie i właśnie dlatego, że musieli gdzieś odbyć okres odizolowania.
Komentarz do ostatniego pytania
To pytanie - oparte na plotce, która uparcie krąży po trybunach Stadionu Zimowego - rzeczywiście mogło nie znaleźć się w tej publikacji. Dyrektor nalegał jednak, żeby nie ingerować w jego wypowiedzi.
https://sosnowiec.wyborcza.pl/sosnowiec ... oxLoSoImg4