Złoty zespół koszykarzy Zagłębia Sosnowiec spotka się po 30 latachW tym roku mija trzydzieści lat od drugiego i ostatniego mistrzostwa Polski koszykarzy Zagłębia Sosnowiec. W Sosnowcu chcą wykorzystać okrągłą rocznicę, żeby przypomnieć dawne gwiazdy, ale i dać nadzieję, że stare dobre czasu wrócą!
Nasz region szczyci się dwoma tytułami mistrza Polski w męskiej koszykówce. Za tymi sukcesami stoi trener Tomasz Służałek, który zbudował wielkie Zagłębie Sosnowiec. Pod koniec lat 70. ten młody wówczas szkoleniowiec zaczął trenować zespół, który w ciągu kilku lat stał się najlepszy w Polsce.
Kluczowymi postaciami tamtej drużyny byli rozgrywający i mózg zespołu Dariusz Szczubiał, skrzydłowy z długimi rękami Justyn Węglorz oraz brodaty, potężny środkowy Janusz Klimek. W 1985 roku to trio wspierane przez kilku innych znakomitych graczy (m.in. Henryka Wardacha i Andrzeja Żurawskiego) zdobyło pierwszy w historii naszego regionu tytuł koszykarskiego mistrza kraju.
W finałowych spotkaniach Zagłębie ograło utytułowanego Lecha Poznań, prowadzonego przez superstrzelca Eugeniusza Kijewskiego. Za zwycięstwo zawodnicy otrzymali telewizory i nagrody pieniężne. Pierwszy tytuł nie był przypadkowy, bo rok później Zagłębie powtórzyło wyczyn. Tym razem w finale sosnowiczanom nie dał rady wałbrzyski Górnik.
- Uznaliśmy, że trzydziesta rocznica, to dobry moment, żeby znowu spotkać się w hali przy Żeromskiego i powspominać dawne czasy. Dla niektórych z nas, to już ostatni dzwonek - uśmiecha się Służałek, który wspólnie z grupką koszykarskich zapaleńców wpadł na pomysł organizacji okolicznościowego spotkania. - Zaczęliśmy działać pod koniec lutego. Zaczęło się wertowanie notatników, maili, telefonów. Poszukiwanie namiarów na ludzi, których nie widziało się od dawna - dodaje.
W pomoc zaangażowali się byli koszykarze: m.in. Szczubiał, Węglorz i Włodziemierz Środa. - To była mrówcza praca, bo tak naprawdę szukaliśmy nie tylko zawodników. Zależy nam, żeby do Sosnowca przyjechało jak najwięcej osób, które budowały potęgę Zagłębia. Klubowi działacze, lekarze, masażyści, kierownicy drużyny... - wylicza Piotr Służałek, syn trenera i organizator jubileuszowego meczu.
Zaproszenia trafiły też do byłych graczy - niekoniecznie medalistów mistrzostw Polski - Dariusza Szynkiela, Piotra Pawlaka, Adama Renera i wielu, wielu innych.
Spotkanie odbędzie się 28 maja o godzinie 17., a rywalem Zagłębia będzie Legia Warszawa. - Zależało nam na przeciwniku, który będzie magnesem dla kibiców. Termin spotkania też jest trochę ustawiony pod Legię, która wtedy będzie już po sezonie. Kto wie, może warszawski klub będzie wtedy cieszył się z awansu do Tauron Basket Ligi? - zastanawia się Służałek senior.
To jednak nie będzie mecz weteranów. - Był taki pomysł, ale wielu z tych, którzy trzydzieści lat temu czarowali kibiców dziś jest już mocno schorowanych. Gdyby wyszli na parkiet, to nie dla wszystkich starczyłoby kroplówek - śmieje się Służałek, dziś trener drugoligowego Zagłębia.
Przeciwko Legii zagra więc jego obecny zespół wzmocniony zawodnikami z Sosnowca, którzy grają obecnie dla innych klubów. Na parkiet mają więc wybiec bracia Marcin i Marek Piechowiczowie, Paweł Zmarlak, Tomasz Deja i Paweł Bogdanowicz. Z okazji meczu odbędzie się również turniej dla dzieci, a imprezę ozdobią występy grupy cheerleaderek z Gdyni.
- Liczymy, że wraz tym meczem rozpocznie się odnowa sosnowieckiego basketu. Ostatni sezon przemęczyliśmy w drugiej lidzie przy nikłym zainteresowaniu kibiców i mediów. Pracujemy sumiennie i czekamy na swoją szansę. Jeżeli w Sosnowcu ma powstać nowa hala, to ktoś musi zapełnić pełne trybuny. Wierzmy, że będzie to koszykarskie Zagłębie. Docenia to coraz więcej sponsorów. Rodzice, którzy chcą, żebyśmy szkolili ich dzieci. Chcemy więcej - podkreśla Służałek.