PIERWSZA LIGA: Transferowe niewypały jesieni, czyli jakich błędów nie popełniać zimą
(...)
3. Michał Fidziukiewicz (GKS Tychy)
On jest idealnym podsumowaniem tego, co latem i jesienią działo się w Tychach. Poszli tam grubo z kasą i zapowiedziami, a skończyło się jak w przypadku Fidziukiewicza – jednym wielkim rozczarowaniem. I pomyśleć, że o tego piłkarza „biło” się latem kilka klubów. Po pierwsze Zagłębie Sosnowiec, w którym tyle lat Fidziukiewicz przecież grał. – Zażądał naprawdę dużych pieniędzy. Bardzo dużych. Kontrakt mu się kończył i zagrał va banque. Niby w rundzie wiosennej strzelił kilka ważnych goli, ale w końcówce nie pociągnął tego zespołu. Wtedy, kiedy akurat najbardziej zespół tego potrzebował. No i doszliśmy do wniosku, że będziemy szukać innego rozwiązania na tej pozycji. Myślę, że gdyby nie tak duże oczekiwania, to byśmy się dogadali – opowiadał nam latem ówczesny trener Zagłębia Dariusz Banasik.
Potem w grze był Raków. – Wystawił nas. Ale nie chodziłem z tego powodu do mediów i się nie żaliłem. Był już z nami dogadany, dostał tyle, ile sobie zażyczył, ale ostatecznie zachował się nieelegancko. Próbował jeszcze ratować twarz, tłumacząc, że w Tychach dostał dłuższy kontrakt, na czym mu zależało, ale powtarzam – zgodził się na to, co mu zaproponowaliśmy. Miał przyjechać na badania i podpisać umowę, ale nas wystawił. Ale nawet pięciu minut po nim nie płakałem – to trener Marek Papszun.
I płakać naprawdę nie było po kim. Jesienią Fidziukiewicz zagrał w 17 ligowych meczach. Strzelił… 1 gola.
4. Alexandre Cristovao (Zagłębie Sosnowiec)
24-letni reprezentant Angoli wygrał latem casting w Sosnowcu na snajpera numer jeden. Dziś kibice Zagłębia powinni dziękować niebiosom, że chwilę później działacze dokupili jeszcze Szymona Lewickiego, bo z goli Cristovao pożytek byłby taki jak z parasola w… No, mniejsza z tym.
Głównym problemem Angolańczyka było to, że nie ma paszportu Unii Europejskiej, a jedyne miejsce w Zagłębiu dla piłkarza spoza UE zarezerwowane było zazwyczaj dla Żarko Udovicicia. Cristovao robi więc za tło. Co prawda w trakcie rundy rozpoczął starania o uzyskanie holenderskiego paszportu, ale w niczym to jego sytuacji na razie nie zmieniło. Grał bardzo sporadycznie – w lidze zaledwie 71 minut na boisku. Goli zero.
I pomyśleć, że latem to właśnie w nim upatrywaliśmy kandydata na zagraniczną gwiazdę numer jeden w pierwszej lidze… Drobna pomyłka. Podobnie jak działaczy Zagłębia, którzy chyba nie wiedzieli, że sprowadzają faceta, który nie będzie mógł grać, gdy na boisku przebywać będzie Udovicić. No, chyba że jednak wiedzieli. Jeśli tak, to tym gorzej o nich świadczy…(....)
8. Rafał Makowski (Zagłębie Sosnowiec)
Wciąż mamy w pamięci to, jak świetnie radził sobie rok temu w Pogoni Siedlce. I to na tyle, że zimą postanowił wrócić do Legii i powalczyć tam o miejsce w pierwszym zespole. Nie udało się, latem znów trafił na wypożyczenie – tym razem do Sosnowca, ale wydawało się, że znów podbije pierwszą ligę. No i że błyszczał w Zagłębiu będzie co najmniej tak jak w Siedlcach. A tu nic z tego. W dodatku podczas meczu z Bytovią piłkarz zasłabł i trafił do szpitala. Badania wykazały, że nic groźnego się nie dzieje, jednak kilka kolejek musiał opuścić. No i w Sosnowcu mu podziękowano. Trener Dariusz Dudek przekonuje, że nie chodzi o kłopoty zdrowotne, ale o to, że Rafał przegrał rywalizację o miejsce w składzie z Sebastianem Milewskim, a w planach klubu jest sprowadzenie zimą jeszcze jednego piłkarza na tę pozycję. I chyba trudno się mu dziwić. A Rafał zagrał jesienią w barwach Zagłębia 12 meczów, w tym 10 pierwszym składzie. Miał więc sporo okazji, by przekonać do siebie Dudka.
(...)
http://futbolfejs.pl/i-liga/pierwsza-li ... niac-zima/