Nie wstydzę się swojej pracy. Zaliczyliśmy przecież serię 10 występów bez porażki – mówi trener Zagłębia Sosnowiec.
Domowa porażka 0:2 z Miedzią Legnica dla [Dariusza Dudka] okazała się bardziej gorzka niż którekolwiek z potknięć jesiennych. Za nim bowiem pierwszy okres przygotowawczy i pierwsze okienko transferowe w pełni przez niego zagospodarowane. Skala odpowiedzialności za zespół siłą rzeczy staje się zatem większa…
Łukasz ŻUREK: Fala irytacji po przegranej z Miedzią już opadła?
Dariusz DUDEK: - Mieliśmy przed tym meczem duże oczekiwania względem siebie, ale spotkanie nie ułożyło się tak, jak planowaliśmy. Na boisku nie wyglądaliśmy gorzej niż w potyczce z Pogonią Siedlce. Bramki straciliśmy jednak w bardzo prosty sposób i to boli najbardziej. Mimo to głowę trzymamy wysoko. Nie wstydzę się swojej pracy. Zaliczyliśmy przecież serię 10 występów bez porażki. Nie możemy się więc załamywać po jednej przegranej. Pracujemy konsekwentnie, tak jak robiliśmy to do tej pory.
Pomeczowa odprawa znów będzie miała charakter żołnierskiej musztry, jak to miało miejsce po przegranym sparingu z Bełchatowem?
Dariusz DUDEK: - Tym razem nie. Jestem ambitnym człowiekiem i ambitnym trenerem. Chciałbym, żeby progres był jak największy i żeby postępował jak najszybciej. Ale potem chłodna głowa mówi, że przecież gramy lepiej niż wcześniej i trzeba mieć to na uwadze. Na usprawiedliwienie porażki z Miedzią moglibyśmy też powiedzieć, że zabrakło Arka Jędrycha, który jest filarem formacji obronnej. Po to jednak mamy szeroką ławkę rezerwowych, żeby każdy zawodnik z niej wchodzący wykorzystał szansę i pomógł zespołowi.
Czy swoją szansę wykorzystał Rafał Makowski, który zastąpił Jędrycha w roli stopera?
Dariusz DUDEK: - Trudno odpowiedzieć na to pytanie twierdząco, skoro przegrywamy 0:2. Ale sam „Maku” nie decyduje o tym, czy wygrywamy, czy przegrywamy. Nie on jeden biegał po boisku. Kadra meczowa liczy 18 piłkarzy i każdy, kto znajdzie się na murawie, jest za końcowy rezultat odpowiedzialny. Oczywiście w przekroju całego sezonu forma poszczególnych graczy kształtuje się różnie, ale moja w tym głowa, żeby w odpowiednim momencie postawić na właściwych ludzi.
Pogłowić trzeba się będzie już za moment. Kartkowa absencja czeka najlepszego strzelca zespołu, Szymona Lewickiego.
Dariusz DUDEK: - „Lewy” ma swoją renomę i nikogo nie muszę przekonywać, jak ważnym jest dla nas piłkarzem. Na boisku nie tylko strzela gole, ale też walczy i pracuje dla zespołu – stąd cztery żółte kartki. W Niepołomicach trzeba będzie go zastąpić. Cieszę się, że będę wybierał spośród wartościowych kandydatów do gry w ataku. Inna sprawa, że dla mnie ważny jest każdy piłkarz. Nie tylko tych 11, którzy tworzą wyjściowy skład, ale także 10 kolejnych, którzy danego dnia na boisko nie wychodzą.
Akurat Puszcza to rywal, który dobrze się panu kojarzy. Trenerski debiut z minionego lata okazał się zwycięski…
Dariusz DUDEK: - W najbliższą sobotę chciałbym powtórzyć wynik - 1:0. Taki rezultat oznacza komplet punktów, więc każdy trener wziąłby go przed pierwszym gwizdkiem w ciemno. Styl gry? Progres z meczu na mecz – to mnie interesuje. Pamiętajmy, że w rundzie jesiennej mierzyliśmy się z Puszczą na Stadionie Ludowym. Teraz zagramy na obcym terenie. Jesteśmy jednak dobrej myśli i zamierzamy wrócić na zwycięską ścieżkę. Jak powiedziałem wcześniej – nie ma takiej możliwości, żeby jedna porażka wybiła nas z dobrego rytmu.
http://katowickisport.pl/pilka-nozna/ka ... 12479.html