Tadeusz Wisniewski napisał(a):Szanowny Blajpiosie - oczywiście w obu miastach byłem a było
to jakiś czas temu - w Zawierciu częściej jako że miałem tam
Klienta - a teraz Ja zapytam a jaki to ma związek z moim
stwierdzeniem do Kol. z FORUM
Dziękuje za odp.
Pozdrawiam
Tadeusz
Na pytanie, jaki był związek mojego pytania z wypowiedzią Kolegi — odpowiem poprzez ukazanie dwóch spośród celów mojego pytania. Jeden cel był trochę hipotetyczny. Mianowicie, stwarzała się szansa, że zostanie wyjaśnienie, czy wobec sytuacji, że wcześniej odpowiadałem na wpis Kol. bbartek a potem Kolega pocieszał rzeczonego: to moja wypowiedź mieściła się wśród tych głupawych czy nie? Jak widać nie do końca cel ten został osiągnięty, ale nie było to góry wykluczone, że skuteknie będzie większy.
Drugi wszakże jest ważniejszy. Mianowicie - chodziło mi o zasugerowanie, że problem jest większy aniżeli to "poklepanie pocieszające po plecach", jakkolwiek oczywiście, że wiem iż to było życzliwe i w jakimś sensie na penwo to popieram, by drugiemu dodać otuchy. Sugerowałem, by pójść dalej w refleksję, gdyż inaczej bardzo łatwo od tego poklepienia pójść w kierunku, o którym pisałem wczoraj: "oni wszyscy, co nie klaszczą z nami głupi (czy tam, mają głupawe wypowiedzi)- i oni zdrajcy, my żadnego błędu nie popełniliśmy". Skoro tam Kolega bywał - nawet jeżeli to "czas jakiś temu" znaczy rok czy dwa lata temu - a jeszcze lepiej, gdyby miał Kolega możliwość porównania na przestrzeni iluś tam lat - to zapewne zauważył Kolega, że w Olkuszu, choć przed wojną świadomość jakaś wyraźna, że to też Zagłębie była, to obecnie się redukuje do zera a i w Zawierciu jest już wyraźnie pomniejszona. Nic tu nie pomoże poklepywanie przyjacielskie w stylu "chłopie nie przejmuj się, my żyjemy swoimi sentymentami i wiemy, jakie one są super" - zwłaszcza wobec popełnania błędów zaniedbania czy wręcz zwalczania ruchów wręcz budujących integrację zagłębiowską, bo tu nie można mówić tylko o "wspieraniu". Zresztą - choć na polu tylko sportowym ale Kol. bbartek wyraźnie to przyznał, że też postrzega duże zaniedbania w tej dziedzinie. Ja dopisałem szerzej, niemniej zgadzając się i na tym polu sportowym z uwagami Kol. bbartek. Powtórzę raz jeszcze syntetyczną obserwację, bynajmniej nie z wczoraj, bo już od lat około dwudziestu lub dłużej to powtarzam, choć na początku delikatniej. Nie zawalczenie, zaniechanie a czasem wręcz zwalczanie dopełnienia integracji Wielkiego Zagłębia, z wykorzystaniem nawet śladowych związków z Jaworznem, by stały się faktycznymi; następnie: nie zawalczenie o jedność Zagłębia z Olkuszem z okolicami przeżywaną i tam i w Jaworznie z okolicami przez tamtych ludzi jako "swoją zagłębiowską ojczyznę"; następnie: zgoda na odpływanie Zawiercia — to są posunięcia, które mocno rzutują na pomniejszenie szans Zagłębia na ocalenie tożsamości jako realnego regionu . Realny w Polsce, to musi znaczyć nie górniczo-hutniczo zakorzenioną na przestrzeni 150 lat jedna trzecia ludności Czwórmieścia Zagłębiowskiego; w Polsce realny region musi mieć około miliona ludności a przynajmniej powyżej 500 tysięcy faktycznie utożsamiającej się jakoś z konkretnie rozumianym regionem i musi mieć swoje i miasta i wsie i musi mieć tej historii parę setek lat). Piszę tu - o realnym regionie, nie jakimś folklorystyczno-wspomnieniowym odłamie na Górnym Śląsku od strony Warszawy (sic! Małopelskie Zagłębie - ale kierunek jest "od strony Warszawy"). To ostatnie, czyli zachowanie folklorystyczno-wspomnieniowej, preżywanej przez niektórych mieszkańsców tych miast - specyfiki zakątka Górnego Śląska: jest na pewno w miarę realne. Jeżeli jednak mielibyśmy mówić o regionie realnym, który inni w Polsce też uznają a nie będą z pobłażliwością przyjmować wkurzania się Zagłębiaków, którym ewentualnie przytakną, ale wiedzieć swoje będą, że to przecież Śląsk: to nie wystarczy popoklepywać się: chłopie, nie przejmuj się, oni są głupcy, my swoje wiemy, bo mamy zakorzenione mocno w emocjach nasze przekoananie, jakie żywo przeżywaliśmy te 50 lat temu.
Oczywiście, wiem, że Kolega może z tym się nie zgodzić: z ogólnym przedstawieniem sytuacji i/lub z tezą, że nie wystarczy poklepywanie. Jak ma Kolega prawo wierzyć, że teraz szczytem szczęścia dla Zagłębia Sosnowiec będzie awans i nic nie jest ważne innego, nawet jeżeli ten awans przyklepie chorą sytuację układów postpeerelowskich i absurd finansowania zawodowego klubu z miejskich pieniędzy - tak ma Kolega i prawo uważać, że wystarczy poklepywanie i/lub że głupoty piszę. Ba! Jak najbardziej cieszę się, że ma Kolega to prawo i że będzie z niego korzystał, jeżeli tak uważa. Mam jednak nadzieję, że przynajmniej to, o co nam chodziło - Kolega uzna, to znaczy, że przedstawiłem odpowiedź na pytanie o związek, bo w tym wpisie, to była podstawowa rzecz, na jakiej mi zależała. Była prośba o wyjaśnienie związku - dałem moją odpowiedź na prośbę. Będę wdzięczny więc za potwierdzenie, że przekonałem, iż związek był, przynajmniej w moim w dobrej woli zamierzeniu.