przez Blajpios 2017-06-04, 10:00 am
Myślałem, że już co do bieżącej sytuacji nie ma co zabierać głosu - a nawet i co do najbliższej przyszłości?
No, bo — czy np. Kibice, którzy umieją odreagowywać zawód, ból zawiedzionych nadziei, wstyd, porażkę inaczej niż wściekłą agresją, wręcz budowaniem jeszcze lepiej niż dotąd i niż ci lepsi od nich: zawezmą się i zorganizują jeszcze lepiej niż np. nie przymierzając, najbardziej boleśnie, Torcida? Nie, chyba nie ma co marzyć.
Tu jest więc powód, dla którego jednak piszę. Zacząłem się zastanawiać czy jednak jest tak, że "innym śląskim wybitnym hoolsom" postanowią ustąpić także rodzimi? Oby! Oby - nie dali powodu np. ogólnopolskim mediom dodać do marnej opinii ogólnopolskiej o Zagłębiu i tego, że "tak jak reszta bandyctwa na Śląsku postępują"? Ostatnio pokazali się rozrabiacze zwłaszcza GKSy i Ruchu, pracując bardzo na to, by woleli w Ekstraklasie tych z Górnika. Mam nadzieję, że nie dołączą po kiepskim końcu ligi do tych "co źle kończą jak Ruch i Gieksa" ci z Zagłębia.
Tak, wiem, kibic ma prawo oczekiwać czegoś od tych, którzy mają zapłacone a on sam płaci przecież i
daje czas, emocje, serce. Dodatkowo, w dziwne sytuacji klubu finansowanego przez Miasto, przecież wiedząc, że idą na to wspólne pieniądze. Mamy sytuację, w której jednak zresztą - co do tych władz w społeczeństwie nie umiemy żyć na bazie prostego faktu, że tymi, którym należy się szacunek z racji godności powierzonej - są zarazem jednak przecież ludzie najęci przez to społeczeństwo na daną funkcję, więc jednak zależni od zadowolenia pracowdawców, jakimi są mieszkańcy; co więc dziwić się, że np. piłkarze nie rozumieją tego przełożenia? Natomiast sądzę, że oni je może rozumieją nie najgorzej, tyle że jest pytanie, czy aby jeszcze lepiej nie rozumieją sytuacji ci, którzy są na pozycjach rozgrywających, zarządzających, wiedzący, "jak się poruszać po tej grząskiej ziemi zależności, by wiedzieć, gdzie naprawdę z tą zależnością trzeba się liczyć a gdzie rozgrywać sprawy np. piarem"?
Co do Prezesa czy wytykanie błędów leżącego, który jednak mam nadzieję, że nie jest tak przekonany, jak mówi, ale przynajmniej twierdzi, że to pozycja wyprostowana, stabilna, więc mocno stoi na nogach (logika ratunkiem rzeczników, gdy da się znaleźć jakiś punkt odniesienia) - czy to wytykanie, to jest kopanie leżącego, czy chyba jednak nie?
Kiedyś niektórzy psioczyli na nieżyjącego już K. Szatana, że prezentował pewien niski poziom "beznesmeństwa" — ale ja mam w pamięci żenującą wg mnie sytuację, na którą wobec K. Szatana dziennikarze chyba sobie nie pozwolili — a która kiedyś była w ogólnopolskich mediach, gdy wystąpił (przecież dziennikarz!) Prezes Zagłębia M. Jaroszewski i nie tylko, że był potraktowany jak dopuszczony na chwilę do łask przedstawiciel farmy Wielkiej Legii: on w tej roli był w ogóle szczęśliwy, że jest w ogólnopolskiej telewizji, wystarszony i zgadzający się, co mu pozwalają i nie więcej mówiący o wielkości Zagłębia niż mu pozwolili.
Otóż - kolegą dziennikarzem może jest dla Ł. Żurka i Sportu, który litościwie wyciągnął tytuł jeszcze nie brzmiący tak strasznie z tego wywiadu. Przy tym wygląda, że panowie rozgrywali wzajemnie sobie swoje meczyki, bo pozwolili koledzy ze Sportu M. Jaroszewskiemu na wykonanie wolty, jaką chce, gdy żenująco ustawia się "pod kibiców", że jest z nimi i nagle podziela tezę, którą kibic, owszem, w emocjach i z dala od gry, to może mieć dopiero na koniec rundy: ale która u Prezesa dopiero w tym późnym momencie, to jednak jest kompromitacją; no, chyba że wykona znów woltę, która działa, tyle że jedynie na poziomie, gdzie jest zgoda, że gumofilce to lakierki. Natomiast Ł. Żurek, nawet jeżeli nie działali w porozumieniu z M. Jaroszewskim w sprawie walkowerowej kary dla Stali: to jakby chyba zyskiwał pomost do wykaraskania się z tarapatów związanych z tą akcją firmowaną przez Sport, którą w centrali zgaszono.
Czy Zb. Boniek budzi się z myślą o Zagłębiu i to ze strachem? Oczywiście że nie. Czy jednak - przy okazji przychylne mu - media ogólnopolskie nie skorzystają z okazji pociągnięcia ogólnopolskiej opinii? A, to już inna sprawa. Nie wiem, czy akurat tylko w odwecie wobec dziwnego poparcia J. Wojciechowskiego w niegdysiejszych wyborach. Z zupełnie innych racji. Choćby dla przekształceń, które w Legii następują a oni popierali przegranych - więc teraz chcą się wykazać wobec D. Mioduskiego... Itd. itp...
Otóż, kończąc już smutną konstatacją, choć na pewno nie ma co wyolbrzymiać i tragizować.
Sport, jak wspomniałem, tytuł tego wywiadu dał tylko "Dziady nie zasługują na Ekstraklasę".
Przegląd Sportowy który łaskawie daje na głównej stronie codziennie jakiś odsyłacz do stron swego wasala, Sportu, nie bawi się w żadne osłonki. Od wczoraj na głównej stronie do ranka niedzielnego, tytuł już brzmi "PREZES ZAGŁĘBIA: EKSTRAKLASA NIE DLA DZIADÓW. A MY NIMI JESTEŚMY". Pełnia szczęścia, Panie Prezesie? Tak, tak, tym którzy wierzą jak Pan każe, gdzie są gumofilce, którymi się przejmować a gdzie takie nie do przejmowania, Pan to wytłumaczy. Używając i nawet prawdy, tyle że w zakłamujący sposób, np. że niekoniecznie należy się przejmować tym, co w dziennikach dziennikarze, przekłamują. Tyle czy - to naprawdę warto było?