BANASIK o rozstaniu z DUDKIEM: Znaleźliśmy się pod ścianą, nie było więc wyjścia
O wstrząsie, do jakiego musiało dojść w Zagłębiu, rozwiązaniu kontraktów z Sebastianem Dudkiem i Krzysztofem Markowskim i reakcji drużyny na to wszystko, rozmawiamy z trenerem Dariuszem Banasikiem.
FUTBOLFEJS.PL: Wygląda na to, że momentalnie atmosfera u was wróciła do normy. Pozory, czy faktycznie tak jest?
DARIUSZ BANASIK: Powoli wraca. Poprzedni tydzień to był bardzo trudny czas. Najtrudniejszy, odkąd jestem w Zagłębiu, ale i chyba najtrudniejszy w mojej trenerskiej karierze.
Sprawił to ten blamaż ze Zniczem, czy coś innego?
Porażka ze Zniczem to był taki moment kulminacyjny. Pojawiła się oczywiście ostra krytyka w mediach, ale też patrząc na to, co dzieje się z drużyną, wiedzieliśmy, że dalej tak być nie może. Jeśli wciąż mamy liczyć się w walce o awans, to trzeba coś zrobić.
Wstrząsnąć zespołem, oczyścić atmosferę w szatni?
Podjąć kilka trudnych decyzji.
To na pana wniosek zostały rozwiązane kontrakty z Sebastianem Dudkiem i Krzysztofem Markowskim?
Na mój i władz klubu. Można powiedzieć, że to był nasz wspólny wniosek. Absolutnie nie unikam odpowiedzialności za to, nie zamierza zrzucać tej decyzji na czyjeś barki. Zresztą poprosiłem prezesa, że chcę być przy rozmowach z tymi piłkarzami, kiedy będą z nimi rozwiązywane kontrakty, by jeśli będą mieli jakieś pytania czy wątpliwości, odpowiedzieć na nie wprost. Tak, by nikt później nie zarzucił mi, że się bałem, chowałem i unikałem trudnych rozmów.
I co, mieli te pytania i wątpliwości?
Powiedzmy, że wszystko sobie wyjaśniliśmy.
Pytałem pana zimą, gdy przejmował pan Zagłębie – trochę złośliwie, ale wiadomo, o co chodziło – czy Dudek będzie u pana grał w pierwszym składzie…
I odpowiedziałem, że będzie, jeśli na to zasłuży.
I trochę pograł.
Dostał ode mnie taką samą szansę jak każdy inny zawodnik Zagłębia.
Sygnał jest taki, że jednak nie tylko nie zasługuje na to, by grać w pierwszym składzie, ale również na to, by nadal być piłkarzem Zagłębia. Zresztą nie tylko Dudek, który był kapitanem zespołu, ale i Markowski – jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy, filar obrony.
Taką decyzję podjęliśmy dla dobra zespołu. Myślę, że sytuacja dojrzała do tego. Znaleźliśmy się pod ścianą i nie było wyjścia. Po tym, co stało się w meczu ze Zniczem, jak gęsto zrobiło się w drużynie, trzeba było podjąć tak radykalne kroki. Łatwa ta decyzja na pewno nie była.
No, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Zgadza się.
Obawiał się pan, jak na to wszystko zareaguje zespół?
Oczywiście. To nie jest normalna sytuacja. Ale zareagował znakomicie. Takiej reakcji oczekiwałem i bardzo za nią chłopakom dziękuję. Przeszliśmy po Kluczborku, szczególnie w pierwszej połowie, jak burza. I tak sobie po tym spotkaniu pomyślałem, że paradoksalnie podobnie mogłoby być i w meczu ze Zniczem, gdybyśmy zagrali tak skutecznie. Wtedy po pierwszej połowie też mogliśmy wygrywać tak wysoko, co najmniej 3:0. Ale taka jest piłka, dlatego sztuką jest umieć wyciągać odpowiednie wnioski. Mam nadzieję, że wyciągnęliśmy.
Szybko pan się przekona, być może już w tym tygodniu – w środę zaległy mecz w Zabrzu z Górnikiem, w sobotę u siebie z Podbeskidziem. Jeśli odremontowane Zagłębie chce nadal liczyć się w walce o awans, musi oba te spotkania wygrać.
To jest jasne. Wiemy, że czeka na bardzo trudno dwumecz. Po tym, co pokazali w Kluczborku, o mentalne podejście chłopaków do tych spotkań jestem spokojny. Natomiast i tak trzeba będzie trochę pokombinować ze składem i ustawieniem, by w ciągu tych trzech dni dwa razy zagrać na jak najwyższym poziomie. No, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo, prawda?
http://futbolfejs.pl/i-liga/banasik-o-r ... c-wyjscia/