Piotr Mandrysz były trener Zagłebia!

[comitam]

taka ciekawostka-" "Magic" jest dla klubu znacznie tańszy od poprzednika. "SE" zdradza, że trener mistrza Polski rocznie zarabia 280 tysięcy euro, czyli prawie dwa razy mniej, a rezultaty osiąga o niebo lepsze." ciekawe ile w Zagłębiu miał?

[Anakin]

taka ciekawostka-" "Magic" jest dla klubu znacznie tańszy od poprzednika. "SE" zdradza, że trener mistrza Polski rocznie zarabia 280 tysięcy euro, czyli prawie dwa razy mniej, a rezultaty osiąga o niebo lepsze." ciekawe ile w Zagłębiu miał?

Pewnie mniej ale słyszałem że w Sosnowcu też go Legia opłacała

[Tadeusz Wisniewski]

Na Głównej Stronie Zagłębia - Kuba Wilk odpowiada na kilka
pytań które zadali Sympatycy Zagłebia. Z wypowiedzi Wilka
każdy może wyrobić sobie zdanie w sprawie która się wydażyła
z udziałem naszego Kapitana.
Pozdrawiam
Tadeusz

[Tadeusz Wisniewski]

Na Głównej Stronie Zagłębia - Kuba Wilk odpowiada na kilka
pytań które zadali Sympatycy Zagłebia. Z wypowiedzi Wilka
każdy może wyrobić sobie zdanie w sprawie która się wydażyła
z udziałem naszego Kapitana.
Pozdrawiam
Tadeusz

[Blajpios]

Na Głównej Stronie Zagłębia - Kuba Wilk odpowiada na kilka
pytań które zadali Sympatycy Zagłebia. Z wypowiedzi Wilka
każdy może wyrobić sobie zdanie w sprawie która się wydażyła
z udziałem naszego Kapitana.
Pozdrawiam
Tadeusz

Mam nadzieję, że będzie to zrozumiane dobrze, jako lekkie dopowiedzenie, więc nie prysporzy to trudności i samemu Autorowi wpisu, którego dokonał Kol. Tadeusz Wiśniewski" - przypomnę, że chodzi o strony oficjalne Klubu, to Zagłębie EU znaczone. Dodaję, bo dla wielu - ja sam też tak odbieram - "Główna strona Zagłębia", to jednak nie ta właśnie oficjalna - tylko ta, gdzie i dyskutujemy korzystając z gościny PT Redaktorów, którzy nie mają na to czasu wpisanego do angażu, nie płaci im Klub czy ktoś np. z Miasta; poświęcają ci ludzie własny czas, prywatne zaangażowania, za co jesteśmy im oczywiście wdzięczni. I jak wspomniałem - to oni dla wielu są "Główną Stroną Zagłębia", 100% Zagłębia. Nie zmienia to faktu, że np. inicjatywa zapytaj Zagłębiaka, czy niektóre inne i na oficjalnej stronie są dobre i tak jest np. też z wywiadem z Jakbuem Wilkiem, który to wywiad, jak słusznie zauważa Kol. Tadeusz Wiśniewski - pozwala sobie "co nieco dorobić do obrazu", jaki już dotąd wytworzył się o konflikcie w Zagłębiu. Choć zapewne my starsi, będziemy widzieć bardziej w jedną stronę, młodsi w inną.

[Anakin]

Jeszcze o Dudku. Felieton akurat całkowicie w obronie Dudka a przy okazji sławiący Prezesa:
W którym miejscu Dudek się wygłupił, ośmieszył lub skompromitował? Śmiem twierdzić, że nigdzie. A tymczasem piłkarza i klub odsądzono od czci i wiary.

Zbiorowa nagonka na piłkarza Dudka przybrała wymiar apokaliptyczny. Wszystkie werbalne połajanki, jakimi oburzone środowisko piłkarskie - w tym dziennikarze, a jakże! - obdzieliło kapitana sosnowieckiego Zagłębia, zwieńczył właśnie wymierną chłostą Stefan Majewski. Były świetny defensor, później marny trener od lat na ciepłej posadce dyrektora pezetpeenowskiej akademii, pokazał karzącą rękę władzy, usuwając wiadomego z kursu na trenera jako niegodnego należenia do tej krystalicznie czystej - jak pokazała historia - i etycznie nieskalanej w Polsce grupy zawodowej.
Czym zasłużył sobie na to przyszły (niedoszły?) szkoleniowiec niby dobrze wiadomo, ale zadziwiające, jak jednostronna jest interpretacja tej bezpośredniej, szczerej - owszem, nieco sarkastycznej - ale jednak mieszczącej się w kanonach kultury wypowiedzi.

Więc uporządkujmy: otóż Dudek ośmielił się „osobie, która nas prowadzi” publicznie zarzucić, że nie rozmawia z zespołem i odsunął go - kapitana i jednego z najbardziej doświadczonych zawodników w drużynie - od składu bez słowa wyjaśnienia. Następnie wyraził swój sprzeciw wobec takich metod zarządzania zespołem, nazywając je brzydkimi. Jednocześnie zadeklarował, że - gdy sam będzie trenerem - nigdy sobie na „takie rzeczy” nie pozwoli.

A teraz zastanówmy się spokojnie, w którym miejscu Dudek się wygłupił, ośmieszył lub skompromitował. Śmiem twierdzić, że nigdzie. Aż chciałoby się rzec za Michnikiem: „a odpieprzcie się od generała!”. Piłkarza i klub odsądzono od czci i wiary, że to niby prowincja, w której oczywiście rządzi szatnia, a biedny trener zawsze dostaje po łbie.

Ale dlaczego nikt nie zapyta, co uprawnia trenera Mandrysza do nieliczenia się z podopiecznymi? Jaka trenerska akademia utwierdziła go w przekonaniu (chyba nawet wiem, jaka), że dorośli ludzie w XXI wieku są tylko od zapier... na boisku, a od rozmów czy wątpliwości mają literackie kluby książki? Skąd trener Mandrysz zaczerpnął milczący model pracy i czy gdzieś owocuje on sukcesami na miarę najlepszych klubów w Polsce lub w Europie? Czy pan ów zastanawia się, dlaczego - pomimo kilku niewątpliwych sukcesików typu awans do ekstraklasy czy utrzymanie przed spadkiem - nigdzie nie potrafi zagrzać dłużej miejsca? Czy wie, co to jest atmosfera i komfort pracy, i jaki mogą mieć wpływ na morale zespołu? I wreszcie, czy w profesjonalnej firmie z ambicjami wykwalifikowany i doświadczony pracownik powinien poznać uzasadnienie decyzji o swojej degradacji?


Nie znam Dudka, nie znam Mandrysza; zawsze powtarzam, że piłkarze w Polsce zarabiają zbyt wiele w relacji do prezentowanej jakości, są w związku z tym grupą rozpieszczoną i w sporej części zdemoralizowaną, ale proszę sobie rozważyć za i przeciw, zanim kopacza zrówna się z błotem.


Moim zdaniem najwięcej do myślenia sprawa powinna dać Mandryszowi. Coś mi się zdaje, że dopóki nie zrozumie, że piłkarz też człowiek, a z ludźmi po prostu trzeba rozmawiać, dopóty pozostanie trenerem prowincjonalnym. Nie twierdzę, że trener musi być kumplem i „bratem łatą”, ale czy musi być od razu milczkiem-terrorystą? „Znaj proporcjum mocium panie!”.

W całym ambarasie na najbardziej imponującą postać wyrósł poruszony prezes Zagłębia Marcin Jaroszewski, dając jednocześnie kontrowersyjny, ale racjonalny wzorzec zachowania w sytuacji kryzysowej. Szybko przeprosił trenera za publiczne pranie brudów, trącił piłkarza po kieszeni wcale nie symbolicznie, ale jednocześnie zwolnił szkoleniowca, moralnie przyznając rację jego adwersarzowi.

Oczywiście szef sosnowieckiego klubu także ponosi winę za to, że w porę - mimo tego, że, jak wyznał, lubi codziennie rano zejść do szatni, by wiedzieć, co w niej piszczy - kryzysu nie zażegnał, zanim ten stał się sprawą publiczną. Ale gdy już zrozumiał, co się stało, zachował się godnie i zdroworozsądkowo, choć na przekór standardom i akademickim oczekiwaniom.

Widać i ze środowiska dziennikarskiego - czasem zbyt łatwo i pospiesznie ferującego wyroki - mogą wyjść bardzo przytomni piłkarscy prezesi. Po prostu ludzie.

http://katowickisport.pl/felietony-i-ko ... 12676.html

[django]

Podsumowując: nie zna Dudka, nie zna Mandrysza, za to zna Jaroszewskiego i to wystarczy, żeby wysmarować taki "felieton". Sport stoi murem za kolegą, niczym rada drużyny za Sebkiem. Co ciekawe w całej sytuacji nie jest tak, że cała szatnia jedzie po Mandryszu. Jakoś Wilk i Łuczak przyznają, że normalnie się z nim dogadywali, natomiast dziwnym trafem najgłośniejsi są ci, co usiedli na ławce.

[Blajpios]

Nawiązując do tego felietonu T. Muchy w Sporcie... Dodam, że nie jest on pierwszy w tym tonie, już parę ładnych dni temu widziałem na którymś z piłkarskich portali podobnie broniący S. Dudka. Nie było tylko - albo nie aż tak mocno - słów sławiących Prezesa. W każdym razie, co pocieszające, tak, jak w Sporcie w ogóle mało komentarzy pokazuje się pod artykułami - tak w tym wypadku jest kilka i jak dotąd (@17 -XII- 13, 10:50) wszystkie jednoznacznie pokazują Panu Musze błędy w rozumowaniu, w doświadczeniu piłkarskim i/lub w innych podobnych wymiarach. Ja zaś tak sobie myślę - jak napisałem, z tydzień temu pojawiły się i głosy broniące S. Dudka - dlaczego teraz jest odgrzewany ten kotlet? Jak coś przychodzi po takim czasie od "opadnięcia emocji", czyli m.in od zaprestania spontanicznych reakcji, komentarzy, felietonów: to można się zastanawiać, jakie przyczyny mogły wzbudzić taką akcję. Oczywiste jest, że będą pojawiać się w Sporcie różne "tabletki podawane osłonowo" co do "Ruchowych" perypetii. Być może więc i taki tu wpływ był; niemniej sądzę, że razej marginalny, tzn nawet jeżeli padło hasło w redakcji: "produkujemy osłony", to to, że poszło akurat w kierunku dudkowo-Zagłębiowskich perepetii musiało być spowodowane jeszcze innym współ-czynnikiem. Jakieś zobowiązania wobec S. Dudka - lub inaczej motywowane chęci wsparcia tego piłkarza? Hm, może w podobnym stopniu, co przyczyna poprzednia, osłonowa dla Ruchu - a może w stopniu ciut wyższym. Najwyżej bym oceniał jako współprzyczynę jednak znajomość Redaktora Muchy z Prezesem Jaroszewskim. "Trza chłopa - jak się w zarządzaniu <obnażył, co do swej jakości> - ratować, ot, co". Co nie zmiena faktu, że, niestety - oraz jakkolwiek to dziwne: nie można wykluczyć tak "absolutnie", że przy tym, podejmując się tego zadania i tak pisząc, to jednocześnie Pan Redaktor napisał to tak, jak myśli faktycznie. Cóż, może się i da się tak myśleć? Piszę to w odniesieniu rzecz jasna do dziennikarza. Jeżeli bowiem na emocjach odpowiada kibic, to, że myśli fragmentarycznie, że nie upewni się jak naprawdę było, czerpiąc wiedzę i od drugiej strony itp itd: to inna sprawa. Nie najlepiej to świadczy, taka pochopność sądów, ale u kibice, u człowieka postronnego, "zaczepionego tym pytaniem na ulicy" - nie jest niedopuszczalne. Jeżeli tak podchodzi dziennikarz, to przykre, to stanowi podstawę do stawiania pytania, czy aby nie jest to świadoma manipulacja.

[Blajpios]

Podsumowując: nie zna Dudka, nie zna Mandrysza, za to zna Jaroszewskiego i to wystarczy, żeby wysmarować taki "felieton". Sport stoi murem za kolegą, niczym rada drużyny za Sebkiem. Co ciekawe w całej sytuacji nie jest tak, że cała szatnia jedzie po Mandryszu. Jakoś Wilk i Łuczak przyznają, że normalnie się z nim dogadywali, natomiast dziwnym trafem najgłośniejsi są ci, co usiedli na ławce.

ooo, w mięczyczasie, jak pisałem mój komentarz - trochę podobny też się znalazł. Dodam tu zaś moje odczucia, jak odsłuchałem na stronie oficjalnej wypowiedź J. Wilka (chyba powinien być przez Prezesa ukarany, jak śmie?) - to śmiać mi się chciało, jak to Kibicom Zagłębia udało się wilka... przerobić na piskorza! W każdym razie, szacunku trochę u mnie zyskał, jak wił się, ale starał się jednak nie zawieść - w moim odczuciu - oczekiwań Kibica pytającego, chciał mu przekazać, "chłopie, ja Cię nie olewam tak odpowiadając", zarazem jednak nie popełnił "błędu Dudka", poprzez wypowiedź pogarszając obraz Klubu w przestrzeni publicznej - i też jednocześnie było jasne, że nie popiera entuzjastycznie kapitana, choć z kolei też i solidarności szatni nie rozbija.

[django]

Pomijając ich poziom sportowy, Wilk i Łuczak to są już doświadczeni zawodnicy i nie są tak podatni na wpływy Krzyśka i Sebka, któremu jak wieść niesie po rozegraniu określonej liczby spotkań automatycznie przedłuża się kontrakt, do czego Mandrysz być może nie chciał dopuścić. Moim zdaniem oprócz kilku meczów na początku sezonu, gdzieś tak od Podbeskidzia, Dudek grał słabo. Prawdy nie poznamy, ale samo się nasuwa pytanie, czy Jaroszewski w styczniu będzie przedłużał kontrakt z Sebkiem, czy może Sebkowi kontrakt przedłuża się automatycznie?

[Blajpios]

Pomijając ich poziom sportowy, Wilk i Łuczak to są już doświadczeni zawodnicy i nie są tak podatni na wpływy Krzyśka i Sebka, któremu jak wieść niesie po rozegraniu określonej liczby spotkań automatycznie przedłuża się kontrakt, do czego Mandrysz być może nie chciał dopuścić. Moim zdaniem oprócz kilku meczów na początku sezonu, gdzieś tak od Podbeskidzia, Dudek grał słabo. Prawdy nie poznamy, ale samo się nasuwa pytanie, czy Jaroszewski w styczniu będzie przedłużał kontrakt z Sebkiem, czy może Sebkowi kontrakt przedłuża się automatycznie?

Tak, to jest oczywiste, że można się po starszych więcej spodziewać "siły przeciwstawienia naciskom prowodyrskim", niemniej mimo wszystko warto zauważyć - jakkolwiek tak samo też oczywiste jest, że i w kontekście tej postawy dowiadujemy się tylko cząstki faktów, jak i w wielu innych podobnych sprawach. To zresztą - moim zdaniem - leży u podstaw, że można do pewnego stopnia rozumieć, że były jakieś podstawy do odwetowej akcji trenerów usuwających S. Dudka z kursu: za złamanie "tabu trenerskiego" a także piłkarskiego: do którego należą zachowania typu "bronimy tajemnic szatni". Summa summarum, faktycznie, jak było - nie dowiemy się już tego tak w szczegółach. Przy tym jednak - można i zwracać uwagę i na takie okoliczności czy pytania: dlaczego wcześniej J. Wilk i W. Łuczak nie wykazywali takiej pasji - i dlaczego wykazali ją ostatnio? Czy walczyli tylko o szansę przedłużenia kontraktu - czy wydawało im się, że mają szansę przebicia rządów S. Dudka? Już po wypowiedziach M. Jaroszewskiego sugerowałem konieczność dowiedzenia się, nim się będzie wydawało osąd - co znaczyło jego stwierdzenie "nikt z tych, których pytałem a pytałem prawie wszystkich - nie przedstawiał sprawy inaczej" (albo coś podobnego mówił Prezes). To znaczy, ilu pytał, czy świadomie nie omijał kogoś, np. starszych J. Wilka bądź W. Łuczaka; czy wykluczona została możliwość, że choć jakiś młody się wypowiadał, to jednak bał się inaczej wypowiedzieć, niż "starsi kazali", bo obawiał się, że jego zdanie dotrze do ewentualnych prowodyrów? Itp itd. A już to, że S. Dudek miał "z automatu" przedłużany kontrakt za ilość meczów (w dodatku z dodatkiem: że może P. Mandrysz świadomie nie chciał dopuścić do przedłużenia tego kontraktu): to już "smakowita wisienka" na tym pasztec... pardon, na tym torcie... Jakolwiek zaś patrzeć - chyba wychodzi na to, że M. Jaroszewski, po prostu został ograny. Jeżeli zaś jeszcze przy tym miałoby być tak, że został ograny kosztem jakiejś nielojalności, wycofania się rakiem z zapewnień danych trenerowi... No, cóż, na szczęście to są teoretycznie pojawiające się przy analizie hipotezy, jak najbardziej więc można powiedzieć, absurdalnie widziane, czysto "myślowo" możliwości. Inaczej bowiem... byłoby to jeszcze bardziej chyba smutne i można współczuć Prezesowi, niż obecnie wiadomo. Mam nadzieję, że to "bycie ogranym" w wypadku Prezesa, to jednak było tylko na bardziej powierzchniowym poziomie.

[django]

Mandrysz jednak wybrał wakacje na koszt Zagłębia. Fajnie się Marcin bawi, tylko szkoda, że nie za swoje.

[Anakin]

Mandrysz jednak wybrał wakacje na koszt Zagłębia

Łęczna nie dla Piotrka Konkurencje miał jednak silną

Fajnie się Marcin bawi, tylko szkoda, że nie za swoje.

Spokojnie, Aruś da.

[Anakin]

Trener Piotr Mandrysz odrzucił dwie propozycje rozwiązania umowy za porozumieniem stron. Dopóki nie podejmie pracy w innym klubie, w Zagłębiu będzie pobierać comiesięczną pensję.


Prezes Zagłębia, Marcin Jaroszewski, przedstawił Piotrowi Mandryszowi dwa warianty zakończenia współpracy. Żaden z nich nie został przez 54-letniego szkoleniowca zaakceptowany. W rozmowie telefonicznej ze sternikiem sosnowieckiego klubu trener poinformował, że jest po rozmowie ze swoim prawnikiem i będzie się domagał realizacji całości kontraktu, którego ważność wygasa dopiero z końcem czerwca 2018 roku.


Trzecia próba kompromisowego rozwiązania umowy nie została podjęta. W tej sytuacji Mandrysz będzie pobierał z Kresowej comiesięczną pensję tak długo, aż zdecyduje się rozpocząć pracę w innym miejscu. Wówczas musi sam zgłosić się do Zagłębia z wnioskiem o anulowanie obowiązującego kontraktu. Póki co, otrzymał z Sosnowca pismo informujące o zwolnieniu z obowiązku świadczenia pracy i zapewniające o gotowości do realizacji kontraktowych zobowiązań. Podobny dokument - pro forma - powędrował również do PZPN.






- Nasza druga propozycja rozwiązania umowy była oczywiście bardziej motywująca od pierwszej - mówi prezes Marcin Jaroszewski. - Nie doszliśmy do porozumienia, ale podchodzę do sprawy bez emocji. Do tematu wrócimy zapewne w stosownym czasie.


Przypomnijmy, że trener Mandrysz - wraz ze swym asystentem Bartłomiejem Boblą - został zatrudniony przez Zagłębie w październiku ubiegłego roku. Nie znalazł jednak nici porozumienia z piłkarzami. Między nim a częścią zespołu przez kilka tygodni narastał konflikt. W grudniu sytuacja była już na tyle napięta, że dalsza współpraca stała się niemożliwa.
http://katowickisport.pl/pilka-nozna/i- ... 12479.html

[novack]

Szkoda, że zwolnili go z obowiązku świadczenia pracy, bo jeśli tak się upiera, to powinien mieć obowiązek codziennego podpisywania listy obecności na Ludowym o 7 rano, od wtorku do niedzieli włącznie z dniem wolnym w poniedziałek, a miejsce pracy wyznaczyłbym mu w tym "akwarium" na Kresowej , gdzie kupuje się bilety przed meczem, tak żeby każdy mógł przyjechać i popatrzeć sobie na niego "przy pracy"!