Piotr Mandrysz były trener Zagłebia!

Dyskusje o wszystkim co dotyczy piłkarskiego Zagłębia Sosnowiec
http://zaglebie.sosnowiec.pl

Moderatorzy: flex, turku, Landryn, Smazu, krzysiu, LucasUSA, swiezy52

Re: Piotr Mandrysz nowym trenerem Zagłebia!

Postprzez Tomcjo 2016-10-07, 10:17 am

Zwłaszcza w tym sezonie awans jest ważny . Bo jesli te oszołomy powiększa ekstraklasę do 18 to w debiucie bedzie sie łatwiej utrzymać . Albo bedzie spadać tylko ostatnia albo dwie ostatnie zagrają baraże . Choc i tak uważam ze na środek ekstraklasy stac nas . Losy Arki i Wisły pokazują ze trudniej jest awansować niż sie utrzymać .
Zaorać i zacząć od zera
Tomcjo
 
Posty: 7048
Dołączył(a): 2005-07-30, 6:49 pm
Lokalizacja: AYR Scotland


Re: Piotr Mandrysz nowym trenerem Zagłebia!

Postprzez Tomcjo 2016-10-08, 9:37 pm

Wreszcie ciekawe wypowiedzi na konferencji po meczu bo Magiera tez nie był w tym za dobry .
Tomcjo
 
Posty: 7048
Dołączył(a): 2005-07-30, 6:49 pm
Lokalizacja: AYR Scotland

Re: Piotr Mandrysz nowym trenerem Zagłebia!

Postprzez slawekchicago 2016-10-09, 7:00 pm

:brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: WIDZICIE ROZNICE ? ? ? ? :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: NIE ? OK :!: :!: :!:

Aktualności
Konferencja prasowa po meczu z Bytovią
JP, 2016-10-08, 20:39



- Na pewno pozostaje niedosyt, bo jak się prowadzi do przerwy 3:2 po dobrej połowie, to ten punkt tak nie cieszy, ale jak nie umiesz wygrać, to chociaż nie przegraj - powiedział po meczu Piotr Mandrysz.

Konferencja prasowa po meczu z Bytovią
Piotr Mandrysz (trener Zagłębia):
- Spotkanie w przeciwieństwie do trenera gości zaczęło się dla NAS bardzo źle, bo błąd w niegroźnej sytuacji skutkował strzałem do pustej bramki i to na pewno dodało wiary zespołowi Druteksu. Druga bramka praktycznie postawiła NAS w niezmiernie trudnej sytuacji. Muszę pochwalić zespół, że mimo, iż przegrywał 0:2, nie załamał się. Mając w pamięci spotkanie z Olimpią Grudziądz, gdzie po 20 minutach było 0:3, można było się spodziewać, że nie będzie NAM grało się łatwo, ale zespół nie zmienił sposobu grania, grał naprawdę dobrze i do przerwy odwrócił losy spotkania.

- Niestety, po przerwie coś stało się z drużyną. Nie grała tego, co chciałem, aby grała. Nie UTRZYMYWALISMYsię przy piłce tak dobrze jak w pierwszej połowie. ODDALISMYinicjatywę


Ucz sie panie Jacku Magiera , a nie ze druzyna Zaglebia ze Zawodnicy Zaglebia .

Panie Piotrze SZACUNEK :niezle: :niezle: :niezle:
CZY WROCA JESZCZE DOBRE CZASY
slawekchicago
 
Posty: 3984
Dołączył(a): 2004-05-10, 4:54 am
Lokalizacja: Newcastle

Re: Piotr Mandrysz nowym trenerem Zagłebia!

Postprzez Tomcjo 2016-10-09, 7:48 pm

Bo to nasz hanys :lol:
Tomcjo
 
Posty: 7048
Dołączył(a): 2005-07-30, 6:49 pm
Lokalizacja: AYR Scotland

Re: Piotr Mandrysz nowym trenerem Zagłebia!

Postprzez August 2016-10-19, 7:14 pm

Fajny wywiad z Mandryszem m.in. o jegogrze w Zagłębiu. Pamietacie baraże z Jagą czy mecze takie jak 4-1 z Lechem ?
Piotr Mandrysz w rozmowie nie tylko o korupcji: Nigdy nie przytakuję

- Tamte czasy bardzo źle mi się kojarzą. Mocno zachwiały moją karierą trenerską. Od momentu, gdy skończyła się korupcja, to Mandrysz ma wyniki. Awanse z Pogonią Szczecin, Piastem Gliwice - który przez lata ponoć nie chciał tego awansu, potem z GKS-em Tychy i Termalicą Bruk-Bet Nieciecza - mówi Piotr Mandrysz, nowy trener Zagłębia Sosnowiec.
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
Na razie jego Zagłębie jest na pierwszym miejscu w pierwszoligowej tabeli. Czy tak skończy sezon?

Wojciech Todur: Ponoć był pan jednym z pierwszych tzw. wolnych graczy w Polsce, czyli piłkarzy z kartą zawodniczą na ręku.

Piotr Mandrysz: - To prawda. Ta historia sięga roku 1989. Byłem wtedy zawodnikiem ROW-u Rybnik, ale już dogadanym z Ruchem Chorzów. Ruch cieszył się wtedy z mistrzostwa Polski i planował dwa transfery. Mój oraz młodego Marka Wleciałowskiego z AKS-u Chorzów. Niestety, miałem pecha i w jednym z ostatnich ligowych spotkań zerwałem mięsień.

Oferta z Ruchu sprawiła, że wystąpiłem do swojego macierzystego klubu z prośbą o zwolnienie. ROW oczywiście nie wyraził na to zgody. Za dużo dla nich znaczyłem, a cena za mnie od wielu lat była zaporowa. Także dlatego dopiero przed trzydziestką trafiłem do ligi.

Tym razem było jednak inaczej. Kontuzja sprawiła, że nie podjąłem treningów i skazałem się na roczną karencję, po której uwolniłem się od ROW-u. Wiosną 1990 roku dochodziło do śmiesznych sytuacji. Działacze ROW-u prosili mnie, żebym wyszedł na boisko chociaż na minutę. Ich intencje były jasne, wtedy znowu dysponowaliby moją kartą zawodniczą. Nie złamałem się, wyleczyłem i podpisałem kontrakt z Zagłębiem Sosnowiec, gdyż Ruch w międzyczasie ze mnie zrezygnował.

Do Zagłębia przeszedłem za darmo. I to była jedyna możliwość, żebym tam trafił, gdyż klubu z Sosnowca na pewno nie byłoby stać na taki transfer.

Zagłębie, po rozłące z branżą górniczą, chyliło się już wtedy ku upadkowi.

- W Zagłębiu grali ci, co chcieli, gdy dołączyłem do drużyny, to jednocześnie opuściło ją wielu znaczących graczy: Janusz Gałuszka, Tomasz Kulawik, Maciej Mizia. Graliśmy za stypendia. To były bardzo marne pieniądze. Pamiętam, że za połowę tamtego stypendium kupiłem pampersy dla starszego syna...

Największym wyczynem tamtej drużyny były niezwykłe baraże z Jagiellonią Białystok o utrzymanie w lidze.

- Mam je ciągle w pamięci. Pierwsze spotkanie graliśmy w środku tygodnia. To był czerwiec, straszny upał. Nie wiedzieć czemu w szatni ogrzewanie pracowało na full. To była masakra. Nas nie było. Przegraliśmy 0:2, a mogło być wyżej. Po czerwonej kartce dla Karola Kordysza kończyliśmy w dziesiątkę.

Na rewanż trener Zbigniew Myga zabrał tylko tych graczy, którzy mieli zostać na kolejne rozgrywki. Zabrakło chociażby Roberta Stachurskiego, który był już jedną nogą w Zagłębiu Lubin. Pojechaliśmy w czternastu. Rywal pewnie myślał, że na skazanie...

Przyjeżdżamy na stadion, a tam wnoszą olbrzymie torty. Kobiety w kreacjach. Wszystko przygotowane do fety. Zaczynamy na luzie. Szybko strzelamy bramkę po moim uderzeniu "szczupakiem". Na stadionie konsternacja. Do przerwy prowadzimy 1:0, a w drugiej połowie niemal nie dochodzimy do pola karnego rywala. Co akcja to spalony... Ale z rzutu rożnego spalonego nie ma. Dariusz Wykurz strzela drugą bramkę. Oni mają galaretę w nogach, a my luz. Dogrywka. Dostaję czerwoną kartkę, po takim ratunkowym faulu. Słuszną kartkę. Potem Rafał Wencek skręca w jakiejś dziurze nogę. Jako że limit zmian jest wykorzystany, to kończymy w dziewiątkę. Po tej mojej kartce szybko wziąłem prysznic, przebrałem się i wróciłem na ławkę.

Mobilizowałem chłopaków: "Przecież my już ten mecz wygraliśmy!". W karnych świetnie spisał się Grzesiek Harasiuk. Wygraliśmy 4:2. To był szok! Wróciliśmy do Sosnowca w poniedziałek nad ranem. Nikt na nas nie czekał. Nawet jeden szampan nie strzelił.

Pojechałem rano do domu, żeby podwieźć żonę do pracy. Dla niej to był pierwszy dzień po urlopie macierzyńskim. Ode mnie dowiedziała się o naszym utrzymaniu. Nie wierzyła.

Po tym cudownym utrzymaniu udało się zbudować w Sosnowcu całkiem przyzwoity zespół.

- Byli Adam Kucz, Marek Koniarek, Staszek Gawenda, Rysiek Czerwiec. Nie byliśmy topową drużyną, ale jednoczyła nas bieda i wyglądało to dobrze. Ograliśmy Wisłę, Lecha. Byliśmy w środku stawki. Niestety, zimą wszystko się posypało. Koniarek odszedł do Widzewa, ja do Naprzodu Rydułtowy. Jedynym rozsądnym wzmocnieniem był transfer Andrzeja Kubicy z CKS-u Czeladź. To już była powolna agonia zakończona spadkiem.

Używa pan tej historii z barażem - już jako trener - żeby motywować zawodników przed trudnymi spotkaniami?

- Akurat nie. Mam inne sposoby. Najlepszy jest ten, gdy przeciwnik - jego trener, działacze lub piłkarze - traktują lekceważąco mój zespół. To zawsze się sprawdza i działa jak płachta na byka. Ostatnio było tak z Dariuszem Mioduskim z Legii Warszawa, który stwierdził przed meczem z Niecieczą, że takie kluby nie powinny mieć miejsca w ekstraklasie. Powiedzieliśmy o tym piłkarzom. Powiesiliśmy stosowny wycinek na ścianie w szatni. Legia przyjechała, dostała 3:1 i było po sprawie. Bo mówić można wiele, ale przede wszystkim trzeba szanować rywala.

Był taki smutny czas, gdy na boisku nie szanował się nikt. Pamiętam, gdy odwiedziłem pana na Cichej po spadku Ruchu Chorzów. Starałem się namówić pana na rozmowę o słabościach drużyny, a pan uparcie powtarzał, że to nie był spadek na boisku.

- Czas pokazał, że miałem rację. Z czasem te wszystkie brudne sprawy ujrzały światło dzienne. Ktoś mógł wtedy pomyśleć, że chcę się wybielić, ale z czasem okazało się, że to jednak ja miałem rację. Ruch był biedny, nie dano nam żadnych szans. A przecież zabrakło nam tylko punktu... W ostatniej kolejce nie wyszliśmy na boisko, gdyż punkty oddała nam walkowerem Pogoń Szczecin.

Mógł nas jeszcze uratować Górnik Zabrze, który grał z naszym bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie, czyli ze Szczakowianką Jaworzno. Potrzebowaliśmy wygranej Górnika. Nie chciałem śledzić tego meczu. Poszedłem kosić trawę do ogródka. Górnik się podzielił, jedni chcieli nam pomóc, inni nie. Skończyło się remisem. To były smutne czasy. Oby nigdy nie wróciły.

Karierę piłkarza też kończył pan w podejrzanych meczach, czyli barażach RKS-u Radomsko ze Szczakowianką.

- W porażce Radomska też nie było żadnego przypadku. Pierwszy mecz sędziował nam Krzysztof Słupik, a drugi Tomasz Mikulski. Mówią coś panu te nazwiska? W Jaworznie odgwizdano przeciwko nam kuriozalny rzut karny. Artur Prokop podniósł wysoko nogę. To powinien być co najwyżej rzut wolny pośredni. Robert Chudy, który był mistrzem w przewracaniu się w polu karnym, padł teatralnie, a sędzia gwizdnął. Potem straciliśmy drugą bramkę. W rewanżu wszedłem na boisko po raz ostatni. Miałem już 39 lat. Od roku nie grałem w piłkę.

Sprawdziłem relację z tamtego meczu. Napisałem, że był pan najlepszy na boisku...

- Po moim wejściu i golu Bogdana Jóźwiaka wróciły nadzieje na utrzymanie. Zaraz potem sędzia wyrzucił jednak z boiska Zdzisława Leszczyńskiego. Powtarzam - nie było w tym przypadku. Te czasy bardzo źle mi się kojarzą. Mocno zachwiały moją karierą trenerską.

Od momentu, gdy skończyła się korupcja, to Mandrysz ma wyniki. Awanse z Pogonią Szczecin, Piastem Gliwice - który przez lata ponoć nie chciał tego awansu, potem z GKS-em Tychy i Termalicą Bruk-Bet Nieciecza.

Był jednak taki czas, gdy wydawało się, że się pan poddał. Prowadził pan rezerwy Odry Wodzisław, a potem czwartoligowy Beskid Skoczów.

- Był taki moment, gdy stwierdziłem, że nie będę zawracał kijem Wisły. Pomyślałem, że zostanę przy piłce, ale w innej roli. Zainwestowałem wtedy w prywatny biznes. Zarabiałem poza boiskiem, a piłką się bawiłem. Sprawiało mi to dużą frajdę. Nie było ciśnienia. Tylko spokojna praca z młodymi ludźmi. W Skoczowie przejąłem zespół, który zajął miejsce tuż nad strefą spadkową. W kolejnym sezonie nastąpiła reorganizacja rozgrywek. Żeby być pewnym utrzymania, trzeba było zająć przynajmniej szóste miejsce. Skończyliśmy na trzecim miejscu. Długo deptaliśmy po piętach Koszarawie, za którą stały duże pieniądze biznesmena z Bostonu. Graliśmy skutecznie i widowiskowo. Pamiętam taki mecz, gdy nastrzelaliśmy z dziesięć bramek. Marek Cudnowski, były piłkarz Odry, a wtedy trener rywala, już w przerwie miał dość i mówił, że jego zespół nie wyjdzie na drugą połowę. W Skoczowie uczciwie zapracowałem na kontrakt w Gliwicach.

Wspomniał pan o "dobrodzieju z Bostonu", którego pieniądze napędzały Koszarawę. A jaki sponsor, działacz, którego spotkał pan na swojej drodze, był najbardziej "kolorowy", kontrowersyjny?

- Tadeusz "Ted" Dąbrowski. To był człowiek, który kochał piłkę. Gdy zdał sobie sprawę, że nie zrobi kariery na boisku, to zaczął spełniać swoje marzenia jako działacz. Sponsor, który ładował w RKS Radomsko duże pieniądze.

"Ted" pociągał tam za wszystkie sznurki. Namówił mnie do przejścia, gdy byłem jeszcze zawodnikiem Śląska Wrocław. Śląsk bił się wtedy skutecznie o ekstraklasę. Mogłem zostać i cieszyć się z tego awansu, ale zimą zdecydował się na przeprowadzkę do Radomska. Miałem już 37 lat. Powoli chciałem przejść na drugą stronę. O pracy trenera myślałem od chwili, gdy zdałem maturę.

W Radomsku dano mi taką szansę, ale pod warunkiem, że nadal będę grał jeszcze w piłkę. Nie do końca chciałem się z tym pogodzić. Nie miałem takiego planu, żeby grać tak długo, aż mi wypadną wszystkie zęby. Postanowiłem jednak się z tym zmierzyć.

Nie brakowało panu wtedy dystansu? Do siebie, pracy, kolegów, decyzji, które musiał pan podejmować w czasie gry, na boisku?

- Nie, gdyż miałem wokół siebie wspaniałych, inteligentnych ludzi. Pierwsze pół roku to miał być poligon doświadczalny. Odpuściliśmy ligę, ale za to świetnie radziliśmy sobie w Pucharze Polski. Przegraliśmy dopiero w półfinale z Amicą Wronki. Na wyjeździe było 3:5, a u nas 0:1. To i tak był olbrzymi sukces tak małego klubu jak RKS.

W kolejnym sezonie nie mieliśmy już sobie równych. Awansowaliśmy z pierwszego miejsca. Nie pozostawiliśmy złudzeń, że ten awans nam się należał. Byłem dumny, gdyż osiągnąłem taki wynik po półtora roku pracy.

Nie ma zwycięstw i sukcesów bez zaufania. Kto jest najważniejszym współpracownikiem pierwszego trenera?

- Jego asystent.

Pytam o to, gdyż tworzycie z Bartłomiejem Boblą zgrany duet, a przecież był to na początku trener, którego narzucili panu działacze GKS-u Tychy.

- No nie do końca. Rzeczywiście trafiłem do Tychów bez asystenta. Henryk Drob, ówczesny prezes GKS-u, zaproponował mi współpracę z Bartkiem, który dotąd pracował w Nadwiślanie Góra. To miała być na początku taka współpraca na próbę, a ja, jako że nie uprzedzam się do ludzi na wstępie, przystałem na taką propozycję. Z czasem okazało się, że tworzymy zgrany duet i tak pracujemy razem do dziś.

W Tychach dał się pan poznać również jako człowiek, który nie lubi w pracy niedomówień. Tępi i wytyka brak profesjonalizmu, a co najważniejsze - głośno o tym mówi. Podobnie było w Niecieczy, gdy na odchodnym mocno rozliczył się pan z Marcinem Baszczyńskim, dyrektorem sportowym klubu.

- Nie chciałbym uchodzić za osobę kontrowersyjną, ale ci, którzy mnie znają, wiedzą, że miałem, mam i będę miał swoje zdanie. Nie jestem człowiekiem, który przytakuje. Przytakując, nie osiągnąłbym nic. Przy piłce kręci się wiele osób. Nie mówię, że wszystkie mają złe intencje, ale skoro ja oddaję się w całości pracy, to tego samego oczekuję też od innych. Za każdym razem gdy zaczynam pracę, to staram się udowodnić sobie i osobom, które na mnie postawiły, że warto było mi zaufać. Jeżeli mi się to udaje, to mam z tego dużą satysfakcję. Nie mogę się więc zgodzić na to, żeby ktoś zachowywał się nieelegancko za moimi plecami. Wtedy - nawet jeżeli jest mi z tego powodu przykro - mówię o tym głośno.


Cały tekst: http://sosnowiec.wyborcza.pl/sosnowiec/ ... z4NYXWlZr2
Divina favente clementia Romanorum imperator semper Augustus
August
 
Posty: 14656
Dołączył(a): 2005-04-19, 4:48 pm

Re: Piotr Mandrysz nowym trenerem Zagłebia!

Postprzez Anakin 2016-10-20, 7:39 am

August napisał(a):Największym wyczynem tamtej drużyny były niezwykłe baraże z Jagiellonią Białystok o utrzymanie w lidze.

Pamiętam mecz na Ludowym. Beznadziejna gra i właściwie tylko 0-2. Nikomu się nawet nie śniło, że obronimy to miejsce w ekstraklasie.Choć to było już tylko przedłużenie agonii klubu
Anakin
 
Posty: 1775
Dołączył(a): 2011-06-06, 10:00 am

Re: Piotr Mandrysz nowym trenerem Zagłebia!

Postprzez slawekchicago 2016-10-20, 9:17 am

to byly czasy . Pamietam jak dzis ( nie bylo wtedy internetu i relacji ze stron ) jak czekalem z moim S.P. Tata na studio S13 czy na jakos inna audycje , w kazdym badz razie z wiara , ktora jest tylko u tych najwierniejszych ,ale bardziej z oczekiwaniem na potwierdzenie spadku . Pamietam byla niedziela i ..........nagle CUD MAMY TO :!: :!: :!: . Na drugi dzien biegiem do kiosku ( oj biegalo sie po sportowe dzienniki , nie tak jak teraz ,odpalasz komputer i masz ) i bodajze w Sporcie taki tytul ZAGLEBIE SOSNOWIEC I STAL MIELEC NADAL W EKSTRAKLASIE
A potem w nastepnym sezonie , kto z lezka w oku nie wspomina meczow z Wisla 1:0 czy z Lechem 4:1 i rajd ADAMA KUCZA ( a moze to byl Karol Kordysz, oj pamiec moze juz jednak nie ta) , po co o tym pisze , bo tamten mecz byl w TV i choc ludzi bylo pelno to czesc zostala w domu i sam znam kilka osob ktorzy zalowali ze nie bylo ich na stadionie . Teraz tych co moga zalowac takich meczy latwiej jest znalezc taki pstryczek w ucho dla tych co wola siedziec przed TV , ja sam wyzywam siebie ze mnie nie ma na Ludowym ,no ale oto w moim przypadku trudno
CZY WROCA JESZCZE DOBRE CZASY
slawekchicago
 
Posty: 3984
Dołączył(a): 2004-05-10, 4:54 am
Lokalizacja: Newcastle

Re: Piotr Mandrysz nowym trenerem Zagłebia!

Postprzez Tomcjo 2016-10-20, 7:11 pm

Byłem na meczu z Jagiellonia w Sosnowcu . Jako młody żołnierz dostałem wtedy przepustkę . Nie muszę tłumaczyć tym co byli jak trudno młodemu było dostać a dostanie jej wtedy gdy graliśmy baraż graniczy z cudem . Mecz był tragicznie słaby . Nie powtórzę co myślałem i co mówiłem pod nosem wracając do jednostki . Dość powiedzieć ze zarzekałem sie jak żaba błota ze juz nigdy wiecej , ze nienawidzę , jak mogli . Oczywiście przy drugim meczu chodziłem jak struty kryjąc małe radio i szukając relacji i informacji . Relacja skończyła sie w regulaminowym czasie i choc wygraliśmy to nie wierzyłem ze sie uda . Jak usłyszałem wiadomości ze po karnych lejemy Jagę to byłem gotów wyściskać wszystkich trepów w koszarach . Taki to juz dziwny los kibica .
Tomcjo
 
Posty: 7048
Dołączył(a): 2005-07-30, 6:49 pm
Lokalizacja: AYR Scotland

Re: Piotr Mandrysz nowym trenerem Zagłebia!

Postprzez slawekchicago 2016-10-20, 8:05 pm

Tomcjo napisał(a):Byłem na meczu z Jagiellonia w Sosnowcu . Jako młody żołnierz dostałem wtedy przepustkę . Nie muszę tłumaczyć tym co byli jak trudno młodemu było dostać a dostanie jej wtedy gdy graliśmy baraż graniczy z cudem . Mecz był tragicznie słaby . Nie powtórzę co myślałem i co mówiłem pod nosem wracając do jednostki . Dość powiedzieć ze zarzekałem sie jak żaba błota ze juz nigdy wiecej , ze nienawidzę , jak mogli . Oczywiście przy drugim meczu chodziłem jak struty kryjąc małe radio i szukając relacji i informacji . Relacja skończyła sie w regulaminowym czasie i choc wygraliśmy to nie wierzyłem ze sie uda . Jak usłyszałem wiadomości ze po karnych lejemy Jagę to byłem gotów wyściskać wszystkich trepów w koszarach . Taki to juz dziwny los kibica .


swieta slowa z tym meczem .Sam pamietam jak wszyscy w klubie nastawiali sie od poczatku rundy na te baraze ,atu taki KLOPS :redface: :redface: :redface: :redface: a rewanz w stylu " takie rzeczy sie nie zdarzaja " lub idealny temat do " Nieprawdopodobne a jednak " :lol: :lol: :lol: :lol:
CZY WROCA JESZCZE DOBRE CZASY
slawekchicago
 
Posty: 3984
Dołączył(a): 2004-05-10, 4:54 am
Lokalizacja: Newcastle

Re: Piotr Mandrysz nowym trenerem Zagłebia!

Postprzez novack 2016-11-27, 1:16 pm

W katowickim Sporcie jest artykuł (mam problem z wklejeniem tutaj) z wypowiedzią m.in Budka, z ktôrej wynika, że Mandrysz do tej pory nie wie, na jakiej pozycji każdy z zawodnikôw czuje się najlepiej i najswobodniej i w związku z tym, Budek dopiero w przerwie zimowej zbierze się na odwagę i pójdzie powiedzieć trenerowi, że nominalnie jest środkowym obrońcą. Jeśli to jest prawdą, jeśli Mandrysz nawet nie przeprowadził indywidualnych rozmów z każdym zawodnikiem, jeśli nawet nie zapytał o tę najbardziej oczywistą sprawę o ktôrą pyta na wstępie każdy trener, to natychmiast powinien stracić pracę nie tylko na porozumienie stron, ani też z "powodów osobistych" jak Araś, ale powinien wylecieć dyscyplinarnie, za rażące naruszenue obowiązkôw pracownika! Wiem, wiem, że to nie umowa o pracę, ale jest być może jakiś odpowiednik tego przepisu w jego kontrakcie! Magiera ogromną część czasu i u nas i w Legii poświęca na indywidualne rozmowy i jakie sá efekty każdy widzi, ale pewnie Magiera w przeciwieństwie do Mandrysza ma coś do powiedzenia i przekazania! To siė k..wa w pale nie mieści!!!
Jest taki skarb na dnie duszy polskiej zakopany, jak wierność sprawie z pozoru przegranej...
novack
 
Posty: 5710
Dołączył(a): 2006-08-06, 6:55 pm
Lokalizacja: Śródmieście

Re: Piotr Mandrysz nowym trenerem Zagłebia!

Postprzez django 2016-11-27, 2:11 pm

Z kolei Łuczak mówi, że rozmawiał z trenerem. Jakiś mało śmieszny kabaret mamy. Musi być coś bardzo mocno nie tak, że nawet jeden z najmłodszych piłkarzy w kadrze krytykuje w mediach trenera. Rolą prezesa jest, żeby jak najszybciej ogarnąć ten burdel.
django
 
Posty: 4015
Dołączył(a): 2007-01-09, 12:27 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Piotr Mandrysz nowym trenerem Zagłebia!

Postprzez krysteksc 2016-11-27, 2:43 pm

Najpierw może pozbądźmy, się z klubu naszego warszawskiego lizodupa i eksperta od youtuba, szukamy problemów oni są 2 największymi tego klubu.
krysteksc
 
Posty: 365
Dołączył(a): 2009-03-07, 8:20 pm

Re: Piotr Mandrysz nowym trenerem Zagłebia!

Postprzez August 2016-11-27, 3:00 pm

django napisał(a):Z kolei Łuczak mówi, że rozmawiał z trenerem. Jakiś mało śmieszny kabaret mamy. Musi być coś bardzo mocno nie tak, że nawet jeden z najmłodszych piłkarzy w kadrze krytykuje w mediach trenera. Rolą prezesa jest, żeby jak najszybciej ogarnąć ten burdel.

W normalnym klubie Budek razem z Markowskim powinni zostać od razu zawieszeni przez klub a po zakończeniu rundy wylecieć na zbity pysk. Niezależnie od winy Mandrysza takie zachowania i wypowiedzi do prasy są skandaliczne.To poziom gówniarstwo podwórkowego.
Divina favente clementia Romanorum imperator semper Augustus
August
 
Posty: 14656
Dołączył(a): 2005-04-19, 4:48 pm

Re: Piotr Mandrysz nowym trenerem Zagłebia!

Postprzez Adam1906 2016-11-27, 4:49 pm

ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC, CZYLI NIEŁATWA SZTUKA... DIALOGU

Biję się w pierś, bo w Tychach dwie bramki padły po moich błędach. Nie mówiłem trenerowi, ale najlepiej czuję się na środku obrony - mówi Konrad Budek.

Za trenerskiej kadencji Piotra Mandrysza sosnowiczanie nie zdobyli jeszcze bramki w gościnie. Najpierw było 0:2 w Mielcu, potem 0:3 w Tychach. Ostatnia tegoroczna szansa na rehabilitację nadarzy się w Siedlcach. Tylko czy ekipa Zagłębia ruszy tam z argumentami, które na rywalu zrobią wrażenie?

Warunek klarowny

Jeśli w sobotę punkty zgubią piłkarze GKS-u Katowice, sosnowiczanie staną przed szansą na przezimowanie na pozycji premiowanej awansem. Warunek jest klarowny - trzeba wygrać z Pogonią. Nie będzie to możliwe, jeśli Zagłębie zaprezentuje się podobnie jak w środowy wieczór w Tychach. - Biję się w pierś, bo dwie pierwsze bramki padły po moich błędach - mówi Konrad Budek, który przeciwko GKS-owi zagrał najsłabsze spotkanie w tym sezonie. - Nie jestem w tak dobrej formie jak rok temu przed kontuzją. Grałem wtedy regularnie jako środkowy obrońca i wyglądało to naprawdę dobrze. Złapałem taki rytm, że kiedy w meczu z Katowicami przesunięty zostałem na pozycję defensywnego pomocnika, też wypełniłem swoje zadanie jak należy. A teraz? Nie grałem przez kilka kolejek i nagle wchodzę do środka drugiej linii…

Mandrysz nic nie wie

Z żółtą kartką na koncie Budek został zmieniony już w przerwie. Miejsca w wyjściowym składzie na potyczkę z Pogonią raczej nie powinien oczekiwać. Ale zapewnia, że pozostaje „pod bronią”. - Jestem zawodnikiem i gram tam, gdzie akurat jestem potrzebny - tłumaczy niczym wytrawny dyplomata. - Nie ukrywam jednak, że najlepiej się czuję jako jeden z dwóch stoperów. Na tej pozycji jestem w stanie dać drużynie najwięcej. Nie mówiłem jeszcze o tym trenerowi. Ale w styczniu, kiedy rozpoczniemy zimowy okres przygotowawczy, pójdę i zapytam, czy mogę liczyć na grę w środku obrony.

Dycha to jest to

W Tychach w miejsce Budka wszedł Wojciech Łuczak. Podobnie jak w poprzedniej kolejce ustawiony został tuż za napastnikiem. Reklamacje? Żadnych. - To moja pozycja - oznajmia bez wahania Łuczak. - Na „10” odnajduję się najlepiej. Zresztą nie jest to subiektywne odczucie, bo potwierdzają to statystyki. Zagrałem na tej pozycji cztery razy, strzeliłem gola i zaliczyłem trzy asysty. Trener Mandrysz wiedział o moich preferencjach, bo rozmawialiśmy o tym krótko po tym, jak objął zespół.
W tym momencie nasuwa się tylko jedno pytanie. Dlaczego szkoleniowiec zna boiskowe preferencje swoich podopiecznych w niejednolitym stopniu? Zespołem dowodzi już półtora miesiąca. Wystarczająco długo, by obie strony nie miały przed sobą żadnych tajemnic. Szkoleniowiec nie musi automatycznie uwzględniać sugestii zawodników, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że gdzieś popełniony został błąd w sztuce dialogu. Zima, bez względu na rezultat starcia w Siedlcach, będzie czasem korekt. Nie tylko tych kadrowych…

http://katowickisport.pl/pilka-nozna/i- ... 12479.html

A może prawdą jest to, co słyszałem o Mandryszu? Że facet jest trenerskim dyktatorem, z totalnie zawyżonym ego, któremu się wydaje, że pozjadał wszystkie rozumy a reszta to przy nim amatorzy i pionki, więc po co on, "wielki specjalista", na kalać swoje usta rozmowami z jakimiś piłkarzykami, skoro wie wszystko lepiej? Jeżeli Mandrysz ma wizję, że Budek na być pomocnikiem, Udovicić ma nie przechodzić za połowę, bo jest obrońcą, a atak mamy rozpoczynać od bramkarza i obrońców, chociaż wtedy i bramkarz i obrońcy gubią się jak dzieci we mgle, to nie dziwmy się, że chlopaki chvja grają. Może faktycznie rozjebanie drużyny zaczęło się od niezrozumiałych decyzji trenera a nie słabszej dyspozycji piłkarzy? Może, może, może...

Niech ten ostatni mecz pozwoli zagrać piłkarzom "po swojemu", a od mieszania w taktyce to Mandrysz będzie miał przerwę zimową. Qrwa!!! Wygrajcie dziś to dla Nas!!!
Avatar użytkownika
Adam1906
 
Posty: 6809
Dołączył(a): 2009-11-13, 8:04 am
Lokalizacja: Dębowa Góra

Re: Piotr Mandrysz nowym trenerem Zagłebia!

Postprzez Tomcjo 2016-11-27, 5:19 pm

Mandrysz to moze nawet w bramce postawić Sanogo a w ataku Szumskiego . Mam to w dupie jesli co mecz beda trzy punkty . A skoro za ostatnie piec meczy jesteśmy na piątym badz czwartym miejscu od końca to jest dupa nie trener i nie tłumaczy go nawet nagłe objęcie drużyny bo jest gorzej jak po bezpośrednim odejściu Magiery . I choć to bardzo nietypowe i przyznanie sie do winy w doborze trenera to powinno sie całkiem serio rozważyć rozwiazanie kontraktu za porozumieniem stron . Po porażce w Siedlcach
Tomcjo
 
Posty: 7048
Dołączył(a): 2005-07-30, 6:49 pm
Lokalizacja: AYR Scotland

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Piłka nożna

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników