Oj, ten mecz to kusiłby człowieka, nawet podwójnie. Mieszkałem i pracowałem w Nowym Sączu kilka lat w latach 90'tych. No, ale jak Sosnowiec, tak i Sącz, "w terminach meczowych" nieosiągalny. W tym jednak wypadku myślę, że warto podzielić się pewną informacją, choćby jako ciekawostka, nawet jeżeli nie chodzi o sam mecz czy piłkarza, tylko o miejsce. Mianowicie, mecz odbędzie się zapewne na stadionie im. o. Władysława Augustynka SI. To była barwna postać jezuity dość znanego w Nowym Sączu, również ze szczególnej fascynacji piłką. Grał jako ten wielki amator, z młodzieżą, która jak "wyrosła" okazywała się tzw przez komunistów inteligencją tego miłego miasta (choć może pod koniec bardziej "grał" niż grał, bo więcej statystował, trochę pozwalano mu zaistnieć choćby przy strzeleniu gola - nawet mając 80 lat i ciut więcej). Otóż, z Nim rozmawiałem nieraz, również znam inne przekazy ze środowiska. Ojciec Augustynek, który na różne sposoby wspierał Sandencję i był ceniony przez wielu już nie tylko w środowisku amatorskim, także miejskim i klubowym, też lubił wspominać np. przyczynienie się do wypłynięcia na szersze polskie wody braci Świerczewskich i być może, nie pamiętam, A. Kłaka, których (przynajmniej Świerczewskich) miał polecić osobiście do ekstraklasy. Pamiętam więc też rozmowę z trenerem Władysławem Źmudą (Władysławem Janem, trenerem Śląska Wrocław, górnośląskich, m.in. GKSu, Widzewa). Podpytałem go i potwierdził przynajmniej jakieś kontakty w tej materii, bo to do niego, gdy pracował w GKSie, miał dzwonić o. Augustynek informując, by się zainteresowali, bo to są talenty. Co specjalnego wydźwięku nabiera, gdy zna się dalszy kontekst tego polecania czy zainteresowania młodymi talentami, tak jak go przy rozmowach i z o. Augustynkiem i z trenerem Źmudą poznałem. Ponieważ dowiedziałem się, że co roku przynajmniej odwiedza trener jezuitę - zapytałem wprost W. Żmudę, jak to wytłumaczyć. Trener odpowiedział, że to z racji młodości - pochodził z Rudy Śl, w której po wojnie zaraz pracował, choć nie Ślązak, o. Augustynek. Wtedy to przecież w ogóle nie było żadnych sprzętów, nawet stołów pingponogowych, by młodych zająć. O. Augustynek czasem prawie przymuszał, by chodzili grać w piłkę. Przy okazji, sądzę - przełamywały się różne bariery, które w tym środowisku mogły być. Natomiast, to już pamiętam, jak p. Żmuda wyjawił, że przyczyną tej wiernej jego pamięci, odwiedzin, innych dowodów wdzięczności było to, że być może nie jego (tak osobiście nie rozmawialiśmy) - ale na pewno wielu (tak p. Żmuda stwierdził wprost) z tego środowiska po prostu uratował o. Augustynek w ten sposób przed stoczeniem się w różne nieciekawe imprezy, chuligańskie, gangowe czy innych systemów. Trzeba pamiętać, to byli często młodzi bez ojców, bez ojców, którzy polegli na wojnie (trener jest rocznik 1939), lub nie wrócili z frontu, z wojsk przecież niemieckich, czasem jednak polskich, często niemieckich ale pod przymusem. Itd itp - tamte czasy. Mówił trener, że gdyby nie to podsunięcie pod nos czegoś, czym mogli się zająć, fascynować, ćwiczyć charakter, znaleźć odskocznię: to naprawdę wielu mogłoby źle skończyć. I dlatego regularnie odwiedzał Wł. Augustynka i w Nowym Sączu.
No i ostatnia ciekawostka. Napisałem - że pracował na Śląsku, choć nie Ślązak przecież. No, cóż, nie do końca rozumiał, że to byłoby dobre, gdyby się określił bliżej Zagłębia, ale jeżeli ktoś pamięta ideę, do której nie raz wracałem, że Zagłębie Wielkie, m.in. poza Jaworzno, Olkusz, Zawiercie, to na koniec dodam właśnie, że o. Władysław Augustynek, patron stadionu miejskiego w Nowym Sączu, niegdyś brzmiącego w nazwie mocno PRLowsko - pochodził ze Szczakowej właśnie! Czyli, będąc tam, można pomyśleć, że "był tu jeden od nas przed nami". (Nawet, jeżeli wracając do Zagłębia czasem bardziej się pamięta, że to z drugiej strony rzeki, ta Szczakowa - to jednak w takim oddaleniiu łatwiej pamiętać, że się jest znad tej samej rzeki).
Jeszcze parę faktów, gdyby kogoś interesował ten nowosądecki etap życia o. Augustynka, dla którego postanowiono uhonorować go pośmiertnie "patronatem" stadionowym, jako że wpisał się w świadomość Miasta:
http://bethania.kolejowa.pl/2010_10/d3.htm