Strona 1 z 1

Walentynki czyli kocham Zagłębie Sosnowiec za ...

PostNapisane: 2015-02-14, 5:38 pm
przez Tomcjo
Za mecz na wodzie z Motorem . Wygrany 1-0 co dało nam awans do I ligi po bodaj trzyletniej przerwie . Deszcz lał jak z cebra . Miałem parasol i długi płaszcz a nie było na mnie suchej nitki . Na trybunach 12 000 najwiecej w mojej karierze kibica . Gola w kałużach i fontannach wepchnął Waliczek a ja byłem po meczu bardziej szczęśliwy niżby miss Polonia obiecała mi ostre ruchanko .

A przy okazji byłem przypadkowym świadkiem miłości do Zagłębia gdy kibic planował kiedy będzie wesele . Mówił " za tydzień gramy gdzieś na Śląsku . Za dwa u siebie to nie . Pózniej tez niedaleki wyjazd to tez odpada . Potem u siebie i następny mecz z Jagiellonia . To wtedy . Odpuszczę wyjazd i będzie wesele . Jeśli to nie był bajer dla kolegów to była wielka miłość do Zaglebia Sosnowiec . :brawo:

Re: Walentynki czyli kocham Zagłębie Sosnowiec za ...

PostNapisane: 2015-02-14, 5:45 pm
przez novack
Ja też datę ślubu ustawiłem pod wyjazd. Wtedy był to wyjazd na Widzew. Jeśli pamiętam to 1:1, rok 1991 :) zawsze powtarzam, że zmienić można wiarę, zmienić można żonę, ale klubu któremu się kibicuje zmienić nie można.

Re: Walentynki czyli kocham Zagłębie Sosnowiec za ...

PostNapisane: 2015-02-14, 6:02 pm
przez Tomcjo
O tak . Miłość do Zaglebia to choroba do póki smierć nas nie rozłączy :lol:

Re: Walentynki czyli kocham Zagłębie Sosnowiec za ...

PostNapisane: 2015-02-14, 6:10 pm
przez Tadeusz Wisniewski
Mimo, ze Walentynki to nie jest polski wymysł - jednak zachęcam
młodych i starszych Sympatyków Naszego Klubu - Kochajcie ten
Klub na dobre i złe no i oczywiście na ZAWSZE bez względu na
wszystko - tak trzymajmy po ostatni dzień.
Serdecznie Pozdrawiam
Tadeusz

Re: Walentynki czyli kocham Zagłębie Sosnowiec za ...

PostNapisane: 2015-02-14, 6:40 pm
przez Lars
bo kocha się za nic a miłość jest ślepa. Ja nie pamiętam sukcesów lat 60' i 70'.
Piękne chwile gdy Zagłębie się podnosiło i wygrywało niższe ligi - tyle z miłych wspomnień.
Cała reszta okazała się nie być nawet pięknym snem, tylko starannie zaplanowanym pozasportowym działaniem, na rzecz stworzenia iluzji takich wydarzeń jak np. mecz ze Sląskiem, czy awans do ekstraklasy, czy nawet te kilka miłych chwil w oranżadzie.
Wszystko co może mi Zagłębie dać za moją miłość, a co nie będzie już iluzją jaka miała miejsce w latach 2000, zaczyna się tej wiosny. Nie spieprzcie tego!!!