GrubyPerez napisał(a):Blajpios napisał(a):To znaczy, na spokojnie patrząc -....
o żesz - Blajpios wrócił
jakże się cieszę
Kurcze, ażesz głupio teraz cokolwiek, choćby połowicznie prostować, odbierając tak miłe przyjęcie. Też się bardzo cieszę, choćby widząc, że reagują ludzie życzliwi i których cenię... Niemniej, trochę tych sprostowa, musi być. "Nie do końca wrócił", bo: pisał rano, więc bardzo pospiesznie, więc literówek i skrótów co nie miara, że aż to nie on, jak uważam; albowiem - że zawile, to może być on, ale że z takimi literówkami tak licznymi... no, faktycznie mi głupio. Dalej - nie do końca wrócił, bo też i nie znikał. Jedynie - nie logował się, ale zaglądał sobie, najczęściej na koniec dnia, więc porą późnawą, gdy człowiek już tak "piąte przez dziesiąte". Ale to właśnie po prostu spowodowało, że należałem do pierwszych, którzy paskudztwo porobione na forum widzieli -a ponieważ za wielu pewnie takich nie było i ponieważ nie mogłem nic innego zrobić jak się zalogować i napisać do kogoś odpowiedzialnego: no to i pojawiłem się. Nie za bardzo to jednak oznacza powrót... Co do wiary, czy raczej widzenia możliwości, że jest możliwy awans, to ona jakoś tam była, bo z matematyką sobie jako taako radzę, tyle że była realistyczna, więc prawdopodobnieństwo widziało się bliskie zeru. Jednak - nie całkiem zero, bo wiadomo było, że trzeba w dużej mierze się przyjrzeć innym, może wielu będzie chciało utrzymać się w tej lidze, niewielu awansować - a to zwiększało ciut prawdopodobnieństwo. No i - potwierdza się. Jednak, by uznać, że faktycznie to możliwe, trzeba impulsu ze strony drużyny (dzaiłaczowskiej i piłkarzy). Czy ten impuls już jest? Od bodaj dwóch meczy, wydaje się że jest. Kto zaś jest bliżej drużyny, meczy - być może już jest nawet w stanie ocenić, że faktycznie nie wygląda to na kolejne "gadanie dla zamydlenia", ale "wiadomo że skończymy tak, by dwóch punktów brakło - i nie pójdziemy wyżej". Cóż, może już faktycznie jest tak widać, iż chcą awansować realnie? Niemniej - to jeszcze mało. Tyle, że jeżeliby faktycznie chcieli awansować, to bardzo istotny będzie najbliższy mecz. Cóż, znów niektórzy napędzają się pogardą. "Ogórki", "golić", "wieocha", "taka pipidówa Bytów". Ha? Czy aby obecnie w Europie nie bardziej znany? Czy aby nie potrafi wywalić trochę kasy - skoro kontrakty, co prawda jedynie reklamowe, ale podpisują piłkarze już naprawdę znani i dobrzy? Nawet przy marzeniach trochę rozumu i rozsądku przyda się. Obawiam się bardzo mocno tego meczu - bo obawiam się, że z tego kontratku to "pozytywnego kopa" dostali nawet bytowscy piłkarze. Przede wszystkim zaś - jest bardzo prawdopodobne, że sponsorowi Bytovii - bardzo zależy na tym awansie. STąd, jeżeli już rzeczywiście zawzięli się w Zagłębiu na awans już w tym roku - to czeka w tę sobotę bardzo ciężki mecz, dopiero po zwyciężeniu w którym można będzie powiedzieć, że te szanse na awans są już wyraźnie konkretne. Teoretycznie, gdyby już było normalnie, to w zasadzie cieszyć by się już można z chwlą, gdy okazuje się, że rzeczywiście drużynia walczy na poważnie o awans. Nawet, jeżeli nie przejdą. Gdyby było normalnie bowiem, to jakkolwiek - obecna sytuacja byłaby dobra. Awansują - wiadomo, sukces przyciąga. Nie awansują - mogą mieć postawione zadanie na przyszły rok a de facto klub zyskuje jeden rok na jeszcze spokojniejszą pracę, przygotowywanie zapłecza, budowę stadionu gdzieś w okolicach Zagórza, jako takiej "nowej Dorotki", miejsca prawie sakralnych zlotów dla Zagłębia, jako regionu - dbając o kompleks z Kresowej i z Ludowym jako o źródło, historię, bazę szkoleniową. Tak, wtedy byłby spokój, obojętnie, czy awansują czy nie. Gdyby było normalnie. Ale - normalnie nie jest. To Bytovia potrafi zdobyć potężnego sponsora znanego nawet w Europie - ale wiadomo, to ogórki do golenia, wieśniaki, "jak oni śmią" zestawiać się z Zagłębiem. A wspaniałe Zagłębie, powinno już chyba festyn jubileuszowy ogłosić, z racji obchodów "XXlecia nieudanego poszukiwania sponsora, co daje nam szczęście ogrzewania się wciąż w tym samym ciepełku, pod możnym Protektoratem ważnych osób, z sukcesem odparcia nawet prywatnego ataku Szatana, który z pewnością zburzyłby ten nasz wspaniały ładzik od lat pielęgnowany "przy wiodącej sile narodu - będąc "klubikiem ludzi, co dobrze się rozumieją w swoim światku".
No, cóż. W końcu znów się wyłania - jeden z większych wrogów "powrotu bardziej aktywnego". Wciąż nie mam pewności, że ludzie nie są robieni w balona. A prywatnie - to też pytanie, co do takiego angażowania, jeżeli chodzi o Klub, o region, którego tożsamość też na pewno mnie przyciągała, od dzieciństwa przecież człowiek jest naznaczony. To i - barwami klubowymi. Jednak muszę sobie uświadamiać - ja emigrantem z regionu już jestem lata, lata. To nie do nie należy jakieś wyraziste stanowisko, by szło to w tę czy tamtą stronę. Stąd, nawet jeżeli niektórzy ludzie paskudnie, nieuczciwie by odpychali, jak to wiemy, bywało - to trzeba to odczytywać używając rozumu. Jak jednak widać - nie zapomina się tak całkiem, więc naprawdę wielka radość tak wielką radość wzbudzające słowa czytać. Przepraszam za "zpozatemacenie", ale to trochę tu wywołane było do tablicy, więc chiałem wytłumaczyć tę akcję pojawienia się tutaj - łącznie z postawą, by zredukować możliwie do zera to, że akurat tu się wdarł ktoś i narozrabiał. Nie dawać mu satysfakcji -znaczyło i zalogować się. Niemniej, przecież nie będzie takich skutecznych ataków więcej! Pozdrawiam i przepraszam za obfitość zpozatemacenia raz jeszcze!