Co do meczu, to pierwsza połowa to dramat w wykonaniu Zagłębia.
Pierwsza bramka przypadkowa, z niczego, podanie w kierunku Tumicza ( no i tu trzeba przyznać, że gość się popisał bo ładnie indywidualnie zagrał i zrobił, co do Niego należało ). Potem nagle oddaliśmy pole Warcie i było groźnie.
Druga połowa, w zasadzie kolejna przypadkowa bramka dla Zagłębia, dośrodkowanie z rogu, błąd w kryciu i Kursa strzela gola, co ustawiło mecz i podłamało Wartę. Potem było więcej miejsca na połowie Warty, Warta się odkryła ale była drużyną zupełnie nie poustawianą. Gdyby nasi byli bardziej skuteczni byłoby z 5:0, a tak po bramce kontaktowej drżeliśmy do końcowego gwizdka czy dowieziemy te 3 punkty.
Co na plus?
Na pewno gra obronna. Jak Smyła objął drużynę, a ze składu wypadł Jarczyk, tracimy mało bramek ( przypadek?). Bramka dla Warty także z niczego, zwykłe dośrodkowanie z rzutu rożnego, błąd w kryciu i efekt taki sam jak w 46 minucie. Dla mnie man of the game był Matusiak. Gość był wszędzie. Z przodu, z tyłu, na lewej obronie, na prawej obronie. Dla mnie zagrał po profesorsku. Grube, no cóż. Chyba dwie Jego asysty przy strzelonych bramkach, no i to podanie z głębi pola do wychodzącego Tylca bodajże. W sumie dobry mecz.
Znacznie poniżej oczekiwań Szatan, piłka plątała Mu się między nogami ale to chyba wypadek przy pracy. Jankowski hmm...Potrafi się zastawić, wygrać pojedynek główkowy, nie wszystko wychodzi ale się stara, kibice się frustrują no i na koniec Sadowski...szarpie, biega, stara się, nie odpuszcza, typowy walczak

. Co do obrony, to generalnie Warta mało razy nam zagroziła. Środkowi obrońcy bardzo dobrzy. Myślę, że Kursa i Jarczyk na stoperze i może coś z tego być. Ninković to dla mnie pewniak w defensywie. Również Struski kilka razy nas ratował przed stratą bramki.
Zbierać kasę na Okińczyca i jeszcze można powalczyć o coś więcej
