Marcin Jaroszewski o Zagłębiu Sosnowiec. "Powinniśmy zmienić nazwę na FC Smutni"
Zagłębie Sosnowiec przeżywa trudne chwile po spadku z ekstraklasy, ale prezes Marcin Jaroszewski wierzy, że trener Radosław Mroczkowski jeszcze zbuduje zwycięski zespół.Po kompromitującej porażce z GKS-em Jastrzębie (2:4) Zagłębie ma tyle samo punktów co zagrożony spadkiem GKS Bełchatów. – Źle to wygląda. I to pod każdym względem. Brakuje punktów. Brakuje dobrej gry. Mógłbym powiedzieć, że jest podobnie, jak dwa lata temu. Wtedy też zaczęliśmy słabo, a jednak na koniec sezonu cieszyliśmy się z awansu. To jednak nie do końca jest prawdą. Wtedy nasza gra wyglądała jednak lepiej. Natomiast nie punktowaliśmy, jak i dziś. To co się dzieje teraz, jest o tyle niepokojące, że moim zdaniem nasz obecny skład jest obecnie silniejszy. Tyle że GKS Katowice grał w poprzednim sezonie z podobnym przeświadczeniem, a skończył w drugiej lidze – zaznacza.
Jaroszewski zaznacza jednak, że nie ma tematu zmiany trenera. – Dajmy się trenerowi Mroczkowskiemu rozkręcić. Wierzę, że znajdzie wyjście z tej trudnej sytuacji. Na razie niestety nas nie ma. Brakuje nam energii. Zaangażowania. Powinniśmy zmienić nazwę na „FC Smutni” – mówi prezes.
Kibice plotkują, że Mroczkowskiego mógłby zastąpić Jacek Magiera lub Dariusz Dudek, którzy prowadzili klub z sukcesami. – Nie ma takiego tematu. Z Jackiem Magierą rzeczywiście rozmawialiśmy, ale to było przed sezonem. Jeszcze zanim zdecydowaliśmy się podpisać umowę z trenerem Mroczkowskim – zaznacza Jaroszewski.
Prezes uważa, że problemem Zagłębia nie jest też szatnia. Chociaż prawdą jest, że na początku sezonu lider drużyny Szymon Pawłowski ściął się z trenerem Mroczkowskim. – Każdy kto zna Szymona Pawłowskiego wie, jak trudno jest się z nim pokłócić. Doszło do nieporozumienia. Panowie sobie je wyjaśnili i zgodnie pracują dalej. Nie doszukujmy się problemów tam, gdzie ich nie ma – mówi.
Naszym zdaniem problemem Zagłębia jest też krótka ławka rezerwowych. Może zamiast trzymać w kadrze przeciętniaków lepiej byłoby uzupełnić skład o młodzież z akademii? - Obawiam się, że wtedy byłoby jeszcze gorzej. Wszyscy czekamy na piłkarzy z akademii, ale proszę pamiętać, że pierwszy rocznik, w który mocno zainwestowaliśmy to 2002. Potrzeba więc jeszcze trochę cierpliwości - dodaje.
Co więc jest problemem Zagłębia? Może fakt, że Marcin Jaroszewski podał się do dymisji, a następcy wciąż nie widać. Pozbawiony przywództwa klub raczej dryfuje niż zmierza w założonym kierunku.
Arkadiusz Chęciński, prezydent miasta nie ukrywa, że liczy na to, że Jaroszewski zmieni decyzję i nie odejdzie z klubu tak jak zapowiedział, czyli z końcem września. W minionym tygodniu miało dojść do ważnej rozmowy prezesa z prezydentem, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło.
– Prezydent jest teraz mocno zaangażowany w kampanię wyborczą. Myślę jednak, że do rozmowy wkrótce dojdzie... Gdy podejmowałem decyzję o rezygnacji, myślałem, że koniec września to wystarczający czas, żeby uporządkować pewne sprawy. Nie wiem czy to się uda? Pracuję dla Zagłębia od sześciu lat. Trudno znaleźć w Polsce osobę, która w obecnych czasach kierowałaby klubem równie długo. Za tak długim czasem pracy kryje się również lojalność, zobowiązania biznesowe, tematy, które trzeba zakończyć. Zakończyć spokojnie i z głową.