Po ostatnich wypowiedziach medialnych postrzegam Jaroszewskiego jako zwyczajnego frustrata, który – być może świadomie a może i nie – zachowuje się jako człowiek, któremu ostatnie dwa sezony pokazały, że nie jest w stanie przeskoczyć pewnej grnaicy. Owszem, był długo wyczekiwany awans z II do I ligi a następnie do esa, a w międzyczasie półfinał PP. należy jednak pamiętać, że wcześniej Zagłębiem zarządzali hodowca kurczaków wraz ze sprzedawcą używanych samochodów. Ale to już minęło. Niestety, oceniając Prezesa liczy się to co teraz. Pomijam wcześniejsze i obecne wrzucanie wszystkich interlokutorów mających jakiekolwiek krytyczne spojrzenie do jednego wora bo nie w tym rzecz. Oczywiście szanującemu się Prezesowi nie przystoi przyrównywanie ludzi do kundli czy gadanina o toi toiach bo człowiek z klasą z jednej strony powinien być ponad wszelkie jak bardziej ordynarne określenia pod swoim adresem ale też z drugiej powinien umieć pochylić się nad konstruktywną krytyką pod swoim adresem i umieć przyciągać z niej wnioski.
Ponadto, w swojej dotychczasowej retoryce Prezes traci coraz więcej argumentów. Brak stadionu? Mamy teraz całkiem dobrze radzący sobie Raków, który nie otrzymuje mega dotacji z Miasta a właściciel może jest i zamożnym człowiekiem ale jego firma to raczej nie jest potentat jak np. KGHM. Z hukiem zleciał ŁKS, stracił przy tym sporo zawodników. Póki co w 2 pierwszych kolejkach nieźle wymiótł i to na boisku, na którym my przerżnęliśmy. A jak my zaczęliśmy rok temu? W przypadku łodzian to może dobre złego początki, nie wiem. Zobaczymy po ich derbach oraz meczu z nami. Spadli z jeszcze większym hukiem, mimo to w międzyczasie zarobili porządnie na Ramirezie (jakieś 2 mln zł) a teraz mówi się że sprzedadzą Ratajczyka do Lubina za jakieś 600 tys. euro czyli gdzieś w granicach 2,6 mln zł. My za to spadliśmy z hukiem generując duże zadłużenie, które odbija się czkawką nie tylko do dzisiaj ale będzie zapewne jeszcze kilka lat. Dwa lata temu w wywiadach Prezes wypinał klatę bełkocząc coś o walce o pierwszą ósemkę. Co mówi dzisiaj? Ano, że byliśmy najbiedniejszą drużyną a klimat wokół klubu był taki, że stadion i jego wygląd, ponoć nie sprzyjały temu, żeby klub na tym poziomie organizacyjnym był mile widziany w Ekstraklasie i że na dzisiaj to jest nieadekwatny poziom dla nas, jeśli chodzi o kwestie sportowe i organizacyjne. Jak stwierdził w wywiadzie dla weszlo gadanie przed każdym sezonem o miejscach go drażni, a kibice znowu muszą poczekać, aż drużyna nabierze charakteru, wyrazu, płynności. Chłop się zastanawia się, czy my nie patrzymy na Zagłębie ze zbyt dużymi oczekiwaniami. Oczekujemy gry o wysokie cele, a może powinniśmy spojrzeć na to inaczej: Zagłębie może walczyć o coś więcej, ale to będzie wynik ponad stan, a nie normalność. Biadoli przy tym, że w Sosnowcu nie ma salonu Benteleya, promenady z butikami Prady, Max Mary i sprzedażą Rolexów. No, a jakby były to to tak chętnie weszłyby w sponsoring klubu? No i oczywiście w swoim stylu Jaroszewski życzyłby sobie, żeby któryś kibic, czy dziennikarz wiedzący wszystko, sprowadził inwestora, czy może sam poprowadził klub aby po paru latach funkcjonowania w tej branży przekonać się, ile miał wtedy racji. Już nie mówię o tym, że straszy tym aby nie okazało za 5-6 lat, że znowu w Sosnowcu będą o pierwszej lidze marzyć.
I teraz pytanie: czy tak się zachowuje Prezes w ósmym roku sprawowania rządów? Żadnej wizji, strategii, pomysłów na przyciągnięcie sponsorów
Co najwyżej permanentne gadanie o nowym stadionie. Jakby nie pamiętając, że w takim Lublinie, dużym mieście wojewódzkim, nowoczesny stadion istnieje od lat. I lat potrzebował aby w ogóle dostać się na szczebel centralny i to w mocno dyskusyjnych okolicznościach.
Każdy ma prawo wierzyć, że z Jaroszewskim i jego ekipą klub jest jeszcze coś osiągnąć. I nie mam tu na myśli fikcyjnego na dzisiaj pułapu typu gra pierwszej ósemce esy. Dzisiaj wygląda to tak, że jesteśmy co najwyżej przeciętnym zespołem I ligi, za mocnym na spadek, za słabym na grę o coś więcej. Klub przez ostatnie lata nie wypromował piłkarza, którego sprzedaż poważnie zasiliłaby budżet klubu, w pierwszej drużynie nie gra będąc silnym punktem żaden wychowanek. Słowem: król jest nagi i to coraz bardziej widać. Moim zdaniem, Jaroszewski dla dobra siebie i klubu powinien odejść. Choć trzeba podkreślić, że znając właściciela, istnieje niebezpieczeństwo, że następca wcale nie musi być lepszy.