Janusz Kudyba: Z Zagłębiem miałbym 10 punktów przewagi
Rozmawiał Wojciech Todur
Gdybym miał w Gawinie takie warunki do pracy, jakie jesienią były w Sosnowcu, to może nad drugą drużyną nie miałbym dwóch, tylko dziesięć punktów przewagi. W Królewskiej Woli nikt nie myślał o odżywkach, obozach, rozbudowie zaplecza treningowego - to były tematy tabu. Powtarzam - w Sosnowcu są warunki, żeby powalczyć o awans - mówi Janusz Kudyba, nowy trener Zagłębia Sosnowiec.
Janusz KudybaWojciech Todur: Jeszcze zanim został Pan trenerem Zagłębia, klub wystawił wszystkich piłkarzy na listę transferową. Będzie Pan protestował przeciwko temu pomysłowi?
Janusz Kudyba: Godząc się na warunki kontraktu, wiedziałem, na co się piszę, więc nie zamierzam torpedować pomysłów działaczy. Lista transferowa to jeszcze nie jest koniec świata - ten dokument nie przesądza o tym, że wszyscy odejdą. Działacze znają ten zespół lepiej ode mnie, więc ufam, że wiedzą, co robią. Ja szukam czterech, pięciu nowych piłkarzy, którzy znacząco podniosą jakość gry Zagłębia.
W Gawinie Królewska Wola wykonał Pan kawał dobrej roboty. Obawiam się jednak, że w Sosnowcu mógłby się Pan o tym nigdy nie dowiedzieć, bo wcześniej zostałby Pan zmieniony. Działaczom przychodzi to ostatnio z wielką łatwością.
- Siedzę w piłce od wielu lat i wiem, jak jest. Nie jest jednak moją rolą oceniać działania zarządu, tylko szkolić piłkarzy. Mam nadzieję, że kontrakt uda mi się wypełnić.
Na pewno słyszał Pan, że Zagłębie czeka teraz zaciskanie pasa. Czy oszczędzanie i awans mogą w ogóle iść w parze?
- Moim zdaniem - tak. Pracowałem dotąd w małym prywatnym klubie, który był zarządzany niemal jednoosobowo. Powiem tak: gdybym miał w Gawinie takie warunki do pracy, jakie jesienią były w Sosnowcu, to może nad drugą drużyną nie miałbym dwóch, tylko dziesięć punktów przewagi. W Królewskiej Woli nikt nie myślał o odżywkach, obozach, rozbudowie zaplecza treningowego - to były tematy tabu. Powtarzam - w Sosnowcu są warunki, żeby powalczyć o awans.
Kiedy zaczyna Pan pracę?
- Trener Miroslav Copjak zarządził pierwszą zbiórkę na 5 stycznia. Nie chcę tego zmieniać. Osiem tygodni przygotowań do sezonu w zupełności wystarczy.
Janusz Kudyba ma 47 lat. Wychowanek Karkonoszy Jelenia Góra. Występował też m.in. w Lechu Poznań, Motorze Lublin, Zagłębiu Lubin, GKS-ie Bełchatów i Śląsku Wrocław. W ekstraklasie rozegrał 164 mecze, w których strzelił 37 goli. W 1991 roku był mistrzem Polski w barwach Zagłębia Lubin.
W Zagłębiu (nie) popracowali
Od momentu gdy właścicielem Zagłębia został Krzysztof Szatan, zmiany trenerów stały się codziennością.
Robert Moskal - prowadził treningi zaraz po awansie do ekstraklasy. Nie doczekał pierwszego meczu.
Jerzy Kowalik - miał wprowadzić francusko-krakowski styl gry, a to dlatego, że bardzo cenił sobie wcześniejszą współpracę z Henrykiem Kasperczakiem. Po jedenastu meczach uznano jednak, że się nie sprawdził.
Andrzej Orzeszek - awaryjnie poprowadził zespół w jednym meczu (działacze szukali wtedy następcy Kowalika). Przegrał w Lubinie, tracąc gola w doliczonym czasie gry.
Romuald Szukiełowicz - doświadczonego szkoleniowca "odkurzył" Leszek Baczyński, ówczesny prezes klubu. Trener chciał utrzymać ekstraklasę dla Sosnowca, ściągając do klubu doświadczonych piłkarzy (m.in. Piotra Świerczewskiego), podziękowano mu po zakończeniu rundy.
Andrzej Orzeszek - wrócił, bo cały czas pracował w klubie (Młoda Ekstraklasa). Miał zbudować młody, ambitny zespół. W marcu już go nie było.
Piotr Pierścionek - to miała być opcja na lata! Nie miał licencji na pracę w ekstraklasie, ale tej użyczył mu Orzeszek. Opcja na lata wyczerpała się po sześciu miesiącach.
Miroslav Copjak - znany z impulsywnego charakteru Czech miał wstrząsnąć drużyną i poprowadzić ją do awansu. Działacze uznali jednak, że nie ma pomysłu na budowę i prowadzenie zespołu.
Janusz Kudyba -
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... ewagi.html