Szymon Pawłowski: Zostałem w Zagłębiu, bo wolę do ekstraklasy awansować niż znów z niej spaść
Szymon Pawłowski w ekstraklasie rozegrał 283 spotkania, ale w poprzednim sezonie spadł z Zagłębiem do pierwszej ligi. – Na początku nie chciałem zostać w zespole. Prezes przekonał mnie wizją walki o powrót do ekstraklasy, tym bardziej że powstaje też nowy stadion, a warunki do trenowania mamy na wysokim poziomie. Liczę, że awansujemy i właśnie w Zagłębiu przekroczę barierę 300 spotkań w ekstraklasie – mówi kapitan zespołu z Sosnowca.
Jak wyglądają treningi w Zagłębiu Sosnowiec w czasie epidemii?
Wydaje mi się, że podobnie jak w innych zespołach. Dostajemy zestawy treningowe i indywidualnie je wykonujemy. To bieganie, a także ćwiczenia siłowe i stabilizacyjne.
Macie treningi online?
Nie, każdy trenuje sam według wytycznych. Za to co czwartek mamy spotkania online z trenerem mentalnym.
Jakie tematy są poruszane?
Zaczynamy zwykle od luźnej rozmowy. Jednym z pierwszych tematów była motywacja do samodzielnego treningu. Jak sobie radzić, kiedy mamy ćwiczyć sami. Podczas treningów zespołowych wzajemnie się napędzamy, a teraz już prawie dwa miesiące mamy zajęcia indywidualne. Rozmawiamy też jak radzić sobie z obecną sytuacją i o podejściu do życia.
A pan nie ma problemów z motywacją do treningów?
Oczywiście, brakuje mi na co dzień rywalizacji i adrenaliny. Potrzebuję się wybiegać i lubię się zmęczyć. Nie dałbym rady siedzieć non stop w domu. Więc zakładam słuchawki i biegam. Czasem puszczam muzykę, ale czasem chcę „pobić się” z własnymi myślami.
W związku z planem powrotu do rozgrywek ostatni tydzień był już jednak inny?
Głównie dlatego, że codziennie musimy zdawać raporty na temat zdrowia i mierzyć temperaturę. Od 4 mają mamy zacząć treningi w grupach, a tydzień później już – mam nadzieję – całego zespołu. Z utęsknieniem czekam na ten moment. Boiska przygotowane, trawa kusi zielenią, ale ośrodek treningowy należy do miasta i jest zamknięty.
Może powrót do rozgrywek będzie nowym otwarciem dla Zagłębia? Spadkowicz z ekstraklasy zajmuje dopiero dziewiąte miejsce w pierwszej lidze.
Rzeczywiście, gramy poniżej oczekiwań, zarówno moich, jak też drużyny i całego klubu. Celowaliśmy w czołową szóstkę i choć nadal tak jest, to trochę nam do niej brakuje. Słaby był początek sezonu, a potem nie potrafiliśmy rozpocząć dłuższej passy zwycięstw. To była gra w kratkę, wygrana, remis, porażka, dwa zwycięstwa i znów przegrana. Gdybym znał powód, to byśmy grali lepiej.
Między sezonami z zespołu, który spadł z ekstraklasy, zostało zaledwie kilku zawodników. Może to był powód?
Kadra rzeczywiście bardzo się zmieniła i powstał nowy zespół. To była jedna wielka niewiadoma, ale z drugiej strony przyszło sporo dobrych piłkarzy z doświadczeniem z ekstraklasy. Tyle że wyniki były poniżej oczekiwań. Powód do optymizmu? Wracamy na boiska. Czeka nas właściwie nowy okres przygotowawczy i wierzę, że będziemy grać lepiej, bo na pewno nas na to stać.
Pan był jednym z nielicznych, którzy zostali w Zagłębiu. Jako kapitan nie chciał pan schodzić ze statku, który spadł z ekstraklasy?
Miałem propozycje z klubów ekstraklasy i po degradacji mogłem do niej wrócić. Zazwyczaj były to oferty kontraktu na rok lub co najwyżej na rok z opcją przedłużenia o kolejny. Zanim trafiłem do Zagłębia, byłem na sezon wypożyczony do Termaliki Nieciecza. Teraz po roku znów miałbym zmieniać klub. Nie chciałem się tułać, bo zwykle grałem w klubach dłużej. W Zagłębiu Lubin 6,5 roku, w Lechu Poznań pięć lat. W Sosnowcu czułem się dobrze psychicznie, a jeśli chodzi o moją formę, to piłkarsko poprzedni sezon był dobry. Rozmowy z prezesem Zagłębia były długie i wiele razy się spotykaliśmy. Na początku nie chciałem zostać w pierwszej lidze. Prezes przekonał mnie wizją walki o powrót do ekstraklasy, tym bardziej że powstaje też nowy stadion, a warunki do trenowania mamy na wysokim poziomie. Kontrakt miałem jeszcze na dwa kolejne sezony. Mogłem zdecydować się na krótszą umowę w zespole, które będzie bronił się przed spadkiem z ekstraklasy. Uznałem, że wolę do niej awansować niż być może kolejny raz spaść.
W tym sezonie z klubem pożegnało się już dwóch trenerów – Radosław Mroczkowski i ostatnio Dariusz Dudek. To też pewnie nie pomaga…
Każdy trener ma inny pomysł na grę i na wykorzystanie każdego zawodnika. Powinien umieć wyciągnąć z piłkarza co ma najlepszego. Z trenerem Mroczkowskim wyniki nie były zadowalające. Po przyjściu Dudka rezultaty nieco się poprawiły, punktów było więcej, ale pozycja w tabeli podobna. Nie znam powodów rozstania, ale trener Dudek miał kontrakt tylko do końca czerwca. Może w klubie uznano, że w związku z obecną sytuacją zmiany szkoleniowca można dokonać już teraz. Nie mnie to oceniać. Obojętnie, kto poprowadzi Zagłębie, będzie moim nowym szefem, a ja będę starał się grać najlepiej jak potrafię. Chcę walczyć o awans i jeszcze zagrać w ekstraklasie z Zagłębiem. Nie wiem, czy stanie się to już teraz, czy może dopiero w przyszłym sezonie. W klubie mogą być pewni, że będę dawał z siebie tyle, na ile mnie stać.
Wspomniał pan, że przywiązuje się do klubów. Z tego powodu nie odszedł pan z Zagłębia Lubin w 2008 roku, kiedy zostało karnie zdegradowane z ekstraklasy?
Wtedy sytuacja była inna, bo chciałem odejść. Miałem oferty z topowych drużyn ekstraklasy, ale Zagłębie nie chciało mnie puścić. Widocznie jednak tak miało być. Mimo tej sytuacji zawsze będę dobrze myślał o Zagłębiu, bo tam dostałem szansę gry w ekstraklasie i zadebiutowałem też w reprezentacji. Z Lechem podpisałem kontakt na pięć lat, zdobyłem mistrzostwo Polski. Tylko ostatni sezon spędziłem na wypożyczeniu w Termalice. To było trochę z przymusu, bo umowę podpisałem w ostatnim dniu okienka transferowego. Byłem po kontuzji, pojechałem na testy medyczne do Pogoni Szczecin, szczegóły kontraktu były dogadane i nagle w dziwnych okolicznościach nie został podpisany. Poszedłem do zespołu z Niecieczy, by pokazać, że jestem zdrowy i wracam do formy. Teraz w Zagłębiu Sosnowiec jestem już prawie dwa lata. Lubię związać się z klubem dłużej, patrzeć jak się rozwija i wkomponować w ten rozwój. Zdrowie dopisuje, więc mam nadzieję, że na wysokim poziomie pogram jeszcze kilka lat. Liczę na to, że w Zagłębiu przekroczę barierę 300 spotkań w ekstraklasie.
https://www.laczynaspilka.pl/rozgrywki2 ... iej-spasc1