Drugi artykuł - to wywiad? Zapis rozmowy? Artykuł po wysłuchaniu zwierzeń? - trudno orzec, ale sygnowany jest przez autora J. Radomskiego, zawiera natomiast głównie opinie, które mają źródło w udostępnianych w artykule wypowiedziach Ż. Udovicić'a. Tu właśnie też mały szkopuł. Mniejsza z tym, że zasługi od biegania w wieku 31 lat przyznaje trenerom z młodości, z Serbii - a nie mówi o zimowym fachowcu z Bundesligi. Przynajmniej na pewno nie jest to nieprawdą w znaczeniu takim, że ci trenerzy z młodości bez dwóch zdań dali podwaliny.
Zastanawia mnie natomiast inna wypowiedź. Czy to coś jednak poknocił redaktor w przekazie? Czy zawodnikowi chodziło specjalnie o taki przekaz, ale nie bezpośrednio w formie wywiadu, tylko, że "ktoś wysłuchał zwierzeń, więc nie wiadomo, co też i przekręcił opisując sytuację"? Czy to jednak znak dużych tarć w Zagłębiu, w zespole i klubie? Czy tylko - trochę wazeliny trenerowi? Mianowicie - przecież pamiętamy ile hałasu było, że nie wystawia go np. D. Dudek jako obrońcy, tylko na pomocy. Dalej - pamiętam "z grubsza", ale przynajmniej z dwa wywiady, w których się żalił, że on obrońca a nie pomocnik - jeden jeszcze tej zimy. No i wystawił go V. Ivanauskas na obronie w pierwszym meczu, ze Śląskiem, kiedy kompletnie zawalił. Stąd - już spodziewałem się, że raczej w takiej sytuacji nie będzie za dużo "gardłował". Tu jednak - wypowiedź, która jest tylko jego woltą, trochę zniesmacza. "Cieszę się, że trener Ivanauskas mnie wystawił jako pomocnika, bo dotąd byłem tylko wystawiany w Polsce jako obrońca, jak i przez większość kariery w Serbii. W pomocy grałem tylko w II lidze w swoim kraju".
Hm. Coś nie pasi.
Jakkolwiek - po ostatnich u mnie plusach, jakie miał: to jedno zgrzytnięcie nie wycofa tego polepszenia zdania o nim, jakie po różnych sytuacjach u mnie nastąpiło.
JAKUB RADOMSKI, Dziennikarz Przeglądu Sportowego w tymże Przeglądzie Sportowym 26 marca 2019 o 09:00 napisał(a):„WARTO BYŁO BIEGAĆ”. UDOVIČIĆ O GRZE W POLSCE, WALCE O UTRZYMANIE I SWOJEJ SZYBKOŚCI
Žarko Udovičić gra w ostatniej w tabeli drużynie ekstraklasy, ale swoją postawą imponuje najlepszym w lidze.
Występując w Serbii, Žarko Udovičić nie przepadał za treningami biegowymi, po których wszyscy zawodnicy mieli dość. Dziś widzi, że dzięki nim dobrze idzie mu w polskiej ekstraklasie. Najlepszy piłkarz Zagłębia Sosnowiec opowiada nam o oryginalnej cieszynce ze spotkania z Koroną, bieganiu z coraz większą prędkością i pochodzącym z pobliskiej miejscowości Filipie Mladenoviciu, którego uważa za najlepszego lewego obrońcę w lidze.
Cieszynka
Wiele osób mnie o nią pyta. Po strzeleniu gola w meczu z Koroną wykonałem gest, sugerujący, by sędziowie sprawdzili wszystko w systemie VAR. To nie była żadna prowokacja, nie chodziło mi o krytykę sędziów, czy PZPN-u. To po prostu mój spontaniczny pomysł. Chodziło tylko i wyłącznie o żart, nawiązujący do tego, że wcześniej wiele razy nie mieliśmy szczęścia do decyzji, podejmowanych po analizie VAR. Dopiero w meczu z Lechią było nieco inaczej, nie uznano im gola.
Uważam, że sędziowie w Polsce są lepsi niż w Serbii, gdzie wcześniej grałem. Sądzę też, że system VAR generalnie jest potrzebny i robi więcej dobrego niż złego. Ale do dziś mam w głowie sytuację z jednego ze spotkań w rundzie jesiennej. Znaleźliśmy się w polu karnym przeciwnika i sędzia podyktował rzut karny dla nas. Wydawało mi się, że sytuacja jest ewidentna. Nastąpiła jednak analiza VAR. Arbiter podbiegł do ekranu, analizował sytuację, po czym odwołał karnego. Nie mogłem w to uwierzyć. Byłem obok niego, zapytałem, o co chodzi, a on mówi: „Karny oczywiście był, ale przepraszam, muszę wrócić do wcześniejszej sytuacji”. Okazało się, że 50 metrów od pola karnego nasz napastnik, zdaniem arbitrów, popełnił faul. Jeszcze raz powtórzę – VAR to generalnie dobra rzecz dla piłki, ale sytuacje takie jak ta trochę psują tę grę.
Bieganie
W meczu z Legią Warszawa przebiegłem 13,34 km, co jest najlepszym indywidualnym wynikiem w sezonie. W ostatnim spotkaniu z Lechią ten dystans był niewiele gorszy. Czasami przeglądam statystyki i wiem, że jestem też wysoko w klasyfikacji, pokazującej średnią liczbę sprintów na mecz. Znajomi czasami się śmieją i pytają: „Jak to jest, że masz już 31 lat, a mimo to w wielu spotkaniach przebiegasz najwięcej z drużyny i biegasz najszybciej?”.
Muszę w tym miejscu podziękować trenerom, którzy prowadzili mnie w Serbii – w Napredaku Kruševac i Mladosti Lučani. Byli przedstawicielami starej szkoły piłkarskiej i koncentrowali się na bieganiu. Jeden z nich regularnie kazał nam biegać po górach. Drugi wymyślił inny trening. Polegał na tym, że mieliśmy 15 razy przebiegać kilometr. „Nie musicie dawać z siebie wszystkiego. Tempo ma być takie, żebyście trochę się zmęczyli” - mówił szkoleniowiec. Trening nie należał do najtrudniejszych, ale kolejnego dnia kazał nam robić 14 powtórzeń, później 13 i jednocześnie stopniowo zwiększał tempo. Po dwóch tygodniach musieliśmy przeciec kilometr na maksa, sprintem, mając w nogach zajęcia biegowe z poprzednich dni. Mieliśmy dość. Nie przepadałem za takimi treningami, w Polsce żaden trener nie miał podobnych pomysłów, ale dziś widzę, ile one mi dały. Czuję się świetnie i wydaje mi się, że jestem jeszcze w stanie pograć w piłkę z pięć lat na dość wysokim poziomie.
Utrzymanie
Nasza sytuacja ciągle wygląda bardzo źle. Zajmujemy ostatnie miejsce, mamy sporą stratę do bezpiecznej pozycji. Uważam jednak, że gra Zagłębia w tym roku długimi fragmentami jest przyzwoita. Czasami brakuje nam szczęścia, jak przeciwko Lechii, gdy dwa razy trafiliśmy w poprzeczkę. Niestety, przydarzają nam się banalne błędy w obronie, podobnie jak w rundzie jesiennej. Kluczem do utrzymania będą mecze wyjazdowe. Niby w Zabrzu i Krakowie nie wyglądało to źle, ale jednak nie zdobyliśmy żadnego punktu. Po takim meczu, jak ten z Koroną, wygranym 4:1, musimy przynajmniej remisować w następnej kolejce. Jestem przekonany, że stać nas na wyrównaną walkę z każdym.
Cieszę się, że trener Valdas Ivanauskas przesunął mnie z lewej obrony na bok pomocy. Przez większość kariery w Serbii byłem obrońcą, tak też ustawiano mnie w Zagłębiu. Na boku pomocy grałem tylko w II lidze w swoim kraju. Występując na skrzydle, mogę dać bardzo dużo drużynie w ataku. Gram bliżej Szymona Pawłowskiego, z którym świetnie się rozumiem. Mam nadzieję, że nasza współpraca pozwoli Zagłębiu utrzymać się w lidze. Będziemy o to walczyć ze wszystkich sił. Nie wyobrażam sobie, że znów gram w I lidze. Wystarczy.
Mladenović
Moim zdaniem jest w tej chwili najlepszym lewym obrońcą w ekstraklasie. Gra świetnie. Miałem nadzieję, że w sobotę zagramy przeciwko sobie, rozmawialiśmy nawet o tym, ale w meczu z Wisłą Płock dostał żółtą kartkę, przez którą musiał pauzować w Sosnowcu.
Pochodzę z miejscowości Užice , a Filip jest z Čačaka. Te miasta są od siebie oddalone o 45 minut jazdy samochodem. Spotkaliśmy się Boracu Čačak, gdzie Filip zaczynał przygodę z piłką na poziomie seniorskim, a ja walczyłem o profesjonalny kontrakt. To była wtedy bardzo mocna drużyna, występowała nawet w europejskich pucharach, gdzie rozgrywała dwumecz z Ajaksem Amsterdam. Trenerem był Milovan Rajevac, który później pracował z reprezentacją Ghany, a w Boracu występował też znany z polskiej ligi Mirko Poledica.
W Boracu z Filipem razem trenowaliśmy, a w kolejnych sezonach graliśmy przeciwko sobie. Nie wspominam tych spotkań za dobrze, bo występował w Crvenej Zveździe, a ja w słabszej drużynie, Napredaku, więc to on był górą. A gdy pierwszy raz mierzyliśmy się w Polsce, Lechia w Gdańsku pokonała nas 4:1. Szkoda, że w sobotę nie zagraliśmy przeciwko sobie. Filip znów jest w drużynie, która ma argumenty, by walczyć o mistrzostwo kraju. Pokazała to przeciwko nam. Życzę mu jak najlepiej.
https://www.przegladsportowy.pl/pilka-n ... ec/4pflebb