Moderatorzy: flex, turku, Landryn, Smazu, krzysiu, LucasUSA, swiezy52
bolo73 napisał(a):20 zł na ekstraklasę?? Fiu fiu wydawać by się mogło, że skoro zadłużeni, skoro brak kasiory, skoro awans, skoro związany z awansem popyt na wejściówki to należałoby to wykorzystać - to tak na pierwszy rzut oka, na logikę. Ale widać w Zabrzu są mądrzejsi ludzie niż w Sosnowcu i potrafią dobrze wszystko ocenić, skalkulować i nawet bilety na mecze topowe potrafią ustalić w rozsądnej cenie. To taka refleksja mając na uwadze ceny biletów na archaiczny stadion w Sosnowcu, na produkt 1 ligowy z marnym wykonawcą wiosną 2017 roku. Wyciągnijcie wnioski włodarze Zagłębia.
Adam1906 napisał(a):Jeżeli jest problem z frekwencją to wystarczy sobie policzyć:
1.500 kibiców x 20 zł. = 30.000 zł.
5.000 kibiców x 10 zł. = 50.000 zł.
xenon napisał(a):czy ma kto dane jakie ceny biletów obowiązują w innych klubach 1 ligi?
W orbicie zainteresowań Zagłębia znalazł się napastnik Maciej Górski. Trafiłby na Kresową już pół roku temu, gdyby bardziej harmonijnie przebiegały negocjacje z Jagiellonią Białystok, której jest obecnie zawodnikiem.
Wypożyczenie 27-letniego piłkarza w letnim okienku transferowym również może się okazać zadaniem trudnym – z uwagi na wygórowane żądania finansowe, jakie płyną ze stolicy Podlasia.
Wiosną 2010 i jesienią 2011 roku Górski zaliczył w barwach Legii w sumie cztery występy na szczeblu ekstraklasy. Potem jego kariera nie rozwijała się tak, jak oczekiwano. W latach 2012-16 występował na boiskach co najwyżej I-ligowych, reprezentując barwy Arki Gdynia, Sandecji Nowy Sącz, Znicza Pruszków (II liga) i Chrobrego Głogów. W maju zeszłego roku podpisał trzyletni kontrakt z Jagiellonią. W pierwszej części minionego sezonu rozegrał dla białostoczan 10 ligowych meczów i zdobył jedną bramkę. Podobnie było w rundzie rewanżowej – 11 gier i gol, tym razem w Koronie Kielce, do której został wypożyczony.
Górski to dobry znajomy trenera Dariusza Banasika. Był jego podopiecznym najpierw w młodzieżowych zespołach Legii, a później - sezon 2014/15 - w ekipie Znicza. Okazał się wówczas najlepszym strzelcem zespołu, zdobywając tylko w lidze 15 bramek.
Sprowadzenie bramkostrzelnego napastnika to jeden z priorytetów Zagłębia. Po rozstaniu z Michałem Fidziukiewiczem klub został praktycznie bez nominalnego snajpera. Francuz Terence Makengo nie zdążył jeszcze zadebiutować na polskiej ziemi i wciąż przechodzi żmudną rehabilitację po zerwaniu ścięgna Achillesa.
M. Wawrzynowski w Sportowych Faktach o Legii IFK Mariehamn, Mistrzu Finlandii, pucharowym rywalu Legii napisał(a):(...) - Jeszcze 15 lat temu byliśmy w trzeciej lidze, potem powoli zaczęliśmy się profesjonalizować, przyszli zawodnicy ze Szwecji. Po awansie do 1. ligi powoli idziemy cały czas w górę - opowiada nam Peter Lundberg, trener fińskiej drużyny, były miejscowy zawodnik, który pamięta czasy trzecioligowe, a dziś jest ojcem największego sukcesu w historii.(...)
W. Todur 20 czerwca 2017 o 13:31 w sosnowiec'wyborcza napisał(a):Francuzi chcą klub z Sosnowca w swojej lidze!
Jorkyball Sosnowiec zdobyli klubowe mistrzostwo świata. Francuzi, którzy wymyślili i najmocniej promują tę odmianę gry w piłkę nożną, zaprosili zagłębiowski klub do francuskiej ligi.
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
Klub z Sosnowca nie miał sobie równych podczas mistrzostw świata, które odbyły się w Rzymie. Zagłębiowski zespół pokonał w finale drużynę z francuskiego Nimes (3:0). We Włoszech dobrze spisała się również reprezentacja Polski. Kadra oparta za zawodnikach z Sosnowca dotarła do finału, gdzie przegrała z Francuzami (0:3).
– To był dla nas fantastyczny turniej. Graliśmy spokojnie, konsekwentnie, a przy tym widowisko. Wiele się nauczyliśmy. Jorkyball wciąż się rozwija. We Włoszech po raz pierwszy mieliśmy okazję zagrać z Japończykami. To błysk czegoś nowego. Pokazali, że trzeba się z nimi liczyć. Urwali nam nawet seta. Z bardzo dobrej strony pokazała się również Kanada. Poziom jorkyballa rośnie na całym świecie – mówi Maciej Barć, lider reprezentacji i drużyny z Sosnowca.
Chcą do ekstraklasy
Finałowe boje Polaków z Francuzami nie dziwią. To właśnie nad Sekwaną wymyślono tę odmianę piłki nożnej. Powstała na zapleczu stacji benzynowej.
Gra – podobnie jak squash – toczy się w całkowicie lub częściowo przeszklonym prostopadłościanie. Rywalizuje się dwóch na dwóch – do dwóch lub trzech wygranych setów, z których każdy kończy się po siódmym strzelonym golu. Bramki to kwadraty metr na metr. Piłki pod żadnym pozorem nie wolno dotknąć ręką. Futbolówka jest mniejsza i kosmata.
– We Francji zainteresowanie jorkyballem jest tak duże, że mają tam trzy poziomy rozgrywek. Jak to ma się do Polski, gdzie mamy dwa ośrodki? W Sosnowcu i Łodzi... Powinna nas dzielić przepaść, a jednak depczemy im po piętach. Francuzi to docenili i zaproponowali nam grę w ich lidze. Początkowo mówili o lidze trzeciej, ale taką propozycję odrzuciliśmy już na starcie. Jak to? Najlepszy klubowy zespół świata ma grać w trzeciej lidze? Interesuje nas tylko ekstraklasa – podkreśla Barć.
MVP z Sosnowca
Trudno sobie wyobrazić, żeby zespół z Sosnowca co weekend jeździł do Francji, żeby rozegrać ligowy mecz. Okazuje się jednak, że można temu zaradzić. – Moglibyśmy jeździć do Francji co dwa miesiące. Od piątku do niedzieli rozgrywalibyśmy po dwa mecze dziennie. W ten sposób nadganialibyśmy terminarz – mówi Barć, który przyznaje, że on i koledzy bardzo zapalili się do tego pomysłu.
– To na pewno będzie sporo kosztowało. Wierzymy jednak, że uda się znaleźć sponsorów. Firmy, które docenią nasze umiejętności i tę formę promocji. To duże wyróżnienie nie tylko dla Sosnowca, ale i dla całej Polski. To przede wszystkim szansa na rozwój. Promocję tej dyscypliny sportu w naszym kraju. Liga we Francji jest znakomicie zorganizowana. Jak się uczyć, to od najlepszych – dodaje Barć, który został wybrany na najlepszego zawodnika mistrzostw w Rzymie.
Indywidualną nagrodę zgarnął też Paweł Adamik z sosnowieckiego klubu, który był najlepszym strzelcem imprezy. – Zaskoczyło mnie wyróżnienie, a przede wszystkim moja forma. Od roku przebywam w Anglii, gdzie zarabiam na życie. Do klatki wszedłem po wielu miesiącach przerwy. Nie było jednak tego widać. Byliśmy doskonale zgrani z kolegami. Rywale nie mogli się nadziwić – kończy.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników