Przegląd prasy

Dyskusje o wszystkim co dotyczy piłkarskiego Zagłębia Sosnowiec
http://zaglebie.sosnowiec.pl

Moderatorzy: flex, turku, Landryn, Smazu, krzysiu, LucasUSA, swiezy52

Re: Przegląd prasy

Postprzez Adam1906 2017-02-06, 4:21 pm

Po prostu Handzlik przegrał rywalizację o miejsce w składzie m.in. z naszymi nowymi młodymi-gniewnymi Michalakiem i Milewskim ;-)
Avatar użytkownika
Adam1906
 
Posty: 6778
Dołączył(a): 2009-11-13, 8:04 am
Lokalizacja: Dębowa Góra


Re: Przegląd prasy

Postprzez Tomcjo 2017-02-06, 9:16 pm

No to jeszcze niech Matic zacznie trenować z rezerwami Legii . W razie potrzeby lepiej wystawić kogoś z rezerwy . Moze strzeli , moze nie strzeli ale i tak bedzie lepszy od Matica .
Tomcjo
 
Posty: 6989
Dołączył(a): 2005-07-30, 6:49 pm
Lokalizacja: AYR Scotland

Re: Przegląd prasy

Postprzez Anakin 2017-02-09, 7:12 am

Fajny artykuł:
Francuskie ścieżki piłkarzy Zagłębia Sosnowiec. "Wpadł w depresję. W ogóle się nie odzywał"

Ta historia zaczyna się w latach 70., a jej bohaterami są najwięksi piłkarze Zagłębia Sosnowiec. Zawodnicy, którzy w poszukiwaniu lepszego życia trafili do Francji.

Klub ze Stadionu Ludowego w ostatnich miesiącach chętnie sięga po piłkarzy z Francji. Jesienią silnym punktem drużyny był Vamara Sanogo, dziś już zawodnik Legii Warszawa. Zimą na treningach pojawili się Nicolas Taravel i Terence Makengo – stoper i napastnik, których Zagłębie też wypatrzyło na francuskich boiskach. Makengo już podpisał kontrakt, więc jest szansa na kolejne francuskie gole.

Zaczęło się od Mygi

Przed laty kierunek transferowych poszukiwań był jednak zgoła inny. To piłkarze z miasta nad Przemszą i Brynicą szukali lepszej przyszłości w kraju nad Sekwaną. Tą drogą podążyli ci najwięksi, jak Włodzimierz Mazur (Rennes), Andrzej Jarosik (Racing Strasbourg oraz SC Toulon) czy Roman Bazan (Calais) – rekordzista (304) w liczbie ligowych występów w koszulce Zagłębia.

We Francji zarabiali też na życie Władysław Szaryński (US Dunkerque), Józef Gałeczka (FC Boulogne), Tadeusz Narbutowicz (SCO Angers), Marek Hamerlik, Zbigniew Seweryn (SCO Angers), Eugeniusz Schmidt, bracia Zbigniew i Wojciech Sączkowie (Brive-la-Gaillarde ESA), Aleksander Krasiński, Eugeniusz Wiencierz (UES Montmorillon, Amiens S.C.), Witold Kasperski (Angouleme) czy Krzysztof Tochel (CS Sedan-Ardennes).

Ta historia zaczyna się od Zbigniewa Mygi, pomocnika, który prowadził Zagłębie do sukcesów jako piłkarz i trener. W 1972 roku zdobywca Pucharu Polski postanowił, że na „stare lata” dorobi za granicą.

– To były takie czasy, że gdy piłkarz kończył trzydziestkę, to już mógł powoli odwieszać buty na kołek. Wtedy miałem już 33 lata i od roku nie grałem w Zagłębiu. Byłem zawodnikiem trzecioligowego klubu z Kazimierza Górniczego, bo też zawodowo byłem związany z tamtejszą kopalnią – wspomina. Myga szukał kontaktów na własną rękę. Pomógł Andrzej Sykta, ówczesny gracz Wisły Kraków, który z kolei miał kontakt z Czesławem Malcem, byłym koszykarzem Wisły, a wtedy już zawodnikiem francuskiego klubu. Zaczęło się od pisania listów, a skończyło wspólnym wyjazdem do Dunkierki.


– Oczywiście, że pieniądze miały znaczenie. To może porównanie? Jeżeli polski robotnik zarabiał wtedy 30 dolarów miesięcznie, to francuski mógł liczyć na 300 dolarów. Z piłkarzami było podobnie – wspomina Myga, który w klubie z Dunkierki trenował przez miesiąc. – Po tym czasie Francuzi stwierdzili, że mnie biorą, a Andrzejowi dziękują. Wtedy górę wzięła solidarność z kolegą i wyjechaliśmy razem. Francuzi nawet ładnie się zachowali. Nie musieliśmy płacić za nasz pobyt – mówi Myga, który ostatecznie trafił do drugoligowego klubu z Cambrai. – Zgodę na transfer podpisał sekretarz generalny PZPN. Na miejscu trafiliśmy do lepszego świata. Francuskie zespoły składały się wówczas z zawodowców i amatorów. Co ciekawe, byli i tacy, którym proponowano zawodowe kontrakty, ale ci tak cenili sobie pracę, że odmawiali – uśmiecha się były trener, który grał potem jeszcze w klubie z Fourmies.

Trudne życie Jarosika

Lata 70. to przede wszystkim wyjazd Andrzeja Jarosika. Najlepszy strzelec w historii Zagłębia jest jednocześnie jego największą tajemnicą. Wyjechał do Francji w 1974 roku i słuch o nim zaginął. Nigdy nie skontaktował się z klubem. Nie dzwonił do dawnych kolegów. Nikt go nie odwiedził. Jarosik stał się dla sosnowieckich kibiców jak yeti: wszyscy o nim słyszeli, nikt go nie widział. Mnożyły się plotki. Że zostawiła go żona. Że załamał się i skończył w „wariatkowie". Niektórzy twierdzili nawet, że nie żyje.

Kiedy Jarosik wyjeżdżał do Francji miał 30 lat. Jego pierwszym klubem był Racing Strasbourg. W latach 1974-76 rozegrał tam 17 meczów ligowych i 5 pucharowych. Strzelił w nich 6 goli. Potem przeszedł do Sportingu Tulon. Grał tam m.in. ze wschodzącą gwiazdą francuskiego futbolu Jeanem Tiganą. Ale w 1979 roku doznał poważnej kontuzji w meczu z Olympique Marsylia. Nogę złamał mu pochodzący z Gwadelupy Marius Tresor, 65-krotny reprezentant Francji.

– Gdy Andrzej stanął na nogi, zdał sobie sprawę, że na boisko nigdy nie wróci. Dla chłopaka, który się wychował na hasioku, bez ojca to był szok. Wpadł w depresję. To trwało blisko trzy lata, leczył się w szpitalu psychiatrycznym. Potem wrócił do domu. Był w rodzinie, ale tak naprawdę go nie było. W ogóle się nie odzywał. Gdy teść pytał go, w którą stroną ma jechać do sklepu, to nie odpowiadał, że w lewo, tylko wskazywał ręką. Przez dwa lata gdy w telewizji widział piłkę nożną, to wyłączał odbiornik – opowiadał nam przed laty Jerzy Szastak, szwagier znakomitego piłkarza. Zagłębie za transfer Jarosika dostało komplet czerwonych dresów Adidasa, który służył drużynie przez wiele lat.

Zeszyt A4

Kolejni piłkarze Zagłębia Sosnowiec wyjeżdżali do Francji także za sprawą Juliusza Ukraińczyka. Był to jak na tamte czasy bardzo operatywny człowiek. Udało nam się ustalić, że był to Żyd z Łodzi, który z czasem przeprowadził do Francji. Miał też dobre kontakty w Hiszpanii. To m.in. za jego sprawą Barcelona zagrała w 1957 roku na otwarcie stadionu Camp Nou z „Reprezentacją Warszawy”.

Ukraińczyk pomagał też Legii. Organizował dla warszawskiego klubu zgrupowania – także w Ameryce Południowej.

W sosnowieckim klubie w dobrych relacjach z Ukraińczykiem był Henryk Wnukowski, w latach 60. i 70. sekretarz sekcji piłki nożnej. Wnukowski potrafił wiele załatwić, a pomagał mu w tym zeszyt wielkości A4, w którym starannie kaligrafował numery telefonów do pomocnych mu osób. Pod „U” był właśnie wspomniany Ukraińczyk.

Piłkarze Zagłębia dalej próbowali też jednak wyjeżdżać na własną ręką. Tak zrobił chociażby Władysław Szaryński. – W Valencienne trenerem był wtedy Erwin Wilczek [reprezentant Polski z Wirka]. To jego poprosiłem o pomoc. Ten obiecał, że coś załatwi, więc gdy pojawiła się okazja, to ruszyłem w drogę do Francji – wspomina.


Działo się to latem 1979 roku, gdy do Sosnowca przyjechał na wakacje Aleksander Krasiński, były gracz Zagłębia, który grał już we Francji. Napastnik po krótkim pobycie wracał do Francji i zabrał też ze sobą Szaryńskiego oraz kolejnego piłkarza z Sosnowca Witolda Kasperskiego.

– W tamtym czasie propozycji transferowych nie brakowało. Pamiętam, jak graliśmy z Zagłębiem w Pucharze Intertoto.

Latem 1977 roku naszym rywalem był Lillestroem SK. Norwegowie to chcieli mnie brać prosto z boiska. Wygraliśmy u nich 2:0, a przeciwko mnie grał jakiś rosły Anglik. To był testowany piłkarz, który za wiele tam nie pokazał. Norwegowie zachłysnęli się jednak wtedy angielskim futbolem. Stawiali na wysokich, silnych fizycznie graczy. My tymczasem mieliśmy niski zespół, ale potrafiliśmy grać w piłkę. Jeden mecz wystarczył. Podeszła do mnie tłumaczka i wyjaśniła, że Norwegowie chcą ze mną podpisać kontrakt. Umówiliśmy, że dogadamy się w Sosnowcu. Na Ludowym wygraliśmy 3:0. Grałem i obserwowałem jednym okiem, jak nasi działacze rozmawiają na trybunach z tymi z Norwegii. Gdy w przerwie meczu się rozsiedli, to już wiedziałem, że nic z tego nie będzie. Potem nawet nie poszedłem na umówione z nimi spotkanie – uśmiecha się.

Oszukany przez Francuzów

Wyjazdu do Francji Szaryński już jednak nie odpuścił. – Z czasem okazało się, że dla Wilczka nie zagramy. Ten jednak zaproponował nam testy w klubie z Dunkierki. Po 24-godzinnej podróży samochodem wyszliśmy prosto na boisko i zagraliśmy przeciwko Lens. Wilczek zrobił mi jeszcze jedną „przysługę” i zrobił ze mnie lewego pomocnika. Nie grałem na tej pozycji od czasów Górnika Zabrze. W Sosnowcu byłem już od kilku lat środkowym pomocnikiem. Męczyłem się więc okrutnie, ale po meczu usłyszałem, że mogę zostać. Zrezygnowali natomiast z Witka Kasperskiego. I w sumie wyszło mu to na dobre. Pojechał potem do Angouleme i tam grał, a z czasem osiadł na dobre – opowiada Szaryński, który wrócił potem do Sosnowca, żeby dopełnić formalności związanych z transferem.

– Niemal prosto z pociągu trafiłem do PZPN, ale okazało się, że osoba, która mogła podpisać dokumenty, właśnie rozpoczęła miesięczny urlop. Francuzi się denerwowali, bo potrzebowali mnie już teraz. Ja ciągle siedziałem w PZPN, aż w końcu zaczęto żartować, że mam tam pół etatu. Kulały też moje przygotowania do sezonu. Mieszkałem wtedy na Grota Roweckiego, a obok budowano drogę szybkiego ruchu, która łączy dziś Warszawę z Katowicami. Co wieczór biegałem więc rowem wzdłuż tej drogi. Po sześciu kolejkach francuskiej ligi Dunkierka miała tylko dwa punkty, a ja wciąż czekałem na ten podpis. W końcu przyszedł ten dzień. Francuzi przylecieli z tej okazji do Warszawy. Spieszyło im się, więc kontrakt też podpisałem na szybko. I to był mój błąd – podkreśla.

Szaryński debiutował w meczu z Tours, który reprezentował Seweryn, również były Zagłębiak. – Wygraliśmy 3:0, ja w doskonałym humorze. Potem jednak zaczęliśmy analizować mój kontrakt. Okazało się, że zaproponowano mi warunki dla „stażysty”. Poczułem się oszukany. Psychika mi siadła. Nasze wyniki nie były złe, ale po roku przeprowadziłem się do Belgii. Tam w klubie RFC Hautrage spędziłem kolejny sezon. Wróciliśmy z rodziną pół roku przed wprowadzeniem stanu wojennego. To też była ciekawa podróż. Po drodze popsuło nam się sprzęgło. Zabrakło nam też paliwa. Podjeżdżamy na CPN bodaj w Bolesławcu, a tam wielka kolejka. Strasznie się temu dziwiłem, aż pracownik stacji zapytał, czy aby nie wracam zza granicy. Tak przywitałem się na nowo z polską rzeczywistością – kończy Szaryński.

Lepszy Ruch niż Francja


Włodzimierz Mazur strzega gola z rzutu karnego podczas meczu z Holandią rozegranego w 1979 roku na Stadionie Śląskim
fot. pl.wikipedia.org/Eugeniusz Warmiński - Tygodnik "Sportowiec"

W latach 80. kierunek na Francję obrali m.in. Mazur i Tochel, a bodaj ostatnim zawodnikiem z Sosnowca, który grał w piłkę nad Sekwaną, był Łukasz Antczak, który jako 17-latek opuścił bankrutujące Zagłębie, wtedy grające pod szyldem MOSiR-u Sosnowiec. – Moją kartę wykupiła agencja menedżerska z Hamburga, z którą współpracował działający na rynku francuskim menedżer Tadeusz Fogiel – mówi.

Portal 90minut.pl podaje, że Antczak trafił do AS Cannes. – To jednak nie jest prawda. Trafiłem do Nantes, a potem Metz. W Nantes dyrektorem sportowym był wtedy były piłkarz Robert Budzynski. A pakę mieli wtedy niezwykle mocną! Nicolas Ouede’c, Patrice Loko, Ryenald Pedros... Dopiero po latach człowiek zdaje sobie sprawę, o jak wielki futbol się otarł. Z pobytu we Francji zapamiętałem fantastyczną bazę treningową i to, że stało się w długiej kolejce do telefonu, żeby zadzwonić do domu. Czasami było to i trzydzieści osób – uśmiecha się Antczak, który ostatecznie wielkiej kariery we Francji nie zrobił. – Zaczęły się targi o moją kartę zawodniczą, o wysokość odstępnego. Wróciłem do Polski. Nie mogłem grać. W końcu wznowiłem karierę w Górniku Wojkowice. Potem ten klub – chyba bezprawnie – sprzedał mnie do Amiki Wronki. W sumie to żałuję, że wyjechałem do tej Francji, bo czekał już wtedy na mnie kontrakt w Ruchu Chorzów. Edward Lorens bardzo mnie chciał. Byłem przecież wtedy młodzieżowym reprezentantem Polski. Gdy nie wyszło z Ruchem, to trener Lorens na kilka lat się na mnie poważnie obraził. Teraz wiem, że popełniłem błąd – mówi Antczak.

http://sosnowiec.wyborcza.pl/sosnowiec/ ... okSosnLink
Anakin
 
Posty: 1773
Dołączył(a): 2011-06-06, 10:00 am

Re: Przegląd prasy

Postprzez RUDI 2017-02-09, 12:43 pm

"Tin Matić odchodzi z Zagłębia Sosnowiec
Wypożyczenie Tina Maticia z Legii Warszawa do Zagłębia Sosnowiec zostało skrócone......."
-> http://www.90minut.pl/news/274/news2747 ... owiec.html
Pa,pa :brawo:
> O KIBICOWANIU WIEM NIEWIELE <
Avatar użytkownika
RUDI
 
Posty: 1881
Dołączył(a): 2009-03-16, 9:23 am

Re: Przegląd prasy

Postprzez davidian 2017-02-09, 12:54 pm

Matić miał papiery na granie jednak jego nieskuteczność wołała o pomstę do nieba.
davidian
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2008-09-18, 6:45 pm
Lokalizacja: Sosnowiec-Pogoń

Re: Przegląd prasy

Postprzez Tomcjo 2017-02-09, 2:22 pm

Co za strata ;-)
Tomcjo
 
Posty: 6989
Dołączył(a): 2005-07-30, 6:49 pm
Lokalizacja: AYR Scotland

Re: Przegląd prasy

Postprzez RUDI 2017-02-10, 12:30 pm

Fabian Klama na testach w GKS-ie Bełchatów
"Pomocnik Zagłębia Sosnowiec Fabian Klama rozpocznie dzisiaj testy w drugoligowym GKS-ie Bełchatów. 18-latek wystąpi również w sobotnim sparingu z ŁKS-em Łódź.

Klama jesienią wystąpił w jednym spotkaniu I ligi."

-> http://www.90minut.pl/news/274/news2748 ... hatow.html

To chyba nie jakiś "transfer" ale jedynie wypożyczenie ?(mam nadzieję)
> O KIBICOWANIU WIEM NIEWIELE <
Avatar użytkownika
RUDI
 
Posty: 1881
Dołączył(a): 2009-03-16, 9:23 am

Re: Przegląd prasy

Postprzez Anakin 2017-02-10, 2:55 pm

RUDI napisał(a):Fabian Klama na testach w GKS-ie Bełchatów

To się porobiło. Przez ostatnie ćwierć wieku to od nas szli do Bełchatowa doświadczeni piłkarze że wspomnę Pochopnia, Koterwę, Liszkę, Chchwalibogowskiego czy Ujka. A teraz co najwyżej mogą wypożyczyć od nas juniorów.
Anakin
 
Posty: 1773
Dołączył(a): 2011-06-06, 10:00 am

Re: Przegląd prasy

Postprzez Tomcjo 2017-02-13, 10:42 pm

http://m.sport.pl/pilka/1,105004,213689 ... #SportLink

Widzew nie zwalnia tempa, czyli prawdziwych kibiców poznaje się w biedzie. Jeszcze chwila i wyprzedzi byłego włoskiego giganta
Damian Bąbol

2017-02-13, godz. 15:56

Tysiące kibiców odwiedziło w weekend nowo otwarty stadion Widzewa przy al. Piłsudskiego w Łodzi. Do tego cały czas rośnie sprzedaż karnetów na trzecioligowe rozgrywki. To marketingowy sukces klubu na europejską skalę.

Stadion czterokrotnego mistrza Polski, który może pomieścić ponad 18 tys. kibiców jest już gotowy od dawna, ale dopiero w weekend po raz pierwszy został udostępniony dla kibiców. Podczas dni otwartych nowy dom trzecioligowego Widzewa zwiedziło ponad 8 tys. osób. Konieczne były wcześniejsze zapisy. - Zainteresowanie było bardzo duże. Rezerwacje na sobotę i niedzielę wyczerpały się po 40 minutach - mówi Tomasz Sadlecki, który w łódzkim klubie odpowiada m.in. za sprzedaż karnetów.

Pierwszeństwo w zrobieniu pamiątkowego zdjęcia w szatni, na trybunach, ławkach rezerwowych czy przy murawie, mieli w piątek posiadacze abonamentów. Pozostali musieli zgłaszać się na inne godziny.

Widzew ściga Parmę

Pod względem sprzedaży karnetów łódzki klub może chwalić się fantastycznym wynikiem. Na nieco ponad miesiąc przed startem rundy wiosennej trzeciej ligi - sprzedał już prawie 9 tys. karnetów! Porównując to z poprzednim sezonem z klubami ekstraklasy, lepszy wynik uzyskała tylko Legia Warszawa (ponad 12 tys. karnetów).

W Widzewie mocno liczą na to, że sprzedaż stałych wejściówek podskoczy jeszcze bardziej, tuż przed startem rundy wiosennej. Ale nawet gdyby tak się nie stało, to już teraz klub z al. Piłsudskiego osiągnął marketingowy sukces i to na europejską skalę. Zaledwie kilkuset karnetów brakuje mu do prześcignięcia Parmy. Dwa lata temu dwukrotny zdobywca Pucharu UEFA również zbankrutował, został zdegradowany do czwartej ligi, ale jego kibice stanęli na wysokości zadania i zakupili aż 9 tys. karnetów. - Niewykluczone, że jeszcze w tym tygodniu pobijemy ten wynik - zapowiada Sadlecki.

Niedościgniony szkocki fenomen

W zestawieniu upadłych klubów, które musiały podnosić się z kolan w regionalnych ligach i notowały przy tym sprzedażowe booom na karnety, światowym fenomenem pozostaje Glasgow Rangers. W 2013 r. fani "The Gers", których ukochana drużyna wylądowała w czwartej klasie rozgrywkowej - kupili aż 38,5 tys. karnetów! Mało tego, ich średnia liczb na meczach wynosiła - 40 tys. fanów.

Pierwszy mecz na swoim nowym stadionie Widzew rozegra 18 marca, o godz. 19.10. Przeciwnikiem będzie Motor Lubawa. Na trybunach ma być komplet kibiców.



No no . 9 tys to juz połowa stadionu . Cieszyłbym sie gdybyśmy tyle sprzedali na ekstraklasę po wybudowaniu stadionu .
Tomcjo
 
Posty: 6989
Dołączył(a): 2005-07-30, 6:49 pm
Lokalizacja: AYR Scotland

Re: Przegląd prasy

Postprzez patrios91 2017-02-14, 10:19 am

Górnik będzie dokapitalizowany kwotą 32 mln zł

Rada Miasta Zabrze przyjęła uchwałę, na mocy której spółka Górnik Zabrze będzie miała podwyższony kapitał zakładowy. Celem jest "restrukturyzacja i wsparcie finansowe" dla spółki.

Górnik zostanie dokapitalizowany kwotą 32 288 250 zł. Pieniądze na podwyższenie kapitału wyłoży bank, a miasto Zabrze jako właściciel klubu odkupi od banku akcje do 2031 roku (za 46 410 000 zł). Spłata ma się rozpocząć w 2019 roku.

-> http://www.90minut.pl/news/274/news2749 ... ln-zl.html

Konkurencja ? ;-) ? Swoją drogą 14 MLN zysku dla banku... Niezły szwindel.
JAROSZEWSKI I CHĘCIŃSKI MUSZĄ ODEJŚĆ
patrios91
 
Posty: 2920
Dołączył(a): 2009-11-06, 1:07 pm
Lokalizacja: Sosnowiec/Warszawa

Re: Przegląd prasy

Postprzez RUDI 2017-02-17, 7:02 pm

Jan Janosz i Marcin Mączka trenują z pierwszą drużyną Zagłębia Sosnowiec. Obaj są zawodnikami rezerw pierwszoligowca występujących obecnie w klasie A.
18-letni Janosz jest napastnikiem, a 19-letni Mączka gra jako obrońca.

-> http://www.90minut.pl/news/275/news2750 ... owiec.html

Z pierwszym zespołem od początku tygodnia trenuje dwóch wychowanków naszego klubu - Jan Janosz i Marcin Mączka (obaj rocznik 1998), którzy jesienią występowali w A klasie w Zagłębiu II. Janosz jest napastnikiem i w drugim zespole rozegrał 1410 minut, strzelił 18 bramek i miał 4 asysty. Natomiast Mączka - nominalny obrońca - rozegrał 710 minut i zaliczył 2 trafienia.

-> http://zaglebie.eu/aktualnosci/3123-jan ... -z-jedynka

Wiem że to A-klasa ,ale ten Janosz ma fajne statystyki i może z niego być lepsza pociecha w 1 drużynie Zagłębia niż z Matića .
> O KIBICOWANIU WIEM NIEWIELE <
Avatar użytkownika
RUDI
 
Posty: 1881
Dołączył(a): 2009-03-16, 9:23 am

Re: Przegląd prasy

Postprzez robercik 2017-02-17, 7:11 pm

Gorszym obroncom niz pan M to juz chyba nie mozna byc. Niech sie chlopcy szkola, ale my potrzebujemy zawodnikow na juz.
NIE dla bylejakości w zarządzaniu Zagłębiem
robercik
 
Posty: 520
Dołączył(a): 2004-05-17, 2:12 pm
Lokalizacja: Katowice

Re: Przegląd prasy

Postprzez RUDI 2017-02-17, 7:42 pm

robercik napisał(a):ale my potrzebujemy zawodnikow na juz.

My tak ,ale dyrektor sportowy chyba nie :twisted:
> O KIBICOWANIU WIEM NIEWIELE <
Avatar użytkownika
RUDI
 
Posty: 1881
Dołączył(a): 2009-03-16, 9:23 am

Re: Przegląd prasy

Postprzez RUDI 2017-02-19, 10:49 pm

Szymon Stach piłkarzem Olimpii Grudziądz
18-letni pomocnik Szymon Stach podpisał kontrakt z Olimpią Grudziądz.

W rundzie jesiennej obecnego sezonu Stach był zawodnikiem rezerw Zagłębia Sosnowiec.

-> http://www.90minut.pl/news/275/news2750 ... ziadz.html

No spory skok 18-latka z a -klasy do 1 ligi ,jednak jest potencjał w drużynie rezerw .
Ostatnio edytowano 2017-02-19, 11:04 pm przez RUDI, łącznie edytowano 1 raz
> O KIBICOWANIU WIEM NIEWIELE <
Avatar użytkownika
RUDI
 
Posty: 1881
Dołączył(a): 2009-03-16, 9:23 am

Re: Przegląd prasy

Postprzez August 2017-02-19, 10:53 pm

Ciekawe co widzieli w Grudziądzu a w Sosnowcu nie dostrzegli
Divina favente clementia Romanorum imperator semper Augustus
August
 
Posty: 14656
Dołączył(a): 2005-04-19, 4:48 pm

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Piłka nożna

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników