Przegląd prasy

Dyskusje o wszystkim co dotyczy piłkarskiego Zagłębia Sosnowiec
http://zaglebie.sosnowiec.pl

Moderatorzy: flex, turku, Landryn, Smazu, krzysiu, LucasUSA, swiezy52

Re: Przegląd prasy

Postprzez August 2019-05-17, 9:54 am

Adam1906 napisał(a):w transferach pomagać nam Weber i Michalak z agencji InnFootball

Czyli jakichś "kwiatków" możemy się spodziewać ? Jestem ciekaw co z tymi, których cały czas mamy na stanie czyli Budkiem i Mozlerem.
Divina favente clementia Romanorum imperator semper Augustus
August
 
Posty: 14656
Dołączył(a): 2005-04-19, 4:48 pm


Re: Przegląd prasy

Postprzez RUDI 2019-05-17, 10:00 am

Adam1906 napisał(a): Jest więc dobrze Panowie

Ok ,kiedy pogrzeb? ;-)
> O KIBICOWANIU WIEM NIEWIELE <
Avatar użytkownika
RUDI
 
Posty: 1883
Dołączył(a): 2009-03-16, 9:23 am

Re: Przegląd prasy

Postprzez August 2019-05-17, 10:11 am

RUDI napisał(a):
Adam1906 napisał(a): Jest więc dobrze Panowie

Ok ,kiedy pogrzeb? ;-)

Rudi. Najpierw urządzimy sobie stypę ;-)
Divina favente clementia Romanorum imperator semper Augustus
August
 
Posty: 14656
Dołączył(a): 2005-04-19, 4:48 pm

Re: Przegląd prasy

Postprzez Adam1906 2019-05-17, 10:32 am

August napisał(a):Rudi. Najpierw urządzimy sobie stypę ;-)

Jak Sławek przyjedzie? ;-)
Avatar użytkownika
Adam1906
 
Posty: 6812
Dołączył(a): 2009-11-13, 8:04 am
Lokalizacja: Dębowa Góra

Re: Przegląd prasy

Postprzez August 2019-05-17, 10:39 am

Adam1906 napisał(a):
August napisał(a):Rudi. Najpierw urządzimy sobie stypę ;-)

Jak Sławek przyjedzie? ;-)

W rzeczy samej
Divina favente clementia Romanorum imperator semper Augustus
August
 
Posty: 14656
Dołączył(a): 2005-04-19, 4:48 pm

Re: Przegląd prasy

Postprzez slawekchicago 2019-05-17, 10:45 am

August napisał(a):
Adam1906 napisał(a):
August napisał(a):Rudi. Najpierw urządzimy sobie stypę ;-)

Jak Sławek przyjedzie? ;-)

W rzeczy samej


Przylot 19 sierpien :-)
CZY WROCA JESZCZE DOBRE CZASY
slawekchicago
 
Posty: 3984
Dołączył(a): 2004-05-10, 4:54 am
Lokalizacja: Newcastle

Re: Przegląd prasy

Postprzez Tomcjo 2019-05-17, 3:50 pm

https://www.google.co.uk/amp/s/www.prze ... 3jhtvs.amp
Wywiad z 9 marca 2018

Chwila z Radosławem Mroczkowskim. "W swoim życiu nie uznaję drogi na skróty"

Radosław Mroczkowski
Foto: RADOSLAW JOZWIAK/CYFRASPORT / Newspix
Gdybym wiedział, że po awansie do ekstraklasy w Sandecji nastanie taki marazm, na pewno bym nie podpisał nowej umowy – mówi były trener klubu z Nowego Sącza Radosław Mroczkowski.

Radosław Mroczkowski pracował w Sandecji 700 dni. To, co działo się po awansie do ekstraklasy, nazywa kabaretem.
Gdyby nie czujność i zaangażowanie pani Ewy i pani Zosi w sekretariacie Sandecji, które pracują w niej od dawna i znają przepisy, dziś w klubie można byłoby zgasić światło.
My, polscy trenerzy, mamy pod górkę. Przykre, że przychodzi trener z zagranicy, który nigdy nie pracował z seniorami i dostaje wszystko – mówi 50-letni szkoleniowiec, który został zwolniony w grudniu. Przyznaje, że jest już gotowy na ponowne objęcie jakiegoś zespołu, nie koniecznie z ekstraklasy.
Iza Koprowiak: Czym jest charyzma?
Radosław Mroczkowski: Wydaje mi się, że ludzie źle pojmują to słowo. I kiedy zarzucają mi jej brak, nie wiedzą, o czym mówią.
Według Słownika Języka Polskiego to wszystkie cechy charakteru, które czynią daną osobę wyjątkową na tle społeczeństwa.
Radosław Mroczkowski: Czyli nie jest to wydzieranie się, machanie łapami i brawurowe zachowania, prawda? No właśnie. A ludzie zazwyczaj rozumieją ją jako nadmierną ekspresję. Cieszę się, że o tym rozmawiamy, bo wielu z nas przylepia się łatki. Kiedy zaczynałem pracę w Widzewie w większości spotkań byłem o wiele spokojniejszy od trenerów rywali. I wtedy słyszałem: „Tamten to krzyczy, wymusza na sędziach decyzje, a ty spokojnie stoisz”. Odpowiadałem: „Taki mam charakter”.

I wtedy właściciel Widzewa Sylwester Cacek narzekał, że Mroczkowski nie ma charakteru na ekstraklasę i brak mu właśnie charyzmy.
Radosław Mroczkowski: Sądziłem, że przynajmniej on rozumie definicję tego słowa, ale okazało się, że posiadał swoją. Nie miałem charakteru, bo nie chciałem postępować tak, jak oczekiwał? Kilka razy zrobiłem odwrotnie – tak, jak uważałem za słuszne. Na szczęście dziś bardziej docenia się trenerów wyważonych, przygotowanych merytorycznie, analityków. Mocno się to w naszej lidze zmieniło. Proszę mi pokazać kogoś, kto skacze przy linii.
Michał Probierz.
Radosław Mroczkowski: W porównaniu do tego, co robił w przeszłości, jest bardziej wyważony. Lubi krzyknąć, ale zachowuje się całkiem inaczej.
Do niedawna ekspresyjny był drugi trener Legii Aleksandar Vuković.
Radosław Mroczkowski: pracował z Jackiem Magierą, skakał z nerwów. Ale zmienił się trener i Vuko zrobił się potulny. Może ktoś mu wytłumaczył, że nie taka jest jego rola? A może sam dojrzał? Generalnie uważam, że człowiek krzyczy, kiedy się boi i nie jest pewny umiejętności. Trener musi kierować się w pracy zimnym, wyważonym umysłem. Emocje są najgorszym doradcą.


Pan kontroluje emocje. To umiejętność wrodzona czy nabyta?
Radosław Mroczkowski: Wynika to z charakteru i wychowania. W młodości byłem inny, czasem reagowałem nerwowo. W szkole zawsze broniłem słabszych, przede wszystkim brata. Darek był wysoki, między rówieśnikami wyglądał na mocno przerośniętego, co powodowało, że często go zaczepiano. Nie mogłem na to patrzeć i mimo że byłem niepozorny, o głowę niższy i o półtora roku młodszy, to interweniowałem, ustawiałem kolegów z jego klasy. Wychowano mnie, że trzeba bronić pokrzywdzonych i słabszych.
Za Freddym Adu sią pan nie ujął, nawet nie sprawdził chłopaka, który przyleciał do Sandecji na testy. Mówił pan jasno, że to żart.
Radosław Mroczkowski: Moja reakcja była stanowcza, bo raz, że nie chciałem tego zawodnika, a po drugie w ogóle nie wiedziałem o tych testach. Pół roku wcześniej ktoś rzucił w żartach: „A może sprowadzimy do nas Adu”? Pośmialiśmy się, ale nikt nie potraktował pomysłu poważnie. I nagle, po dobrym meczu z Jagiellonią pojawia się historia, która szczególnie w tamtym momencie nikomu do niczego nie była potrzebna. Byłem w Krakowie, kiedy odebrałem telefon od dziennikarza z pytaniem o Adu. Sądziłem, że to żart i powiedziałem: „To niemożliwe”. A jednak przyleciał, w przychodni zrobiono mu śmieszne badania, które nie miały nic wspólnego z profesjonalnymi testami. Miesiąc po jego wylocie do klubu zadzwonili z rejestracji, bo nie było komu za te badania zapłacić. Chłopak trafił do kabaretu. Było mi go szkoda, bo wystawił się na pośmiewisko. Sytuacja została rozegrana niestosownie, dziwię się, że tak ją zostawił. Na jego miejscu reagowałbym bardziej stanowczo.

Ale po co aż takie nerwy? Nie mógł pan wziąć go na trening i oświadczyć, że prezentuje się słabo?
Radosław Mroczkowski: Zdenerwowałem się, bo nie było normalnych wzmocnień, a zjawił się zawodnik, który w ogóle nie był mi potrzebny i nikt tego ze mną nie ustalił. Jak miałem zareagować?
W klubie stwierdzili, że efekt został osiągnięty, bo o Sandecji mówiło się dużo, nawet w Wietnamie.
Radosław Mroczkowski: Brzydzę się stwierdzeniami: „Nieważne jak, byleby mówili”. Nie działam w ten sposób. To był istny kabaret. Rzecznik prasowy pojechał po piłkarza na lotnisko, zrobił z nim zdjęcie, a ludzie kpili, że nie wiedzą, który to Adu, bo obaj w dresach. Najbardziej irytowało mnie to, że nie było osoby odpowiedzialnej za tę sytuację. Zamieciono ją pod dywan. Gdybym wiedział, że po awansie do ekstraklasy w Sandecji nastanie taki marazm, na pewno bym nie podpisał nowej umowy. Wcześniej pracowałem tam z ludźmi, którzy wywiązywali się z obietnic, nikt mi nie przeszkadzał. Ale zmieniły się władze i z nowymi osobami trudniej było się porozumieć.

Chyba po raz pierwszy słyszałam o tak otwartym konflikcie między trenerem a rzecznikiem prasowym. Śmieje się pan, dlaczego?
Radosław Mroczkowski: Bawi mnie nazywanie tej sytuacji konfliktem. Ktoś to ubarwił, może nawet sam rzecznik? Marcin Rogowski pojawił się w Sandecji, kiedy byliśmy w I lidze, uczył się. W pewnym momencie klub chciał się z nim rozstać, ale postawiłem sprawę na ostrzu noża – interweniowałem u prezesa i ostatecznie został. Niestety, jest podatny na działania ludzi z zewnątrz, zaczął się dziwnie zachowywać. Choćby sytuacja z Adu – pojechał po niego, ani słowem mi o tym nie wspominając. A przecież widzieliśmy się i rozmawialiśmy codziennie. Następnego dnia w ostry sposób zwróciłem mu uwagę, że tak się nie postępuje i zrobił z klubu pośmiewisko.
Jego zdaniem zachował się pan w sposób chamski, wulgarny.
Radosław Mroczkowski: Może się tak poczuł, ale na pewno nie stało się to w obecności dziennikarzy, jak twierdził. Tego dnia nagrywano Turbokozaka z Maćkiem Korzymem, ale pretensji nie wygłosiłem przy nich. Zgadzam się, że wypowiedziałem je mocno i dosadnie. Sądzę, że go wykorzystywano, bo zaczął zachowywać się nie jak Marcin, którego broniłem. Napisał na mnie donos. Nie widziałem możliwości dalszej współpracy.

I powiedział pan, że po meczu Termaliki z Sandecją nie pojawi się na konferencji prasowej, jeśli będzie ją prowadził Rogowski.
Radosław Mroczkowski: Zgadza się. Powiedziałem prezesowi Haslikowi, że nie widzę możliwości, żebyśmy współpracowali po tym donosie.
Jakie kwiaty są pana ulubionymi?
Radosław Mroczkowski: Róże.
We wrześniu kurier przyniósł na trening inne, że pan ich nie przyjął?
Radosław Mroczkowski: Przed rozgrzewką na boisku pojawił się kurier z poczty kwiatowej. Bukiet od razu przejął kierownik i dał go pani sprzątaczce. Nie wiem, kto był nadawcą, ale słabo to wymyślił, to była nieudana kopia sytuacji z przeszłości. W I lidze też dostałem kwiaty. Wojtek Trochim słabo się zachował schodząc do szatni – za mocno gestykulował. Ostro powiedziałem, że mi się to nie podoba. Zespół zrobił zrzutkę, zamówił dla mnie kwiaty w imieniu Wojtka, który nie bardzo wiedział o całej akcji. Wtedy było zabawnie, w drugim przypadku wyszła nieudolna kopia. Szczególnie, że zanim kwiaty dotarły do pani Zosi, sytuacja była opisana już na Twitterze w nieobiektywny sposób. Mnie to nie rozbawiło. Nie spodobało mi się też, że każdy może wejść na nasz trening , bez kontroli.

Prowadził pan Sandecję w ekstraklasie niecałe pół roku, a dziwnych historii zdarzyło się wiele.
Radosław Mroczkowski: Wynika to z nieudolności ludzi, którzy nie rozumieją, co to znaczy dbać o wizerunek zespołu. Mówiłem o tym prezesowi, ale skoro ktoś nigdy nie działał w sporcie, to nie czuje tematu. Poziom zarządzania Sandecją jest naprawdę słaby. Gdyby nie czujność i zaangażowanie pani Ewy i pani Zosi w sekretariacie, które znają przepisy, to dziś można byłoby już zgasić światło. One i sztab trenerski to właściwie cały klub, plus prezesi z doskoku. Dlatego sytuacji, z którymi się nie zgadzałem, było wiele. Pamiętam, jak pojechaliśmy do Poznania na pierwszy mecz w ekstraklasie. Wziąłem program meczowy i się zagotowałem. Zostaliśmy przedstawieni jako klub złożony z piłkarzy zamieszanych w różne afery, opisano m.in. przeszłość Trochima. Zamiast zaprezentować beniaminka, chcieli nas ośmieszyć. Nie zostawiłem tego, domagałem się wyjaśnień, choć inne osoby z klubu to zignorowały. W końcu przyszły przeprosiny z Lecha, zamieszczono sprostowanie. Może powinienem to olać, ale się odezwałem. Czasami trzeba, szczególnie, kiedy kogoś traktuje się niesprawiedliwie. Trzeba się szanować, niezależnie, w jakim zespole się pracuje. Bo powiedzmy sobie szczerze: nie każdy trafia na klub dobrze zorganizowany. Czasami porównujecie dokonania trenerów, ale żeby to zrobić miarodajnie, ci szkoleniowcy musieliby mieć podobne warunki do pracy. A w wielu naszych klubach są archaizmy, najgorsi są ludzie pracujący przy drużynie. Prawdziwych dyrektorów sportowych możemy w Polsce policzyć na palcach jednej ręki. Większość jest z nadania, albo – jak w Sandecji – z przypadku. Na zasadzie: „Raz, dwa, trzy dyrektorem jesteś ty”.

Pana zwolnienie było kwestią czasu, skoro nie dogadywał się z tyloma osobami z klubu.
Radosław Mroczkowski: Tylko dlatego, że wymagałem od nich profesjonalizmu. Nie toczę wojen dla samej satysfakcji. Chciałbym kiedyś trafić na dyrektora, prezesa, który ma konkretny, realny plan i chce go realizować. Jeśli pojedzie pani do Nowego Sącza i zapyta o strategię, to oczywiście usłyszy, że jest długofalowa. Ale tak naprawdę jej nie ma, to działania po omacku. Nikt nie chce o tym rozmawiać, łatwiej zamieść wszystko pod dywan.
Warto umierać dla zasad?
Radosław Mroczkowski: Warto. Nie uznaję drogi na skróty, ani w życiu prywatnym, ani zawodowym. Może dlatego czasami jest mi trudniej, ale wiem, że szybkie osiągnięcie szczytu najczęściej oznacza równie szybki spadek. Przeszedłem wszystkie etapy: od trampkarza do seniora, pracowałem w szkole podstawowej, średniej i w reprezentacji. Dzięki temu czuję się prawdziwym trenerem. To naturalna droga, na tych etapach trzeba umieć odnaleźć się w różnych sytuacjach.
Mam wrażenie, że podobne zasady wyznawał Jacek Magiera.
Radosław Mroczkowski: W przeszłości pracowaliśmy razem w reprezentacji do lat 19. Być może ktoś by nas wrzucił do antycharyzmatycznej szuflady, ale to była merytoryczna współpraca, której efekty widać. W w pierwszej reprezentacji jest wielu chłopaków, którzy grali u nas.
Wspólna jest jeszcze jedna cecha: nie pracujecie już w ekstraklasie.
Radosław Mroczkowski: My, polscy trenerzy, mamy pod górkę. W lidze zatrudniani są ludzie z zewnątrz, dopiero po jakimś czasie dowiadujemy się, kim są, choć na dzień dobry zostają uznani za lepszych. Od razu dostają świetnych zawodników, dobre warunki i ktoś ocenia, że prezentują inny poziom szkoleniowy. Bzdura. Niech ktoś przyjdzie i popracuje w klimacie, który zastałem w Nowym Sączu. Ciekawy jestem, czy weszliby do szatni, w której piłkarze nie dostawali pensji od siedmiu miesięcy i zajmowali przedostatnie miejsce w tabeli? Chciałbym zobaczyć, jak przyjeżdża do Nowego Sącza i wchodzi na boisko, na którym leży śnieg po kostki. Wielu w ogóle nie podjęłoby się wyzwania. Przykre, że przychodzi trener z zagranicy, który nigdy nie pracował z seniorami i dostaje wszystko. Do nich właściciele mają dużo więcej cierpliwości. Gdybym ja zremisował w Lechu tyle meczów, ile Nenad Bjelica, dawno bym wyleciał. Tego zazdroszczę, polscy trenerzy mają mniejszy kredyt zaufania.

Zmienił się pan w ekstraklasie?
Radosław Mroczkowski: Może stałem się bardziej wyrazisty? Nie boję się iść własną drogą, mówić tego, co widzę. Po meczu z Jagiellonią otwarcie powiedziałem o błędach swoich zawodników, dopiero co słyszałem, jak Jose Mourinho mówił o kuriozalnych pomyłkach swoich. Dlaczego my nie możemy sobie na to pozwolić? Czuję większą pewność siebie.
Jaka jest pierwsza myśl, kiedy teraz dzwoni telefon?
Radosław Mroczkowski: Na bezrobociu trener odbiera każdy numer, nawet nieznany. Kiedy jestem zatrudniony, wolę mieć spokój. Dałem sobie czas, by odpocząć, choć przychodzi moment, w którym człowiek czuje, że już wystarczy. Tak jest ze mną – po trzech miesiącach z chęcią bym wrócił. Ale nie jest powiedziane, że skoro pracowałem w ekstraklasie, to nie mogę zejść niżej. Już to przeżyłem, kiedy po pracy w Widzewie poszedłem do drugiej ligi To była trudna decyzja, ale dużo mi dała. Jeśli dostanę ofertę z klubu, który będzie wyglądał logicznie, to się na to piszę. Życie nie kończy się na ekstraklasie.
Tomcjo
 
Posty: 7056
Dołączył(a): 2005-07-30, 6:49 pm
Lokalizacja: AYR Scotland

Re: Przegląd prasy

Postprzez Adam1906 2019-05-17, 5:30 pm

Mroczkowski to aby na pewno opisuje "zawodostwo" panujące w Sandecji??? Bo mnie to jakoś całkiem inny klub przypomina... :twisted: :lol:

(...) w przychodni zrobiono mu śmieszne badania, które nie miały nic wspólnego z profesjonalnymi testami. Miesiąc po jego wylocie do klubu zadzwonili z rejestracji, bo nie było komu za te badania zapłacić. Chłopak trafił do kabaretu.


Zdenerwowałem się, bo nie było normalnych wzmocnień, a zjawił się zawodnik, który w ogóle nie był mi potrzebny i nikt tego ze mną nie ustalił.


(...) nie było osoby odpowiedzialnej za tę sytuację. Zamieciono ją pod dywan.


Wynika to z nieudolności ludzi, którzy nie rozumieją, co to znaczy dbać o wizerunek zespołu. Mówiłem o tym prezesowi, ale skoro ktoś nigdy nie działał w sporcie, to nie czuje tematu.


(...) w wielu naszych klubach są archaizmy, najgorsi są ludzie pracujący przy drużynie. Prawdziwych dyrektorów sportowych możemy w Polsce policzyć na palcach jednej ręki. Większość jest z nadania, albo – jak w Sandecji – z przypadku. Na zasadzie: „Raz, dwa, trzy dyrektorem jesteś ty”.


Chciałbym kiedyś trafić na dyrektora, prezesa, który ma konkretny, realny plan i chce go realizować.


Jeśli dostanę ofertę z klubu, który będzie wyglądał logicznie, to się na to piszę. Życie nie kończy się na ekstraklasie.
Avatar użytkownika
Adam1906
 
Posty: 6812
Dołączył(a): 2009-11-13, 8:04 am
Lokalizacja: Dębowa Góra

Re: Przegląd prasy

Postprzez slawekchicago 2019-05-17, 5:47 pm

Adam1906 napisał(a):Mroczkowski to aby na pewno opisuje "zawodostwo" panujące w Sandecji??? Bo mnie to jakoś całkiem inny klub przypomina... :twisted: :lol:


I Mroczkowski myśli że w Zagłębiu na tą chwilę jest lepiej ? :lol:
CZY WROCA JESZCZE DOBRE CZASY
slawekchicago
 
Posty: 3984
Dołączył(a): 2004-05-10, 4:54 am
Lokalizacja: Newcastle

Re: Przegląd prasy

Postprzez Adam1906 2019-05-17, 5:59 pm

slawekchicago napisał(a):I Mroczkowski myśli że w Zagłębiu na tą chwilę jest lepiej ? :lol:

Najlepszy jest ten tekst o "prawdziwych dyrektorach sportowych". Poplułem się ze śmiechu :lol:

Obrazek
Avatar użytkownika
Adam1906
 
Posty: 6812
Dołączył(a): 2009-11-13, 8:04 am
Lokalizacja: Dębowa Góra

Re: Przegląd prasy

Postprzez August 2019-05-18, 10:37 am

Kudła zostaje. Perdujc może zostanie trenerem bramkarzy: https://sportdziennik.com/zaglebie-sosn ... osterunku/
Divina favente clementia Romanorum imperator semper Augustus
August
 
Posty: 14656
Dołączył(a): 2005-04-19, 4:48 pm

Re: Przegląd prasy

Postprzez RUDI 2019-05-18, 12:33 pm

Ani się nie chce k***a komentować :twisted:

-> https://www.przegladsportowy.pl/pilka-n ... ad/2r5jexh
> O KIBICOWANIU WIEM NIEWIELE <
Avatar użytkownika
RUDI
 
Posty: 1883
Dołączył(a): 2009-03-16, 9:23 am

Re: Przegląd prasy

Postprzez novack 2019-05-18, 12:53 pm

RUDI napisał(a):Ani się nie chce k***a komentować :twisted:

-> https://www.przegladsportowy.pl/pilka-n ... ad/2r5jexh

Dudek w Warszawie wymyślił jeszcze Szymona Pawłowskiego na ławce i Sanogo na trybunach, tłumaczæc, że zagra Turnariga, bo jest lepszy.
Bytovia Bytów!!!
Jest taki skarb na dnie duszy polskiej zakopany, jak wierność sprawie z pozoru przegranej...
novack
 
Posty: 5714
Dołączył(a): 2006-08-06, 6:55 pm
Lokalizacja: Śródmieście

Re: Przegląd prasy

Postprzez xenon 2019-05-18, 1:05 pm

Teraz chcialbym przeczytać wersję drugiej strony bo coś czuję, że prawda leży po środku.Wydaje mi się, że po rozstaniu ze swoim managerem zaczął szukać klubu, ktoś się dowiedział i zaczęli go traktować po swojemu czyli obniżać noty, jednak to się nie powiodło i mamy drugiego zawodnika w Gdańsku
xenon
 
Posty: 1073
Dołączył(a): 2010-04-27, 1:11 pm

Re: Przegląd prasy

Postprzez Blajpios 2019-05-18, 7:38 pm

Oglądam sobie właśnie mecz GKS Katowice z Bytovią - no i chyba z innymi emocjami, aniżeli niektórzy tutaj Koledzy, którzy sprawiają czasem wrażenie, że wręcz domagają się a przynajmniej cieszyliby się, gdyby jakąś spółdzielnie zawiązano przeciw GKS-owi czy w jakikolwiek inny sposób choćby nawet nieuczciwie "przekręcono by" Katowiczan. Co prawda nie kibicuję specjalnie GKS-owi, gdyby Bytovia uczciwie wygrała, też bym się cieszył. Jednocześnie jednak z zadowoleniem obserwuję, że byli zawodnicy Zagłębia grają przynajmniej przyzwoicie (A. Jędrych) a C. Rzonca i T. Puchacz wyróżniają się.
Tymczasem - znalazłem też fragment wywiadu z Prezesem Lecha K. Klimczakiem na interii prezentowanym, z programu Stan Futbolu emitowanego w TVP Sport. Wklejam ten fragment z dedykacją, nie obraźcie się, zarówno wszystkim "naiwniakom", co pomstowali na każdy tutaj przejaw jakichś, jak pisali "teorii spiskowych" czy krytyki zastosowania VAR-u po którym Zagłębie coś traciło — jak i "naiwniakom", co każde potknięcie Zagłębia tłumaczyli przede wszystkim teoriami spiskowymi i/lub błędami czy wręcz oszustwami przy VAR-ze. Oczywiste jest, że Zagłębie wyraźnie odstawało od reszty stawki - i to całościowo, jako klub, jego organizacja, jako prezentowana "szerokość horyzontów i wizja rozwoju", jak również - rzecz jasna - szczególnie, też jako zespół piłkarzy. Co nie zmienia faktu, że końcówkę, to przegrali głównie mentalnie, gdyż pierwszą część "zadania nieprawdopodobnego" wykonali nieźle, nie rewelacyjnie, z błędami, ale wystarczająco dobrze, by w finale, gdyby po pierwszym etapie wzmogli swoją determinację, mogli nawet się uratować. Różne mogły być powody tego braku wzmożenia determinacji. Mogło być na przykład faktycznie w wypadku Ż. Udovicić'a, że choć miał prawo prowadzić rozmowy z innym klubem, to jednak w trakcie negocjacji, gdy odmówił (do czego też miał prawo) ujawnienia z kim rozmawia, stwarzał wątpliwości, czy wyjdzie i będzie walczył nawet z ryzykiem kontuzji, może nawet przeciwko zespołowi, w którym być może zagra (przecież nie można było tego wykluczać). Podobnie - mogli też inni zawodnicy zacząć "hamować", mając już perspektywy gdzieś nowych kontraktów. Mogły być jeszcze inne przyczyny. W każdym razie - zamiast "sprężenia i sprzężenia": nastąpiło rozszczelnienie układu - i w końcu naprawdę jest znak zapytana, czy został osiągnięty "poziom minimalny", jaki był potrzebny, by jako tako oceniać rundę rewanżową i końcówkę sezonu za cenę pewnie niemałych pieniędzy z kasy miejskiej (wcześniej pisałem plan minimum, bo to było moim zdaniem logiczne ustawienie - ale nie było żadnego znaku, żeby faktycznie tak to było zawodnikom przedstawiane).
Tak więc, fragment wypowiedzi na temat Ekstraklasy ze strony prezesa czołowego klubu — o tym, czym de facto obecnie jest liga, jakie układy i wzajemne wsparcia, do realizacji których to celów sięga się i do różnych środków. Już tu zwracano - nie tylko ja - uwagę, że naprawdę trzeba patrzeć na te produkty typu Ekstraklasa, jako na szczególnie trudny biznes współczesny, bo tu nieprzewidywalny czynnik ludzki (w odróżnieniu od materiałów technicznych, które można obliczać): jest naprawdę szczególnie znaczący. Czysty sport, to chyba ewentualnie była Ekstraklasa jedynie przed wojną. Nie zapomnijmy chlubnego przykładu, gdy w ogóle ze struktur PZPN-u wykluczono Dąb Katowice w 1936, czego wcześniej nie eksponowałem, by nie zadrażniać - ale tu przy okazji prostuję pomyłkę, czy też wskazuję jej możliwość, bo nadal nie jestem pewien - ale chyba Śląska Świętochłowice, którego bramkarza przekupiono, wtedy po prostu spadł z ligi, bez wykluczenia. W każdym razie, choć karę tę też i potem zmniejszono - to jednak wtedy jeszcze wyraźnie reagowano na korupcję. Same jednak "spółdzielnie" - znane szczególnie po wojnie - to przecież sprawa już na pograniczu korupcji. Współcześnie - nie dziwmy się więc - że piłka zawodowa, sport zawodowy, to właśnie dziedzina pracy zawodowej, biznesu, inwestowanych pieniędzy: trudno mówić o "czystym sporcie" i nie ma co się łudzić, ani oskarżać wykazujących to o "chore teorie spiskowe". Oczywiście, że należy walczyć o czystość w znaczeniu uczciwości, dochowywaniu reguł — ale przenikliwość i ostrożność w sądzeniu trzeba zachowywać jak w odniesieniu do reguł walki rekinów w biznesie. Szczere emocje kibiców kochających klub, to tylko jedna część sprawy — a przestrogą niech będzie to, że i my, jako kibice, w emocjach nawet i do godzenia się na "spółdzielnie" i inne sprawy z pogranicza po prostu uczciwości czasem jesteśmy skłonni się godzić, byle tylko dotykały "wrogów".
Jeszcze przed tekstem - dla jasności. Nie twierdzę, że pomoc, o której mówi K. Klimczak, prezes Lecha, była na pewno nieuczciwa, przekraczała prawo itp: nie mam danych do oceny i sądzę, ufam, chciałbym, by nie przekraczała ram nie tylko prawa, ale nawet i uczciwości. Niemniej - wyraźnie jest tam powiedziane, jak już na poziom oczywistości działań w Ekstraklasie dostało się - ci nam pasują, ci nie, ci są od nas i trudniej będzie wedrzeć się do grona ludziom "spoza układu". To stara zresztą rzecz i skłonność ludzka. Mistrz w boksie (pomijając fakt, że ten biznes jest jeszcze bardziej układany przy stoliku, aniżeli piłka): mistrza to trzeba znokautować lub prawie znokautować, "ślepy musi nie mieć wątpliwości", bo inaczej wygrywa stary mistrz - to są po prostu rzeczy, które po trosze wręcz w naturze ludzkiej tkwią. Cóż. Zagłębie dawno wypadło z tego obiegu - nie jest w tym klubie swoich z czołówki piłki i by wedrzeć się znów, to potrzebuje dużo wysiłku, rozwoju, wyraźnego wskazania, że jest dużo lepsze niż ktoś, kto to miejsce zajął; dopiero wtedy, gdy to zobaczą, że zdecydowanie lepiej wpuścić na nowo Zagłębie aniżeli trzymać jakiegoś innego słabeusza — to sytuacja się zmieni i ten "układ oczywistego wsparcia" zacznie nie odpychać Zagłębia tylko je wspierać.
Sami sobie odpowiedzcie - jak daleko od tego jest Zagłębie, jakie ma szanse na osiągnięcie tego stanu, jaka jest szerokość horyzontów patrzenia i wizja rozwoju, jakie Centrum Zarządzania na miarę współczesnych realiów piłki, o czym już 15 lat piszę, więc nie ma co powtarzać.
Prezes Klimczak był gościem programu "Stan Futbolu" w TVP Sport. Odniósł się do reakcji taksówkarza z Poznania, który oczekiwał, że zespół nie utrudni Piastowi drogi po mistrzostwo kraju.
- Kibic taksówkarz tak mógł myśleć, ale nie my. Legia jest potrzebna naszej lidze, tak jak potrzebna jest jej Wisła Kraków, której razem z prezesem Bońkiem niedawno pomagaliśmy - porównywał Klimczak.
https://sport.interia.pl/klub-lech-pozn ... Id,2997289
Cóż. "W międzyczasie" GKS Katowice spadł w kuriozalnych okolicznościach i najbardziej, to żal mi Bytovii, bo ta młoda drużyna naprawdę w II połowie cisnęła i sprawiała dobre wrażenie. GKS Katowice momentami przeprowadzał ładne akcje, ale chyba zgubiła ich myśl, że mają "pod kontrolą" i zmarnowali parę sytuacji, w których mogli zamknąć wynik. Przepiękny niby scenariusz nagrody za walkę młodych zawodników do końca - i gol w ostatniej akcji meczu, gdy głową strzela bramkarz: i niestety finał, który nic im nie daje. Czy to była pokerowa zagrywka Rakowa, który to w działaniu Prezesa Cygana"chce dać Ekstraklasę mimo wszystko Katowicom"? Nie chcę snuć dalej tej linii. Smutno było patrzeć na tych młodych chłopaków z Bytowa. Może jednak im się całkiem sportowy świat nie zawali, może nauczą się tego zawodu, realiów współczesnych zawodowego sportu, nie tracąc jednak całkiem ducha zdrowej, sportowej walki i radości z takiej zdrowej rywalizacji, czego im też szczerze życzę. Jak i nam tu, by nie było wybuchu "wściekłej radości, że Gieksa spadła i zaczęła się ich droga Ruchu zamiast drogi Piasta". Wściekłe i złe emocje naprawdę - już pomijając fakt ich "sensowności", dobra wobec innych - szkodzą dobru samych ich nosicieli, zakwaszają tych, którzy je żywią. Nie chcę aż przestrzegać - uważajcie, bo spadek Zagłębia wcale nie wyklucza drogi Ruchu dla Zagłębia właśnie - a na pewno nie jest jakąś gwarancją rozwoju. Przeciwnie - by mówić o rozwoju, to jak wiadomo, dużo się musi zmienić. Dawać sobie zamiast tej rozwojowej perspektywy namiastkę w postaci "dzikiej radości, że sąsiad jeszcze gorzej wtopił": to naprawdę żadna pociecha.
Blajpios
 
Posty: 3073
Dołączył(a): 2004-07-08, 9:54 pm

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Piłka nożna

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników