Przegląd prasy

[August]

to gdy szło się do Babci,

A to gdzie to się chodziło do Koledze do Babci, jeśli mogę zapytać? Jeśli Kolega ma w swojej biografii ślady starososnowieckie, którymi nie raczył się dotąd pochwalić to nie ździerżę...

[RUDI]

Zamiast w Katowicach można ją sobie kupić (ok 20 zł) w dworku w Bolesławiu pełniącym obecnie rolę Ośrodka Kultury. Pzdr.

Dzięki serdecznie za wskazanie kierunku (innego) jestem "nagminnym' użytkownikiem biblioteki (według wzoru ,czytasz/ pomagasz lokalnemu samorządowi /pracownikowi się utrzymać ) kocham książki i lubię je a i mam ich trochę ,tą akurat chciałem i chcę przeczytać a jeżeli jest możliwość to ją kupię (muszę sobie poradzić z dojazdem do Ośrodka Kultury w Bolesławiu )
Pozdrawiam serdecznie kolego i dziękuję za informację a tak z ciekawości zapytam ,czytał kolega bardzo (według mnie) fajnie "napisane " kryminały Marka Krajewskiego gdzie akcja dzieje się w mieście Breslau (lokalizacja kolegi?) chyba z niego brał przykład Białas pisząc wszystkie części Korzeńca /trylogii sosnowieckiej ,tylko według mnie Krajewski przebił Białasa o "głowę " w opisie miasta i jego "specyfiki" .Przepraszam forumowiczów za" rozmywanie" tematu ,ale mnie "nosi"
Jeszcze raz pozdrawiam i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku Życzę Kolego a i innym forumowiczom Życzę tego samego

[mason]

Zamiast w Katowicach można ją sobie kupić (ok 20 zł) w dworku w Bolesławiu pełniącym obecnie rolę Ośrodka Kultury. Pzdr.

Dzięki serdecznie za wskazanie kierunku (innego) jestem "nagminnym' użytkownikiem biblioteki (według wzoru ,czytasz/ pomagasz lokalnemu samorządowi /pracownikowi się utrzymać ) kocham książki i lubię je a i mam ich trochę ,tą akurat chciałem i chcę przeczytać a jeżeli jest możliwość to ją kupię (muszę sobie poradzić z dojazdem do Ośrodka Kultury w Bolesławiu )
Pozdrawiam serdecznie kolego i dziękuję za informację a tak z ciekawości zapytam ,czytał kolega bardzo (według mnie) fajnie "napisane " kryminały Marka Krajewskiego gdzie akcja dzieje się w mieście Breslau (lokalizacja kolegi?) chyba z niego brał przykład Białas pisząc wszystkie części Korzeńca /trylogii sosnowieckiej ,tylko według mnie Krajewski przebił Białasa o "głowę " w opisie miasta i jego "specyfiki" .Przepraszam forumowiczów za" rozmywanie" tematu ,ale mnie "nosi"
Jeszcze raz pozdrawiam i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku Życzę Kolego a i innym forumowiczom Życzę tego samego

Co do twórczości Białasa i porównania jej do wrocławskich retro kryminałów to mam w 100% zdanie podobne do Kolegi A jeśli chodzi o dojazd do Bolesławia to z DG jest (był?) chyba bus ale to trzeba sprawdzić... W tym pałacu mają w sprzedaży sporą ofertę niszowej literatury regionalnej. Pzdr.

[slawekchicago]

Rudi , w Boleslawiu mieszka moj kolega Marek ten co wpada ze mna do ogrodka takze w razie czego

[RUDI]

takze w razie czego

Tak ,poproszę kolego o przysługę ,Wiśniówka jest Twoja !!!!

[slawekchicago]

Oki , wroci z noworocznego urlopiku to dam mu znac

[Blajpios]

Najpierw prywatno-jednostkowo, w kwestii, którą poruszył Kolega August... Bo tak, hm - jak tu sformułować, by samemu nie zginąć ale i Kolega August pozostał zdrowy? Ujmę to tak. Stary Sosnowiec, to jednak tylko spacerowo był, że tak napiszę, "po drugiej wojnie". Faktycznie, w różnych kierunkach w dodatku, bo prócz kierunku tu oczywistego, to jednak i Kotlarska i Prosta się pojawiała - ale i parę razy już tak chyba dość blisko, bo choćby na Dziewiczej u kolegi byłem, co z Pogoni się przeprowadził - a i St. Moniuszki, czy też tak, dość dużo, Wiejska - wszystko jednak po II wojnie, to tylko przechodząc. Jak napisałem - obok Kiepurów, to był więc jeden ze smaków przechodzenia przez Stary Sosnowiec, inne były w innych kierunkach. A do Babci - bo to zależało do kogo z rodziny w Centrum, nazwijmy to tak, współczesno-ogólnie, to się różnie czy szło, czy nawet podjechać autobusem się można było skierować. Babcia - i cały ten klimat - to zarazem właśnie najczęściej piechotą przecinając Stary Sosnowiec. Tak. Ciekaw jestem - ale niemożliwe, by teraz klimaty młodzi tak samo zapamiętywali. Każda epoka ma klimat swojego dzieciństwa i sądzę, że nawet bardzo zakorzenione rodziny, dzieciaki z nich obecnie, gdzie mieszkali i rodzice i dziadkowie i pradziadkowie - to np. ten Stary Sosnowiec czy tę Pogoń, Milowice, Zagórze, Dańdówkę itd mają zupełnie inaczej postrzegane jak ich przodkowie. Też im zostanie niepowtarzalnie dla ich miejsca zakodowane - ale inaczej. Jak było mało czasu, to miało się takie ustalone punkty na mierzenie "międzyczasu", żeby wiedzieć, w którym się punkcie jest, co dalej, by zdążyć.
No, ale pozostałych Kolegów przepraszam za spozatemacenie, bo o tym w prasie nie piszą - i wróćmy na ścieżkę właściwą.
W weszło - i to dziwne, tekst jest na weszło, choć nie jest wulgarny, jakkolwiek mocny - znalazłem dość ciekawy ranking Sz. Jadczaka. "Kto doprowadził do upadku Wisły" - ale może on stanowić też pewne szerzej przydatne światło. Przy czym może zaskakuje, może cieszy, może trzeba zadać pytanie ile tu jest z kolei przyczyną taki a nie inny układ, w którym się poruszamy przy temacie «Sz. Jadczak a Wisła» - ale nie wymienia wcale B. Cupiała. Cieszę się, bo faktycznie nie byłoby to za bardzo sprawiedliwe, gdyby poza ekstrawagancją w niektórych chwilach wpisywać go w coś więcej, gdyż raczej funkcjonował jako sprawny biznesmen trochę zadurzony - ale przez to nie wykluczałem, że jednak gdzieś przez to zadurzenie, trzeba mu coś tam "przypisać". W każdym razie - zapewne nie poczesne to będzie miejsce.
Drugie, mniejsze zaskoczenie, to że PZPN jest dopiero na 7 miejscu w tym rankingu, jak i to, że Państwo na 4 - widziałbym je obok siebie i to być może, zwłaszcza w jego ujęciu, w odwrotnej kolejności (bo stawiam wysoko znaczenie zaniedbań z perspektywy struktury - zrzucenie walki z przestępczością zorganizowaną np. jak u wymuszaczy haraczy oczekiwać, że sklepikarz sobie poradzi: to jednak trochę cynizm - niemniej jeżeli poruszać się tylko w ramach aktualnego prawa, jak zdaje się czynić to Sz. Jadczak - to jednak bardziej Ekstraklasa i PZPN są odpowiedzialne za tolerowanie patologii aniżeli Państwo).

[Blajpios]

W każdym razie - tekst moim zdaniem ciekawy, powinien stanowić punkt odniesienia do dyskusji o praworządności w polskiej piłce, czy przynajmniej do fragmentu tej dyskusji i podziwiam ogólnie odwagę dziennikarzy śledczych nawet ze stron mniej mi "pasujących", przy których może więcej niż przy innych zastanawiać się będę "na czyje zamówienie", ale szacunek za wykonaną pracę.
Niestety - pewnie w dużej mierze na próżno. Zamiast bowiem podjąć tę dyskusję o praworządności na polskich stadionach, w polskich klubach, w polskiej piłce - to robi się żałosne reportaże z mąk piekielnych, jakie biedny przelew przechodzi, ustawia się relacje "na żywo", rozważa jak sklasyfikować sytuację, jak określić Prezydenta mówiącego o skośnookim - jakby tylko po to, by poważnej dyskusji nie podjąć. Nikt nie grzmi, na temat kolejnego bezczelnego skandalu, jakim jest we wczorajszym komunikacie podanie, oprócz otrąbienia sukcesu, że rozwiązano umowę z Pawłem M. - i "jednocześnie podpisano z innym podmiotem"! Ani słowa - co to za podmiot; ani słowa - dlaczego tak nagle, koniecznie od razu podpisali? Może panu P. M. się bardzo spieszy, więc podpisano z jego wnukiem? - nie wiadomo. również - niewiele jest głosów choćby w duchu tego, co Kolega August ukazuje, jak to bardzo śmierdzi, w sposobie wykonania spraw na Wiśle: po prostu np. zacieraniem śladów. Podobnie - horrendalna jest kwestia "propozycji pomocy finansowej ze strony kibiców", podczas gdy wcześniej "w ostatnich minutach urzędowania" tym kibicom a nie np. Miastu, które warunkowo udostępniłło stadion - przelano z kasy klubu ostatnie pieniądze. Tu w tej sprawie - tylko Sz. Jadczak właśnie pisze - a nic reszta. Nic. cisza, zero poważnej dyskusji, w jakiejkolwiek z tych spraw - co najwyżej relacja on-line w klimacie zabawy sylwestrowej transmisja na wesoło.
Ranking jest długi, więc wycinam tylko dwa punkty - które wszakże może mają szczególne odniesienie, nie mówią tylko o Wiśle. I zamieszczę je w kolejnym, III wpisie, w III części, bo jeszcze chyba za długi artykuł (swoją drogą hurra, wreszcie wiemy, prawdopodobnie, jakie są granice objętości wpisów, bo nie pokazuje się to wcześniej.

[Blajpios]

no, nie, chyba to nie wielkość notatki jest ograniczeniem, jakiś inny problem z cytatem być musi. Nie wklejam więc nic z tekstu, tylko odsyłacz - i polecam szczególnie, czy informuję: zamierzałem wkleić 5 punkt tekstu, o "dziennikarzach na usługach" i 6 punkt - o kibicach.

http://weszlo.com/2019/01/01/doprowadzi ... -jadczaka/

[GrubyPerez]

a jeżeli jest możliwość to ją kupię (muszę sobie poradzić z dojazdem do Ośrodka Kultury w Bolesławiu )

Rudi, zadzwoń do mnie po 07.01 - poradzimy coś z tym dojazdem ;) . Chętnie z Tobą pojadę w celu zakupienia- może i inne ciekawostki wypatrzymy?

Co do porównań Białas-Krajewski, jako nałogowy połykacz książek muszę wyrazić swoją hipotezę, dlaczego Pan Marek wypada bardziej 'pisarsko profesjonalnym". Otóż on tworzy fikcję- podczas gdy prof. Białas fikcyjne postaci miesza z prawdziwymi i prowadzi ich wątki na osnowie prawdziwych wydarzeń i faktów historycznych. Szczególnie w powieści "Tal" i kolejnych. Jego powieści to raczej historyczno-obyczajowe powieści o miłości,o Polsce, która jest kruchym domem i o mieście położonym na gorącej granicy. Wątki kryminalne są sprytnie ukrytym wabikiem. Krajewski pisze jednak retro-kryminały, początkowo umiejscawiając akcję w Breslau właśnie, ale w kolejnych tomach rzuca Mocka a później Popielskiego do Darłowa i Darłówka, a nawet do Lwowa ;) . Niemniej- warto poznać obydwu autorów, przy czym przyznaję, że powieść ostatnią prof. Białasa "Rutka" znam zaledwie we fragmentach ;)

Jeszcze podziękowanie dla Augusta - za wrzutkę o Jędryce- czytałem z wypiekami ;) . A co do skweru przy Miłej ( obecnie Kiepury) bawiłem się na nim mając od domu jakieś 200 m w linii prostej.
Tablica o zamieszkiwaniu w okolicy rodziny Kiepurów wisi ( wisiała?) na domu na wprost obecnego parkingu niemieckiego świata zakupów - na tym gdzie była onegdaj "Hutnicza" ( po piwo tylko z własnymi butelkami po mleku- bo kufli zawsze brak ;) a obecnie mieści się tam apteka.

Przy okazji, bo to czas dobry jeszcze- całej Zagłębiowskiej Braci (to jedyny przymiotnik, jaki piszę z dużej litery ;) ) - czy to tu czy gdzieś tam- serdeczne z serca życzenia- by ten rok zapisał się jako ten, w którym Nasze Zagłębie w dobrym stylu utrzymało się w najwyższej klasie rozrywkowej. I zdrowia. Reszta jest mniej istotna ;)

[August]

Faktycznie, w różnych kierunkach w dodatku, bo prócz kierunku tu oczywistego, to jednak i Kotlarska i Prosta się pojawiała - ale i parę razy już tak chyba dość blisko, bo choćby na Dziewiczej u kolegi byłem, co z Pogoni się przeprowadził - a i St. Moniuszki, czy też tak, dość dużo, Wiejska - wszystko jednak po II wojnie, to tylko przechodząc. Jak napisałem - obok Kiepurów, to był więc jeden ze smaków przechodzenia przez Stary Sosnowiec, inne były w innych kierunkach. A do Babci - bo to zależało do kogo z rodziny w Centrum, nazwijmy to tak, współczesno-ogólnie, to się różnie czy szło, czy nawet podjechać autobusem się można było skierować. Babcia - i cały ten klimat - to zarazem właśnie najczęściej piechotą przecinając Stary Sosnowiec.

Przez lata żartowano, że na Dziewiczej żadnej dziewicy się nie uświadczy. Stary Sosnowiec miał swój klimat, który już nie wróci. Nie chodzi się na Mijankę nie łazi się już po Kordonie. Komuchy zrobiły swoje. Wracając do prasy, bardzo konstruktywny jest ten artykuł Jadczaka. Oprócz wskazanych przez Kol Blajpiosa punktów zwróciłbym także uwagę na bierność Ekstraklasy, procesów licencyjnych itd. Wszak problemy nie pojawiły się z dnia na dzień. A jednak żadnych reakcji nie było.

[Piotrek34]

Wreszcie coś pozytywnego od dziennikarzy z loży szyderców
http://weszlo.com/2019/01/02/zaglebie-s ... glada-zle/

[August]

Słowacy z żelaza wzmocnią beniaminka. Obaj wybrali Sosnowiec, choć mogli inaczej

Lukaš Greššak i Martin Toth mieli oferty z mistrza Słowenii, a Greššak dodatkowo z Rosji i Kazachstanu, a wybrali Zagłębie.

Rok temu świętowali tytuł na Słowacji, potem latem pokonali Legią w eliminacjach Ligi Mistrzów, a jesienią w Lidze Europy wygrywali z Anderlechtem i Fenerbahce. Teraz Lukaš Greššak i Martin Toth mają zupełnie inną misję, uratować Zagłębie Sosnowiec przed spadkiem. Choć są niemłodzi, to dopiero teraz pierwszy raz zagrają za granicą.


Gdy ich klub Spartak Trnawa popadł w wielkie tarapaty finansowe po wycofaniu się właściciela klubu z jego dalszego finansowania, obaj nie narzekali na brak ofert. – Wiem, że interesowała się nimi Olimpija Lublana i czeskie kluby – mówi nam Radoslav Latal, który jesienią prowadził Spartaka.

Olimpija to mistrz Słowenii i wicelider tamtejszej ligi. Greššak dostał więcej ofert dostał. – Miałem dla niego propozycje z kazachskiego Irtysza Pawłodar i ostatniego klubu ligi rosyjskiej (Jeniseja Krasnojarsk – red.). On jednak powiedział, że woli Sosnowiec, bo stąd bliżej na Słowację – mówi nam agent Erik Neuschl, który próbował załatwić mu transfer, ale nie pełni roli jego menedżera.

W dawnym ZSRR Słowak mógłby zarobić więcej niż w Sosnowcu, ale Jenisej to klub z Syberii, a jego sytuacja w tabeli ligi rosyjskiej wygląda nie lepiej niż Zagłębia w Polsce. Irtysz z kolei znajduje się na miejscu barażowym w Kazachstanie. Na dodatek w obu miejscach w ciągu dnia panują 20-stopniowe mrozy.

Greššak wzbudzał z duetu nowych nabytków Zagłębia większe zainteresowanie, bo od Totha jest młodszy (w styczniu skończy 30 lat, jego kolega ma już 32) i ma wyższe notowania na Słowacji. – To lepszy zawodnik z tej dwójki. To bardzo dobry defensywny pomocnik, solidny, waleczny i twardy, a przy tym dużo biega – charakteryzuje go Latal. – Jest szybki, dobry technicznie – chwali go również inny były szkoleniowiec Spartaka Miroslav Karhan, u którego też grał regularnie.

Zesłanie do rezerw

Inaczej wyglądała sytuacja z występującym na środku obrony Tothem. Dwa lata temu, gdy Karhan przejął Spartaka, to wysłał go do rezerw. – Popełniał wiele błędów. A trener drugiego zespołu chciał jednego lub dwóch zawodników z doświadczeniem, więc powiedziałem mu, by go wziął – opowiada 107-krotny reprezentant Słowacji, który dopiero w tym roku stracił na rzecz Marka Hamšika rekord w liczbie występów w drużynie narodowej.

W końcu przywrócił go do pierwszego zespołu. – Jego silną stronę stanowi przygotowanie fizycznie, nie ma problemu w grze jeden na jeden – charakteryzuje go były piłkarz m.in. Wolfsburga i Betisu.

Bardziej ceni go Latal, u którego miał pewne miejsce. – Toth był zawodnikiem z żelaza. Jesienią zagraliśmy 33 mecze (w rzeczywistości 36 – przyp. red.), a on wystąpił w prawie wszystkich, nie miał żadnych kontuzji. Jest silny fizycznie, twardy w pojedynkach, dobrze gra głową – chwali go Latal.

Nie kryje, że chciał z oboma Słowakami dalej pracować. – Rozmawiałem ze Śląskiem. Gdybym został trenerem tego zespołu, to widziałbym ich w mojej drużynie – przyznaje były szkoleniowiec Piasta Gliwice.

Kapitanów dwóch

Obu Słowaków ceni nie tylko za umiejętności, ale i podejście do pracy. – Mają dobre charaktery. Ciężko pracowali, byli zdyscyplinowani, nie sprawiali żadnych problemów wychowawczych – opowiada.

Obaj pełnili nawet funkcję kapitana. Częściej Greššak. – Był drugim kapitanem, w pierwszej kolejności tę rolę pełnił Boris Guldan. Lukaš zawsze gdy pojawiał się problem, to szedł do mnie. Poza tym pomagał chłopakom, np. Małeckiemu, który nie znał słowackiego – wspomina. – Z kolei Toth wiele nie mówi. On po prostu robi, co mu trener mówi – dodaje.

– Obaj będą dużym wzmocnieniem Zagłębia. Zrobiło bardzo interes, angażując tych piłkarzy – jest przekonany szkoleniowiec, który zdobył wicemistrzostwo z Piastem.

– Dla mnie to niespodzianka, że trafili do ostatniej drużyny w Polsce. Wydaje mi się, że mogli występować w mocniejszym klubie – nie kryje jednak Karhan.
https://www.przegladsportowy.pl/pilka-n ... ie/j9ygb5j

[Tomcjo]

Ten Latal byłby świetna alternatywa na ewentualne odejście Ivanauskasa

[xenon]

czy latem nie można było w ten sposób podejść do zakupów?