Przegląd prasy

Dyskusje o wszystkim co dotyczy piłkarskiego Zagłębia Sosnowiec
http://zaglebie.sosnowiec.pl

Moderatorzy: flex, turku, Landryn, Smazu, krzysiu, LucasUSA, swiezy52

Re: Przegląd prasy

Postprzez August 2019-01-29, 11:30 pm

Dopóki Checinskiemi będzie się to kalkulowało politycznie i nie wyrośnie mu poważny kontrkandydat w kolejnych wyborach. Mówiąc krótko: raczej jeszcze długo.
Divina favente clementia Romanorum imperator semper Augustus
August
 
Posty: 14656
Dołączył(a): 2005-04-19, 4:48 pm


Re: Przegląd prasy

Postprzez Adam1906 2019-01-30, 10:07 am

Duch Edwarda Gierka unosił się w Zagłębiu Sosnowiec [ROZMOWA]

Obrazek
Edward Maleńki (z lewej) z czasów piłkarskiej kariery (arch. Edwarda Maleńkiego)

- Mało kto miał okazję go poznać. Gierek nie musiał się pojawiać na Ludowym. Miał od tego swoich ludzi. Po tym, jak się utrzymaliśmy też pojawił się zaufany człowiek z plikiem talonów na maluchy. Pojechałem po swojego do Tychów. Wziąłem czerwonego - opowiada Edward Maleńki, były piłkarz Zagłębia Sosnowiec.

W latach 70. był podporą drużyny ze Stadionu Ludowego. To od jego bramki w debiucie zaczęła się niezwykła dla Zagłębia wiosna 1974, gdy skazany na spadek zespół w świetnym stylu utrzymał się w lidze.

Wojciech Todur: Trudno Pana znaleźć... A koledzy z boiska wspominają „dusza człowiek”.
Edward Maleńki:
– Tak mówią? I to był mój zasadniczy błąd. Moje podejście do życia, do piłki. Żyłem z dnia na dzień. Jak było dobrze, to było dobrze. Nie planowałem za wiele. Taki był ze mnie lekkoduch. Gdyby człowiek podszedł do tej piłki bardziej ambitnie, to pewnie wycisnąłby więcej. A tak... Dużych pieniędzy nie było, ale też na nic nie brakowało.

Obrazek
Edward Maleńki (Wojciech Todur)

Pamiętam, jak spotkałem na swojej piłkarskiej drodze Zbigniewa Bońka. To był człowiek stworzony do wielkiej kariery. To był charakter, który zawsze walczył o swoje. Pamiętam jak przyjechał do Sosnowca z Widzewem. Sponiewierał jednego z naszych. Stanął mu korkami na nogę. Wygrana ponad wszystko. Ja taki nie byłem.

Był Pan za to rzadkim przykładem – jak na tamte czasy – piłkarza, który często zmieniał kluby.
– No tak. Wtedy często było tak, że jak się ktoś urodził w niebieskiej koszulce, to i w takiej umarł. Pochodzę z Kędzierzyna Koźla. Rodzice przyjechali tam ze Lwowa. A w piłkę zacząłem grać dzięki starszemu bratu. Ściągnął mnie do Kraśnika. Byłem juniorem. Z pierwszą drużyną tylko trenowałem. W Kraśniku poznałem Mariana Kozerskiego. Późniejszego reprezentanta Polski. Piłkarza Resovii i Stali Rzeszów.

W Kraśniku wypatrzyli mnie trenerzy Iskry Kielce. Zaproponowali przeprowadzkę. Tam zaczęło się granie na poważnie. Ale warunki były strasznie siermiężne. Przebieraliśmy się jakimś barakowozie. Dalej byłem jeszcze dzieciak, więc tylko czekałem aż przypomni sobie o mnie wojsko. No i wtedy zapukali do moich drzwi Błękitni Kielce, klub gwardyjski. Oj ciorali tam mną strasznie. Jadło się z cynowych misek. Spadło na drewnianych pryczach. Szybko mieliśmy wyjazd do Gorlic. Zagrałem dobrze, strzeliłem bramkę i... po tygodniu już był u mnie jakiś kapitan z Krakowa. Zaproponował grę w wojskowym Wawelu. I to właśnie w tym klubie odsłużyłem swoje. Tam już tak źle nie było. Nie spaliśmy w jednostce. Czasami udało się wyskoczyć na miasto w cywilnych ciuchach. W trzeciej lidze grałem na tyle dobrze, że wpadłem w oko działaczom Stali Mielec.

Obrazek
Edward Maleńki z czasów kariery (archiwum Edwarda Maleńkiego)

Tam już się wtedy powoli rodził wielki klub. Przyszły mistrz Polski. Zaczęli mi płacić jeszcze wtedy, gdy grałem w Wawelu. Czekali na mnie. W Stali układało się wszystko po mojej myśli. Jeden awans, potem drugi. Obok wielkie nazwiska. Może nie od razu, ale dziś historia polskiej piłki. Grzegorz Lato, Henryk Kasperczak, Zygmunt Kukla.

Grzegorz Lato wyróżniał się już za juniora?
– Nie chcę nikogo dotknąć swoimi opiniami, ale Grzegorz na początku był surowy. Piłka do przodu, a potem za nią ile fabryka dała. Straszny dzik. Pamiętam, jak mu piłkę na gumie wiązali, żeby ćwiczył lewą nogę.

Wszedł na dobre do składu, akurat wtedy, gdy mnie dopadła kontuzja. To był bodaj mecz z Wałbrzychem. Do Mielca przyjechał wtedy na obserwację Kazimierz Górski. Co by nie mówić o panu Górskim, to jednak miał oko. Docenił Grzesia. Podbudował. Tak zaczęła się jego wielka kariera.

A pan?
– A ja...? A ja pomyślałem – „Co będę na ławce siedział. Uciekam!”. Uciekłem zamiast walczyć o swoje. Mielec nie chciał się zgodzić na transfer do ŁKS-u Łódź. Siedziałem więc kilka miesięcy na trybunach. W końcu dali zgodę. Teraz myślę, że do Łodzi pojechałem tylko po to, żeby trafić do Zagłębia. Jesienią 1973 roku ŁKS [wygrał 1:0 – przyp.red.] przyjechał na Stadion Ludowy, a ja rozegrałem wtedy jeden z najlepszych meczów w karierze.

Obrazek
Edward Maleńki z czasów w kariery (w wyskoku) archiwum Edwarda Maleńkiego

Potem dowiedziałem się, że Jasiu Leszczyński, świetny obrońca Zagłębia, był wtedy lekko wczorajszy. Ja tymczasem grałem na niego i błyszczałem. I ten epizod zadecydował o przeprowadzce. Szukałem wtedy klubu. W Łodzi spędziłem tylko jedną rundę. Pisałem do Śląska Wrocław. Byłem w Piaście Gliwice, ale wtedy to była tylko druga liga. Ze Szczecina ktoś do mnie przyjechał. Najbardziej konkretne było jednak Zagłębie. Zagłębie, które było wtedy po fatalnej rundzie. Mało kto dawał nam szansę na utrzymanie.

O menedżerach piłkarzy nikt wtedy nie słyszał.
– Do mnie przyjechał człowiek ze Zjednoczenia Górniczego, które opiekowało się klubem z Sosnowca. Nie potrzebowaliśmy menedżerów. W lidze reklamowaliśmy się sami. Co tydzień, na boisku. Ale w niższych ligach byli tacy ludzie, których dziś nazwalibyśmy menedżerami. Mówili, że mają dojścia. Pośredniczyli i na tym zarabiali.

Zagłębie było wtedy klubem Edwarda Gierka. Na podpisanie umowy nie pojechałem na Stadion Ludowy tylko właśnie do Zjednoczenia. ŁKS nie robił żadnych problemów. Przyszło nas wtedy pięciu: Grotyński, Kulanek, Loska, Szaryński, no i ja.

Rywale nie widzieli w tym problemu. Chociaż zmiana klubu w trakcie sezonu wcale nie była w tamtych czasach czymś oczywistym. Protesty i rwetes zaczęły się dopiero wtedy, gdy zaczęliśmy odrabiać straty. Chciano karać Zagłębie walkowerami. Kto jednak miał odwagę podnieść rękę na klub Gierka?

Obrazek
Dawne gwiazdy Zagłębia Sosnowiec. W górnym rzędzie od lewej: Jerzy Dworczyk, Włodzimierz Mazur i Edward Maleńki. Na dole Henryk Loska i Wojciech Rudy (archiwum Edwarda Maleńkiego)

Do mnie to nie docierało. Cieszyłem się, że dobrze zarabiam na kopalni. Mam mieszkanie. Początkowo razem z Grotyńskim i Kasperskim mieszkaliśmy w hotelu w Milowicach. Razem z siatkarzami i siatkarkami. Potem dostałem mieszkanie w bloku. Na nic nie mogłem narzekać

Debiut też miał Pan wymarzony. Pierwszy mecz i od razu gol.
– To było bardzo ważne spotkanie. Z Zagłębiem Wałbrzych. Naszym bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie. Pamiętam tę bramkę jak dziś. Zamieszanie w polu karnym. Marian Szeja, który stał wtedy między słupkami, nie wyszedł. No i w tym gąszczu wsadziłem głowę, gdzie trzeba. Mało bramek w życiu głową zdobyłem, więc dobrze tę chwilę zapamiętałem.

Wiosna była dla Zagłębia szalona. Niezwykle udane. Oceniając tylko rundę wiosenną byliśmy czwartą drużyną ligi.

Trudno będzie to powtórzyć
Wszystko jest możliwe.

Do drużyny wprowadzał Pana węgierski trener Nandor Banoy. Jaki to był człowiek?
– Zależało mu na tym, żebyśmy byli dobrze rozumiejącą się grupą. Nie tylko na boisku. Organizował nawet dla nas spotkania w barze, czy restauracji. „Jedno piwo nie problema” – machał ręką. Pamiętam, że Loska miał takie małe mieszkanko na Warszawskiej. Nawet u niego się spotykaliśmy z trenerem. Oczywiście nie całą drużyną. Nie pomieścilibyśmy się.

Obrazek
Zagłębie Sosnowiec w latach 70. (archiwum Edwarda Maleńkiego)

A kto wiódł prym na boisku?
– Z drużyną właśnie żegnał się Andrzej Jarosik. A wiadomo jak ważny był to piłkarz dla Zagłębia. Ważny był Grotyński. Silny charakter. Zawsze miał wiele do powiedzenia. Potrafił narzucić innym swoją wolę. Nie dbał o pieniądze. Zawsze mu brakowało. Pożyczał niemal od wszystkich. Najbliżej był chyba z Witkiem Kasperskim. Lubił pokazywać się w znanym towarzystwie. Gdy pojechaliśmy do Warszawy to klub zorganizował nam kolację w restauracji. Na zaproszenie Grotyńskiego przysiadł się wtedy do nas Bogdan Łazuka.

Bardzo ważny dla drużyny był też Władek Szaryński. Duża indywidualność. Niby taki spokojny, ale... potrafił nas poustawiać. Coraz więcej dla zespołu znaczył Włodzimierz Mazur. To był wielki talent i prawdziwy atleta. Na jego mięśniach można było się uczyć anatomii. Równie dobrze zbudowany był chyba tylko Janek Leszczyński. Oni wyprzedzali swoją epokę pod względem przygotowania kondycyjnego. W latach 70. taki skrzydłowy, to postał trochę na boisku. Nikt go specjalnie nie krył. Dostał piłkę. Przebiegł swoje, wrócił na pozycję. Całkiem inna gra niż teraz. Teraz jest blisko, mocno, dynamicznie. Mazur i dziś by sobie poradził.

Mazur nastrzelał masę bramek z podań Jurka Dworczyka. Ten natomiast to był wielki żartowniś, ale przy tym bardzo szybki. Józef Gałeczka pierwszy na niego postawił. Miał rękę do młodych.

Najlepszych piłkarzy spotkał Pan w szatni Zagłębia?
– W Mielcu – jak już wspominałem – był Kukla, Kasperczak, Lato. Nie trafiłem jednak na ich najlepsze czasy. W ŁKS-ie był Jan Tomaszewski, Piotr Suski. Trenował nas sam Kazimierz Górski. Trochę tych indywidualności było.

Obrazek
Edward Maleńki z czasów kariery (z lewej) archiwum Edwarda Maleńkiego

Jak już jesteśmy przy trenerach, to dobrze zapamiętałem jeszcze Teodora Wieczorka. Stara szkoła AKS-u Chorzów. Zdarzyło mu się, że rzucił na treningu coś gwarą. To był zawsze elegancki pan. W Zagłębiu prowadził syna – Zenka Wieczorka. Zenek nie miał łatwego życia, bo byli i tacy, którzy zarzucali mu, że gra dzięki ojcu. Ja tak jednak nigdy nie uważałem.

Mówi Pan, że Zagłębie wstało z kolan w 1974 roku także dzięki Edwardowi Gierkowi. Spotkaliście się w klubie?
– Duch Gierka unosił się w Zagłębiu, ale mało kto miał okazję go poznać. Gierek nie musiał się pojawiać na Ludowym. Miał od tego swoich ludzi. Po tym, jak się utrzymaliśmy też pojawił się zaufany człowiek z plikiem talonów na maluchy. Pojechałem po swojego do Tychów. Wziąłem czerwonego. Pamiętam, że Gienek Wiencierz wybrał żółtego.

Niczego nam nie brakowało. Chciałem koło domu garaż. No to zaraz znalazł się plac. Bramę do tego garażu zrobiono mi na Kopalni Sosnowiec. Blacha była gruba – „szóstka”. Inne garaże się poprzewracały, a moja brama do dziś stoi.

Pana największe osiągnięcie w barwach Zagłębia to Puchar Polski z roku 1977.
– Niby tak. Chociaż, jak się spotykamy z Józiem Gałeczką, to zawsze mam do niego pretensje o ten puchar... To był dla mnie trudny czas. Końcówka w Zagłębiu. Liczyłem na wyjazd. Miałem dołączyć do Mańka Kozerskiego. Francuzi szukali napastnika. Pośredniczył Zygfryd Szołtysik [były piłkarz Górnika Zabrze – przyp.red.].

Przyjechała delegacja. Zaprosili mnie z żoną do hotelu Silesia w Katowicach. Kontrakt był gotowy. Nawet mam go gdzieś jeszcze w domu... 1 200 dolarów co miesiąc plus premie za mecze. Gałeczka nie chciał mnie jednak puścić. „Za pół roku pojedziesz” – powtarzał.

Mało jednak potem grałem. Siedziałem na ławie. Na finał na Stadionie Śląskim pojechałem [1:0 z Polonią Bytom – przyp.red.], ale też przesiedziałem go na rezerwie. Przykro mi było...

Za trenera Gałeczki miałem jeszcze jedną okazję na zagraniczny wyjazd, ale wtedy pokpiłem sprawę sam. Przyjechał do mnie wujek z Kanady. Ostro zabalowaliśmy. Nie poszedłem na trening. Gałeczkę widać zainteresowała moja nieobecność, bo przyjechał sprawdzić co się dzieje do mnie, do domu. No i zobaczył. Potem był mecz. Bodaj w Pucharze Intertoto. Mieli mnie obserwować Austriacy. Na boisko jednak rzecz jasna nie wyszedłem.

W końcu usłyszałem w Zagłębiu, że czas się rozstać. Ten sam człowiek, który mnie kaperował, gdy byłem w ŁKS-ie, stwierdził, że nie ma co dłużej utrzymywać i prowadzić na kopalni zawodnika, który nie ma szans na grę.

Szybko zgłosili się po mnie działacze Górnika Wojkowice. Tam też była fajna ekipa. Trenerem był wielki piłkarz polonii Bytom Kazimierz Trampisz. Pieniędzy nie brakowało. Jeździliśmy na obozy. To była trzecioligowa czołówka. Przyszedł jednak taki mecz. To chyba z Ruchem Radzionków było. Przegraliśmy. Pojawiło się podejrzenie, że mecz był ustawiony. Zawieszono kilku graczy. W tym i mnie. Na boisko już nie wróciłem.

Obrazek
Edward Maleńki w barwach Stali Mielec (pierwszy z prawej) archiwum Edwarda Maleńkiego

Można było wycisnąć z tej kariery więcej?
– Zdecydowanie tak. Żałuję, że zabrakło mi determinacji w Mielcu. Może teraz byłbym mistrzem Polski? W Zagłębiu na taki wynik byliśmy za mali. Ruch, Górnik, Wisła... Już w szatni czuliśmy respekt przed tymi drużynami. Niczego jednak nie żałuję. Na trenera się nie nadawałem. Skoro nie byłem konsekwentny wobec siebie, to jak mogłem być wobec innych?

W Sosnowcu znalazłem swój dom. Jeździłem po zakończeniu kariery na taksówce. Do dziś spotykam ludzi, którzy pamiętają mnie z boiska. To miłe.

http://sosnowiec.wyborcza.pl/sosnowiec/ ... zmowa.html
Avatar użytkownika
Adam1906
 
Posty: 6778
Dołączył(a): 2009-11-13, 8:04 am
Lokalizacja: Dębowa Góra

Re: Przegląd prasy

Postprzez hanson 2019-01-30, 12:40 pm

hanson
 
Posty: 146
Dołączył(a): 2009-04-12, 10:29 pm

Re: Przegląd prasy

Postprzez August 2019-01-30, 4:18 pm

Adam1906 napisał(a):Edward Maleńki, były piłkarz Zagłębia Sosnowiec.

Jak to brzmiało gdy niezapomniany Jan Ciszewski w transmisjach tv z udziałem Zagłębia podawał skład? „Maleńki, Rudy, Sączek...” :)
Divina favente clementia Romanorum imperator semper Augustus
August
 
Posty: 14656
Dołączył(a): 2005-04-19, 4:48 pm

Re: Przegląd prasy

Postprzez Adam1906 2019-01-30, 4:34 pm

hanson napisał(a):http://www.sport.pl/pilka/7,65039,24411061,kluby-ekstraklasy-maja-problem-z-licencjami-lider-ekstraklasy.amp
Taka ciekawostka :-)

Ponownie się dublujecie. Sprawa ta jest poruszona już na poprzedniej stronie... ;-)
Avatar użytkownika
Adam1906
 
Posty: 6778
Dołączył(a): 2009-11-13, 8:04 am
Lokalizacja: Dębowa Góra

Re: Przegląd prasy

Postprzez achter 2019-01-31, 12:54 pm

http://pilkanozna.pl/index.php/Wydarzen ... w-wis.html
Dzięki Leśnemu uzyskaliśmy awans!
achter
 
Posty: 356
Dołączył(a): 2007-06-24, 4:09 pm
Lokalizacja: Sosnowiec - śródmieście

Re: Przegląd prasy

Postprzez Lenithar 2019-01-31, 2:24 pm

http://sportdziennik.pl/zaglebie-sosnow ... -lowiecki/
Vamara Sanogo, Tomasz Nowak, Szymon Pawłowski, Żarko Udoviczić. Co łączy tych zawodników? Wszyscy pojawili się przy Kresowej w letnim okienku transferowym. I każdy z nich okazał się transferowym strzałem w dziesiątkę…

Reguła i wyjątki

Gdyby przyszło równie ciepło zrecenzować któryś z zimowych nabytków Zagłębia – dokonanych od momentu awansu na bezpośrednie zaplecze ekstraklasy – byłby z tym nie lada problem. W ostatnich trzech latach żaden z zawodników, zaangażowanych w przerwie między rundami, nie stał się filarem wyjściowej jedenastki. Ważne role odegrali jedynie dwaj defensywnie pomocnicy – Sebastian Milewski i Bartłomiej Babiarz. Ale wydaje się, że i oni w drugiej części trwającego sezonu będą postaciami co najwyżej drugoplanowymi.

Makengo na zero

W cyklu 2015/16, gdy sosnowiczanie byli beniaminkiem I ligi, duże nadzieje przed rundą rewanżową łączono z obcokrajowcami odpowiedzialnymi za destrukcję. Na Stadionie Ludowym pojawili się bułgarski stoper Dymityr Wezałow i hiszpański pomocnik Carles Martinez. Ten pierwszy dopiero witał się z polskimi boiskami, ten drugi znany był już z występów w Piaście Gliwice. Obaj okazali się pomyłką. Wezałow rozwiązał kontrakt pięć dni przed końcem sezonu, z kolei Martinez odszedł jako jeden z pierwszych latem.






Rok później z entuzjazmem powitano w Sosnowcu Terence’a Makengo. Czarnoskóry snajper debiut w barwach Zagłębia miał wymarzony. W sparingowym starciu z Odrą Opole wpisał się na listę strzelców dwukrotnie. Wierzono, że wiosną będzie postrachem bramkarzy również w potyczkach o punkty. Tymczasem na jednym z treningów Francuz zerwał ścięgno Achillesa i na długie miesiące stał się pacjentem. Liczba rozegranych meczów o stawkę? Ostatecznie zero…

W tym samym okienku sięgnięto po stopera Łukasza Bogusławskiego. Sportowo się obronił, ale żegnał się z klubem w wyjątkowo nieprzyjemnym klimacie. Był to efekt jego nieprofesjonalnej postawy i pamiętnej afery z jego udziałem, która miała miejsce w noc poprzedzającą wyjazdowy mecz z Chrobrym Głogów.

Potrzebni za miedzą

Wydawałoby się, że skoro Zagłębie sforsowało bramy ekstraklasy, to zimowe nabytki sprzed roku ocenić należy pozytywnie. To jednak złudne przeświadczenie. Poza wspomnianym Babiarzem najlepsze wrażenie zrobił Konrad Kumor, który dołączył do pierwszego zespołu z klubowej akademii i zaliczył jedynie 21 minut – na zamknięcie sezonu, gdy awans był już w kieszeni. Zawiedli natomiast na całej linii Tymoteusz Puchacz i Callum Rzonca. Najbliższej wiosny obaj o aplauz dbać będą za miedzą przy Bukowej…

Czy niekorzystny zimowy trend odwróci się w najbliższych tygodniach? Do Zagłębia dołączyło w tym roku aż 10 nowych twarzy. Mają bardzo niewiele czasu, by zapracować na dobrą markę. Co istotniejsze – jeśli nie dadzą rady, przyjdzie za to Zagłębiu zapłacić wyjątkowo srogo…



Na zdjęciu: Tymoteusz Puchacz (nr 99) to jeden z transferowych niewypałów Zagłębia. Sebastian Milewski (z tyłu) jako jeden z nielicznych nie zawiódł…

Zagłębie zakontraktowało zimą

2016
Michał Bajdur
Robert Bartczak
Carles Martinez
Dymityr Wezałow

2017
Łukasz Bogusławski
Terence Makengo
Konrad Michalak
Sebastian Milewski
Wojciech Skaba

2018
Bartłomiej Babiarz
Konrad Kumor
Tymoteusz Puchacz
Callum Rzonca



Akurat Michalak nam wypalił, ale fakt poważne kluby raczej nie robią dużych transferów zimą.
Lenithar
 
Posty: 10
Dołączył(a): 2017-07-30, 2:25 pm

Re: Przegląd prasy

Postprzez Adam1906 2019-01-31, 5:41 pm

Bo te transfery zimowe (mówię o aktualnych) trzeba było zrobić przed startem Ekstraklasy, a w zimę to się robi korekty składu poprzez góra 2-3 nowych zawodników. Ale jak się myślało, że zawojujemy Ekstraklasę składem z I ligi to mamy, co mamy. Ostatnie miejsce.
Avatar użytkownika
Adam1906
 
Posty: 6778
Dołączył(a): 2009-11-13, 8:04 am
Lokalizacja: Dębowa Góra

Re: Przegląd prasy

Postprzez GrubyPerez 2019-01-31, 5:55 pm

achter napisał(a):http://pilkanozna.pl/index.php/Wydarzenia/Ekstraklasa/998343-koniec-zaangaowania-lenodorskiego-w-wis.html
Dzięki Leśnemu uzyskaliśmy awans!


..."- Większe angażowanie się w klub powinno być szczere, związane z emocjami. Byłem blisko Zagłębia Sosnowiec. Byłem zaangażowany, zakończyło się awansem. Wisła ma bardzo duży sens biznesowy. Mądre inwestowanie w nią pieniędzy ma sens. Kluby piłkarskie powinny się same utrzymywać - dodał Leśnodorski."
***[czy jesteś wrogiem czy przyjacielem - zawsze możesz na mnie liczyć. Nigdy o Tobie nie zapomnę***
Avatar użytkownika
GrubyPerez
 
Posty: 1369
Dołączył(a): 2007-06-13, 9:54 pm
Lokalizacja: Sielec

Re: Przegląd prasy

Postprzez August 2019-01-31, 9:35 pm

GrubyPerez napisał(a):Byłem zaangażowany, zakończyło się awansem.

Ciekawe na czym konkretnie polegało zaangażowanie samego Leśnodorskiego. Bo nie tylko poprzez fakt, że miał i ma swoich ludzi (pracowników) w organach spółki. Ale generalnie wierzę, że bez Leśnego "siedzącego" gdzieś na tylnym siedzeniu nasze orły zarządzające byłyby za cieńkie aby zrobić awans do ekstraklasy. Może kiedyś się dowiemy czegoś więcej.
Divina favente clementia Romanorum imperator semper Augustus
August
 
Posty: 14656
Dołączył(a): 2005-04-19, 4:48 pm

Re: Przegląd prasy

Postprzez Tomcjo 2019-01-31, 10:27 pm

A ja coraz bardziej zaczynam podejrzewać ze to mitoman ale nie taki frajer co to opowiada byle mu piwo postawić ale taki cwany gapa co wie jak i gdzie kręcić biznes . Dobrze to pokazała sprawa Wisły . Za Zagłębie to on trzymał kciuki i co najwyżej radził co nieco prezesowi jednocześnie roztaczając wokół aurę swego geniuszu snując opowieści . W klub nie zaangażował się bo to za mały biznes . Gdyby wydatki Sosnowca i sponsorów były o jedno zero większe to chętnie by został prezesem nie wydając przysłowiowej wiślackiej dwunastomilionówki .
NIE DLA COLLINSA , CHĘCIŃSKIEGO , KSIĄŻKA , JAROSZEWSKIEGO , STANKA , GIRKA W ZAGŁĘBIU !!!
Tomcjo
 
Posty: 6989
Dołączył(a): 2005-07-30, 6:49 pm
Lokalizacja: AYR Scotland

Re: Przegląd prasy

Postprzez django 2019-02-01, 12:34 pm

Jeżeli gość wstawił do klubu swojego prezesa i obsadził RN, to zapewne jego wpływ był większy niż dawanie dobrych rad. A na czym polegał ten układ to nie wiemy i pewnie się nie dowiemy.
django
 
Posty: 4014
Dołączył(a): 2007-01-09, 12:27 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Przegląd prasy

Postprzez August 2019-02-01, 1:39 pm

django napisał(a):Jeżeli gość wstawił do klubu swojego prezesa i obsadził RN, to zapewne jego wpływ był większy niż dawanie dobrych rad. A na czym polegał ten układ to nie wiemy i pewnie się nie dowiemy.

Dokładnie tak.
Divina favente clementia Romanorum imperator semper Augustus
August
 
Posty: 14656
Dołączył(a): 2005-04-19, 4:48 pm

Re: Przegląd prasy

Postprzez Lenithar 2019-02-01, 4:38 pm

8. Według Macieja Grygierczyka Ruch Chorzów wypożyczy na pół roku bramkarza Zagłębia Sosnowiec Konrada Budka.


Już prawie o Konradzie zapomniałem :D, ale cóż widać że chłop zawsze 2ga liga
Lenithar
 
Posty: 10
Dołączył(a): 2017-07-30, 2:25 pm

Re: Przegląd prasy

Postprzez Adam1906 2019-02-01, 4:59 pm

To Konrad Budek został bramkarzem? ;-)
Avatar użytkownika
Adam1906
 
Posty: 6778
Dołączył(a): 2009-11-13, 8:04 am
Lokalizacja: Dębowa Góra

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Piłka nożna

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników