August napisał(a):Rozmowa z Marcinem Jaroszewskim, prezesem Zagłębia Sosnowiec.
August napisał(a):sytuacja będzie w pełni opanowana, choć i tak trzeba powiedzieć, że jest relatywnie dobra. A jak wygląda na tle innych? Nikomu do kieszeni nie zaglądamy, ale wiemy, z kim przegrywamy walkę o zawodnika i jakie stawki krążą. Są w tej lidze krezusi, są bogaci i średniacy jak my. Są też kluby biedniejsze. Finansowo daję nam miejsca 8-12.
August napisał(a):Kibiców oczywiście interesuje konkretna deklaracja, najlepiej: awans. Jest GKS Tychy, ŁKS, Widzew, Arka, Miedź, Termalika, Korona. Te kluby jasno deklarują, że muszą. A my? My musimy dobrze grać w piłkę, a gdzie piłkarstwa nam zabraknie, to zostawić serce, żeby być uczciwym wobec naszych kibiców i przede wszystkim siebie.
O Warcie Poznań:
Przeciekający dach, slalom między butelkami, a piłkarze nie chcą wychodzić. "Swojska banda"
(...)
W głównym holu obok siebie stoją trzy puchary: za awans do II ligi w sezonie 2016/2017, za awans do I ligi w sezonie 2018/2019 i ten największy - za awans do Ekstraklasy w sezonie 2019/2020. Trzy szalone lata na jednym stole. Obok w korytarzu stoją cztery ucięte butelki i puszka po farbie. Tam, gdzie przecieka dach. Szybko zaczynam rozumieć ten awans.
(...)
"Oddani ludzie siłą tego klubu" - można przeczytać na graffiti przed głównym wejściem. Gdy w trakcie rozmowy, podczas spaceru wokół boiska, Majewski mówi, że nie ma w klubie etatu, nie od razu wyłapuję, o co chodzi. Dopiero inni pracownicy klubu tłumaczą, że kierownik nie bierze za swoją pracę pieniędzy. - W klubie zawsze była bieda, nie było skąd brać pieniędzy. Sytuacja była dla mnie jasna: nie wchodziłem przecież do klubu dla kasy. Zgodziłem się na takie warunki - tłumaczy. Jego syn dodaje: - My tutaj wszyscy jesteśmy Zieloni - uśmiecha się. Siedzą przy jednym biurku. - W klubie nie jestem "tatą". Konrad mówi do mnie jak wszyscy: "kiero". Źle bym się czuł, jakby mówił inaczej. Weszło nam to w krew.
(...)
Budynek klubowy powstał jeszcze w latach 70. Żadna firma nie chce podjąć się przeprowadzenia generalnego remontu - zwyczajnie się to nie opłaca. Warta domowe mecze będzie więc grała kilkadziesiąt kilometrów od Poznania - w Grodzisku Wielkopolskim.
Korytarzem po drugiej stronie dochodzimy do szatni gospodarzy. Rok temu wszedł do niej Łukasz Trałka, usiadł, rozejrzał się po ścianach i stwierdził z delikatnym uśmiechem, że przydałby się remont. - Tu już było remontowane - odpowiedzieli piłkarze otrzaskani w warciańskich realiach. Ale wystarczyło, że poznał chłopaków i już nie chciał z tej szatni wychodzić. Atmosfera, jakiej w ekstraklasie nie widział. Dystans, żarty i uśmiech wypełniały to miejsce. Przykład? - Jak wracaliśmy z Grodziska po awansie, jeden piłkarz, może nie będę mówił nazwiska, żartował: "że wy ten awans wywalczyliście ze mną w składzie, to jestem w szoku!" - mówi Majewski. Teraz szatnia stoi pusta, odmalowana nie wygląda już tak źle. Pewnie, wciąż bardziej pasuje do okręgówki niż ekstraklasy, ale nie straszy. "Wygrywamy i przegrywamy razem. Zaangażowanie i walka - tego od was wymagamy" - napisali na ścianie kibice, którzy odpowiadali za remont.
https://www.sport.pl/pilka/7,65039,2623 ... =BoxOpImg9