Moderatorzy: flex, turku, Landryn, Smazu, krzysiu, LucasUSA, swiezy52
Zagłębie Sosnowiec spłaciło piłkarzy, którzy nie zdołali utrzymać ekstraklasy. Jest i plan na przyszłość
Zagłębie Sosnowiec zamknęło rozdział związany z grą w Ekstraklasie. Był frustrujący i kosztowny. Na Stadionie Ludowym zapewniają, że podobnych błędów już nie popełnią.
Rok temu o tej porze w Sosnowcu przygotowywano się do operacji, która miała zapewnić utrzymanie w elicie. W czasie przerwy zimowej do drużyny dołączyło kilkunastu graczy, którzy już wiosną – pod wodzą trenera Valdasa Ivanuskasa – bili się o ligowy byt.
„Mission impossible” – jak nazywali tę operację w Sosnowcu - nie powiodła się. Zagłębie spadło. Straciło profity związane z grą w elicie, a na dodatek musiało spłacić piłkarzy, którzy po sezonie gremialnie opuścili zespół.
– Wszyscy zawodnicy, którzy grali w Zagłębiu w ekstraklasie, zostali spłaceni. Mieliśmy na to czas do końca listopada. Tak stanowi zapis F09 podręcznika licencyjnego. Gdybyśmy nie dotrzymali wskazanego terminu, to w czasie kolejnego procesu licencyjnego musielibyśmy liczyć się z karą – mówi Marcin Jaroszewski, prezes klubu, który dodaje, że na liście wypłat pozostaje jeszcze Radosław Mroczkowski, były trener Zagłębia. Na konto szkoleniowca ma wpłynąć jedna zaległa pensja.
Beniaminkom trudno okrzepnąć
Jaroszewski już po spadku mówił, że Zagłębie nie było przygotowane do awansu. Wieszczył również, że kolejni beniaminkowie też będą się odbijać od ligowej ściany. Przypadek Rakowa Częstochowa jednak temu przeczy. Beniaminek ma za sobą udaną jesień. Skrzętnie gromadził punkty, chociaż domowe mecze rozgrywał w Bełchatowie.
– Wiem, jakie błędy popełniliśmy po awansie. Jeżeli w przyszłości znowu zagramy z najlepszymi to już będziemy mądrzejsi. Jeśli nie będzie mnie już wtedy w klubie, to chętnie spotkam się z moim następcą i powiem, co wiem, żeby on nie musiał znowu uczyć się na tych samych błędach... A wracając do Rakowa. Są lepiej przygotowani od Zagłębia. To prywatny klub. Mocniejszy finansowo i przede wszystkim sportowo. ŁKS ma również silniejsze podstawy do sukcesu niż Zagłębie, a jednak na tym samym etapie rozgrywek ma większe straty do miejsca dającego utrzymanie, niż rok temu nasz klub. Wiem, że zmienił się regulamin rozgrywek. Że spadają już nie dwa a trzy kluby. Mimo wszystko ŁKS jest pod kreską i będzie miał duży problem, żeby się obronić. I Raków też ten problem w przyszłości dopadnie. Mówiąc o problemach beniaminków po awansie myślałem także o tym, że brakuje im stabilizacji w dłuższym okresie niż jeden sezon. W lidze jest większość drużyn, które w ligowych realiach zwyczajnie okrzepły. Ostatnimi beniaminkami, które mogą to o sobie powiedzieć, są Arka Gdynia i Wisła Płock. Warto jednak pamiętać, że gdyby w meczu Zagłębia z Wisłą Dawid Ryndak trafił pod, a nie w poprzeczkę, to dziś Płocka nie byłoby w ekstraklasie. Tyle właśnie czasem w piłce dzieli sukces od porażki – uzasadnia Jaroszewski.
W Zagłębiu Sosnowiec nie chcą rewolucji
Zagłębie planuje na zimę przebudowę drużyny. Nie rewolucję – jak podkreśla prezes.
– Potrzebujemy wzmocnienia na prawą obronę. Szukamy też młodzieżowca na prawe skrzydło, który podejmie rywalizację z Mateuszem Szwedem. Potrzebujemy również napastnika. Szczególnie w kontekście pierwszego meczu z Miedzią Legnica. W tym spotkaniu nie zagra wykartkowany Fabian Piasecki. Trudno też będzie liczyć na wracającego do zdrowia po poważnym urazie Michała Górala. Na dziś naszym jedynym nominalnym napastnikiem jest Stanisław Biłeńkyj – mówi prezes, a my przypominamy, że Ukrainiec razem z piątką innych graczy znalazł się na liście transferowej klubu. Ale to przecież jeszcze nie oznacza, że na pewno odejdzie. Jeżeli tak się stanie, to dodatkowo będziemy szukać gracza na jego miejsce. Za podobne pieniądze – dodaje Jaroszewski.
Dodajmy, że na liście transferowej nie znalazł się Filip Karbowy, którego Zagłębie pozyskało przed sezonem z Wigier Suwałki. Menedżer pomocnika uważa jednak, że ten powinien zmienić otoczenie.
Dobrze wspominają Olafa Nowaka
Na razie cicho o wzmocnieniach. Zagłębie na pewno chciałoby znowu widzieć w swoich szeregach Olafa Nowaka. Napastnik po dobrym sezonie w ekstraklasie trafił do Wisły Płock. Nie sprawdził się tam i teraz – po okresie wypożyczenia – wraca do Zagłębia Lubin.
– Rozmawiałem z menedżerem Olafa podczas jesiennego meczu w Głogowie. Dobrze wspominamy tego piłkarza w Sosnowcu. Wierzymy w niego. Tyle że Olaf wskoczył teraz na wyższy pułap finansowy. Jeżeli miałby grać w Zagłębiu, to do jego utrzymania musiałby się też dołożyć macierzysty klub. Nie bez znaczenia są również ambicje samego gracza. Olaf na pewno nadal chciałby grać w ekstraklasie – mówi Jaroszewski.
Dochodzą do nas również informacje, że Zagłębie chce postawić na gracza z Hiszpanii.
– Naprawdę nie ma o czym mówić. Jeżeli miałbym mówić o wszystkich pomysłach, to zapisalibyśmy niejedną stronę – dodaje prezes.
Małe też szanse, że do Sosnowca wróci Cezary Miszta. Młody bramkarz został wypożyczony do Zagłębia z Legii Warszawa. Szybko jednak doznał poważnej kontuzji.
– Mieliśmy jesienią wiele pecha. Z młodzieżowców wypadł nam nie tylko Miszta, ale i Góral. Nie wiem, czy Miszta wróci. Zimą na pewno pojedzie na obóz z Legią. Jeżeli warszawski klub sprzeda Radosława Majeckiego, to Miszta zapewne powalczy o miejsce w kadrze Legii – kończy Jaroszewski.
novack napisał(a):https://sportdziennik.com/marcin-jaroszewski-jestesmy-w-trakcie-polykania-ogromnej-zaby/
Wywiad z Prezesem.
django napisał(a):całkowity brak wizji dalszego funkcjonowania spółki
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników