http://twojezaglebie.pl/miejski-klub-mu ... c-dotacje/
U nas to zapewne niemożliwe. Ciekawe, czy kontrakty Turnarigów i Mozlerów podpadają pod złe wydatkowanie, lub inną niegospodarność?
Moderatorzy: flex, turku, Landryn, Smazu, krzysiu, LucasUSA, swiezy52
Tu są wręcz pytania, które można postawić być może w dziale Przyszłość Zagłębia - a na pewno przekraczają dział prasy.Tomcjo napisał(a):http://sosnowiec.wyborcza.pl/sosnowiec/7,93867,24585237,podwojne-uderzenie-w-gang-kiboli-psychofans-przejeto-narkotyki.html#s=BoxLoSoNavLink&a=183&c=110
To u nas współpracuje się z Ruchem !
LESZEK BŁAŻYŃSKI, Dziennikarz Przeglądu Sportowego w tymże Przeglądzie Sportowym 25 marca 2019 o 07:20 napisał(a):REAKTYWACJA KRÓLA? GABEDAWA OBUDZIŁ SIĘ PODCZAS PRZERWY NA MECZE REPREZENTACJI
Zagłębie Sosnowiec przegrało sparing z pierwszoligowcem, ale obudził się Giorgi Gabedawa.
W meczu kontrolnym z Puszczą Niepołomice (1:2) sosnowiczanie zagrali w eksperymentalnym ustawieniu. W ostatniej kolejce ligowej (z Lechią, 0:1) drużyna rozpoczęła spotkanie bez nominalnego napastnika – w ataku biegał pomocnik Szymon Pawłowski. W sparingu od pierwszych minut z przodu grało aż trzech snajperów: Gabedawa, Vamara Sanogo i Olaf Nowak. Do siatki trafił tylko pierwszy. Gruzin uderzył precyzyjnie piłkę głową, golkiper odbił futbolówkę, ale już zza linii bramkowej. W Sosnowcu mocno liczą na to, że król strzelców ligi gruzińskiej (22 gole) zacznie wreszcie zdobywać bramki w ekstraklasie. Dotychczas w trzech meczach oddał tylko dwa strzały, w tym jeden był celny, otrzymał też trzy kartki (dwie żółte i czerwoną). Jednak przez pewien czas Gruzin leczył uraz mięśnia. Możliwe, że Gabedawa zagra w sobotę w wyjściowym składzie przeciwko Miedzi.
W Zagłębiu czekają także na decyzję Najwyższej Komisji Odwoławczej dotyczącą Sanogo. Za uderzenie Michała Koja Francuz został zdyskwalifikowany na cztery mecze (w trzech już pauzował). Klub liczy na złagodzenie kary. Tą sprawą NKO zajmie się w środę.
Trener Valdas Ivanauskas był rozczarowany postawą niektórych zawodników w sparingu z Puszczą. – Chciałem zobaczyć w akcji piłkarzy, którzy niewiele wcześniej grali w lidze. Mogli się przekonać, ile im jeszcze brakuje. Dla niektórych to są za wysokie progi – mówił rozczarowany Litwin cytowany przez oficjalną stronę klubu. Szkoleniowiec nie chciał zdradzić, kto najbardziej zawiódł. Najsłabiej w sparingu wypadli pozyskani zimą pomocnicy Dawid Ryndak i Giorgi Iwaniszwili. Zwłaszcza z Gruzinem wiązano spore nadzieje. Skrzydłowy miał być następcą Konrada Wrzesińskiego, który odszedł do Kajratu Ałmaty, ale na razie mocno zawodzi.
JAKUB RADOMSKI, Dziennikarz Przeglądu Sportowego w tymże Przeglądzie Sportowym 26 marca 2019 o 09:00 napisał(a):„WARTO BYŁO BIEGAĆ”. UDOVIČIĆ O GRZE W POLSCE, WALCE O UTRZYMANIE I SWOJEJ SZYBKOŚCI
Žarko Udovičić gra w ostatniej w tabeli drużynie ekstraklasy, ale swoją postawą imponuje najlepszym w lidze.
Występując w Serbii, Žarko Udovičić nie przepadał za treningami biegowymi, po których wszyscy zawodnicy mieli dość. Dziś widzi, że dzięki nim dobrze idzie mu w polskiej ekstraklasie. Najlepszy piłkarz Zagłębia Sosnowiec opowiada nam o oryginalnej cieszynce ze spotkania z Koroną, bieganiu z coraz większą prędkością i pochodzącym z pobliskiej miejscowości Filipie Mladenoviciu, którego uważa za najlepszego lewego obrońcę w lidze.
Cieszynka
Wiele osób mnie o nią pyta. Po strzeleniu gola w meczu z Koroną wykonałem gest, sugerujący, by sędziowie sprawdzili wszystko w systemie VAR. To nie była żadna prowokacja, nie chodziło mi o krytykę sędziów, czy PZPN-u. To po prostu mój spontaniczny pomysł. Chodziło tylko i wyłącznie o żart, nawiązujący do tego, że wcześniej wiele razy nie mieliśmy szczęścia do decyzji, podejmowanych po analizie VAR. Dopiero w meczu z Lechią było nieco inaczej, nie uznano im gola.
Uważam, że sędziowie w Polsce są lepsi niż w Serbii, gdzie wcześniej grałem. Sądzę też, że system VAR generalnie jest potrzebny i robi więcej dobrego niż złego. Ale do dziś mam w głowie sytuację z jednego ze spotkań w rundzie jesiennej. Znaleźliśmy się w polu karnym przeciwnika i sędzia podyktował rzut karny dla nas. Wydawało mi się, że sytuacja jest ewidentna. Nastąpiła jednak analiza VAR. Arbiter podbiegł do ekranu, analizował sytuację, po czym odwołał karnego. Nie mogłem w to uwierzyć. Byłem obok niego, zapytałem, o co chodzi, a on mówi: „Karny oczywiście był, ale przepraszam, muszę wrócić do wcześniejszej sytuacji”. Okazało się, że 50 metrów od pola karnego nasz napastnik, zdaniem arbitrów, popełnił faul. Jeszcze raz powtórzę – VAR to generalnie dobra rzecz dla piłki, ale sytuacje takie jak ta trochę psują tę grę.
Bieganie
W meczu z Legią Warszawa przebiegłem 13,34 km, co jest najlepszym indywidualnym wynikiem w sezonie. W ostatnim spotkaniu z Lechią ten dystans był niewiele gorszy. Czasami przeglądam statystyki i wiem, że jestem też wysoko w klasyfikacji, pokazującej średnią liczbę sprintów na mecz. Znajomi czasami się śmieją i pytają: „Jak to jest, że masz już 31 lat, a mimo to w wielu spotkaniach przebiegasz najwięcej z drużyny i biegasz najszybciej?”.
Muszę w tym miejscu podziękować trenerom, którzy prowadzili mnie w Serbii – w Napredaku Kruševac i Mladosti Lučani. Byli przedstawicielami starej szkoły piłkarskiej i koncentrowali się na bieganiu. Jeden z nich regularnie kazał nam biegać po górach. Drugi wymyślił inny trening. Polegał na tym, że mieliśmy 15 razy przebiegać kilometr. „Nie musicie dawać z siebie wszystkiego. Tempo ma być takie, żebyście trochę się zmęczyli” - mówił szkoleniowiec. Trening nie należał do najtrudniejszych, ale kolejnego dnia kazał nam robić 14 powtórzeń, później 13 i jednocześnie stopniowo zwiększał tempo. Po dwóch tygodniach musieliśmy przeciec kilometr na maksa, sprintem, mając w nogach zajęcia biegowe z poprzednich dni. Mieliśmy dość. Nie przepadałem za takimi treningami, w Polsce żaden trener nie miał podobnych pomysłów, ale dziś widzę, ile one mi dały. Czuję się świetnie i wydaje mi się, że jestem jeszcze w stanie pograć w piłkę z pięć lat na dość wysokim poziomie.
Utrzymanie
Nasza sytuacja ciągle wygląda bardzo źle. Zajmujemy ostatnie miejsce, mamy sporą stratę do bezpiecznej pozycji. Uważam jednak, że gra Zagłębia w tym roku długimi fragmentami jest przyzwoita. Czasami brakuje nam szczęścia, jak przeciwko Lechii, gdy dwa razy trafiliśmy w poprzeczkę. Niestety, przydarzają nam się banalne błędy w obronie, podobnie jak w rundzie jesiennej. Kluczem do utrzymania będą mecze wyjazdowe. Niby w Zabrzu i Krakowie nie wyglądało to źle, ale jednak nie zdobyliśmy żadnego punktu. Po takim meczu, jak ten z Koroną, wygranym 4:1, musimy przynajmniej remisować w następnej kolejce. Jestem przekonany, że stać nas na wyrównaną walkę z każdym.
Cieszę się, że trener Valdas Ivanauskas przesunął mnie z lewej obrony na bok pomocy. Przez większość kariery w Serbii byłem obrońcą, tak też ustawiano mnie w Zagłębiu. Na boku pomocy grałem tylko w II lidze w swoim kraju. Występując na skrzydle, mogę dać bardzo dużo drużynie w ataku. Gram bliżej Szymona Pawłowskiego, z którym świetnie się rozumiem. Mam nadzieję, że nasza współpraca pozwoli Zagłębiu utrzymać się w lidze. Będziemy o to walczyć ze wszystkich sił. Nie wyobrażam sobie, że znów gram w I lidze. Wystarczy.
Mladenović
Moim zdaniem jest w tej chwili najlepszym lewym obrońcą w ekstraklasie. Gra świetnie. Miałem nadzieję, że w sobotę zagramy przeciwko sobie, rozmawialiśmy nawet o tym, ale w meczu z Wisłą Płock dostał żółtą kartkę, przez którą musiał pauzować w Sosnowcu.
Pochodzę z miejscowości Užice , a Filip jest z Čačaka. Te miasta są od siebie oddalone o 45 minut jazdy samochodem. Spotkaliśmy się Boracu Čačak, gdzie Filip zaczynał przygodę z piłką na poziomie seniorskim, a ja walczyłem o profesjonalny kontrakt. To była wtedy bardzo mocna drużyna, występowała nawet w europejskich pucharach, gdzie rozgrywała dwumecz z Ajaksem Amsterdam. Trenerem był Milovan Rajevac, który później pracował z reprezentacją Ghany, a w Boracu występował też znany z polskiej ligi Mirko Poledica.
W Boracu z Filipem razem trenowaliśmy, a w kolejnych sezonach graliśmy przeciwko sobie. Nie wspominam tych spotkań za dobrze, bo występował w Crvenej Zveździe, a ja w słabszej drużynie, Napredaku, więc to on był górą. A gdy pierwszy raz mierzyliśmy się w Polsce, Lechia w Gdańsku pokonała nas 4:1. Szkoda, że w sobotę nie zagraliśmy przeciwko sobie. Filip znów jest w drużynie, która ma argumenty, by walczyć o mistrzostwo kraju. Pokazała to przeciwko nam. Życzę mu jak najlepiej.
Tomcjo napisał(a):http://sosnowiec.wyborcza.pl/sosnowiec/7,93867,24585237,podwojne-uderzenie-w-gang-kiboli-psychofans-przejeto-narkotyki.html#s=BoxLoSoNavLink&a=183&c=110
To u nas współpracuje się z Ruchem !
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników