Moderatorzy: flex, turku, Landryn, Smazu, krzysiu, LucasUSA, swiezy52
August napisał(a):Nie napisałeś jeszcze: Winiarski - 2,9%. Rudi się ucieszy.
django napisał(a):Nie spodziewałem się, że może być druga tura, widać ostatnie wydarzenia, chociaż konsekwentnie pomijane przez "media", trochę odbiły się na Arkadiuszu.
django napisał(a): Arkadiusz nie ma z kim przegrać.
Wojciech Todur
17 października 2018 | 10:09
Przy okazji transferowej roszady w Zagłębiu Sosnowiec uporczywie wraca wątek, jakoby klub ze Stadionu Ludowego drenował jeden z menedżerów. "Ma w drużynie 13 piłkarzy!" - powtarzają wtajemniczeni.
Po okresie rządów trenera Dariusza Dudka na Kresowej nastał czas Valdasa Ivanauskaska. Litwin na pewno będzie szukał wzmocnień zespołu. Prezes Marcin Jaroszewski mówi o trzech, może czterech solidnych transferach. Ale to dopiero zimą. A do zimy jeszcze daleko, więc czekać na nowych z utęsknieniem nie można. Żeby realnie liczyć się w walce o utrzymanie, punktować trzeba już teraz.
Czy zawodnicy, którzy obecnie znajdują się w kadrze Zagłębia gwarantują zwycięstwa? Czas pokaże. Może Ivanauskas wykrzesze z nich ogień, który mocno przygasł po serii słabych spotkań?
Czas rozliczeń przyjdzie szybko
Czy Dariusz Dudek padł ofiarą polityki transferowej klubu? Też trudno postawić taką tezę. W ostatnich miesiącach pytaliśmy trenera o decyzje personalne wiele razy i za każdym razem powtarzał, że podpisuje się pod nimi obiema rękami. Nie miał więc prawa narzekać, że nie ma w drużynie wartościowego lewego obrońcy. Że wymienił Szymona Lewickiego na Juniora Torunarigha. Że postawił na Mello. Że zostawił Calluma Rzoncę...
Prezes Jaroszewski mówi, że żaden piłkarz nie został sprowadzony wbrew woli trenera Dudka. Akurat tu może się mylić, bo naszym zdaniem jednego piłkarza Dudek nie chciał. I w sumie wydaje nam się, że popełnił wtedy błąd. Szkoleniowiec chciał bowiem odstrzelić testowanego Niemca Michaela Heinlotha, który akurat na tle innych obrońców prezentuje się korzystnie.
Jaroszewski ocenił dla nas inne letnie transfery. Za trafione z miejsca uznał wspomnianego już Heinlotha oraz Szymona Pawłowskiego. Słoweńca Dejana Vokicia oraz Brazylijczyka Mello zaliczył do tych, którzy tak naprawdę nie dostali jeszcze szansy, by pokazać na co ich stać.
Piotr Polczak ma być tym, „który być może się dłużej adaptuje”. Ta opinia akurat nas nie przekonuje. Polczak to doświadczony zawodnik, który miał scementować obronę, a nie wyczyniać w niej dzikie harce. – Na początku nie dość, że nie miał szczęścia, to miał jeszcze pecha. A my nie byliśmy na tyle mądrzy i silni, żeby go wesprzeć. – ocenia Jaroszewski. Na pewno zawodzą – także zdaniem prezesa – Adam Kokoszka i Junior. Tu również wraca – nietrafiająca do nas myśl – że być może potrzebują więcej czasu na adaptację. Czas rozliczeń przyjedzie szybko i wtedy przekonamy się, który z wymienionych, i zawodzących na razie piłkarzy, zapracuje na szacunek i zaufanie kibiców.
Stanek „kozłem ofiarnym”
I teraz czas przejść do sedna. Kto stoi za polityką transferową Zagłębia? Kibice zrobili „kozłem ofiarnym” Roberta Stanka, dyrektora sportowego klubu i trenera bramkarzy w sztabie Dudka.
Stanek jest dziś łatwym celem. Zagłębie zawodzi. Nowi grają przeciętnie. Warto jednak pamiętać, że to również Stanek budował kolejne drużyny, które niemal rok po roku awansowały z drugiej do ligi do ekstraklasy. Zagłębie nawet, jak po drodze pozostawało na kolejny sezon w drugiej, czy pierwszej lidze, to zawsze na podium. Wywalczyło również miejsce w półfinale Pucharu Polski. Czy jeżeli polityką transferową kierowałby przypadek, to klub osiągnąłby takie wyniki?
Stanek na pewno nie jest ulubieńcem wszystkich trenerów, z którymi współpracował. Znamy przynajmniej trzech, którzy uważają, że maczał palce przy ich odejściu. Faktem jest jednak, że mimo zmian, Zagłębie pięło się coraz wyżej. W piłkarskim świecie, którym zbyt często rządzi pośpiech i emocjonalne decyzje, trenerów i dyrektorów sportowych zmienia się często. Zbyt często, żeby mówić o przemyślanym planie na lata. Zagłębie – przynajmniej w połowie – tej złej tendencji jednak się wymyka.
Na Stadionie Ludowym decyzji transferowych nie podejmie sam Stanek. Jaroszewski zapewnia, że każda decyzja jest konsultowana z nim oraz z trenerem. Do tego grona dołącza jeszcze jedna osoba opiniująca. Wspomniane osoby zawsze mają omawiać i analizować kilka transferowych opcji...
Nic do ukrycia
I teraz najważniejsze. Wpływy menedżerów. Dyrektor sportowy to przyczółek, który chce zdobyć każda agencja menedżerska. Dyrektor może bowiem uchylić drzwi do klubowej kasy, która przez konta piłkarzy popłynie do osób, które zarządzają ich karierami. Najgorsze co może się stać, to zakontraktować liczne grono zawodników pochodzących od jednego menedżera. Powstaje wtedy takie małe „państwo w państwie”, a piłkarskim okrętem dużo trudniej sterować. W Sosnowcu już to w przeszłości przerabiali i zawsze kończyło się to porażkami i plotkami o nieczystych interesach na linii – agencja menedżerska – osoby zarządzające klubem.
Teraz plotkuje się o tym, że jest podobnie. Wtajemniczani mówią, że menedżer Daniel Weber ma w Zagłębiu aż 13 piłkarzy! Zapytaliśmy o to prezesa Jaroszewskiego. Odpowiedział, że Weber nie ma w Zagłębiu żadnego gracza. Stwierdził, że jest gotowy pokazać nam wszystkie kontrakty po wcześniejszym zasłonięciu sum w nich zawartych. Jaroszewski po kolei wyliczał nam, który menedżer stoi za którym zawodnikiem. Webera nie wymienił ani razu, ale cztery razy wskazał na współpracującego z nim Marcina Michalaka. – Te niepokojące plotki dochodzą rzecz jasna również do uszu prezydenta i sosnowieckich radnych. Za każdym razem odpowiadam przyjdźcie do klubu. Spójrzcie w dokumenty. Nie mamy nic do ukrycia – przekonuje Jaroszewski.
August napisał(a):Żenujący artykuł na zamówienie rodem - wypisz wymaluj - jak artykuły na zamówienie Partii w "Trybunie Ludu" Bądź "Trybunie Robotniczej."
Dowiadujemy się, że Dudek jednak miał wpływ na transfery poza testowanym Heinlothem czyli widział gościa w akcji ale go nie chciał. Ale mimo, że decyzje transferowe były podejmowane wspólnie przez Prezesa Dajrektora i trenera Heinloth jednak został. To co, grali w marynarza i wypadło, że zostaje? Dudek przykładowo nie widział Torunarighi w żadnym sparingu przed podpisaniem kontraktu ale się zgodził. Dlaczego tego Pan Wojtek nie wyjaśnia. Poza tym Pan Wojtek przyjmuje w ciemno tezę, że Prezes prawdy nie powiedział tylko w przypadku Heinlotha.
Można się też dowiedzieć, że biedny Stanek jest teraz kozłem ofiarnym a przecież zawdzięczamy mu dwa awanse. Co prawda pisze o ogólnie o nieprzemyślanych tendencjach w klubach do szybkiego zwalniania trenerów jednocześnie podkreślając, że nasi w połowie tym schematom sie wymyka. A dlaczego, uzasadnienia już nie ma tym bardziej, że sam pisze, że w przypadku co najmniej trzech trenerów, za ich zwolnieniem stał Stanek. Szkoda, że w przypadku Derbina Pan Wojciech nie zadał sobie trudu aby wyjasnić czego dotyczył spół między Arturem a Don Roberto.
Sprawa menago jest dosyć zabawna. Pan Wojtek przyjmuje uzasadnie Prezesa, który twierdzi, że gościu o nazwisku Weber nie ma żadnego swojego zawodnika w Zagłębiu a wspomina bezkrytycznie, że czterech jest od współpracownika Webera nazwiskiem Michalak. Pan Wojtek nie wyjaśnia przy tym na czym polega współpraca obu Panów. A szkoda bo bez problemu mozna ustalić, że obaj działają razem w ramach agencji INNfootbal
A z samej strony agenncji samej agencji można się dowiedzieć, że w Zagłębiu jest pięciu zawodników tj. Jędrych, Wrzesińaki, Polczak, Vokić, Torunarigha:
http://innfootball.co/
Oczywiście Prezes może pokazać kontrakty, na których nie będzie ze strony agencji nazwiska Weber ale nie zmienia to postaci rzeczy, że tylko z tej jednej agencji jest sporo grajków. I niewykluczone, że jakby pogrzebać glębiej to znalazłyby się inne kwiatki. W każdym razie kłamstwo Prezesa dosyć prymitywne a Pan Todur, cóż, w najlepszym razie naiwny kretyn, choć raczej prymitywny realizator na zamówienie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników