django napisał(a):Dawno nie było tak fajnej akcji marketingowej ze strony klubu. Oby to nie było jednorazowe.
Faktycznie dawno takiej akcji nie było.
Musiałem złapać chwilę, by przejrzeć całość filmiku, by nie wypowiadać się na bazie samej informacji. Skutek tego odczekania i poznania prezentacji?
ano, skutek taki, że powtórzyć mogę faktycznie: fajna akcja - i też mam nadzieję, że nie jednorazowa.
A dalej?
A dalej - to zależy, co wolimy, pół szklanki pełne, czy pół szklanki puste.
Bo,można by powiedzieć tak: pomysł - bdb; projekt, zarys db; realizacja +dst. Pomysł, by pójść z akcją marketingową w czasie urlopu pomiędzy ludzi, to właśnie świetna myśl, idea.
Już zarysowanie zakresu, to trochę znaków zapytania. Ja nazwałbym raczej akcję
«Zagłębiacy odkrywają (poznają) Zagłębie».Nazwa «Zagłębiacy zwiedzają Zagłębie», choć dobra, jednak trochę osłabia wydźwięk interaktywności i prowokacji, "zasysania": jest bardziej jednokierunkowe, więc może tracić zainteresowanie niektórych. "wy, ludzie z terenu, jesteście teraz poddani akcji, z jaką do Was wychodzimy, rzucając trochę np. piłek". «Zagłębiacy zwiedzają Zagłębie» - jednokierunkowo pokazuje: ludzie Klubu chcą poznać teren (dodatkowo - jest dwuznaczność, zwiedzanie jest i poznawaniem i jednak też czasem obcością, choć oczywiście to nie jest jednoznaczne, zwiedzać można własny kraj, więc nie obce - ale jednak jest "za jakąś granicą mojej zażyłości zwiedzam". Co jest potęgowane, gdy przychodzi po kolei Udovičić, Pribula, Ninković, Matić, to już potem i np. przy Szumskim będzie wyeksponowana obcość w regionie). W każdym razie «Zagłębiacy odkrywają (poznają) Zagłębie» tworzy dynamikę obustronnego poznawania, można powiedzieć "zwrotnego" - i w gruncie rzeczy tworzy się szansa na wymienność roli, co jest bodźcem mocniejszym. Czyli - kto to jest «Zagłębiacy»? «Jakie Zagłębie»? Przy nazwie «zwiedzają» i terenie omijającym teren Klubu, czyli że akcja rozgrywa się poza terenami klubowymi - to w zasadzie wiadomo (no, chyba że zacząć zapraszać tak, by nie tylko, że ma się karnet wygrany, ale coś się z nim łączy się dla zwycięzcy z poznawaniem na stadionie). Wiadomo, że wtedy główny kierunek akcji jest: «Zagłębiacy», to ludzie Klubu, którzy ruszają w teren Zagłębia Wielkiego i zwiedzają zakątki regionu. Nie ma, że «Zagłębiacy», czyli «ludzie regionu» zyskują poznanie ludzi Klubu, samego Klubu. Natomiast «odkrywają» - tworzy szansę na tę akcję zwrotną. Okazać się może, że - Zagłębiacy (Zagłębiacy, którzy odkrywają), to też ci ludzie, których spotkali Ludzie Klubu pojawiających się w różnych miejscach Zagłębia, czyli w Zagłębiu jako regionie. Otóż, ci Zagłębiacy, poprzez przedstawicieli Klubu - okazuje się, że odkrywają też Zagłębie, nie tyle region, co rzeczywistość Klubu. Zagłębiacy, Ludzie Klubu - odkrywają rzeczywistość regionu w różnych miejscach - a zarazem "Ludzie Regionu", czyli Zagłębiacy spotkani w tych różnych miejscach - odkrywają Zagłębie, czyli Klub.
Owszem, można było przy okazji każdego tego spotkania rozdawać coś, co zaowocuje np. na 15 minut przed meczem na stadionie jakimś pozytywnym wzmocnieniem, czyli - odnajdźmy się i na stadionie, wtedy Zagłębiacy (ludzie regionu) też odkrywaliby (zwiedzali) Zagłębie jako miejsce ważne dla regionu w Klubie, na stadionie. Tyle, że to by lepiej wychodziło, gdyby taki zamysł był od pierwszego "wyjścia w teren" realizowany. Coś na zasadzie: dajemy ci "bilet" na to, byś przez 15 minut był doceniony, aplauzowany na stadionie. Np. - choćby zwycięzcy wszystkich "podbijanek" w terenie są zaproszeni na finał w przerwie jakiegoś meczu, do wygrania cenniejsza nagroda. Jakkolwiek - zorganizowanie akcji tak, by się zazębiała, by była ta dwukierunkowość, że nie jesteśmy tylko podmiotem poddanym zwiedzaniu, któremu rzuci się piłkę w zamian za bycie zwiedzanym - ale jesteśmy tymi, którzy odkrywają Zagłębie i w drugą stronę - dać mogło większe szanse.
A realizacja? Po części, już się wypowiedziałem, pisząc przed chwilą o możliwych elementach marketingowych bardziej złożonych, wciągających w wielowątkowość, że byłoby to lepsze, niż "proste młócenie cepem", czyli "uwaga robię wśród Was akcję marketingową, zaraz rozdam piłki, musicie tylko ładnie poprosić i szurnąć nóżką albo dygnąć, pardon, musicie trochę tylko się wysilić". Niemniej tych propozycji lepszego rozegrania szczegółów może być jeszcze więcej. Wszystkie jednak idą dalej, niż kierunek: po prostu miś, który oto gdzieś się pojawia i "uwaga, zaraz rozdam Wam pluszaki i inne maskotki i pójdę dalej". To właśnie pójście poza ten stereotyp, to stworzenie sytuacji interakcyjności wielowymiarowej, nie tylko na płaszczyźnie wygraj konkurs podbijania to dostaniesz fanta ale z szerszą propozycją: warunkuje większy sukces.
Stąd - na pewno nie jest źle, jest zadowalająco zorganizowana w szczegółach akcja - ale czy nie zapadłaby w serca Zagłębiaków, Ludzie Regionu lepiej, gdyby zaproponowano odwiedzanym nie akcję "postaraj się a dostaniesz fanta" - a akcję: daj się nam nacieszyć odsłaniając swoje tajemnice przed nami / daj się wciągnąć w radość odkrywania tajemnic nas, jako Zagłębia, Klubu Regionu?
Tak więc - do połowy pełna szklanka jest, czyli fantastyczny pomysł, dobra akcja wychodzenia do ludzi. Szklanka do połowy pusta, to tak jak zawsze w życiu. Nie powinna dobijać, że tylko pół pełne - ale powinna też mobilizować, by napełniać i tę pustą połowę przez rozwój.
No i faktycznie. "od szklaneczki wódki bezsprzecznie lepsza jet cała kolejka" - to może ryzykowne, przez niebezpieczeństwo odniesień do alkoholizmu, którego nie propagujemy. Ale - bezprzecznie lepsza jest kontynuacja, czyli, jak to napisał Kol. django "Oby to nie było jednorazowe".