to ja tez cos powiem
1) kazdy wiedzial juz przed meczem z ŁKSem, ze czesc druzyny ... delikanie mowiac nie jest z Orzeszkiem (a stare powiedzenie mowi: "Kto nie jest z nami ten jest przeciwko nam")
2) chcialem Wam wszystkim przypomniec pare słów Tochela z wywiadu, który był juz omawiany parę razy -
http://www.sport.pl/pilka/1,82315,4352102.html
"Wojciech Todur: Namawiał Pan kiedyś piłkarza do kupna meczu?
Krzysztof Tochel (trener Zagłębia od maja 2002 do kwietnia 2006 roku): Zapewniam, że nie! Akceptowałem jednak ten proceder i uznaję, że to był mój największy błąd. Dobrzy znajomi, przyjaciele odwrócili się ode mnie. Wielu uważa, że to ja nakręcałem korupcję, że to moje zeznania obciążyły klub. A to nieprawda!
O tym, że mecz jest kupiony, dowiadywałem się najczęściej po ostatnim gwizdku. Przychodził wtedy do mnie wyznaczony przedstawiciel drużyny po "składkę na sędziego". Zdarzyło się dwa, trzy razy, że o tym, iż mecz jest kupiony, wiedziałem jeszcze przed spotkaniem. Prosiłem wtedy, żeby zostało to między mną i wtajemniczonymi piłkarzami. Nie chciałem wyjść na idiotę przed resztą drużyny i motywować zespół do walki przed ustawionym meczem.
Nieraz pytałem piłkarzy: "Po co to robicie, przecież i tak jesteśmy lepsi". Teraz przypuszczam, że chcieli mieć pewność, bo wynik obstawili w zakładach bukmacherskich. Dochodziło do tego, że piłkarze proponowali zrzutkę na sędziego nawet po czystym meczu! "Bo w przyszłości może nam być potrzebny" - tłumaczyli mi.
Wszyscy piłkarze Zagłębia byli zamieszani w korupcję?
- Mogę powiedzieć, że zespół podzielił się na dwie grupy [młodsi, czyli niewtajemniczeni, mieli swoją szatnię, a starzy, czyli grupa decyzyjna, swoją - przyp. red.]. Zapewniam, że za korupcyjnym procederem nie stał zarząd klubu [ale wiedzieli o nim dyrektor Wojciech R. i kierownik drużyny - przyp.red.]. Najgorsze jest to, że ten system korupcji, który ogarnął kluby, jest powszechny w polskim futbolu.
Czy jakiś mecz Zagłębie sprzedało?
- (chwila milczenia)... Tak, nie mogę jednak mówić o szczegółach. Pamiętam przypadek, gdy w związku z bardzo słabą grą w przerwie meczu zagroziłem piłkarzom karami finansowymi. Oni tylko szyderczo zaśmiali mi się w twarz. Domyśliłem się potem, że i tak im było wszystko jedno, bo sprzedali ten mecz! Innym razem ktoś nam doniósł, że widział radę drużyny o drugiej w nocy w pewnym lokalu, jak dobijała interesu z obcymi. Chcieliśmy to dokładnie wyjaśnić, ale nasz informator stwierdził, że nie będzie robił smrodu...
Przysięgam na życie swoich najbliższych: za żadnym takim meczem jako trener nie stałem!
Jeden z doświadczonych szkoleniowców powiedział mi kiedyś, że piłkarze są jak prostytutki - na koniec sprzedadzą siebie i trenera. Dziś się pod tym podpisuję! Zdarzało się, że prezes Giancarlo Motto pytał mnie, skąd te dziwne serie porażek, i nie wiedziałem, co mu odpowiedzieć..."
hmmmm .... czy Wy nie czujecie jakiejs analogii obecnej sytuacji ze slowami tochela?
Kazdy lepiej zorientowany wie, kto moglbyc w radzie starszych. Ja dodam tylko, ze 4 piłkarzy z Zagłębia trenowanego jeszcze przez Tochela grało w pierwszej polowie meczu z ŁKSem. Nic nikomu nie zarzucam - ale mam takie a nie inne skojarzenia i to wlasnie pisze.