http://www.sport.pl/pilka/1,65050,5062857.html
Działacze Korony z zarzutami za korupcję!
CBA i wrocławska policja zatrzymały w czwartek cztery osoby podejrzanych o ustawianie meczów piłkarskich. Kierownik Korony Kielce oraz asystent trener pierwszoligowej drużyny tego klubu usłyszeli już korupcyjne zarzuty. - Jesteśmy gotowi ponieść najsurowsze konsekwencje jeśli korupcja się potwierdzi - zaznacza Maciej Topolski, rzecznik Kolportera Korony Kielce
W historii piłkarskiej afery korupcyjnej nie było takiej sytuacji , aby jednego dnia zatrzymano aż cztery osoby. Dlatego tym razem wrocławskim policjantom pomagali funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Potwierdzam, że zatrzymaliśmy cztery osoby - mówi Marek Kuczyński, naczelnik XI Wydziału Prokuratury Krajowej Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej. - Jednym z nich jest Paweł W. kierownik drużyny piłkarskiej Kolportera Kielce. Postawiliśmy mu zarzutu wręczania korzyści majątkowych. Po wykonaniu czynności śledczych Paweł W. został zwolniony. Wobec niego zastosowano środek zapobiegawczy w postaci zakazu wyjazdów zagranicznych. Danych pozostałych osób na tym tempie czynności śledczych nie mogę podać.
- Dla nas to szok i zaskoczenie - przyznaje Maciej Topolski, rzecznik Kolportera Korony, który o wszystkim dowiedział się do dziennikarzy. - Jeśli zarzuty postawione kierownikowi naszej drużyny potwierdzą się wówczas klub potraktuje go bardzo surowo. Nie wykluczam możliwości roszczeń materialnych, związanych z utratą dobrego imienia naszego klubu. Byliśmy i jesteśmy przeciwni korupcji oraz abolicji. Mało tego, gotowi jesteśmy ponieść najsurowsze konsekwencje w postaci ujemnych punktów, czy nawet degradacji. Podkreślam jednak, że nikt z członków zarządu Kolportera Korony nie ma nic wspólnego z korupcją i kupowaniem meczów - zaznacza Topolski.
Po wyjściu z wrocławskiej prokuratury Paweł W. nie podnosił telefonu i nie udało się z nim skontaktować.
Nieoficjalnie wiemy, że zatrzymano też pierwszoligowego sędziego Marcin W. z Warszawy oraz Arkadiusza B., asystenta obecnego trenera Kolportera Korony Kielce. Arkadiusz B., podobnie jak Paweł W., usłyszał jeszcze w czwartek zarzut wręczania korzyści majątkowych. Za poręczeniem majątkowym został zwolniony do domu.
Z kolei sędzia Marcin W. niedawno prowadził spotkanie Polonii Bytom z Koroną Kielce, podczas którego w ewidentny sposób pomógł drużynie z Kielc. Najpierw nie zauważył faulu gracz Korony na obrońcy Polonii, a chwilę później niesłusznie podyktował rzut karny dla gości, dopatrując się faulu na graczu z Kielc. Co gorsze za faul wyrzucił z boiska piłkarza Polonii. Korona zdobyła gola z karnego, a mecz w Bytomiu wygrała 2:0. Później arbiter oficjalnie przepraszał przedstawicieli Polonii za swoje błędy.
- Nieoficjalnie od kolegów sędziów otrzymałem potwierdzenie, że Marcin W. został zatrzymany przez policję. Nie wiem za co. Aż nie chce mi się wierzyć, że chodzi o spotkanie z Polonią Bytom. Wydaje mi się to wyjątkowo nieprawdopodobne - analizuje Sławomir Stempniewski szef polskich sędziów.
Zatrzymani w czwartek to w sumie 109, 110, 111 i 112 osoba piłkarskiej aferze korupcyjnej. Równocześnie w czwartek we Wrocławiu toczył się kolejny dzień procesu w sprawie Arki Gdynia. Tym razem wyjaśnienia składał były trener i dyrektor sportowy gdyńskiego klubu Wojciech Wąsikiewicz. Potwierdził on, że Arka kupowała mecze i ustawiała sędziów. W czasie posiedzenia sędzia prowadzący rozprawę odczytał zeznania Wąsikiewicza z prokuratury, który powiedział min: Klubem który systemowo załatwiała mecze była Korona. Oni jechali do Warszawy i w PZPN przez wysoko postawioną osobę robili co chcieli. Wiedział o tym prezes Michał Listkiewicz - zaznaczał Wąsikiewicz.
Wczoraj sędzia Wiesław Rodziewicz zadecydował, że Ryszard F. główny oskarżony w procesie korupcyjnym wyjdzie na wolność po wpłaceniu 30 tys. złotych. zabezpieczenia. Pieniądze mają wpłynąć do sądu w piątek. F. pseudonim "Fryzjer" przebywa we wrocławskim areszcie od czerwca 2006 roku. Po decyzji sędziego szczęśliwy F. wstał i ze łzami w oczach zaczął kłaniać się sędziemu i dziękować swoim adwokatom. Ale po chwili podszedł do dziennikarzy i zaczął im grozić. - Teraz będę miał dużo czasu i podam was do sądu, za to, co o mnie pisaliście - ostrzegł.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce