Zobaczyłem właśnie co "nastukał" August Mocny i choć już czas nocny, to nie można nie zareagować
W pierwszej chwili myśl przyszła: "no, wie jak wkurzyć". Bo, kurcze, takie słowa, jak byśmy gdzie grillowali. To znaczy - bez wątpienia życzliwe, tylko "miara się gubi". Ja faktycznie, może ze zgubioną miarką alergicznie reaguję na zapędy zapędzone za daleko. Bo przykro mi czasem patrzeć, jak często na swoich typowych cechach tracą Polacy: szybki osąd, szczere emocje, potem działania też pod sercem przeczom słowom wypowiedzianym w emocjach, ale już za późno. Ba! W dodatku, tak na "prywatny użytek", to mam skojarzenie takie, że Zagłębiak, to właśnie w swych pozytywnych cechach - ale i w przywarach, to taki "Polak w miniaturze". No i naprawdę - przykro mi, jak widzę, że znowu się zapędza w emocjach - a potem przyjdzie za to płacić, choćby tym, że chętnie na zimno wykiwają, zwłaszcza tam, gdzie przekonanie o wielkości Polaka bardzo wąskotorowe i okaże się, że z przyziemną wiedzą przegrywają. Toteż o to mi chodzi - a nie o jakieś udowodnienie, że jest tak czy tak - albo o jakieś gwiazdorzenie. Chcociaż, chociaż - w drugiej myśli to przyszło tak: całkiem dobry kierunek jednak Kol. August wybrał, jeżeli o tę Gwiazdę Polaków chodzi, jeżeli ciutkę kierunek patrzenia zmienić owego autora, średniowiecznego poety, któren Jadwigę przybyłą od Andagawenów chwalił... Bo ku tej wcześniejszej patrząc (to zresztą ciekawe, dwie Matki Polki przepiękne z imieniem Jadwigowym, to spoza Polski przybyły). Jeżeli więc temu piewcy średniowiecznemu założyć, że oczy w przeciwną stronę poszły, to faktycznie, z Zagłębia perspektywy to miejsce, gdziem się usadowił łatwo z Jadwigowym pomylić można. Tymczasem ta Bawarka, która przybyła - Księżna Śląska - to faktycznie, oby dzisiejsze Matki Polki, taką gwiazdę na oświecenie swej drogi i dojrzewania przybierały. Moja Ciocia Jadwiga jest: stąd-em taki przywiązany, ale faktycznie dopiero co, w poniedziałek, na Dolnym Śląsku szczególnie świętowana i przypomina się ta postać, kiedy z Sosnowca na Zachód spojrzeć i ja w tej poświacie mogę się ukazać. Tak jak dla Królowej Jadwigi, późniejszej, ale oryginalnie dla niej pieśń o Gwieździe Polaków powstała w średniowieczu - tak i o Jadwidze małżonce Henryka Brodatego, matce Pobożnego powiedzieć należy: szacun. Żona, Matka, dobra władczyni, dobra kobieta, miłosierna ucząca sprawiedliwego żywota i uczcziwego, dbająca o edukacje ludu i wybitnych młodych, wdowa - w każdym momencie mądrością i pokorą kobiet i wszystkich ludzi Mistrzyni, tak jak Królowa więc (później i o Wojciechu tak mówiono): Gwiazda Polaków jest. Dobrze, że przypomniana.
Tyłe poruszenia po tekście Mocnym Augustowym.
Co do tego, co napisał Kol. Michał-Wwa... to też melancholia przychodzi. Już zostawię przetasowania w drużynie - sprawa młodzieży wyszkolonej w Zagłębiu, która została przypomniana... Nieraz już mnie ruszała refleksja o tym całym szkoleniu teraz w Akademii tak "obtrąbywanym" - czy aby nie "tyle hałasu o nic"? Jeszcze w zestawieniu, które przypomniał Kol. Michał_Wwa... Wtedy chyba nie było tej "sławnej Akademii" jeszcze? Ta młodzież jednak dochodziła walczyć nawet do zaplecza ekstraklasy. Ta teraz z tego wielkiego szkolenia we Wspaniałem Akademii... No, nie - nie popadnijmy znów w skrajność słów. Zauważyć jednak trzeba - już ludzie ze szkolenia w Zagłębiu (nie tylko że przyszli już jako reprezentanci) - zaczęli się w rozmaitych reprezentacjach pokazywać, trzeba zauważyć. Niemniej - i po co tak robić, czy to bicie piany, by zamydlić oczy z racji dużej kasy w to szkolenie wrzucanej? Biorąc pod uwagę tę cłą propagandę - to efekty trochę na to zakrawają, że "góra urodzła mysz". A oni wtedy, ówcześni młodzi: do zaplecza ekstraklasy dochodzili, bez całej tej "Akademii z Wielkim Rozmachem". Czyż to nie pokazuje trochę, że jeżeli nie chce się, by ta Akademia skończyła jako listek figowy i/lub kamuflaż i parawan: to i ten wymiar Zagłębia trzeba zaliczyć do domagających się perspektywicznego patrzenia, strategii i planu?