bbartek napisał(a):Traktuje Forum jak możliwość przedstawienia własnej opinii i odniesienia się do niektórych wpisów a nie personalnie do kol. Blajpiosa bo na Forum jest aktywnych wielu kibiców.
A teraz dwie uwagi do kol.Blajpiosa:
1/ pod swoim wpisem znalazłem uwagę : „No i odpowiadam w moim imieniu, niemniej chyba do mnie jest to adresowane "niektórzy".. chociaż tego słowa nie ma w moim ostatnim wpisie,
2/ zamiast słowa „ostrożność” ja w przypadku transakcji biznesowych używam ograniczenie ryzyka i tym określeniem posługuje się w swoich wpisach ponieważ uważam je za bardziej adekwatne do sytuacji.
Kończe swoje wpisy na ten temat do czasu podjęcia ostatecznych decyzji
patrios91 napisał(a):August napisał(a):patrios91 napisał(a):Co do pana Boruca i Fonfary. Czy wy naprawdę myślicie, że którykolwiek z tych panów pozwoli sobie na wyrzucanie ich prywatnych pieniędzy w błoto?!
Może się niechcący podroczę drogi Patriosie choć - podkreślam mocno - ostatnimi czasy pod Twoimi wypowiedziami podpisałbym się wyjątkowo wszystkim czym bym tylko mógł. Tym bardziej, że jak chyba każdy zdroworozsądkowy kibic (fumfli Prezesa pomijam) - rzygać mi sie chce na samą myśl, o radosnej twórczości tandemu Jaroszewki - Stanek wspieranych przez zakochanego w nich po uszy Chęcińskiemu, który pozwalając na taką wolną amerykankę przynajmniej robi nie mniejszą krzywdę Zagłębiu aniżeli poprzednik. Niemniej nie znając jakichkolwiek szczegółów przyszłej transakcji na obecnym etapie możemy przyjąć czy aby dla chłopaków nie będzie to klub-zabawka, tym bardziej że nie wiemy kompletnie nic czy przejęcie jakiegoś tam pakietu akcji klubu będzie się wiązało z jakimkolwiek finansowaniem klubu przez obu Panów czy też główny ciężar będzie spoczywał na nadal na Gminie. Dla jasności, naprawdę chciałbym zmian. Natomiast nie wiedząc nic, wolę zachować ostrożność, co do ewentualnej prywatyzacji klubu. Bo tak to należałoby nazwać.
Wydaję mi się, że panowie Fonfara i Boruc sami chcą zbadać teren. Jak my jesteśmy ostrożni w stosunku do nich tak oni do nas. Nie wiedzą jak będzie wyglądać współpraca ze strony miasta i na jakim pułap jakościowy mogą wskoczyć. Wiedzą też, że bez nowego stadionu będzie ciężko o rozwój czysto marketingowy co równa się z brakiem rozwoju sportowego w dalszych etapach. Określenie "klub-zabawka" jest określeniem do debaty. Dlaczego? Najlepszy przykład to bracia ze stolicy. Czym jest i była Legia dla pana Mioduskiego, Leśnodorskiego czy Wandzla? Tylko i wyłącznie zabawką i narzędziem do spełnienia ich osobistych ambicji. Cytując mniej więcej Mateusza Borka: "Jeśli kupujesz już nasty budynek, pieniądze same wpadają Ci do kieszeni itp. to potrzebujesz czegoś więcej: Kontaktów z mediami, ciągłej rozpoznawalności z sukcesów w zarządzaniu nową zabawką". Czy Legia na tym nie skorzystała sportowo,wizerunkowo i finansowo? Pytanie retoryczne. Każdy nowy pomysł biznesowy dla milionera jest zabawką, w szczególności w polskiej kopanej gdzie głównie dokłada się do interesu niż na nim zarabia. Sęk w tym, że "zabawka" musi zostać podrasowana, regularnie używana i pielęgnowana, aby mogła cieszyć.
Zaczynam od cytatu wpisów, jakie umieścili KolKol. bbartek i potem patrios91, bo nasze wymiany myśli są tu punktem odniesienia bezsprzecznie, niemniej i "w kontekście" są też inne głosy, jak choćby też przy tym przycytowany, który wpisał Kol. August, czy też Kol.novack, Anakin i wszyscy dodający jakąś aktualną cegiełkę, nawet w innym temacie, jak Kol. picku. Zapewne też tak piszę, bo chyba warto, jak zapowiadałem poprzednio, zrobić trochę przerwy, by nie bombardować przypominaniem znów tego samego - jakkolwiek też nie będę się deklarować, że kresem tej przerwy np. będzie sprzedaż praw własności Zagłębia, gdyż to i z rok potrwać może i też nagła jakaś zmiana okoliczności, podobna do ostatnich, spowodować może w konsekwencji nową konfigurację sytuacji i to taką, że godzić się będzie skomentować.
Również ja piszę z perspektywy jednostkowej, własnych poglądów i cenię sobie podobnie wypowiadane głosy, zarówno - choć te to ze szczególną radością - gdy wprost odnoszą się do mojej opinii, jak też te głosy, co współstanowią ogólną dyskusję. Starając się podobnie wypowiadać, przepraszam, jeżeli ktoś przy tym poczuł się jakoś osobiście zaatakowany (a nie że podjęta jest dyskusja) - bo nie to moją było intencją, jakkolwiek przy tym mogły też grać rolę i bardziej prozaiczne okoliczności. Zaś co do wytkniętych tutaj spraw, to chyba pytanie, czy warto byłoby bardziej rozwodzić się, jakkolwiek może faktycznie zbyt mało czytelne było, że chcę równocześnie podkreślić jako pozytyw, że ktoś nie wytyka "bo wy to robicie tak czy tak", tylko zachowuje solidarność forumową i choć ma inną opinie używa sformułowań w liczbie mnogiej w pierwszej osobie: my; toteż i ja uznałem, że mieszczę się wśród tych, co nie są wskazani personalnie, stąd użyłem określenia niektórzy. Co innego, że mam inną opinię - co innego, że naprawdę trzeba docenić forumowosolidarnościową formę dyskusji. Także w drugiej kwestii - nie tylko, że nie prowadzę negocjacji w odnośnej kwestii, więc już niekoniecznie muszę się uciekać do określeń typu "minimalizowanie" lub "ograniczanie" ryzyka - ale ogólniejsze od tego technicznego określenia napisanie o "ostrożności" wskazuje jednym słowem na więcej istotnych aspektów (choćby na ostrożność względem obu stron negocjacji i na możliwości "zauważenia przez postornnych" nie podniesionych dotąd kwestii itd itp).
Już bardziej ogólnie odnosząc się do całokształtu dyskusji, także i w głosach, które cytują np. opinie, że Zagłębie to mały klub (specjalnie wysłuchałem MIsji Futbolu, jakkolwiek "jednym uchem", jeżeli chodzi o wątki nie związane z Zagłębiem ale nie było podane w którym momencie chodzi o Zagłębie - i było to faktycznie użyte raczej rzeczowo, bo taka faktycznie jest sytuacja Zagłębia, bez jakiejś niechęci mówił to M. Borek) — to przypomnę, że dotąd chodziło mi i chodzi przede wszystkim, byśmy nie pisali z punktu widzenia interesu ewent. nabywców, czy to będzie B. Leśnodorski, czy uważani przez niektórych jako jego forpoczta" A. Boruc z A. Fonfarą (choćby rzeczywiście byli podmiotami niezależnymi), czy w wypadku kogoś innego. Nie tłumaczmy tych kontrahentów, jak ich managerowie mogliby robić, że przecież to normalne, że i oni sprawdzają Zagłębie, czy też nie wściekajmy się, gdy ktoś stawia znaki zapytania co do ich wiarygodności - a zwłaszcza nie czyńmy tego równolegle z zarzutami, że niedobrze jest, jeżeli my badamy ich, oglądamy z każdej strony, jakby podważając ich wiarygodność. Lepiej, byśmy stanowili grupę nacisku na rzecz Zagłębia, jego wartości, "ostrożności" czy "tendencji do ograniczenia ryzyka" po stronie Zagłębia, z tego punktu widzenia — a nie na rzecz kontrahenta. O to - niech on dba ze swojej strony, ma prawo, ale tu się troszczymy o Zagłębie. Tym bardziej, że podstaw do znaków zapytania o jakość troski o Zagłębie u odpowiedzialnych za Zagłębie od lat tu wiele widzimy i można pytać, czy nie sprzedadzą "za tanio", "w sposób umówiony" — a jeżeli zaś chodzi o np. o stronę legijną, to dość też wykazywano tu przykładów, że raczej depcząc interes Zagłębia postępowali a i wewnątrz swego podwórka, z tego co wiadomo, to toczyli swego rodzaju grę, czasami bezpardonową, jedna frakcja przeciw drugiej i z pytaniem, czy tam o dobro Legii chodziło, czyli więc, czy ewent. podobne rozgrywki nie przeszłyby do wewnętrznego podwórka Zagłębia. Slatego ucieszyłem się - i doceniam naprawdę - gdy np. Kol. patrios91 wręcz wyedytował swoje wpisy, by były z tego punktu widzenia bardziej, czy całkowicie wyważone. Za to brakło mi innych wpisów, w których pokazujemy, że właśnie w takiej: prozagłębiowskiej perspektywie, nie zaś jako propagandziści kotrahentów, czy nawet z naszej strony ludzi nie działających na dobr Zagłębia choćby z racji braku kompetencji. Nie znaczy to bynajmniej, że zaraz wszystkich coś takiego podejrzewam, jak jakaś "zdrada" Zagłębia. Przeciwnie, nawet głosy np. broniące B. Leśnodorskiego przed niesprawiedliwą oceną, jak również przed pochopnych "zideologizowanym" i niesłusznym a priori "kasowaniem" B. Leśnodorskiego; też jestem za tym. Należy bowiem rozsądnie oceniać sytuację, docenić szansę rozwoju, jaką może mieć np. B. Leśnodorski czy ktoś inny mający możliwości dotąd poza Zagłębiem, bo faktyczne przecież jest to obecnie drugoligowy klub. Toteż - przez nadmierny krytycyzm, rozkapryszenie i nieadekwatne poczucie wielkości Zagłębia, na które też zwracałem uwagę: nie byłoby dobrze, byśmy "gasili" możliwość dobrej transakcji dla Zagłębia. Chodzi tylko o to, byśmy, jak napisałem, stanowili siłę wsparcia dla interesu Zagłębia a nie tubę propagandową dla stron przeciwnych.
Co do zaś do jeszcze bardziej ogólnych rozważań. Co jest zabawką, co jest narzędziem - a co wyzwaniem, którego tu słowa w kontekście poszczególnych osób nie użyliśmy, choć słusznie czy w Misji Futbol, czy Cafe Futbol ono było użyte właśnie w tym kontekście B. Leśnodorskiego i innych osób w podobnych sytuacjach. W gruncie rzeczy bowiem - da się tłumaczyć, że o działaniu poszczególnych osób decydują osobiste ambicje. Nawet jeżeli bowiem będzie ktoś działać całkowicie altruistycznie - to da się powiedzieć, że w zakresie tego, na czym mu zależy osobiście, to "być doskonałym altruistą". Tak więc - i wszystko, czego dla realizacji swych celów każdy używa, możemy nazwać zabawką i/lub narzędziem. Rzecz w tym, jaki rodzaj używania, narzędzia, zabawy w grę wchodzi. Czy "zabawka" (rzecz, narzędzie) jest "za 5 złotych" czy "za 5 milionów"; inaczej: czy ktoś ją ceni, jako rzeczywistość stanowiącą poważne wyzwanie, prowokujące do rozwoju daną osobę, do wzrostu znaczenia - czy też uważa za błyskotkę, błahostkę, którą można przemielić, przeżuć jak gumę i wyrzucić.
Trudno nam tu na Forum tak naprawdę wymyślić, po szczątkowych informacjach, co tak naprawdę jest w grze, czy bardziej D. Mioduski jest związany z Zagłębiem i nie popuści, bo zawsze jego oczkiem w głowie jest to, co służy idei jego Akademii - czy też B. Leśnodorski gra jedynie o Ekstraklasę SA czy też widzi perspektywę na serio zbudowania mocnego klubu w Zagłębiu dla Zagłębia a nie dla przytarcia nosa D. Mioduskiemu itp itd... To już nie raz tu pisaliśmy...
Natomiast naszym zadaniem jest - przy zachowaniu rozsądku, czyli uczciwego a nie życzeniowego oceniania kontrahentów - tworzyć taką siłę nacisku, która nie pozwoli ani reprezentantom Sosnowca negocjować zdradziecko ani kontrahentom dokonać minimalizacji wartości Zagłębia, bo przez tę siłę nacisku i wspieramy negocjacje po linii dobra Zagłębia i pomagamy kontrahentowi zobaczyć szansę dla niego tkwiącą w rozwoju Zagłębia. Raz jeszcze przepraszam, jeżeli zaś sprawiałem wrażenie, że chcę komuś osobiście niesprawidliwość z Forumowiczów wyrządzić; również, nie chodzi mi oczywiście o tendencyjne opinie.Pozdrawiam.