przez Blajpios 2019-05-13, 10:34 am
Mam wrażenie, że Red. Błażyński popełnił błąd, może "klawiaturowy" zaledwie, pisząc (względnie korekta PS), że tylko o rok przedłużył kontrakt Sz. Pawłowski (tak by wynikało, skoro miałaby do 2020 obowiązywać). Wydawało mi się, że to chyba o trzy lata, do 2022 roku. Pasowałoby to logicznie do wypowiedzi M. Jaroszewskiego, że poprowadzi doświadczony ten piłkarz Zagłębie do powrotu na nowym stadionie - a przecież Pan Prezes raczej dba w warstwie piarowej, by takie szczegóły raczej się wzmacniały wzajemnie w wymowie i gdyby miałyby sobie zaprzeczać na tym pierwszym widocznym poziomie, to skrzętnie takie szczegóły chowa. Niemniej, jeżeli się mylę i faktycznie tylko na rok jest to wydłużenie, proszę poprawić i wyjaśnić.
Czy jednak ta wypowiedź może być znakiem dającym nadzieję - czyli choćby np.: że oto Zagłębie zaczyna, chyba po raz pierwszy w tym tysiącleciu targować się przy odchodzeniu zawodnika mającego umowę (kto wie, czy nie byłby to postęp nawet w wypadku, gdyby się targowali na korzyść jedynie zawodnika, z wdzięczności i/lub z racji takiego umówienia się przy przedłużeniu umowy, gdyż był to bardzo dobry ruch stabilizujący, uwiarygadniający pogoń za uciekającą Ekstraklasą - choć oczywiście mamy tu za mało danych, by cokolwiek tu wnioskować - także i co do tego, czy jakichś prób negocjacji nie podejmowano i przy innych, wcześniej odchodzących zawodnikach, jakkolwiek przy nich, wydaje się, że efekty "negocjacyjne", jeżeli były, to były niewielkie).
W każdym razie, faktycznie wydaje mi się, ta walka o pozostanie w Ekstraklasie jednak była prowadzona, jeżeli chodzi o Zagłębie, na serio, więc tym bardziej był wtedy ten ruch z umową sensowny - i jak to nieraz pisałem, zresztą też opierając się na wypowiedziach V. Ivanauskasa, gdy się pojawiły: klops polegał na niezdolności podjęcia walki na etapie finałowym. V. Ivanauskas szczerze wydawał się tym zaskoczony, być może przeliczył się trochę swoim potencjałem się sugerując, gdyż był takim zawodnikiem, który by ciężar wytrzymał. Zawodnicy w Zagłębiu albo osiągnęli szczyt mobilizacji w tych pierwszych tygodniach, końcówce w 2019 sezonu zasadniczego i nie byli w stanie wejść na wyższy poziom napięcia (który V. Ivanauskas jako zawodnik osiągał), albo już nie chcieli, bo osiągnęli swoje w perspektywie kontraktów, w każdym razie nie było walki w finale. Sz. Pawłowskiemu też mógł pasować ten układ, dostawał kontrakt pewnie nie najgorszy do końca kariery - albo możliwość przejścia na krótszy gdzie indziej, o ile będzie wyraźnie lepszy.
Tak więc, faktycznie, na razie może być tak, że cena za niska, więc zostaje, bo woli mieć już trzy lata do przodu zapewnione, z ewentualnością (?) jeszcze sukcesu na koniec w postaci awansu powrotnego. Niemniej, jak dla mnie wcale nie jest to pewne jednak, że tak się skończy, gdyż zależy od wysokości kontraktu proponowanego Sz. Pawłowskiemu gdzie indziej. Wypowiedź M. Jaroszewskiego traktuję, jak zazwyczaj wypowiedzi Pana Prezesa.
Czy pozostanie Sz. Pawłowskiego w Zagłębiu byłoby dobre czy złe - a to inna para kaloszy. Gdyby było tak, jak mówi Pan Prezes (doświadczony, od którego młodzi mają się czego nauczyć) w perspektywie właściciela dbającego o dobro klubu i jego rozwój na miarę realiów Ekstraklasy i Europy w XXI wieku, to pewnie mogłaby to być interesująca opcja. Tylko, policzmy, ile tu "gdyby" (właściciel dbający o dobro klubu, łącznie z ustaleniem perspektywy dobra właściciela, czyli w wypadku miejskiego klubu, to całokształtu mieszkańców, nie jedynie kilku osób - dalej "o ile" będzie koncepcja rozwoju - dalej "o ile" na miarę XXI wieku - dalej "o ile" pokroju europejskiego, ekstraklasowego - następne "o ile" będzie zdolny do tego Sz. Pawłowski - i dalej "o ile" jego zdolności będą się wpasowywać w perspektywę rozwojową klubu" itd). Tak więc, trudno mi powiedzieć coś więcej, niż to, że jest prawdopodobny pożytek z takiej sytuacji pozostania Sz. Pawłowskiego - jednak czy to są duże procenty prawdopodobieństwa, czy jedynie kilka, czy wręcz tylko promile, to już nie określę.