August napisał(a):Trochę pechowy ten Heinloth. Gdzie szedł grać tam klub spadał z najwyższej klasy rozgrywkowej. Inna ciekawa rzecz to fakt że to kolejny grajek, który mieszka w Katowicach. Zaatanawiające czy to wybór Niemca czy klubu jeśli ten opłaca mu lokum. Bo w Katowicach chyba nie jest taniej niż w Sosnowcu.
Jeszcze bardziej, to podziwiam Kol. Augusta, za "wygrzebanie" świetnego zestawienia wypowiedzi o ataku pozycyjnym i lepiej pasujących do tego zawodników, gdy wiadomo, że Zagłębie nie będzie na razie tak grać. Podziwiam i dlatego, że to poświęcenie z czystej miłości do Zagłębia - bo wpływu nie będzie mieć żadnego na Pana Prezesa. Przecież, jak będzie trzeba się do tego ustosunkować, to na przykład powie coś w rodzaju: "no, tak, właśnie! Wiedząc o tym, to zatrzymaliśmy Torrunarighę, bo on jako młodszy, większy, silniejszy, ma po prostu większe szanse dotrwać tegp momentu, gdy za parę lat zagramy atakiem pozycyjnym" I o co chodzi? Tak więc - podziwiam za wytrwałe szukanie, zestawianie, próbowanie, co by mogło się Zagłębiu z Prezesem przydać.
Co do tych zamieszkań w Katowicach - proszę zwrócić uwagę, że oczywiście, to kolejny zawodnik Zagłębia, ale w tekście wręcz: wielu innych graczy Zagłębia. Po co w ogóle ten wtręt? Czy aby nie na rzecz czytelnika, niech się utrwala? W każdym razie - akurat w wypadku Niemca, teoretycznie, to może być wybór wprost Niemca, z racji historii; tyle że jest dyskusyjne, czy jeszcze u młodych tak to gra rolę, zwłaszcza że ten trudno powiedziećń czy Niemiec, to jest Bawarczyk (relacje z "krajem głównym" mniej więcej jak niektórych, niestety niekoniecznie ciekawych Ślązaków z Polską; z tym, że niestety Polska, w wydaniu niemałego odłamu Polaków, robi tę głupotę, że jeszcze w dodatku Ślązaków wypycha).
W każdym razie - można spróbować propagandowo wykorzystać ten fakt. Patrzcie, mieszkańcy Katowic muszą jeździć do Sosnowca do roboty.
Niestety jednak - analiza sytuacji zdaje się wykazywać nawet kilka aspektów raczej nie do entuzjazmu, smutnych, czy jak kto woli.
Nie dojdzie się tu ładu, jak tam piłkarze wylądowali. Może nawet i nie klub, tylko np "Agencja pana S. R"? Może nawet i klub zarobi na tym, że rzeczony pan S. R. zarobi 4 razy tyle - bo np. klub będzie miał potem jakieś upusty w agencji? W każdym razie - naprawdę to wszystko może i w normalnym obrocie biznesowym się mieścić - choć może mieć i taki dziwnawy podźwięk.
Dalej; już parę razy zwracałem uwagę. Jedynie P. Polczak jest urodzonym Zagłębiakiem w drużynie. Trochę to mało, jakkolwiek nie należy popada w przesadę, bo kiepska gra, gdy przekroczy pewien próg, to kasuje i taki plus. Natomiast - w historii nalwiększe sukcesy były, gdy umiejętnie współpracowano ze Ślązakami, jak i przybyszami z innych regionów (tyle, że jednak zdarzało się, że nawet ci wiodący prym w Zagłębiu Ślązacy mieszkali w Zagłębiu). Jednak - zawsze tych Zagłębiaków było jednak więcej niż jeden, stanowili przynajmniej część znaczącą głównej siły napędowej drużyny. Dziś zaś - od dawna tak nie jest a ostatni bardziej znaczący Zagłębiacy (R. Czerwiec, J. Urban, A. Kubica, czy choćby R. Berliński, choć to inny rozmiar kapelusza) - hm, czy tak są trakowani, jak Bayern traktuje swoich byłych, najlepszych umieszczając w głównych miejscach strategicznych klubu?
Wybór jednak mieszkania w Katowicach przez WIELU Zagłębiaków, pokazywać może, jak bardzo - nawet może i faktycznie jest przy tym dobra atmosfera w drużynie - jednak związana jest z Zagłębiem czysto funkcjonalnie, czysto przez pracę. Mogą i wykazywać naprawdę godną szacunku lojalność, etykę pracy, gotowość do poświęceń na miarę wymogów tego zawodu, nie kwestionuję tego. Pytanie moje odnoszę raczej do tego, ile w tym jest relacji z mentalonością, kulturą klubu, regionu; czy mają w sobie coś z DNA ZAGŁĘBIA? (hm, ale pytać też chyba można - a czy jest coś takiego, jak dna Zagłębia?) Nie muszą mieć tego wszyscy - i to nadal nie znaczy, że nie będą dobrymi, cennymi dla Zagłębia graczami. Czy chociaż jednak zawodnicy np perspektywiczni, z którymi chce się budować przyszłość - zapewne tak zakontraktowano, bo ja wiem, D. Kudłę, K. Wrzesińskiego, S. Milewskiego, A. Jędrycha, M. Cichockiego, T. Nowaka - to oni mają ten głębszy związek.
Kto wie jednak, czy tego wszystkiego, to nie przebija inna jeszcze perspektywa. Cóż, cieszycie się, że macie Aleję Zagłębiowską w ślęskim centrum handlowym (a Jaworzno mądre nie ma) - to nie dziwcie się. Sosnowiec jest graniczną stacją metropolii śląskiej przecież. Centrum - są Katowice. To całkiem duże centrum, więc życie ciekawsze w prawie 300-tysięcznym centrum aniżeli w niespełna 200-tysięcznej dzielnicy. Katowice - to śląskie lotnisko, to znana w całym świecie śląska huta. Tak więc można pojechać do roboty na peryferie, ale "celebryckie życie znakomitego grajka", wypad na rozrywkę, jakieś odprężenie, to lepsze w tym centrum (byle bezpośrednia okolica była spokojna, bo przecież takie też są w Katowicach).
Owszem, poszarżowałem w niektórych punktach, trochę może przejaskrawiłem. Niemniej - może warto zacząć dostrzegać pewne rzeczy.