Trener Dariusz Banasik nie pracuje w Sosnowcu od pięciu miesięcy, jednak nadal może mieć wpływ na kształt kadry Zagłębia. Planuje ją uszczuplić o środkowego defensora.
Początek obecnego sezonu był dla Dariusza Banasika koszmarem. Z funkcji pierwszego szkoleniowca Zagłębia został zwolniony już po czwartej kolejce. Był to efekt trzech ligowych porażek i ledwie jednej wygranej. O dymisji trener dowiedział się na murawie w Legnicy, krótko po batach zebranych od Miedzi (1:4). Do końca minionego roku, w myśl obowiązujących przepisów, nie mógł podjąć pracy w tej samej klasie rozgrywkowej. Propozycjami z niższych lig nie był zainteresowany…
Silniejsi, ale słabsi
W styczniu nic już nie stało na przeszkodzie, by ponownie podpisać umowę w I lidze. Banasik skorzystał z oferty powrotu do Pogoni Siedlce, z którą dokładnie rok wcześniej żegnał się, by zatrudnić się w Sosnowcu. Pociągnął wówczas za sobą dwóch podopiecznych – uniwersalnego pomocnika Konrada Wrzesińskiego i stopera Arkadiusza Jędrycha. Teraz ci gracze byliby dla niego bezcenni.
- Wróciłem do zespołu, który na przestrzeni roku stał się silniejszy w ofensywie, ale słabszy w destrukcji – ocenia Banasik. – Pokazują to gołe liczby Pogoni. Poprzedniej zimy stosunek bramek wynosił 16:19, teraz 24:30. Czeka nas intensywna praca nad wyrównaniem tych proporcji.
Pomoc wzajemna
Na powrót Wrzesińskiego i Jędrycha nie ma obecnie szans. Obaj mają w Sosnowcu ważne kontrakty i obaj odgrywają ważną rolę w talii Dariusza Dudka. Pojawił się jednak pomysł alternatywny. Do Siedlec przeprowadzić ma się tej zimy środkowy obrońca, Arkadiusz Najemski. Równie mocno skorzystać mają na tym obie strony – kulejąca w defensywie Pogoń i sam zawodnik.
- Arek w zasadzie nie grał przez ostatnie pół roku – zauważa Banasik. – I nie zanosi się na to, że wiosną będzie mógł liczyć na miejsce w wyjściowej jedenastce. Szkoda by było, żeby kolejną rundę przesiedział na ławce. Jestem po rozmowach z jego menadżerem. Zawodnik trafi do mojego zespołu, jeśli zapadnie decyzja, że to dla niego najlepsze na ten moment rozwiązanie.
Wietnam to ściema
Opiekun siedlczan nie ukrywa, że widziałby w swojej drużynie także paru innych zawodników Zagłębia. Zakusy muszą jednak pozostać jałowe, przynajmniej w tym okienku transferowym. Ekipa z Kresowej okresy kadrowej przebudowy ma już za sobą. Teraz pora na konsolidację stanu posiadania, więc nikt spoza listy transferowej tej zimy drużyny już nie opuści.
- Spokojnie, to nie jest tak, że przychodzę i wyrywam kogoś na siłę – zapewnia Banasik, o którym mówi się w ostatnim czasie, że jego wpływy sięgają nawet dalekiego Wietnamu. Rzekomo to stamtąd zawrócić miał Kamila Poźniaka, który trenuje obecnie z siedleckim zespołem. Okazuje się jednak, że piłkarz do Azji w ogóle nie dotarł.
- Z tego, co mi wiadomo, rzeczywiście tam nie był – rzuca z uśmiechem szkoleniowiec Pogoni. – Ale można napisać, że w drodze do Wietnamu przejeżdżał przez Siedlce i postanowił u nas zostać.
http://katowickisport.pl/pilka-nozna/ka ... 12479.html