Dodam do Kol. Dariana. W dodatku, korupcja w polskiej piłce była już nie wydarzeniem od czasu do czasu, tylko wręcz systemem "rozgrywkowym" i to zakorzenionym od lat. Od głębokiego PRLu przecież toczyły się takie rozgrywki, jakie "komuś pasowały", choć nie jestem w stanie wskazać, kiedy to stał się już normalny system rozgrywek. W każdym razie - od pokoleń już była taka prawidłowość. Dlatego - nie wystarczy nawet, jeżeli "podsumują" wszyskich, których prokuratura w obecnym śledztwie "ściga". Trzeba jeszcze działań uderzających w trwanie tego systemu poza zakresem śledztwa. Choćby symbolicznie - wskazując, że ewent. późniejsza abolicja jest tylko zdroworozsądkowym rozwiązanie, bo nie da się wszystkich wyłapać, ale środowisko ma świadomość, że jeszcze nie wszystkie wypadki zostały należycie ocenione. Prawie już dziesięciolecia tego systemu - zrobiły przecież już swoje... Trzeba od systemu się odciąć.
Na tym tle wychodzi, jak należy widzieć słabość woli niektórych, czasem bardzo młodych, którzy szybko zrozumieli, że to jest "dziedzictwo", w które albo wejdą, albo ta kariera nie dla nich. Nie jest to usprawiedliwieniem faktów, ale przybliżeniem, dlatego rzeczywiście trzeba potępić i odciąć się od zjawiksa, uderzyć w system, ale ostrożnie z osądzeniem do końca ludzi, lepiej zostawić to prokuraturze. Np. - czy historia z uznaniem "pierwszeństwa do awansu dla Piasta przez OBSERWATORA UCZCIWOŚCI OSĄDZANIA ROZGRYWEK z PZPN: nie dowodzi tego właśnie? Czy nie mogli uznać młodzi ludzie - że nie da się inaczej funkcjonować? Czy dało się inaczej awansować? Powtarzam - oczywiście, że konieczne jest odcięcie się i zdecydowane potępienie systemu. (Co nie zmienia faktu, że Zagłębie powinno uznając sensowność kary, walczyć, by nie było osądzane ponad winę dla przyczyn kamuflażu innych - i by nie stawało się kozłem ofiarnym). Tak samo więc - konkretnych ludzi zamieszanych należy odsunąć zdecydowanie: ale o stopniu winy, należy ostrożnie mówić, niech sądy rozstrzygną.
Jeszcze jedno. Z tych sezonów walki o II ligę pamiętam jakieś wywiady K. Tochela, gdy pytany o jakieś pogłoski korupcyjne, czy sam od siebie, mówił coś takiego: "tak, ja słyszałem takie pogłoski, nie mogę tu nic się wypowiedzieć, nie wiem konkretnie, ale mówię chłopakom: "po co to robić, jesteście bez tego lepsi"; co jednak robią - to ja nic nie mogę, to ich rzecz". W tej chwii te słowa brzmią jeszcze inaczej - ale tak wtedy, jak i teraz pokazują skalę problemu nie łatwą do rozgryzienia, pokazują dramat sytuacji, też i tego człowieka, pokazują, że nie można na fali frustracji, zdenerwowania, słusznego oburzenia - jednak tylko emocjonalnie "osądzić uczciwie i ostatecznie".