RUDI napisał(a):Patryk Mularczyk znowu strzela dla Bełchatowa ,oby chłopak się rozwijał sportowo i kiedyś zdobywał bramki dla Zagłębia w ekstraklasie .
"GKS Bełchatów 2-1 Rozwój Katowice
Paweł Czajkowski 55,
Patryk Mularczyk 60 - Émile Thiakane 47 (s)
http://www.90minut.pl/news/289/news2897 ... ozwoj.htmlPs 5 bramek na 9 kolejek ,chyba dobry wynik
Tak, oby rzeczywiście mu się dobrze rozwijała kariera! Taka konieczność skonfrotnowania się z obcymi warunkami, może wręcz stanowić skuteczny bodziec do skoku jakościowego, życzymy mu zapewne tego. Co więcej, nie wykluczone, że należał do głównych aktoów, bo grali u siebie schodzi w 90-tej minucie, więc może dla zrobienia satysfakcji zawodnikowi trener zdjął zawodnika?
W każdym razie - w ogóle ten Bełchatów cały czas robi się miłym Zagłębiakom, Zagłębiowskim kibicom - bo tych związków więcej. Podobnie, co napisałem wyżej o zawodniku zmuszonym do konfrontacji na obcym terenie - może ta praca posłuży A. Derbinowi? Na razie dobrze idzie, na 90minut w komentarzach chwalą grę zespołu. Tu - dalej jeszcze o Zagłębiu można wspominać. Regularnie na zmiany wchodzi H. Tylec - a M. Sierczyński zdaje się, że odzyskał miejsce w wyjściowej jedenastce, gratulacje dla tej Zagłębiowskiej kolonii!
Jednak - nie tylko Patryk Mularczyk z wychowanków Zagłębia strzelał! Również - cały mecz zagrał w Skrze i strzelił ważną bramkę, wyrównującą i podrywającą do boju o pełną pulę, co w ostatniej minucie się udało! Gratulacje dla tego jeszcze młodszego wychowanka także, razem z życzeniami dalszego rozwoju. Był to zresztą mecz dla miejscowych bardzo emocjonujący. SKra wróciła chyba na swój stadion - i w tej ostatniej minucie przeważyła na 3-2 dla siebie; dodatkowo meczi też z jeszcze innym zagłębiowskim akcentem. Pierwszą bramkę bowiem strzelił K. Napora. Potem Skra przysnęła i zrobiło się 1-2; jak wspomniałem, sygnał jednak do walki dał, względnie wzmocnił, Kieca jr!
W ogóle dość pokazywali się też i inni byli piłkarze Zagłębia (poza napastnikami byłymi, choć np. Adriana Paluchowskiego trochę szkoda, bo raczej sympatyczne zostawił po sobie w Sosnowcu wspomnienia; w każdym razie razem z A. Mójtą występując w Siedlcach, poległ).
W każdym razie - w tym właśnie meczu, co Olimpia Elbląg niestety przegrała - to wynik dla Olimpii Grudziącz otworzył... K. Handzlik! Cóż, a jedynym napastnikiem Elbląga był.. M. Fidziukiewicz, który trochę zgłupiał pod koniec gra w Zagłębiu (rzecz jasna moim zdaniem, nie twierdzę, że w pełni trafnym).
Z kolei w meczu Radomiaka, też wygranym z Gryfem 3-0 wynik otworzył - R. Makowski!
Tak więc - dotarł do reprezentacji wychowanek Zagłębia i całkiem ciekawy po zagłębiowsku patrząc weekend otworzył!
Jak już wspominałem - cieszę się z tego jego sukcesu - i cieszę się, że ktoś jeszcze też to wyraził - Kol. August, rzecz jasna. Jakkolwiek, może trochę inaczej widzę ten ciężar startu, jaki miał, bo więcej czynników tu widzę, nie tylko aferę korupcyjną czy jej konsekwencje (mimo wszystko, choć to było rozgrywane zapewne, szukano czarnej owcy jednej, by ukryć całą umoczoną piłkę być moe - a i może też klubu stulecie chciano upupić, były rozgrywki wokół tego, jak Zagłębie karano - jednak mimo wszystko to nie było z powietrza i nie mówmy, że problemem było, jakie kary przyszło a nie to, że faktycznie Zagłębie było umoczone). Tym bardziej - nie tylko były właściciel był problemem jeżeli chodzi o Zagłębie wtedy. Jeżeli chodzi o R. Pietrzaka - kłopoty polegały na kilku rzeczach jeszcze inynch, choćby zapewne osamotnieniui w obcym, czasem wrogim środowisku. W końcu - i kontuzja, gdy już próbował do Ekstraklasy się na dłużej dobić... Dlatego też się cieszę, gratuluję - jak i tego gratuluję, że chyba dość w głowie ma poukładane (Zagłębianki młode, uwaga! - chyba w dodatku wolnego stanu, nie wiem, czy nadal nie mieszka w Sosnowcu, w każdym razie rodzinny, chwali rodzinę, nie wstydzi się mówić, że nawet przy ostatniej kontuzji dużo zawdzięcza rodzicom!).
Jeżeli zaś chodzi o Innych. Nie wiem, pasowałby do inicjałów Adrian Marek. To o ile pamiętam - nie miał szczęścia, przez co nie przeskoczył z młodzieżówki do dorosłej - też z racji różnych konfliktów, bagienka polskiej piłki ogólnie. W każdym razie, nie wiem, czy można sprowadzać to tylko do kłopotów w Zagłębiu - jakkolwiek kłopoty w Zagłębiu nie wolno zapominać, że na skorumpowaniiu też polegały. Te czasy chyba wpływ miały choćby i na karierę - a było to nieco wcześniej - i innego wychowanka Zagłębia, który na arenie krajowej zaistniał nawet wyraźniej, czyli M. Drzymonta. Zresztą, teraz wiekowy już raczej M. Drzymont w IV lidze w Warcie Zawiercie razem z A. Markiem właśnie stoją na stoperze i odgrywają znaczącą chyba tam rolę. Także tam kolonia Zagłębiowska jest wyraźna, choć z racji, że to region Zagłębia jest, to może zbyt mała? W każdym razie - prócz wypożyczonych F. Klamy I J. Janoty, jeszcze M. Smarzyński jest, który już w tym sezonie chyba 4 bramki strzelił. W inauguracyjnym meczu, wygranym z Gwarkiem Ornontowice, w którym na bramce stał Stanek - to zmietli go z boiska byli Zagłębiacy. Dwie bramki M. Smarzyński - i dwie A. Marek właśnie. Wszakże co do A. Marka pamiętam wywiad, jaki dał A. Szarmach, jako trener chyba Z. Lubin mówił o dużych perspektywach, jednak coś nie załapało. Także po paru latach przeszedł do Odry Wodzisław. Zapewne - jak w wypadku A. Kubicy - jest wysoce prawdopodobne, że ten bałagan w polskiej piłce zwichrował tych i innych zawodników, toteż tym bardziej nie sprowadzałbym tego do sprawy jednego właściciela.
Jeżeli zaś się mylę, inaczej należy rozszyfrowywać skrót Adrian M. - to faktycznie może wywód powyższy przydługi - ale może też nie do końca nic nie mówiący, przeciwnie, można faktycznie poczynić ciekawe obserwacje. Trudno jednak rozstrzygać, czy to tylko te okoliczności wpłynęły tak czy inaczej - jakkolwiek należy żałować, że ta piłka polska tak była zarażona, że faktycznie negatywnie wpływała na charaktery, wielu doprowadzając do takich czy innych zakrętów, na których sobie nie poradzili.
Pojawia się tam jeszcze kwestia z kolei kwestia procentów, jak można domyślać się, alkoholowych, które z pięknej murawy, na której można rozgrywać życiowe potyczki - doprowadziły do potykania się na trawnikach parkowych... Cóż, tu podobna kwetia, faktycznie różne okoliczności popychają ludzi w niedobre strony, wzmagają nacisk itp. Jednak - jeżeli ktoś z uzależnionych ma tendencję do tej kwestii sprowadzać niepowdzenie - to jest to pierwsza rzecz, którą należy rozbić. Nie wyzwoli się, nie podejmie walki ktoś, kto na taką ścieżkę sobie pozwala "wytłumaczanie się" - i pierwsze, w co terapeuci uderzają, to właśnie ta ścieżka. Owszem, okoliczności czasami mają przemożny wpływ, to jest oczywisty fakt. Jeżeli dzieckko wdycha opary alkoholu od kolebki - to jest już "nainfalowane" nimi. Jednak - to ten człowiek pije, bo chce pić, lub podejmuje decyzję rzucenia. NIe wolno pomagać mu tłumaczyć się w ten sposób - tylko trzeba pomóc do realizmu spojrzenia: człowiek ma swoją godność, znaczenie i to on odpowiada za to, że w końcu się poddał. Nie należy tego mieszać z poczuciem pokory i realizmem stojącego obok. Zbyt pewnym siebie - trzeba przypomnieć, że nie wiesz nigdy, jak się zachowasz, pod naporem sytuacji przemożnych (ale - to ty się zachowasz, nikt inny). Podobnie - z zewnątrz patrząc, nie mogę jednoznacznie przesądzić o stopniiu winy, o tym, że ktoś inny się nie poddał a ten człowiek się poddał - rozum i pokorę w sądzeniu zachować należy. Niemniej - pomagając ludziom opowiadać, że są uzależnieni dlatego, że ktoś im tam coś tam przeszkodził, był świnią, skrzywdził i cokowliek: utrudniamy zerwanie, pomagamy trwać w tym stanie.