Cóż, okazuje się, że jednak znów jakoś muszę coś napisać, bo chyba jednak zbyt duża sprawa byłaby niedocenienia Polonii Bytom i jej jubileuszu...
Myślę bowiem, że chyba w dużej mierze nieśląska historia, czy element historii nieśląski w Polonii Bytom chyba jakoś ułatwiał też jakieś pobratymstwo, odniesienia trochę inne między klubami. Stąd - warto zauważyć ten jubileusz.
Ba! Warto tym bardziej, że oto wśród właśnie uhonorowanych w Polonii osób - te wątki z Zagłębiem związane są prezentowane jednak dość mocno! Przecież trzech piłkarzy z jedenastki stulecia ma w życiorysie również przynajmniej chwilę, jak K. Trampisz czy J. Liberda, gdy na siebie wzięli i barwy Zagłębia. Gdyby zaś rozszerzać - to na Ziemi Zagłębiowskiej przecież jeszcze choćby H. Kempny się odnalazł z tej jedenastki - a choćby łączonych z Polonią innych ludzi, którzy byli też w barwach Zagłębia: to cała gromadka.
Cóż. Pewną niespodzianką zaś może być - i jest to chyba jego osobistym sukcesem, jakąś nagrodą pocieszenia w karierze przerwanej korupcyjną zapaścią - że w tej jedenastce znajduje się również M. Lachowski! Kogoś z wieloletnich fanów piłki bytomskiej, może to zaskakiwać, zważywszy gdzie jest obecnie Polonia i że nieznany jest na centralnej polskiej arenie Pan Marcin, niemniej faktycznie w historii bytomianie mieli raczej speców uznanych przez lata w kraju "na skrajnie wysuniętych pozycjach", zaś dodatkowo M. Lachowskiemu chyba pomogło, że kogoś ze współczesności też trzeba było uhonorować, więc zaakceptowany od paru lat przez zespół obecny kapitan na pewno bardzo pasuje. Niemniej - to właśnie uznanie chyba cieszyć może i należy pogratulować, cokolwiek jest jeszcze w tle: to obecną pozycję na pewno osiągnął wysiłkiem i pracą własną. Dodatkowo - okazuje się więc też i człowiekiem, który biorąc pod uwagę osiągnięcia zarówno w jednym jak i drugim klubie, to wychodzi na czołówkę (wspomniani przeze mnie K. Trampisz czy J. Liberda, to jednak w Zagłębiu jedynie epizody trenerskie). W każdym razie - należy chyba ten bytomski jubileusz odnotować tym bardziej, że tych trzech ex-Zagłębiaków jest w jedenastce stulecia Polonii! To zaś, że M. Lachowski, patrząc na bieg lat jego grania i aktualną sytuację - dziś zaznacza także, że bliskim jego sercu końcem kariery jest uczynienie tego w Polonii - jest chyba jak najbardziej naturalne.
Więcej o tej gali stulecia Polonii do przeczytania polecę chyba albo na stronach prasy bytomskiej
https://www.bytom.pl/polonia-bytom-swie ... -100-lecia albo na stronach śląskiego OZPN-u
http://www.slzpn.katowice.pl/slaski/zpn ... onii-bytom — jako że inna relacja, też ciekawa, w Dzienniku Zachodnim, jednak pomyliła sobie chyba Jana z Adamem! (czyli Radzionków z Bytomiem pomylony!; w dodatku Adam to dużo młodszy gracz, zdecydowanie mniejszych osiągnięć, współczesny)
https://dziennikzachodni.pl/polonia-byt ... 2-14827278Przy okazji zaś - co do M. Lachowskiego miałem niejednoznaczne odniesienia, niegdyś tu prezentowane, po wybuchu afer korupcyjnych w polskiej piłce. Mianowicie, najogólniej mówiąc, byłem zdystansowany co do takiego łatwego "przełknięcia" sprawy korupcji w środowisku, gdzie bądź co bądź oszukani kibice - jakoś nie mieli trudności dalej go hołubić. Owszem, wobec przyjętej metody wobec korupcji w polskiej piłce, gdzie przyjęto bardzo wyrywkowe potraktowanie sprawy jako dłuższą przecież drogę do oczyszczenia - nie byłem unicestwieniem piłkarskim jedynie niektórych, zwłaszcza zaś młodych wciągniętych przez starszych widziałbym do ratowania. Niemniej - takie "łykanie" sprawy, że nadal był wychwalany jako "swój chłop", nie mieściło mi się w głowie. Wydawało mi się, że nawet w jego wypadku, gdzie choćby po wypowiedziach młodego człowieka, wyraźnie zszokowanego doświadczeniem bolesnym w życiu: owszem, zachowując szansę rehabilitacji, odbudowania się jako piłkarz i człowiek dla niego — to jednak w perspektywie Zagłębia jako Zagłębia, widziałem potrzebę silniejszej reakcji ze strony środowiska Owszem, przy tym wszystkim dawała mi do myślenia reakcja kibicowska, gdzie ludzie przecież bezpośrednio siedzieli oszukiwani na stadionie - więc już się więcej nie wypowiadałem. Tym bardziej, że jak napisałem, z punktu widzenia osobistego konfrontowania się z życiowym zakrętem, gdy już sprawa wypłynęła, M. Lachowski budził jakąś sympatię, choć trudno mi było rozstrzygnąć, jak sprawa ma się ostatecznie. Cieszę się więc, że chyba jednak wychodząc po ludzku na prostą z zawirowań młodzieńczego wciągnięcia w maxbagienne układy w polskiej piłce - tego sukcesu się doczekał.