Wywiad z Derbinem:
Artur DERBIN: Czym mam się martwić? Tym, że awansuję do ekstraklasy?
W środę pierwszy trening, a już w piątek pierwszy mecz w roli trenera Chojniczanki – w Zabrzu z Górnikiem. Artur Derbin rok czekał na powrót na trenerską ławkę w pierwszej lidze. Wrócił i podjął się bardzo trudnego zadania – pomóc Chojniczance w historycznym sukcesie. Ma na to tylko sześć spotkań. – Martwić się? Czym? Tym, że awansuję do ekstraklasy? – mówi nam z uśmiechem.
FUTBOLFEJS.PL: Wraca pan na trenerską ławkę w pierwszej lidze w momencie, w którym chyba najmniej można się było tego spodziewać.
ARTUR DERBIN: Nie znasz dnia ani godziny, prawda? Taki to już zawód. Trener musi być, że tak powiem, na walizkach cały czas.
Pan też był?
Niby od dłuższego czasu czekałem na propozycje, ale rzeczywiście moment sezonu jest taki, że oferta z Chojniczanki spadła jak grom z jasnego nieba. Dlatego noc z wtorku na środę, poprzedzająca mój przyjazd do Chojnic, była krótka i mocno intensywna. Szybka odpowiedź, pakowanie, no i zastanawianie się nad tym, co zrobić, by zespół od razu dostał pozytywny impuls.
Czyli długo się pan nie zastanawiał nad ofertą z Chojnic?
A nad czym się tu było zastanawiać?
No na przykład nad tym, że do końca rozgrywek zostało już tylko sześć meczów, że to nie pan przygotowywał drużynę do rundy, więc nie może wiedzieć, jak zespół jest przygotowany. I nad tym, że w tym momencie sezonu strażaka szuka się do ratowania przed spadkiem, a nie do tego, by wywalczył awans. A pan ma zapewnić Chojnicom ten historyczny awans.
Nad sukcesem nie ma się co długo zastanawiać (śmiech). Sukces trzeba brać, nie może być inaczej. Ja tak do tego podchodzę, tak samo podchodzą do tego działacze w Chojnicach. Inaczej być nie może. Martwić to się może – mimo iż właśnie wygrał Puchar Polski – trener Ojrzyński. Albo trener Zieliński z Cracovii czy Jan Urban w Śląsku. Bo ich zespołom grozi spadek. A ja czym mam się martwić? Tym, że awansuję do ekstraklasy (śmiech)?
Czyli Chojniczanka to wciąż drużyna na awans?
Oczywiście. Jeśli chodzi o potencjał i możliwości tej drużyny, nie zmieniło się nic od zimy, czyli od momentu, kiedy byłem w Chojnicach na rozmowach, gdy szukano kandydata, który miałby zastąpić Macieja Bartoszka. Umiejętności tych chłopaków spokojnie uprawniają do tego, że z powodzeniem mogą wywalczyć awans, a potem rywalizować w ekstraklasie. Zresztą nie ma już chyba takiego, który by w to wątpił. Nawet mimo tego, że zespół na początku wiosny potracił trochę punktów. Cały czas uważam, że jeszcze nic straconego.
Podpisał pan umowę do końca sezonu czy na dłużej?
Do końca sezonu. Potraktowaliśmy tę moją pracę zadaniowo. Jest zadanie do wykonania, na nim trzeba się w stu procentach skoncentrować i działać. Na razie nie chcę udzielać żadnych wywiadów i opowiadać o tym, jak to ta Chojniczanka będzie grała pod moją wodzą, co zmienię, a co zostanie po staremu. Najpierw muszę się spotkać ze sztabem. Rozmawiałem już z Hermesem, będę chciał się też spotkać z trenerem Gruszką, z którym niedawno miałem okazję się poznać. Po tych rozmowach na pewno będę mądrzejszy.
Wielu kibiców Chojniczanki uważa, że trener Gruszka był za spokojny, że uśpił zespół. A Chojniczance od początku rundy potrzeba wstrząsu, no i piłkarze sami sobie takie wstrząsy w trakcie meczów fundowali.
Jaki warsztat ma trener Gruszka i jak pracuje, tego nie wiem. Natomiast na pewno przy takich charakterach, jakie są w szatni Chojniczanki, czasem trzeba walnąć pięścią w stół. Inna sprawa, że to bardzo dobrze, że ci chłopcy są charakterni. Mnie z takimi zawodnikami lepiej się pracuje. Oby tylko ten charakter pokazywali na boisku. Zresztą to nie są piłkarze ani anonimowi, ani tacy, którzy dopiero uczą się futbolu. Większość z nich niejedno już w swojej karierze przeszło. I to jest akurat bardzo duży atut tej drużyny. Jeśli dojdzie do tego odpowiednia atmosfera, jeśli trener jest się w stanie porozumieć z tymi piłkarzami, to często bywa tak, że ta grupa tak się pozytywnie nakręca, że potem trudno ją zatrzymać.
Dyrektor sportowy Chojniczanki Maciej Chrzanowski powiedział mi wczoraj: „Nie chcieliśmy brać nikogo z tak zwanym nazwiskiem, bo zaraz zacząłby narzekać na to, na tamto. A Derbin to młody szkoleniowiec, który w dodatku ma coś do udowodnienia”.
Ja absolutnie marudzić na nic nie zamierzam i nie będę. Mam tylko nadzieję, że cały zarząd i sztab szkoleniowy będziemy pracowali na dobro tego klubu i na ten historyczny sukces w postaci awansu do ekstraklasy. Przecież jasne jest, że po to obejmuję ten zespół. Nie mam nic do stracenia, mogę tylko wygrać. Sprawa awansu wciąż jest otwarta, trzeba podjąć rękawicę i walczyć. Z takim optymistycznym przesłaniem przyjeżdżam do Chojnic.
Rozmawiał Krzysztof Budka
http://futbolfejs.pl/i-liga/artur-derbi ... straklasy/