Z różnych względów życzę R. Pietrzakowi wreszcie jakiegoś wzlotu w karierze, więc obejrzałem nawet kątem oka I połowę trwającego sparingu w meczu o Puchar Reymana, w której występował. Ucieszyło mnie. że był w składzie wyjściowym, po bramce zresztą strzelonej, jako jedyna, zwycięska w sparingu Wisły z Puszczą. Są bowiem obawy, także z związku z jego prawdopoodbnym (hipoteza z obserwacji) brakiem przebojowości charakterologicznej, po nielicznych występach w zeszłym sezonie - że znów odepchnie go np. młody zakupiony zawodnik. Nowy trener stanowić może jakąś szansę i obudzenia czegoś w tym piłkarzu (M. Stolarczyk, parę ładnych lat lewoskrzydłowy Wisły) - ale to tym bardziej może się odnosić do jeszcze młodszego. Tak więc to, że na starcie tu stanął w pierwszej jedenastce, to jakiś plusik dla R. Pietrzaka. Co więcej - poszło jeszcze lepiej, bo po pierwsze ładna bramka, wreszcie strzelił (kolejny raze), choć wyglądało, jakby najpierw rozpaczliwie podać do kogoś W każdym razie - bramka ładna, więcej jeszcze, zyskał dobrą "prasę", komentatorzy tv raczej go wskazywali jako zawodnika i składu, choć mówili o walce z młodym - ale i jeszcze: np. chyba dobrze jest postrzegany w zespole, nie odizolowany tym razem. Dużo chyba tu upewnienia idzie do R. Pietrzaka od - przecież grał w Zagłębiu - P. Małeckiego. W każdym razie, podanie dostał od Małeckiego takie "staranne", Małecki też wyraźnie się cieszył z bramki. Sam R. Pietrzak zresztą podobnie chwilę wcześniej podawał jeszcze młodszemu jakiemuś, ładnie w pole karne. Sam zaś Małecki cieszy - nie tylko tym podejściem do wychowanka Zagłębia, ale wspomnając i jego grę w Zagłębiu, to życzliwość pozostaje. Był dzisiaj kapitanem, występuje już powoli w roli "profesora", choć oczywiście nie na taką skalę jak dotąd A. Głowacki a ostatnio M. Wasilewki, bardziej doświadczeni, starsi ale i z wyrazistszymi sukcesami. Niemniej, może i P. Małecki wskoczy na wyższy poziom, "doświadczonego wygi".
Trochę więc plusów było. Hm. Ale wcale nie jest tak też różowo. Wisła grała - na co Monaco w póierwszym sparingu przygotowań, to sobie może pozwolić - wolno i to zapewne jest dla nich nienajlepszym wskaźnikiem, ale też to charakteryzowało i wychowanka Zagłębia. Wolno i bojaźliwie, co może jeszcze bardziej było widać w obronie, na swojej połowie, ale i w ataku trochę też. Jeżeli tak strzelił bramkę przeciw Puszczy, teraz Monaco - to raczej już wszyscy w lidze znać będą to rozegranie. Czy ma inne pomysy? Jednak - parę razy podanie do tyłu, bojaźliwość, choć i z drugriej strony zestresowanie widoczne, więc takim "murowanym" kandydatem do I składu nie jest.
Tak zaś przy okazji. Trochę to też światowa moda, organizowanie takich przed sezonej meczów Pucharów jakichś sław. Przyznam, że mi się pomyślało - przy całym szacunku z różnych powodów i poiwązań dla Wł. Mazura, który mógłby w odnowionej formie patronować wychowankom, młodym talentom: ale może jednak, choćby umacniając historię, Puchar Renego? Brzmi tak, że łatwiej będzie zaprosić z zagranicy
Np. na inaugurację nowego stadionu pierwsza edycja tego Pucharu, zapraszając kogoś z rodziny Jana Kiepury, który w 1964 odwiedził, gdy Zagłębie zostawała Mistrzem USA
czy dokładniej ligi amerykańskiej i powiedział piłkarzom: "ja podbiłem Amerykę śpiewem, wy swoją grą" (chciałoby się rzecz, zagrajcie śpiewająco). Oczywiście, główną jednak kwestią - to kto zaproszony: ano np. "na rewanż" Dukla Praga, z którą Zagłębie wtedy Puchar USA przegrało. Albo - AEK Ateny, Vitória Guimarães. Oczywiście, mógłby być ktoś z rywali z mniej udanych występów europejskich, na rewanż - czy może lepiej któregoś z przeciwników, gdy Zagłębie wygrywało w Pucharze Intertoto (Międzynarodowym Pucharze Piłkarskim, Puchar Rappana) - bądź Eintracht Frankfurt, który wygrał ten puchar w 1967, gdzie w drodze do finału w półfinale jeden mecz z Zagłębiem przegrali, ale wygrali wyżej.
To tak "tu się popisałem co do przyszłości" znowu
taka już przypadłość, pewnie dla niektórych uciążliwy uszczerbek.