Sobotnim meczem w Tychach Zagłębie Sosnowiec de facto rozpocznie okres przygotowawczy do sezonu 2024/2025, w którym nasz klub wystąpi w II lidze...
Wtorkowa porażka Zagłębia Sosnowiec ze Stalą Rzeszów przypięczetowała smutny los sosnowieckiego zespołu i przesądziła o tym, że stracone zostały resztki matematycznych szans na uniknięcie degradacji do II ligi. Do końca sezonu jest jeszcze do rozegrania pięć meczów i trzeba już zacząć myśleć o przyszłym sezonie. Do tej pory, póki jeszcze matematyka nie odbierała nadziei na utrzymanie, można było żyć złudzeniami i próbować nastawiać się na grę o zwycięstwo w każdym meczu.
Teraz nie ma już większego znaczenia, czy w ostatnich pięciu meczach Zagłębie przerwie serię bez zwycięstwa, czy strzeli jakąkolwiek bramkę i czy dołoży coś do obecnego mizernego dorobku punktowego. Należy jak najlepiej wykorzystać te spotkania pod kątem przyszłego sezonu - sprawdzić przydatność zawodników, którzy zadeklarowali gotowość do ewentualnego przedłużenia umów z Zagłębiem, a przede wszystkim dać szansę gry z pierwszoligowymi rywalami młodym zawodnikom, takim jak choćby Łukasz Uchnast, Kamil Bębenek czy Paweł Szostek. W przyszłym sezonie w składzie będzie musiało znajdować się co najmniej dwóch młodzieżowców (rocznik 2004 i młodsi). Można więc już teraz dać im szansę gry w większym wymiarze i niech to procentuje po letniej przerwie.
GKS Tychy w rundzie wiosennej nie spisuje się tak dobrze jak jesienią i w jedenastu rozegranych w 2024 meczach wywalczył 14 punktów. Na pięć kolejek przed końcem z 48 zdobymi punktami GKS zajmuje trzecią pozycję. Szanse na bezpośredni awans są dość mizerne, bo strata do drugiej w tabeli Arki Gdynia wynosi siedem punktów i drużyna Dariusza Banasika musi się raczej skupić na tym, aby utrzymać się na miejscu dającym grę w barażach. W górnej połowie pierwszoligowej tabeli jest bardzo ciasno i przewaga GKS-u nad dziewiątą Wisłą Płock wynosi tylko trzy punkty.
Zagłębie w sobotę po raz siódmy odwiedzi tyski stadion po tym, jak przeszedł on przebudowę. Z żadnej z poprzednich wizyt w Tychach nasz zespół nie wracał do Sosnowca z trzema punktami. W pierwszym meczu, w sezonie 2016/2017 Zagłębie prowadzone przez trenera Piotra Mandrysza, który w 2012 roku awansował z GKS-em Tychy do I ligi, przegrało 0:3. W czterech kolejnych meczach w Tychach Zagłębie zdobyło pierwszą bramkę, ale tyszanie odrabilali straty. Jesienią 2017 oraz wiosną 2020 doprowadzili do remisu 1:1 (w tym drugim meczu po bramce strzelonej przez Łukasza Monetę w ostatniej akcji już w doliczonym czasie gry).
W dwóch następnych meczach na obiekcie przy Edukacji tyszanie odwrócili wynik i odnieśli zwycięstwa. W obu tych spotkaniach drużynę gospodarzy prowadził Artur Derbin, a sosnowiczanie obejmowali prowadzenie po golu Szymona Pawłowskiego. Wiosną 2021, w meczu rozgrywanym przy pustych trybunach, GKS zwyciężył 3:1, a rok póżniej gospodarze triumfowali 2:1. W pamięć zapadło szczególnie to drugie spotkanie, w którym Michał Gliwa obronił dwa rzuty karne (pojedynki z naszym golkiperem przegrali Krzysztof Wołkowicz i Daniel Rumin), a GKS za sprawą Nemanji Nedicia znów zdobył bramkę w doliczonym czasie meczu. Poprzednia wizyta naszego zespołu w Tychach zakończyła się porażką 0:1 po golu Wiktora Żytka w 76. minucie.
Na zwycięstwo w Tychach Zagłębie czeka od 5 czerwca 2009. Wówczas sosnowiczanie w ostatniej kolejce II ligi zachodniej wygrali 1:0 po trafieniu Arkadiusza Kłody. Sobotnie spotkanie będzie 30. ligową potyczką Zagłębia z GKS-em Tychy. Do tej pory zespół tyszanie odnieśli 13 zwycięstw, Zagłębie triumfowało w dziesięciu meczach, a sześć spotkań zakończyło się remisem. Bilans bramkowy - 36:32 dla tyszan.
źródło: 100%ZS