Niespełna 700 osób przyszło zobaczyć ostatni ligowy mecz Zagłębia Sosnowiec w 2019 roku. Wstydliwa to frekwencja dla klubu, który mieni się wizytówką regionu, a jego ambicje sięgają powrotu do Ekstraklasy.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu
Plastikowe toalety i deszcz kapiący za kołnierz oczywiście robią na Stadionie Ludowym swoje, ale trudno założyć, że po przeprowadzce na nowy stadion frekwencja wzrośnie dziesięciokrotnie. A przecież wtedy można byłoby mówić o przyzwoitych liczbach i sensownym uzasadnieniu tej kosztownej inwestycji.
Warto też pamiętać, że nowy stadion nie jest żadnym gwarantem piłkarskiego sukcesu. Na pewno podpowiedzą coś na ten temat w Tychach. GKS awansował do I ligi, grając na stadionie w Jaworznie, a potem spadł do ligi drugiej już po przeprowadzce na nowoczesny obiekt w swoim mieście.
Dziury w budżecie
Zagłębie zakończyło rundę zwycięstwem z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza (1:0). Zespół trenera Dariusza Dudka znowu szukał sposobu na rywala. Tak jak w meczu z Wigrami Suwałki wygraną miała zapewnić gra z kontry. Ekipa z Niecieczy nie miała jednak ochoty atakować i wyszło z tego – przede wszystkim do przerwy – zupełnie niestrawne widowisko.
– To było dla nas jedno z najważniejszych spotkań w rundzie. Jego ciężar gatunkowy był wysoki. Każda strata punktów oznaczałaby, że zimowa przerwa ciągnęłaby się w nieskończoność, a tak łapiemy kontakt z drużynami, które walczą o awans – mówi trener Dudek.
Szkoleniowiec, który przejął zespół w trakcie rundy z rąk Radosława Mroczkowskiego, przeciętną grę Zagłębia tłumaczy – tak jak i jego poprzednik – przebudową po spadku z Ekstraklasy. – Do zespołu dołączyło kilkunastu nowych graczy. Taka drużyna nie będzie wygrywała od pierwszego spotkania. Spadek spowodował również dziury w klubowym budżecie. To nie jest dla nas łatwy czas. Prosimy kibiców o wsparcie – zaznacza.
Gdzie ci liderzy?
Okres wyrozumiałości dla przeciągającej się w czasie przebudowy widać się jednak wyczerpał. Świadczy o tym nie tylko marna frekwencja, ale też złośliwe okrzyki dochodzące z trybun. Podczas meczu z Niecieczą dostało się nawet wychowankowi klubu Patrykowi Mularczykowi, który zmarnował dobrze zapowiadającą się kontrę.
– Będę wspierał wszystkich moich graczy. Mamy w kadrze wielu młodych zawodników, którzy dopiero uczą się gry na takim poziomie. Patryk Mularczyk to świetny człowiek. Chłopak stąd. Przyszedł do nas po okresie gry w drugiej lidze. On również potrzebuje czasu. Nie podoba mi się podejście kibiców, którzy krzyczą, żebym go zdjął. Podobnie ma się sprawa z Kacprem Radkowskim [miał być oglądany w piątek przez skautów klubów z Anglii – przyp.red.]. To dla niego pierwszy poważny sezon w seniorskiej piłce. Nie zapominajmy o tym – podkreśla szkoleniowiec.
W trudnym dla Zagłębia chwilach na boisku nie widać też wsparcia i mądrości liderów. – Na pewno mamy w kadrze takich piłkarzy. Są Szymon Pawłowski, Tomasz Hołota, Piotr Polczak, Bartek Babiarz, Rafał Grzelak... Mogę jeszcze wymieniać... – mówi Dudek, który jednak nie ukrywa, że zespół potrzebuje wzmocnień i więcej jakości.
Pierwsze decyzje kadrowe już chyba zapadły. Trudno zakładać, że w Sosnowcu zostaną Carl Stewart czy Quentin Seedorf. Niewiele do gry Zagłębia wnosili jesienią Filip Karbowy czy Wojciech Słomka. – Na razie za wcześnie na jakiekolwiek komentarze w sprawie ruchów kadrowych. Przed nami okres roztrenowania, a potem zasłużone urlopy – kończy szkoleniowiec.
https://sosnowiec.wyborcza.pl/sosnowiec ... oxLoSoImg1