slawekchicago napisał(a):(...) TO NIE CZASY SLUSZNIE MINIONE , GDZIE SOSNOWIEC GDZIE ZAGLEBIE BYLO POTEGA . TERAZ TYLKO JAKO REGION MOZEMY POKAZAC SILE . WYDANE PIENIADZE NA REFERENDUM W SPRAWIE STADIONU , ZROBMY REFERDUM W SPRAWIE ZALOZENIA KLUBU REGIONU ZAGLEBIA DABROWSKIEGO ! DABROWA PRZYJEZDZA NA PILKE MY JEZDZIMY DO NICH NA KOSZYKOWKE , DO BEDZINA NA SIATKOWKE , MOCNE REZERWY ZAGLEBIA NIECH GRAJA RAZ W CZELADZI RAZ W OLKUSZU (...)
Rozumiemm, młodość, to człowiek krzyczy z przejęcia (tak rozumiem te litery wielkie). Pamiętam z tych czasów słusznie minionych jak po wybuchu w Czernobylu w jednym z miast śląskich pewna "kobiecina", bo tak przecież ją postrzegano - a był wtedy właśnie "długi weekend", wolne i od pracy i szkoły i piękna wiosenna pogoda: biegała po ulicach zaganiając dzieci koniecznie do domów i żeby jeszcze okna pozamykać, nawoływała. No, cóż. Chyba łatwo sobie wyobrazić tę scenę wraz z reakcją ludzi. To była kobieta natomiast, która pracowała czy w Wojewódzkiej Stacji Epidemiologicznej, czy jakiejś wojskowej, nie pamiętam już. W każdym razie - wiedziała, co się dzieje, jednak powiedzenie tego, co było objęte tajemnicą, mogłoby sprowadzić kto wie, jak daleko posunięte konsekwencje, łącznie z zagrożeniem życia może. W każdym razie, na taką odwagę, przy której i tak nie wiadomo, kto by jej uwierzył: nie zdecydowała się. Toteż z miną zrozpaczoną, co odbierano jako dodatkowy dowód, że wariatka, chciała trafić, do kogo się dało, z przestrzeżeniem. Cóż. Nie jestem w stanie udowodnić nic więcej, bo pamiętam tyle tylko, chyba że ktoś akurat ze świadków tego jej biegania byłby w stanie podpowiedzieć więcej.
Wracając do cytatu, do tych wyodrębnionych przeze mnie treści. Zakładam, że Kolega slawekchicago pisząc o tym wielkim Zagłębiu za PRL-u to ma na myśli nie sprawy regionu a po prostu sam klub Zagłębia Sosnowiec, co też nie do końca jest prawdą, bo zawsze powtarzam przy takich okazjach, że dowodem na to, iż była to wielkość mocno ograniczona, to jest fakt, że nigdy Mistrza Polski w piłce nożnej nie było. Niemniej, faktycznie, wielosekcyjny klub, w kilku sekcjach Mistrzostwo Polski w swojej dyscyplinie dość duże sukcesy w piłce nożnej... Rzeczywiście, można i należy mówić, że był to jakoś Wielki Klub, Zagłębie.
Przechodząc do dalszej części, do współczesności. Tu już raczej jest smutno. Czy z bezsilności krzyczenie jest najlepszym wyjściem? Myślę, że trzeba mieć odwagę zobaczyć prawdę smutną - a krzyczenie niewiele zmieni. Te same pomysły - z jakimiś jeszcze transgresywnymi pomysłami jednoczenia rejonu, nie tylko działki sportowej i wprowadzania wspólnego, jednoczącego nazewnictwa regionu: podawałem z kilkanaście lat temu tutaj na forum i na innych zagłębiowskich. Nawet podobnie chyba "dzieliłem" dziedziny, dodając jeszcze np. Zawiercie - ale już nie pamiętam tak na pewno tych szczegółów. W każdym razie - co do zasady ta sama idea. No i co?
Zasadniczo, to nic. Oczywiście, nie jestem w stanie wyobrazić sobie konkretnych reakcji poszczególnych osób i tego, co wszyscy myśleli. Niemniej z oglądu zerowych praktycznie reakcji, to tak można powiedzieć: może i przeczytali tekst, ale raczej pewnie koło oczu puszczone, może z etykietą "brednie", może z etykietą "wynurzenia idioty" a może nawet nie czytany tekst, bo "wiadomo, nie ma co czytać, nierealne pomysły, odloty".
Przecież też już prawie dwadzieścia lat piszę, pisałem, że są trzy drogi: głupie zgórnośląszczenie, mądre zgórnośląszczenie i mądra obrona tożsamości. Co najwyżej jakieś pochwalenie przywiązania, ale fakty są takie, że Zagłębie jako region jest skasowane a ludzie nie będą nawet o samą zmianę nazwy województwa się rozbijać, co najwyżej powiedzą "fajnie", jak inni to wywalczą. Tak więc siłą faktu - przenosi się to i na sprawy sportowe, Klub, choć w tym aspekcie ta jakaś specyfika własna, odrębność - najdłużej wytrwa, to jednak raczej cały czas potwierdza się, co ktoś mi te kilkanaście lat temu - a nawet więcej - powiedział, żyjąc na co dzień w regionie, że Zagłębie jest już "połknięte". Z oddali można coś widzieć tak czy inaczej, coś łatwiej dostrzec nawet - ale to ludzie na miejscu w regionie decydują, jaki jest faktyczny kierunek, w jakim kierunku płynie historia. Fakty z Zagłębiem są takie, jakie są - i żyjąc "na obczyźnie" też trzeba trochę realistycznego podejścia, bo nic nie da zaognienie samego siebie. Pozdrawiam!
Ile kasy przytulone z transferów? GDZIE nowi właściciele? Czemu dajrektor stanek jest nie do ruszenia 
