Hm, wiem, że na gorąco po meczu, to trudno w każdym wpisie oczekiwać zrównoważonych opinii, ale czasami zakręcenie niektórych wypowiedzi zadziwia, bo jeżeli ma być rzekomo drużyna, która wszystkich w tej dolnej ósemce rozłoży, to trudno uwierzyć, że składa się ona ze szmat. Podobnie w kółko oddawanie się poniżaniu kolejnych zawodników, międlenie w kółko klopsów bez zauważania dobrych zagrań - jednak trochą wygląda po prostu na odreagowywanie.
Cóż. Dla mnie (widziałem tylko końcówkę I połowy) i drugą — to był bardzo dziwny mecz. Nie zdziwiłbym się, gdyby był układ. Bowiem tylko - prawdopodobnie - początkowy zryw Wisły, by strzelić pierwszą bramkę. Z dziesięć minut naporu, by odmienić sytuację... Poza tym spokojny mecz, bez zadziorności... Jak to inaczej tłumaczyć? Zapamiętałem np. moment, w którym bodaj Ż. Udovicić strzela, ale raczej słaby to strzał - bramkarz broni - i szeroki uśmiech na twarzy, który bardziej wygląda na przyjacielski, porozumiewawczy aniżeli np. na jakąś lekką szyderę, okazanie wyższości. W tym wszystkim - towarzyszy zawodnikom też szeroki uśmiech arbitra... Gdyby to jeszcze był jeden jedyny taki fragment... Było ich więcej.
Ułożony mecz? Oczywiście, to tylko wrażenia, żadnych dowodów, mam też świadomość, że zupełnie sensownych innych tłumaczeń sytuacji jest co najmniej kilka.
Niemniej, jeżeli już - to też mam nadzieję, że to nie zarządzenie bookmacherów, nie zarządzenie Ligi, nie jest tak, że realizowany jest np. plan, podniesienia atrakcyjności ligi, by ludzie chcieli oglądać transmisję: czyli Zagłębie wciąż musi być w grze, by ten interes się kręcił w tym roku - i nie ma potrzeby, by grało w przyszłym. I tak "cieszcie się ludzie", że przewidujemy wasz powrót za jakie dwa lata, gdy już będziecie mieć nowy stadion...
Zdecydowanie wolałbym, by wobec wsparć Ślązaków i wyraźnie wyników układających się tak, że zagrożeni spadkiem wydobywają się ze strefy: np była to umowa między Małopolanami. Lub umowa "nie zbijcie nam młodych chłopaków a my nie musimy wygrać" (Małopolanie przecież). Oczywiście, najbardziej cieszy wersja "bezukładowa", np. decyzje V. Ivanauskasa, że "oszczędzamy się na Górnik", tu z Wisłą, byle wygrać (to dawało też oddech Wiśle, na następny mecz oni zaś już powinni mieć lepszą sytuację kadrową).
Gdyby chodziło o ten mecz na poważnie, robiąc analizę w założeniu, że to nie jakaś tam "u Gierka - gierka": to parę uwag ogólnych można mieć. W gruncie rzeczy, cieszyłbym się, gdyby nie było dobijania i maltretowania przeciętnych przecież piłkarzy Zagłębia - jakimiś inwektywami, poniżaniami: choćby dlatego, że słabego nie zmobilizuje, by wydobył więcej - bo skąd ma brać? Może za. go tylko dobić.
Co do samego zespołu. Trochę nowych smętnych obserwacji jest. Pierwsza - że chyba jednak gdzieś zagubili zespolenie prawdziwe, wspólną walkę o uratowanie przede wszystkim. Wydaje mi się - że w gruncie rzeczy grają raczej pod siebie. Strzelali zamiast podać do lepiej ustawionego i Sz. Pawłowski i Ż. Udovicić i T. Nawotka, by tak pierwszych z brzegu wymienić; tak robili, nawet gdy tym lepiej ustawionym był V. Sanogo, przecież chyba jedyny klasowy napastnik w kadrze Zagłębia. Również i V. Sanogo tu nie był całkiem bez winy, też np. nie podał do Sz. Pawłoskiego - ale kto wie czy to nie był rewanż? W każdym razie, jakkolwiek czasem mam wrażenia podobne, jak niektórzy, to jednak wydaje mi się, że czasem się nie dostrzega tego, ale V. Sanogo jednak walczy dla drużyny. Gdyby nie - to przecież nie widziałoby się go tak często choćby we własnym polu karnym. On jednak - miał asystę, potrafił podać - natomiast jemu, to np. Sz. Pawłowski podaje tylko wtedy, gdy jest w trudnej sytuacji, daje się trudną piłkę - jak było choćby wtedy właśnie, gdy V. Sanogo zaliczył asystę. To naprawdę zaś jest osłabiające mocno drużynę, nie złożoną przecież z wielkich gwiazd — gdy wiadomo, że Sz. Pawłowski poda tylko w trudnej sytuacji na trudną piłkę dla V. Sanogo. Tak na serio bowiem - to tylko Ż. Udovicić'owi podający Sz. Pawłowski, przecież bardzo osłabia Zagłębie, pomagając przeciwnikom bronić przeciw Sz. Pawłowskiemu, gdy oni wiedzą, że na pewno trzeba zamknąć drogę na linii tych dwóch piłkarzy...
Cóż, jeżeli brak polotu nie był skutkiem tego, że już wiedzą, że nie zagrają za rok w najwyższej klasie - tylko że było to oszczędzanie "na Górnika": to mam nadzieję, że i powyżej wymienionych mankamentów od razu w następnym meczu się wyzbędą a w Zabrzu dokładnie od 00:00:00 meczu Zagłębiacy będą skutecznie skoncentrowani. Czego i życzę.