August napisał(a):Tomcjo napisał(a):Niech zabiorą ze sobą swojego ulubionego prezesa któremu ponoć pomaga Leśny
Jak na „złość” jestem na feriach a ponoć L+ Extra na c+ była bardzo ciekawa. Ponoć Leśny się pieklił że w Sosnowcu mu sp....ją jego robotę, starania czyli 2 awanse Zagłębia. A kolejne wydanie na być jeszcze bardziej interesujące.
Nie wiem, czy dobrze rozszyfrowałem i trafiłem - dzisiaj zmusiłem się i obejrzałem powtórkę Liga+ Extra i Dograwyka na CAnal+ Sport 2, o ile dobrze pamiętam, z udziałem m.in. B. Leśnodorskiego. Nie wiem, czy dokładnie to ten program ani też - czy powtórki poniedziałkowe to dokładnie to samo, co w niedzielę itd. W każdym razie, jeżeli to to - nie słyszałem od B. Leśnodorskiego żadnego nawiązania do Zagłębia Sosnowiec wprost. Jeżeli - to faktycznie można odnieść wrażenie "rozmowy korespondencyjnej", bo na początku programu był fragment dość ciekawej rozmowy ogólnej na kanwie spraw Wisły o prowadzeniu klubów, o prowadzeniu klubów miejskich, o czym np. B. Leśnodorski wypowiadał się zdecydowanie z dezaprobatą, jakkolwiek nie wykluczając, nawet samemu podając jakąś nazwę, jeżeli chodzi o przykład pozytywny. Jednak generalnie, mówił wprost, że to nie ta droga, powinny być inwestycje prywatnych właścicieli i dodając na zdrowy rozum rzeczy wiadome, o które tu też czasem się zahacza, gdzie mniej więcej jego słowa brzmiały tak, że to przecież niemożliwe mówić o rozwoju, gdy jest sytuacja, że ktokolwiek, czyli np. prezes, ale ma gwarancje, że gdzieś tak kiedyś cokolwiek się dzieje, jakikolwiek błąd: ale będą podesłane pieniądze z miejskiej kasy, by sprawy załatwić — to nie ma szans na poważny impuls do poważnej pracy, do zdrowej walki o rozwój. To nie są dokładnie cytowane słowa, ale taki mniej więcej był wydźwięk jego wypowiedzi.
Cóż. Smutne, to to było, jeżeli w ogóle o tę dyskusję chodzi i o wypowiedzi - choćby w paru punktach takich, że raczej nie wyobrażano sobie możliwości, że nie będzie gdzieś jakiegoś miejskiego układu, że ktoś podejmie się choćby w jednym klubie, odpowiedzialności za klub z odpowiedzialnością za pieniądze publiczne - i z troską o rozwój klubu. Smutne też jest, w takim razie - że prócz "nie smutnego", dobrego czucia odpowiedzialności za rozwój klubu, z którego to powoduwisły, choć odrzucano własność miejską - nie pojawił się ani u jednego rozmówcy wątek, czy to właściwy kierunek, sport zawodowy, by wydawać publiczne, miejskie pieniądze.
W każdym razie wprost - ani u B. Leśnodorskiego w wypowiedziach w programie, czy u innych osób (oprócz jednej) nie było odniesienia do Zagłębia Sosnowiec. Dyskusja wszakże - w ogólnym rozumieniu i też gdyby ją sobie odnieść do Zagłębia, ciekawa, dająca do myślenia - i to "do myślenia" ktoś mógł faktycznie określić, że ona "odnosi się do negatywów w Zagłębiu, które kontrastują. Faktycznie, gdyby ktoś chciał myśleć o szkoleniu w Zagłębiu (ta świetna Akademia Zagłębia, na tle "dennych i bez mądrości zaczerpniętej z Akademii Legi" śląskich klubów szkolących młodzież, przecież chyba dość "cienko" wypadła w ostatnim Memoriale im. Wł. Mazura. Cóż, ja nie umiem się ekscytować tak, jak tym, którym wystarczy, że ograli młodzi dość zdecydowanie GKS Katowice - tym bardziej nie umiem, dy to Zagłębie poza tym meczem z GKS Katowice, raczej dostawało baty. Tymczasem wygląda na to, że w Zagłębiu Sosnowiec przeciwnie, to im wystarcza i zapewne będę długo jeszcze opowiadać, że ważne jest, iż ten mecz młodzi wygrali a w ogóle, to Akademia jest świetna, pracuje przecież na wzorach wspaniałej Legi...
W tym kontekście więc szkolenia - gdyby posłuchano w Zagłębiu i przemyślano, co mówił R. Wisłocki (nawet nazwisko "wzięte z Wisły"), prezes Wisły, choćby o tym, jak ważne jest, by klubowe ikony, nie jedna, ale wiele wymienił: przekazywały uczniom tajniki piłki i swoich sukcesów... Podobnie inne wątki mogły by być mobilizujące.
Sam B. Leśnodorski? Cóż, wzrosło moje "ostrożne oglądanie na wszystkie strony". Wzrostu zaufania te wypowiedzi nie spowodowały. Każdy oczywiście ma prawo do robienia swojej autopromocji. Ale naprawdę trudno było rozstrzygnąć, czy swoje rozgrywa - poprzez mówienie tego, co inni "podyktowali" (choćby samemu układał to, co odczytał, że inni chcą) - czy też on właśnie mówił dyktando tego, co chciałby podać innym do przyjęcia. Tylko wzrosła moja pewność co do tego, co kiedyś pisałem. Mógłby być faktycznie fantastycznym Prezesem Zagłębia Sosnowiec, czy też właścicielem kontrolnego pakietu akcji - ale jedynie wtedy to może nastąpić, gdy będzie pewność, że przejmuje Zagłębie przejmując się Zagłębiem, jako Zagłębiem, związanym z nim w sposób najgłębiej go poruszający. Jeżeli Zagłębie wejdzie - i to głęboko, w powiązaniu mocnym z innymi elementami - w zestaw jego "sreber rodowych", to można mu zaufać.
Zagłębie Sosnowiec pojawiło się jeszcze w kontrowersjach. I tu cóż? Świetny przykład manipulacji, czyli układania, redakcji programu po prostu. Przykład, w którym może być dobrze widać, że właśnie takie manewry są stosowane - jak mógł faktycznie kiedyś A. Chęciński to dostrzegać. Tyle tylko, że pytanie - i co z tego? We własnym gronie można to zauważyć, przedyskutować - jaki jest jednak sens iść gdzieś na zewnątrz, obojętnie, czy płacząc, że to tak to dzieje, czy pomstując, protestując, idąc na wojnę, wytykając. Jeżeli nie ma się siły przyblokowania możliwości odpowiedzi w rodzaju "nie mamy pańskiej kurtki i co nam pan zrobi" przez tego, który rozdaje karty: to nie ma sensu sprawy ruszać, bo on sobie zaś tak rzecz ustawi, że tylko będzie to dla rozdającego karty pomoc, by ustawić rzecz na potwierdzenie i rozszerzenie, co mówił wcześniej. Do Kontrowersji wybrano 3 sytuacje, w których I - wyraźnie wskazano faktycznie skrzywdzony Śląsk i to S. Stempewski wręcz pokazywał, że mógł w ogóle G. Mygas wylecieć z boiska. Później dwie sytuacje z ręką, które pozwoliły sędziemu ciekawie zaanalizować kwestię zagrania ręką, choć mógł lepiej wyjaśnić dlaczego "nie liczy się, czy chciał faulować, czy przez przypadek, przewrócił się zawodnik", niemniej pokazane było - ale w sposób "miękki", niejasny - że nie popełniono błędu ani nie uznając bramki przeciw Zagłębiu ani nie gwiżdżąc karnego przeciw Zagłębiu, gdy bronił w polu karnym Zagłębia V. Sanogo (a niektórzy jeszcze na niego potrafią wygadywać dziwne rzeczy, że nie walczy, nie zauważają, ile przebojowości w grze we Wrocławiu wykazał, jak przechodził po kilku zawodników Śląska, nie bardzo mając do kogo podać). W każdym razie - ten sposób podania wytłumaczenia, że nie skrzywdzono Śląska tak był rozmyty, że nie rozbił wrażenia, że nie skrzywdzono Śląska i nie przebiło się stąd, że inny werdykt sędziego byłby skrzywdzeniem Zagłębia; natomiast cały czas zostało - że w dodatku, Śląsk został skrzywdzony (faktycznie), gdy nie było kartki żadnej dla G. Mygasa. Tyle - że żadnej sytuacji, w której w grę choćby wchodziło pytanie przy analogicznej sprawie kartek, że skrzywdzono Zagłębie - do kontrowersji nie podano. Tak więc - dla widza programu zostaje: żadnej takiej sytuacji nie było, gdzie by skrzywdzono Zagłębie, raz natomiast skrzywdzony Śląsk, nadto miał postawy do narzekania Śląsk.
No i na koniec zostawiłem jeszcze jedną wzmiankę o Zagłębiu Sosnowiec.
Za tydzień, jeżeli dobrze usłyszałem zapowiedź następnego prograrmu - w programie uczestniczyć będzie Prezes Zagłębia Sosnowiec. Czyli po meczu z Arką.
Jest sytuacja bardzo ciężka, za wiele pozytywów nie pokazało Zagłębie, jakkolwiek za taki pozytyw uznaję walkę w dziesięciu, jaką zaprezentowało Zagłębie we Wrocławiu. Niemal to jedyna podstawa do jakichś nadziei przed meczem z Arką. No i własny stadion - może kibice zapomną, co tu piszą i zerwą się do potężnego dopingu, wsparcia. Są więc jakieś nadzieje mimo wszystko - że dadzą radę na Ludowym Zagłębiacy, wydrą te 3 punkty konieczne z meczu z Arką.
Hm. Jakie są nadzieje, że da radę w tym programie Prezes?